Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Pyrkon 2012›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Druga Era
CyklPyrkon
MiejscePoznań
Od23 marca 2012
Do25 marca 2012
WWW

Rekord wszech czasów

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Rekord wszech czasów

Autorka relacji w stroju konwentowym<br/>fot. Jan Rudziński
Autorka relacji w stroju konwentowym
fot. Jan Rudziński
Kuba Ćwiek wykonał one man show „Kto się boi popkultury”. Na początek stwierdził, że ma szczęście, że w Polsce takich ludzi jak on „jeszcze ciągle nazywa się znawcami, a nie nerdami”. :-) Powiedział, że dzieło popkulturowe powinno być wielowarstwowe: osobnika prostego rozbawi gumowa kaczka na masce samochodu, a fan rozpozna, że to nawiązanie do filmu „Konwój”. Różne dzieła sztuki z czasem przenikają do popkultury, na przykład człowiek witruwiański Da Vinciego, który bywa powielany na koszulkach lub przedstawiany jako Darth Vader.

„Nawiązanie do tej sceny… jeżeli oglądaliście dalsze części „Indiany Jonesa”, jeżeli nie, to wyjdźcie.”

Kuba wyznał, że „Szklaną pułapkę” widział 142 razy.
Kuba: Kto nie widział „Szklanej pułapki”?
(cisza)
Kuba: Widziałem za was! Ale to ma znaczenie praktyczne: na przykład idziecie ciemną ulicą i drogę zachodzi wam paru dresiarzy. Najlepiej w takiej sytuacji udać wariata. Wtedy mówicie do nich: „Widziałem „Szklaną pułapkę” 142 razy!”

„Moja gitara ma na imię Safron, ale nie chciała tu przyjechać bez pokrowca”.

„Gitara rozstrojona nerwowo”.

Stroiciel gitary robi jakiś gest.
Kuba: A żebym ja wiedział, w jakiej tonacji będę śpiewał! Mojej własnej: c-Ćwiek.

Kuba (wykonuje parę akordów na pożyczonej gitarze): Uaau!… (przytomniejąc): Jak ktoś powie o tym Safron, to zabiję.

Koncert Basi-harfistki<br/>fot. Jacek Białołęcki
Koncert Basi-harfistki
fot. Jacek Białołęcki
Na koniec Kuba zaśpiewał własnoręcznie napisaną piosenkę, a publiczność miała wyłapywać w niej nawiązania do różnych filmów (np. „i jeszcze raz zagramy”).
Prelekcja o rekonstrukcjach słupowych domostw neolitycznych była dość ciekawa, ale trochę za bardzo specjalistyczna – nie wiem, czy naprawdę niezbędna nam jest informacja, że poprzeczna belka nazywała się ślemię. Zamiast tego wolałabym się więcej dowiedzieć o programie telewizyjnym, o którym prowadząca tylko napomknęła, a w którym grupa ochotników w wieku od dzieci do babci przez parę miesięcy żyła jak ludzie z epoki pierwszych osad.
Prelekcja „Jak wychować sobie podnóżka” ściągnęła takie tłumy, że ledwo można było wejść do sali. Prowadził ją chłopak w realistycznie zakrwawionym fartuchu rzeźniczym, pomiatając swoją asystentką w kocich uszkach i łapkach. Na początek kazał jej wejść na stół i na czworakach udawać podnóżek w sensie dosłownym. W sensie niedosłownym podnóżki podzielił na lizusów, niewolników oraz Igory (kto czytał Pratchetta albo chociaż oglądał „Frankensteina”, ten wie). Podnóżki są potrzebne każdemu złemu władcy albo szalonemu naukowcowi.

