Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2003›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Centrum Kultury i Współpracy Międzynarodowej „Światowid” w Elblągu, Elbląski Klub Fantastyki „Fremen”
CyklPolcon
MiejsceElbląg
Od21 sierpnia 2003
Do24 sierpnia 2003

200% smaku

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3
Wraz z Kasią zostałyśmy w sali i wzięłyśmy udział w prelekcji Grega Wiśniewskiego pod prowokacyjnym tytułem „Jedi – szare eminencje Republiki?”. Greg się wiele nie naprelegował, bo ciężar dyskusji natychmiast przejęła na siebie sala. Z wielkim ogniem roztrząsaliśmy organizacyjne zagadnienia Zakonu: czy kanclerz Senatu ma prawo ich posyłać na misje, czy tylko grzecznie prosić o pomoc, czy i przed kim składają raporty i rozliczają się z podejmowanych działań, w jakim stopniu Zakon Jedi mógł się zmienić na przestrzeni kilku tysięcy lat istnienia i tak dalej. Bardzo nam się fajnie gadało. Ja zacytowałam teorię Marcina „Indiany” Wacińskiego o Templariuszach (komandorie na różnych planetach, cywilni ludzie pomagający zakonowi itp.), która Gregowi bardzo przypadła do gustu, bo, jak się okazało, miał podobną.
Po upływie godziny do sali znów powrócił temat tolkienowski, sformułowany jeszcze bardziej prowokacyjnie: „Czy postaci u JRRT są rzeczywiście czarno-białe i papierowe”. W dyskusji mieli brać udział Tadeusz, Nifrodel i PWC. W trakcie przerwy na wietrzenie sali wzięłam sobie kilka przecudnej urody zdjęć galaktyk i mgławic z teleskopu Hubble’a, przywiezionych przez panią Inge Heyer, które w tym właśnie celu były wyłożone na stoliku w holu. Po drodze postanowiłam zajrzeć do ciemnej sali teatralnej na spotkanie autorskie z Andrzejem Ziemiańskim, którego pierwotnie nie było w planie. Wślizgnęłam się więc w rozświetlony dwoma reflektorami mrok, gdzie na rzędach krzeseł siedziały tłumy fanów, a gdzieś daleko w głębi Andrzej i prowadząca spotkanie Klaudia Heintze zwana Foką. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że w tajemniczy sposób znikła amfiteatralność widowni, a układ sali jest odwrócony – poprzednio prelegenci siedzieli przy samym wejściu, a nie w głębi (potem dowiedziałam się, że to na skutek przedstawienia „Kapłanka grobowców Atuanu”, które odbywało się w tej sali poprzedniego dnia).
Rozmowa toczyła się wokół „Achai”. Foka powiedziała, że przeczyta fragment, który według niej doskonale ilustruje niesamowite pomysły autora na różne rozwiązania psychologiczne. Fragment opowiadał o tym, jak to szesnastoletnia Achaja ucieka z kamieniołomu z kajdanami na nogach i terroryzuje kowala, żeby ją rozkuł. Konkretnie wyglądało to tak, że napadła go w kuźni, przykładając nóż do szyi, a on się nie wyrywał, bo wyczuł, że „była silniejsza od niego”. W tym momencie parsknęłam głośno a ironicznie. Foka czytała dalej, jak to bohaterka w trakcie rozkuwania trzyma kowala za klejnoty rodowe twierdząc, że „nawet jak mi zmiażdżysz kostkę, to zdążę ci to urwać”. No jasne, wszyscy wiedzą, że kastracji najłatwiej się dokonuje, mając świeżo rozwaloną młotem nogę. Na koniec kowal powiesił się, żeby dziewczyna nie zabiła jego żony i dzieci dla zatarcia śladów. Foka bardzo zachwycała się takim rozwiązaniem, a ja łamałam ręce nad czytelnikami, którzy dają sobie wmówić, że szesnastolatka, nawet po dwuletnim machaniu kilofem w kamieniołomach, przewyższa siłą fizyczną faceta, który machał młotem lat co najmniej dwadzieścia. Ech, ten Andrzej… Miałam wielką ochotę wytknąć idiotyzm tego pomysłu, ale nie odważyłam się zabrać głosu. bo bałam się, że obecni na sali fani Andrzeja mnie zlinczują ^__*
Potem zaczęli coś mówić o różnych rodzajach broni – Andrzej z przekonaniem tłumaczył, że bardzo dobrą obroną przed atakiem mieczem jest złapanie go za ostrze, a ludzie nie czynią tak tylko dlatego, że mają głupie, instynktowne opory.
Wróciłam do właściwej sali, gdzie, jak się zdaje, dyskutanci skończyli właśnie sprzeczać się o czarno-białość postaci Tolkiena i zaczęli o papierowość. PWC stał na stanowisku, że są papierowe; trochę wyglądało to, jakby robił tak z czystej przekory wobec Tadeusza, ponieważ zaprzeczał każdemu jego zdaniu. Oliwy do ognia dolewał siedzący obok PWCa i broniący go Paweł Pluta.

