Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Krakon 2005›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator GGFF, KGK, KKMF „Dżabbersmok”
CyklKrakon
MiejsceKraków
Od10 lutego 2005
Do13 lutego 2005
WWW

Od świtu do zmierzchu

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od świtu do zmierzchu

Tuż przed północą wpadłam jeszcze na kilka ostatnich minut prelekcji „Tajemnice alkowy – życie prywatne cesarzy rzymskich”. W przeciwieństwie do większości konwentów, gdzie prelekcje kończą się o 22.00, a potem zostają już tylko LARPy i filmy, na Krakonie 2005 wszystkie bloki tematyczne trwały aż do 24.00. Za to w niedzielę przewidziane były tylko trzy (słownie: trzy) punkty programu.
W sobotę spóźniłam się trochę na prelekcję „Legendy Laponii – cienie nad Tunturi”, ale ponieważ Rafał Olszowski zaczął od opisywania stylu życia Lapończyków i pokazywania na laptopie zdjęć z tego regionu (Tunturi to masyw górski na północy Laponii, obecnie traktowany turystycznie tak, jak u nas Tatry), więc nie straciłam tego, co mnie najbardziej interesowało, czyli samych legend. Z „tła obyczajowego” zdążyłam jeszcze dowiedzieć się, że zwyczaj pozwala na ubój tylu reniferów, ile urodziło się na wiosnę danego roku, i że święto narodowe Finlandii przypada – dziwnym zbiegiem okoliczności – 6 grudnia.
Ludowe legendy lapońskie są roczne i zimne, często pojawiają się w nich umarli i różne złe moce, nie ma jednak motywów takich, jak w naszych baśniach, że sprytny chłopek pokonuje diabła lub w inny sposób zwalcza przeciwieństwa losu. Na przykład Piettari Heik, samotny narciarz, został skazany na wieczną tułaczkę za to, że ukradł czarownikowi Vuollo kożuch i kawałek mięsa. Klątwę może zdjąć tylko zwrócenie tych rzeczy, ale czarownik zniknął i nikt nie wie, gdzie jest, więc biedny Piettari ma przechlapane do końca świata.
Po legendzie o narciarzu z zapartym tchem wysłuchaliśmy historii Paksu Jalki, który musiał dostarczyć na odległy cmentarz zwłoki pewnego czarownika. Kiedy wiózł je w nocy saniami, czarownik ożył i próbował go zabić, jednak wieśniak schronił się na sośnie, a o świcie czarownik znów był martwy. Oczekiwaliśmy jakiejś mocnej puenty, jednak Rafał wyjaśnił nam, że ta legenda po prostu tak się kończy, że rano Paksu Jalka znowu pakuje czarownika na sanie i jedzie dalej i co noc powtarza się to samo. Bardziej konkretne zakończenia miały za to opowieści o myśliwym imieniem Jorpa Olli, który zaprzedał duszę diabłu w zamian za obfitość zwierzyny (diabeł w przebraniu pastora przyszedł po niego, kiedy myśliwy leżał na łożu śmierci) i o młodym rybaku, który dał zmarzniętej syrence rękawiczkę, za co ona później ocaliła jego łódkę w czasie sztormu.
Na koniec dowiedzieliśmy się jeszcze, że nie należy gwizdać w czasie zorzy polarnej, gdyż Lapończycy uważają ją za przejaw obecności złych duchów zmarłych, natomiast świat podziemny jest przez nich uważany za dobry.
„Legenda miejska obiega cały kraj”<br><i>rys. Agnieszka Szady</i>
„Legenda miejska obiega cały kraj”
rys. Agnieszka Szady
Miejsce Rafała zajął Idril z prelekcją o miejskich legendach. Dowiedzieliśmy się kilku interesujących rzeczy o krążących obecnie – głównie w Internecie – ostrzeżeniach przed rzekomymi oszustwami telefonicznymi, które mają polegać na przekierowaniu rozmowy via Kajmany do sex-telefonu w Anglii i to już po zakończeniu połączenia. Idril wyjaśnił, że jest to niemożliwe z przyczyn technicznych – kiedyś istotnie połączenie trwało, dopóki strona dzwoniąca nie odłożyła słuchawki (już zdążyłam zapomnieć, że tak było, ale faktycznie, przecież „Upiorny legat” Joanny Chmielewskiej zaczyna się właśnie od zablokowania głównej bohaterce telefonu w taki sposób), ale teraz kończy się najwyżej po 2 sekundach od rozłączenia przez którąś ze stron. Potem opowiedział o wpływie ataku na WTC na powstawanie nowych miejskich legend, a także o specyficznym typie, jakim są legendy akademikowe. Ich kwintesencją byłby jadący po schodach narciarz z żarówką w ustach…
Kusiła mnie trochę kolejna prelekcja, czyli „Starożytni na morzach i oceanach”, ale w końcu zdecydowałam się pójść na Konkurs Pytań Kuriozalnych, autorstwa Andrzeja i Kasi „Ellen” Pilipiuków, bo bardzo byłam ciekawa, co to takiego. W sali było już sporo osób, szybko zgarnęłam Miśka Cholewę i wraz z Krzysztofem Boruniem utworzyliśmy drużynę, którą chcieliśmy nazwać „ŚKF”, jednak organizatorzy wszystkim nadali numerki i ich używali. Potem dość długo czekaliśmy na Pilipiuka, który miał przynieść pytania. Wleciał w końcu nieludzko zziajany i osunął się w skafandrze na krzesło, PWC wachlował go programem, a ja śpiewałam „…cztery tysiące lat wyglądany…”, ale mój głos ginął w ogólnym hałasie.
