Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 21 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2003›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid” w Elblągu, Elbląski Klub Fantastyki „Fremen”
CyklPolcon
MiejsceElbląg
Od21 sierpnia 2003
Do24 sierpnia 2003

200% smaku

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »
Następnie w tej samej sali wysłuchałam prelekcji „Magia języka, język magii”, bardzo ciekawej. Dowiedziałam się o czterech poziomach magii (w kolejności rosnącej abstrakcji: przyległość, schemat, symbol, idea), o tym, że w starożytności nazwa Rzymu była utajniona ze względów bezpieczeństwa i że Jakuci w tajdze często używają rosyjskich wyrazów na określenie najpotrzebniejszych przedmiotów, licząc na to, że duchy nie znają rosyjskiego i nie zorientują się, które rzeczy mogłyby zabrać lub złośliwie uszkodzić. Było również o tabu otaczającym imiona zmarłych w różnych kulturach, o „językach dla teściowej”, które powstały w plemionach, gdzie nie wolno wymawiać nawet poszczególnych sylab wchodzących w skład imion rodziny męża/żony, o liczbie 17, a właściwie XVII, która dla Włochów jest pechowa, i o tajnych językach magii. Prelegentka urozmaicała wykład przezroczami, a nawet puściła nagrany na taśmę głos mnicha buddyjskiego, który uczy się prawidłowo czytać święte księgi.

„Mantry hinduskie to jest prawdziwy wyścig zbrojeń magicznych”.

Kolejnym ciekawym punktem programu był dwugodzinny multimedialny konkurs Sławka Graczyka i Darka Bielaka z filmowej sagi „Gwiezdne wojny”. Chłopcy niesamowicie dużo pracy włożyli w jego przygotowanie. Były pytania z muzyki, rozpoznawanie miejsc na klatkach z filmu (oczywiście miejsc typu „kawałek korytarza” albo „trzy rury sterczące z sufitu”, nie jakichś tam banalnych krajobrazów), a nawet kadry, w których coś zostało sprytnie zmienione lub dodane i trzeba było powiedzieć, co. Było rozpoznawanie cieni rzucanych na ziemię przez różne postacie albo stop-klatki „Dlaczego Yoda ma taką minę” lub „Czego tak się boją ci oficerowie”. Wszyscy bawili się doskonale.

Sławek: Do czego na Tatooine są używane banthy? Nie, nie bounty hunterzy, tylko banthy.

Po konkursie przebrnęłam przez budowlane wertepy do szkoły na prelekcję „Fizjologia ras wszelakich” – na sali głównie RPGowcy, średnia wieku – jakieś 18 lat, prelegent niezbyt interesująco zaczął o budowie centaura, po kilku minutach więc się znudziłam i wróciłam do WOKu. Trochę posiedziałam w pobliżu stolika z urną do głosowania na Zajdla, przy którym, jak zwykle, koncentrowało się życie towarzyskie.

Greps konwentu:

Ela (pokazuje naklejkę z Zajdlem nalepioną na swoje okulary): Wiesz, co to jest?
Achika: ???
Ela: Zajdliki w oczach!