Prowadzący: Czy podnóżek jest człowiekiem?
Achika: Genetycznie tak…

Panel „Przygotowania przed końcem świata” prowadziła młoda dama zwracająca się do uczestników per pan(i) – czy naprawdę trzeba tak konsekwentnie1) mordować piękną fandomową tradycję zwracania się do siebie po imieniu? Tematem dyskusji były różne wizje zagłady ludzkości oraz sposób przetrwania inwazji zombiech (zamknąć się z zapasem wody i jedzenia i czekać, aż wyzdychają z głodu).
Ewa Białołęcka mimo awarii notebooka z notatkami dzielnie opowiedziała nam o różnych mutacjach: syrenomelia (dziecko rodzi się ze zrośniętymi nogami, czasem bez stóp), progeria, syjamskie bliźniaczki wyglądające jak dwugłowa dziewczynka, człowiek-drzewo z Indonezji, człowiek bez dolnej części tułowia. Niestety, musiałam wyjść dziesięć minut wcześniej, żeby zdążyć na swoją prelekcję w sąsiednim budynku.
Jeden z modeli z wystawy<br/>fot. Jacek Białołęcki
Jeden z modeli z wystawy
fot. Jacek Białołęcki
Ludzi przyszło całkiem sporo; na początku trochę się zestresowałam, bo nie działał rzutnik, a bez slajdów z tekstami prelekcja nie miałaby sensu. Na szczęście kochany Boguś z SKF poszedł po gżdacza i po jakimś kwadransie mogłam wreszcie wyświetlać slajdy. Prelekcja polegała na tym, że pokazywałam fragmenty fikcyjnych (w większości) tekstów pisanych marnym stylem (z powtórzeniami, z monotonnym czasownikami, zbyt oficjalnie, zbyt szkolnie) i wespół z publicznością zastanawiałam się, co z nimi jest nie tak i jak to poprawić. Były też przykłady pozytywne – poprawione wersje tekstów lub cytaty ze znanych pisarzy.
Niedziela
Z soboty na niedzielę była zmiana czasu i konieczność wcześniejszego wstania sprawiła, że zdążyłam dopiero na drugą połowę warsztatów literackich z Ianem MacDonaldem. Spodziewałam się tłumów, ale zapewne wczesna pora plus konieczność znajomości angielskiego (prelekcja nie była tłumaczona) ograniczyła liczebność publiczności. Pisarz na przykładzie „Szczęk” i innych filmów, na przykład IV epizodu „Gwiezdnych wojen”, analizował punkty zwrotne w fabule oraz kreację bohatera.
Zamiast prelekcji Pilipiuka odbyło się spotkanie z przedstawicielkami dwóch popularnych w pewnych kręgach analizatorni, czyli blogów, których autorki pastwią się nad nędzną gramatyką i kulawymi realiami tak zwanych opek – opowiadań umieszczanych w internecie przez początkujących autorów. Prowadzące pytały o to, skąd pomysł na analizowanie, gdzie analizatorki znajdują opka, jakie szokujące fragmenty najbardziej pamiętają.
Wejście do baru piwnego utrzymane w konwencji post-apo<br/>fot. Jacek Białołęcki
Wejście do baru piwnego utrzymane w konwencji post-apo
fot. Jacek Białołęcki
Najciekawsza była prelekcja „Prawda życia a prawda książkowa”. Michał Sołtysiak opowiadał o różnych aspektach życia w średniowieczu (i nie tylko): podróżowanie, zdrowie, wojny, religia, rozrywki itp. Pokazywał obrazy Breughla i podobne jako ilustracje. Stwierdził, że w książkach fantasy są religie, ale nie ma świętych. Dowiedzieliśmy się między innymi, że święta Katarzyna w wieku sześciu lat zakładała kółka biczowników dla dzieci, zaś Thor Heyerdahl zbudował w ciągu dwóch tygodni niewielki stateczek z wiązek papirusu i dopłynął nim na Barbados, aby udowodnić, że starożytni Egipcjanie mieli szanse odkryć Amerykę.

„Czekanie na śmierć było podstawowym hobby zamiast telewizji”.

„Łódź z Nydam jest artefaktem, dzięki któremu Niemcy wpadli na świetny pomysł, że to oni są protoplastusiami Wikingów”.

W książkach fantasy nie ma odpowiednika Hanzy, co prelegent uznał za nieżyciowe. Hanza kontrolowała życie swoich kupców, mieli wyznaczone kościoły do chodzenia, a nawet spis imion, które mogli nadawać dzieciom. Michał opowiadał też o średniej długości życia – w przeciwieństwie do wielu innych osób wreszcie nie powielał tych popularnych bzdur, że umierało się zaraz po trzydziestce.

„W Danii w skansenach są odtworzone średniowieczne krowy mięsne. To jest taki większy york”.

Pokazuje zdjęcie ciężko opancerzonego uczestnika festiwalu gockiego: „To jest turbowiking”.

Pyrkon’12 oceniam jako udany. Z mojego punktu widzenia nie było żadnych większych niedociągnięć organizacyjnych, brakujące punkty programu na bieżąco uzupełniano zastępczymi, a liczba wystaw i sklepików mogła zaspokoić najwybredniejsze gusta. Dodatkowo organizatorzy zadbali o posiłek również dla ciała, zapewniając dwa stoiska piekarnicze oraz punkt sprzedaży pizzy konwentowej.
Wracając do pytania zadanego na początku: a co ma z tym wszystkim wspólnego Sherlock Holmes? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, ale był na jego temat konkurs.
koniec
« 1 2
3 kwietnia 2012
1) Pamiętam tę prowadzącą z któregoś z poprzednich konwentów, a w programie ma nawet ksywkę, więc teoretycznie powinna fandomowy savoir-vivre znać…

Komentarze

03 IV 2012   19:37:26

Prowadząca nazywała się po fandomowemu Katriona i była rewelacyjna. Formy zwrotu nie zauważyłam zupełnie, natomiast zauważyłam, że znakomicie prowadziła dyskusję, nie pozwalając gadułom (czyli Ćwiekowi i mnie) całkowicie zdominować spotkania czy też wygenerować chwil niezręcznego milczenia, z czym czasem spotykałam się na konwentach (autor potrafi się zatkać i trzeba mu wtedy pomóc). Wyluzowała też towarzystwo, więc atmosfera była świetna. Się więc nie przyczepiać. O.

04 IV 2012   09:57:48

@Prowadząca nazywała się po fandomowemu Katriona i była rewelacyjna.
Erm, not. Nie była (IMO) rewelacyjna, bo kurczowo trzymała się swoich pytań z kartki i zerowo reagowała na odpowiedzi przepytywanych. Nie powiedziałbym, że prowadziła dyskusję - zadawała po prostu kolejne pytania.

04 IV 2012   09:59:19

cd.
...które to pytania swoją drogą zdawały się ograniczone do apokalipsy zombiakowej. Rozumiem, że teraz to w modzie, ale post-apo ma więcej ciekawych odmian.

04 IV 2012   22:33:32

@ A co ma z tym wszystkim wspólnego Sherlock Holmes?

Wilkołaka, świecące króliczki, Bilbo Bagginsa, Smauga i niewyraźny zarys TARDIS w ciemnościach lasu?

05 IV 2012   08:31:43

Co takiego?

13 IV 2012   23:16:11

"W latach 60. Lem nie mógł pisać o cybernetyce, gdyż była wyklęta przez stalinizm, wiec wymyślił „heurystykę”. "

Mówiąc ściślej w "Obłoku Magellana" Lem wymyślił zamiast cybernetyki "mechaneurystykę"

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.