Jak się okazało, konkurs istotnie składał z pytań wybitnie kuriozalnych. Na przykład: jak rozmnażają się Smurfy, ile waży Terminator po spaleniu ludzkiej tkanki, jak wzrosną ceny artykułów żywnościowych w Dolinie Muminków po wejściu Finlandii do strefy euro, co wilk chciał pokazać zajączkowi, i tak dalej. W odpowiedziach liczyła się pomysłowość, błyskotliwość i poczucie humoru. Oceniało nas jury w składzie: Andrzej Pilipiuk, PWC, MidMad i Szymon z Jo’Asią. Wszyscy bawili się świetnie, rzucając własne wersje odpowiedzi po tym, jak dana drużyna odpowiedziała, a czasami i przed. Ponieważ publiczność też dorzucała swoje trzy grosze, jury zadecydowało, że ona też będzie dostawać punkty, z góry jednak uprzedzili, że nagrody dla publiczności nie są przewidziane. Walczyliśmy ostro, największym zagrożeniem była drużyna Muczachana (która w końcu wygrała). Kiedy nasza punktacja niebezpiecznie się obniżała, Misiek zdecydował, że nadszedł czas na działania specjalne. Wymknęli się z Krzyśkiem z sali do barku, gdzie kupili czekoladę i przynieśli ją schowaną pod bluzą. Kiedy nadeszła nasza kolejka, ja rzuciłam się do okna z krzykiem „Patrzcie, latający talerz!!”, a za moimi plecami Misiek szybko częstował jury czekoladą. W kolejnej turze ja robiłam striptiz – to znaczy, zdjęłam tylko sztruksową bluzę, bo pod nią miałam konwentową koszulkę założoną na bluzę z długim rękawem i było mi trochę gorąco. Potem Misiek próbował namówić Krzyśka, żeby stanął na głowie, ale Krzysiek nie chciał, więc w końcu odpowiedzi na pytanie o aktorów do polskiej ekranizacji powieści „Ostatni władca Pierścienia” udzielaliśmy tak: Krzysztof stał na jednej nodze, Misiek za jego plecami na stołku, a ja śpiewałam. Oprócz tego Misiek bezustannie podkreślał, jakie jury jest piękne, miłe, ma wspaniałą dykcję, jaki świetny konkurs zrobiło itp. Zajęliśmy III miejsce.
<i>fot. Szymon Sokół</i>
fot. Szymon Sokół
W tym miejscu godzi się wspomnieć o interesującej innowacji, jaką wprowadzono na Krakonie’05 jeżeli chodzi o nagrody w konkursach. Otóż wygrywało się obole (w ilości proporcjonalnej do zajętego miejsca), które następnie w Sklepiku Charona wymieniało się na nagrody. Straciłam wprawdzie sporo czasu, najpierw ścigając koordynatora konkursów, żeby mu wydrzeć moje obole, a następnie pół godziny czekając, aż przyjdzie i otworzy sklepik (który czynny był tylko od 16.00 do 18.00), jednak ogólnie byłam bardzo zadowolona, bo mogłam wybierać spośród różnych książek.
Następnie zaliczyłam prelekcję Adama Wieczorka „Koty w starożytnym Egipcie”, która była bardziej o Egipcie niż o kotach, niemniej ciekawa. Potem była prelekcja o interesującym tytule „Pies – między bramami Hadesu a przynoszeniem pantofli” – bardzo dziwna, gdyż prowadzący ją Tomasz Pruski przez całą godzinę dokonywał analizy piosenki o pieskach małych dwóch, co to chciały przejść przez rzeczkę. Twierdził, że każda zwrotka jest nawiązaniem do jakiegoś wierzenia lub rytuału związanego z psami (na przykład wrzucania do rzeki w charakterze ofiary dla bóstw), a w ogóle to na przestrzeni dziejów tych zwrotek było 11 tysięcy, zaś refren jest inwokacją do demona o imieniu Sibon. Mówił to wszystko ze śmiertelnie poważną miną, ale jestem pewna, że wciskał nam jakiś potężny kit i nie uwierzyłam w ani jedno słowo. Na koniec zapytałam tylko, czy w przyszłym roku dokona podobnej analizy piosenki „Wlazł kotek na płotek”.
Prelekcję o faraonie Echnatonie zaliczyłam fragmentarycznie, właśnie z powodu wizyty w Sklepiku Charona. Potem poszłam posłuchać, jak Jacek Komuda opowiada o prawdziwym życiu piratów z Karaibów. Następnie zostałam na spotkaniu autorskim z Marcinem Przybyłkiem – trochę bez przekonania, bo wprawdzie czytałam te z jego opowiadań, które ukazały się w „Nowej Fantastyce”, ale niewiele z nich pamiętam. Jednak Marcin jest sympatyczny, więc zdecydowałam, że pójdę zobaczyć, co ma do powiedzenia. Wspominał m.in. swoje pierwsze doświadczenia związane z grami komputerowymi, co wywołało nostalgiczną dyskusję części obecnych, którzy zaczęli wymieniać się wspomnieniami. Potem poszłam na prelekcję w bloku RPGowym „Dlaczego dzieci są straszne”. Prowadzący ją Michał Dzidt podzielił występujące w horrorach dzieci na opętane (ja dodałabym jeszcze podkategorię „przeklęte”), złe, skrzywdzone, genialne, nieśmiałe, sieroty i bliźniaki, i podawał – z pomocą publiczności – przykłady z filmu i literatury do każdej kategorii. Było ciekawie. Pod sam koniec poprosił obecnych o podanie przykładów, w jaki sposób wykorzystują dzieci do straszenia na prowadzonych przez siebie sesjach.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.