Paweł: Ale robot, który złamie trzy prawa robotyki, jest wyłączany, bo się zepsuł. I tak właśnie został wyłączony Boromir pod Amon Hen.

PWC (do Tadeusza i Nifrodel): Jak wy ustalicie poglądy, to ja wtedy mogę dyskutować ze zwycięzcą.

Laisar (wskazuje na Pawła Plutę i Marka Gumkowskiego): Kiedy tak patrzę na nich, to myślę sobie…
Achika (wpadając mu w słowo): Chłopcy, przestańcie, bo źle się bawicie – dla was jest to igraszką, nam idzie o życie!

O 19:00 poszliśmy wszyscy do sali kinowej na oficjalne zakończenie Polconu. Rozdanie Zajdli przygotowane było pięknie, jak gala Oscarowa. Po bokach sceny stały dwie dwumetrowe, złociste kopie statuetek wykonane z kartonowych pudeł, co nadawało im mocno kubistyczny wygląd. Byłam pełna podziwu dla ogromu pracy, które w nie włożono. Rozległy się fanfary i na ekranie kinowym po kolei ukazały się ładnie zrobione komputerowe slajdy przedstawiające zdjęcia nominowanych autorów i tytuły utworów wraz ze skanami okładek. Lech Olczak jak zwykle odczytał, ile głosów ważnych i nieważnych oddano, a potem pani Jadwiga Zajdel wzięła dyplomy w czerwonych okładkach i wyczytała nazwiska zwycięzców. W tym roku tryumfowali Andrzeje. W kategorii „powieść” nagrodę dostał Andrzej Sapkowski za „Narrenturm”, wbrew prognozom dużej części fanów, którzy przypuszczali, że Zajdla zgarnie inny Andrzej, czyli Ziemiański. W kategorii „opowiadanie” swoją długo wyczekiwaną statuetkę otrzymał Andrzej Pilipiuk za „Kuzynki”. Sala zareagowała wielkimi brawami, część osób wstała. Nagrodę odebrała jego narzeczona Kasia Motyka, znana bardziej jako Ellen, ponieważ Andrzej miał wesele w rodzinie i musiał wyjechać. Przekazał jednak swoje podziękowania przez telefon komórkowy przytknięty do mikrofonu.

Sapek (schodząc ze sceny): Niech ryczy z bólu ranny łosoś.

Po zakończeniu postaliśmy jeszcze chwilę w holu, gadając i witając się ze znajomymi. Miałam przy tym okazję poznać red. Eryka Remiezowicza z „Esensji”, którego znałam tylko mailowo. Potem zapakowaliśmy się z Fruniami i Pawłem w taksówkę i pojechaliśmy do naszej bursy na imprezę ŚKFową, którą swą obecnością uświetniła pani Jadwiga Zajdel. Z bliska okazała się niezmiernie uroczą osobą (co zresztą było widać również z daleka). Wraz z Elą i chłopakami ustawiliśmy kwadratowe stoliki w świetlicy w jeden długi stół i podaliśmy chrupki, słone paluszki i napoje gazowane z ostrzegawczym napisem na etykietce: „Zawiera sok!”. Na początku było nas dosłownie kilkoro; po dwóch godzinach dołączyli ludzie, którzy byli w kinie na „Equilibrium”, i rozgorzało kilka interesujących dyskusji.

Achika: To dzięki Eli jestem w fandomie. Jak przyjechałam w 1997 do Katowic z rysunkami na Polcon, to mnie tak serdecznie przyjęli, kilka „Miesięczników” mi od razu dali…
Laisar: Pierwsza działka za darmo.

Ela (wygląda przez okno w mrok): Zaraz będziemy mieli gościa: idzie Kasia.
Ktoś1: Jaka Kasia?
Ktoś2: Przyszła żona Pilipiuka.
Ktoś3: Czyja żona przyszła???