Potem poszłam na górę, na prelekcję Romualda Pawlaka „Jak prawdziwe Średniowiecze przerobić na literackie bajki”. Lubię Romka, bo o czym by nie opowiadał, robi to bardzo ciekawie. Okazało się, że oboje wielbimy „Krzyżowców” Zofii Kossak-Szczuckiej, ale nie zdążyłam z nim porozmawiać na ten temat, bo już się zaczynał konkurs ze znajomości komiksów Janusza Christy. Konkurs przygotowali Sławek z Darkiem, a Ola Maciejewska-Graczyk liczyła punkty. Był multimedialny i naprawdę bardzo fajny, z podziałem na kategorie trudnościowe lub rzeczowe (osoba, miejsce, magia, zdarzenie, itp.). Utworzyłam z Ewą drużynę „Smoczyce” i zażarcie walczyłyśmy przeciwko drużynie „Obrońcy tytułu” (była jeszcze trzecia drużyna, „Muminki”, ale ci nie byli groźni). Zajęłyśmy drugie miejsce, w dużej mierze dzięki pytaniom spadowym.
W wyniku udziału w konkursie nie poszłam na prelekcję „Bitwa o Endor – błędy militarne” ani na tę przesuniętą prelekcję Tomka Frunia. Podobno ktoś rzucił pomysł, żeby na następnym konwencie odtworzyć bitwę pod Endorem przy pomocy fanów trzymających modele statków (chyba raczej tekturowe sylwetki, bo skąd wezmą tyle modeli). Jeżeli dojdzie do skutku, to może być świetna zabawa.
W sobotę przeżyłam rozterkę, czy iść na prelekcję Ryśka „RAJa” Jeziornego „Czy GW muszą koniecznie być czarno-białe”, czy na konkurs ze znajomości fandomu. W końcu wybrałam to drugie, mając nadzieję, że pytania będą typu „Kto w fandomie ma ksywkę PWC” albo „Gdzie był Polcon dwa lata temu”. Tymczasem pytania, które ułożyli PWC z Szamanem, były przepotwornie wręcz historyczne i specjalistyczne. Przykłady: co oznacza skrót NBP (Nordcon Bez Polconu); kiedy odbył się pierwszy Eurocon; w jakim fanzinie ukazało się opowiadanie Szczepkowskiego (czy też może Krzepkowskiego, niewyraźnie słyszałam, zresztą i tak chodziło o zamierzchłe lata 80.). Jedno z pytań brzmiało: „Kto po konwentach jeździ z kapowniczkiem”. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy się śmiali, patrząc na mnie. Przecież i tak wiadomo, że chodzi o Tadeusza Olszańskiego. ;-D
Po konkursie poszłam do konwentowego kina na „Spirited Away”, ale mniej więcej w połowie musiałam wyjść, bo zaczynał się mój Konkurs Ogólnofantastyczny Mało Sadystyczny. Przyszło nawet sporo osób – 4 drużyny, w tym Sławki z Darkiem jako „Deneb” oraz silna ekipa pod wodzą Szymona Sokoła jako „42” (kto czytał „Autostopem przez galaktykę”, ten wie dlaczego).
Pytania w konkursie dotyczyły znajomości książek, filmów i komiksów fantastycznych oraz życia fandomu; były raczej łatwe, bo nie chodziło mi o gnębienie uczestników, tylko o to, żeby wszyscy się dobrze bawili. Dla podgrzania atmosfery niektóre pytania miały konkurencje dodatkowe: dla samurajów (można było podwoić lub stracić punkty uzyskane za to pytanie) i dla kamikadze (można było podwoić lub stracić wszystkie zdobyte punkty). Drużyna Szymona, która dzięki dużej wiedzy oraz pytaniom spadowym była na czołowej pozycji, w połowie konkursu wyzerowała się na pytaniu, w jakich latach i miastach odbył się w Polsce Eurocon (rąbnęli się tylko przy dacie Poznania), za to ekipa trzech nieznanych mi dziewczyn, której wcale nie szło najlepiej, podwoiła sobie punkty na pytaniu o prawdziwe nazwisko Lorda Voldemorta i w rezultacie zajęła pierwsze miejsce.
Konkurs musieliśmy dokończyć na korytarzu, bo z sali wyrzucili nas zniecierpliwieni uczestnicy konkursu muzyki filmowej. Po podliczeniu i sprawdzeniu punktów zapisałam nazwiska zwycięzców i poszłam do sali obok na prelekcję Ani Brzezińskiej o wiedźmach. W zasadzie nie dowiedziałam się niczego nowego (o tym, że szlachcianka w Polsce nie mogła być oskarżona o czary, uczyłam się na studiach, tylko zapomniałam), ale było fajnie.
Potem poszłam na panel dyskusyjny „Warsztaty konwentorobów”. Dyskutantami byli Ela Gepfert, Szaman i Papier oraz prawie wszyscy obecni. Było bardzo fajnie i pouczająco, wszyscy mogli zgłaszać swoje uwagi organizacyjne co do tego, jak się powinno konwenty przygotowywać. Została dokonana swoista wiwisekcja na żywym ciele Polconu’03: nieobecnym organizatorom wypomniano brak dbałości o przedstawienie prelegentów, dostarczenie im wody czy choćby pilnowanie tego, żeby sala została otwarta na czas. Trzeba jednak przyznać, że z punktu widzenia zwykłych uczestników elbląski Polcon wcale nie wyglądał aż tak źle.
Panel był przewidziany na dwie godziny, ja jednak po godzinie musiałam przejść do sąsiedniej sali, bo miałam tam prowadzić dyskusję „Czy wolno czerpać z dzieła JRRT”. Moja działalność ograniczyła się właściwie do powitania i przedstawienia dyskutantów (Anna „Nifrodel” Adamczyk, Tadeusz A. Olszański i Michał Leśniewski), a potem ich pożegnania i podziękowania. Sądziłam, że panel będzie polegał na sprzeczaniu się, czy wolno pisać fanfiki osadzone w świecie Śródziemia. Jednak uczestnicy mieli inne problemy, mianowicie drastyczne zmiany zachodzące w angloamerykańskim prawie autorskim. Tadeusz stwierdził, że to idzie w kierunku raczej prawa patentowego, z całkowicie i wyłącznie handlowym podejściem do dóbr kultury.

Tadeusz: …Nie chodzi o zyski ze sprzedaży filmów czy książek, tylko o gadżety. Sprawa idzie o potworne pieniądze…
Kasia: I potworne gadżety.

Wszyscy uczestnicy narzekali na Tolkien Estate i użalali się nad Anglikami, którzy nigdy nie będą mogli przeczytać „Ostatniego władcy pierścienia” ani innych tego typu książek. Zresztą podobno polski wydawca dostał już wezwanie do sądu – ktoś z sali rzucił, że powinniśmy szybko wykupić obie książki Jeśkowa i Pierumowa, bo wkrótce mogą stać się białymi krukami.
Spróbowałam skierować dyskusję na interesujący mnie tor, proponując chwilowe porzucenie tematyki prawniczej i pytając, jakie są uczucia obecnych co do twórczości fanów. Ku mojemu zdziwieniu jakoś nikt nie zakrzyknął, że to szarganie świętości i że nie wolno. Tadeusz jednak stwierdził, że fanfiki są wtedy dozwolone, kiedy z szacunkiem traktują świat Tolkiena i coś do niego wnoszą. Jako przykład podał rosyjski fanfik „Czarna księga Ardy”, który, jak powiedział, „wywraca na nice” historię Silmarillionu i w dodatku jest kiepsko napisany, ale autorkom chodziło o coś ważnego, a nie o niszczenie dla przyjemności niszczenia, jak Jeśkowowi. Na koniec Tadeusz zapytał, kto z sali przyznaje się do popełnienia jakiegoś fanfika tolkienowskiego – połowa uczestników podniosła ręce, w tym sam Tadeusz. ^__*
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Inne recenzje

El Polcon mexicano
— Paweł Pluta

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.