Ela: Pijemy na cześć Andrzeja Kowalskiego, który jest fundatorem. Sprzedaliśmy jego akredytację.

Silvana (opowiada o czytaniu Tolkiena przez prawdziwego aktora): To był starszy pan, w czarnym płaszczu…
Achika: Znaczy, satanista.
Silvana (spojrzenie pełne dezaprobaty): …przyszedł, zapalił trzy świeczki…
Sławek (nachylając się do ucha Achiki): Miałaś rację, satanista.
Silvana: Miał szarą teczkę…
Darek: Bordową!!
Achika: Uwielbiam, jak świadkowie się plączą w zeznaniach.

Kasia: Silvana to jest skowronek całodobowy.

Luthien Tinuviel → Lucia Kląskawka (w tłumaczeniu z polskiego na łoziński)

W niedzielę udało nam się bez problemu spakować i zdążyć na 10:00 na prelekcję Kasi i Silvany o „Dwóch wieżach”. Były na nią przeznaczone aż dwie godziny, więc dziewczyny najpierw dokładnie opowiedziały, co zostało dodane w edycji specjalnej (to też było tematem prelekcji, tylko nie zmieściło się w tytule), a potem zaczęły rozważać, co i dlaczego pozmieniał w TTT Jackson względem książki. Pomimo tego, że wszystkie te rzeczy zdążyłyśmy już obgadać po tysiąc razy, słuchało mi się bardzo przyjemnie.

Kasia: Film powinien mieć podtytuł: „Dwie wieże – Czekamy-Na-Rozszerzoną-Wersję”.
Silvana: W tej scenie po raz pierwszy widzimy Gimlego bez hełmu.
Achika: Matki zasłaniają oczy dzieciom.

Kasia: W edycji specjalnej okazało się, że Keleborn potrafi mówić.

Kasia: Chyba nikomu się nie podobała kinowa wersja Galadrieli.
Achika: Bo to zła kobieta była.

Kasia: Faramir filmowy nazywany jest na sieci „Far-from-the-book-amir”.

Kasia: Są takie sceny, gdzie Aragorn skacze z muru na tłum orków z włóczniami. Od Dziedzica Isildura oczekiwałabym bardziej rozsądnej gospodarki własną osobą.

Silvana (o Arwenie): Na fioletową firankę spuśćmy firankę milczenia.

Silvana: Bo z Jacksonem to nigdy nic nie wiadomo. Jak z pszczołami.

Kasia: Zwiastun filmu wyglądał tak: szarża-szarża-szarża-Denethor. Szarża-szarża-szarża-Gollum.
Achika: Przeszarżowali.

Kolejne dwie godziny zajęła prelekcja Sławka Graczyka o ekonomii w świecie „Gwiezdnych wojen”, która przerodziła się w dyskusję. Dyskutantów było w sumie niezbyt wielu, bo to była ostatnia prelekcja tego dnia (no, właściwie to jeszcze potem było przewidziane spotkanie z Ligą Pytań Tolkienowskich, ale nie wiem, czy się odbyło), ale gadaliśmy sobie upojnie, głównie na temat, z jakich źródeł może być finansowany Zakon Jedi (z jakichś powodów część dyskutantów upierała się, że z budżetu Republiki, chociaż tłumaczyłam im, że to by groziło zbytnim uzależnieniem), czy Jedi mogą zajmować się pracą zarobkową (teoretycznie byliby cenni w różnych negocjacjach handlowych ze względu na umiejętność wykrywania fałszu lub złych intencji, i wcale nie musieliby się angażować po żadnej ze stron, po prostu służyliby jako żywy „wykrywacz kłamstwa”, ale w końcu doszliśmy do wniosku, że było ich zbyt mało, żeby się dawać wynajmować do takich celów), czy mogą w razie konieczności dokonywać np. rekwizycji pojazdów i kto za to płaci.

Frunie (zbierają się do wyjścia).
Darek: Evacuate!? In your moment of triumph!?

Polcon’03 był moim zdaniem konwentem bardzo udanym, choć okupionym nadludzkim chyba wysiłkiem woli i sił nielicznych (zbyt nielicznych) organizatorów. Zawiedli gżdacze; również brak tradycyjnego greenroomu dawał się niektórym we znaki. Jednak program był wręcz fantastyczny, a możliwość spotkania wszystkich znajomych z fandomu jak zwykle przyjemna. Aż szkoda, że następny Polcon dopiero za rok…
koniec
« 1 2 3
1 października 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Inne recenzje

El Polcon mexicano
— Paweł Pluta

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.