Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2017›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Cytadela Syriusza
CyklPolcon
MiejsceLublin
Od24 sierpnia 2017
Do27 sierpnia 2017
WWW

Z pewnego punktu widzenia

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
Z mojej relacji można odnieść wrażenie, że program trzeciego w historii lubelskiego Polconu stworzyli zasadniczo Cholewowie, z Krzysztofem Piskorskim do spółki. Oczywiście tak nie było, ale przecież nie mogłam być jednocześnie na kilku punktach programu. Aczkolwiek od niektórych prowadzących organizatorzy najwyraźniej tego oczekiwali…

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Z pewnego punktu widzenia

Z mojej relacji można odnieść wrażenie, że program trzeciego w historii lubelskiego Polconu stworzyli zasadniczo Cholewowie, z Krzysztofem Piskorskim do spółki. Oczywiście tak nie było, ale przecież nie mogłam być jednocześnie na kilku punktach programu. Aczkolwiek od niektórych prowadzących organizatorzy najwyraźniej tego oczekiwali…

‹Polcon 2017›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Cytadela Syriusza
CyklPolcon
MiejsceLublin
Od24 sierpnia 2017
Do27 sierpnia 2017
WWW
Umieszczenie na oficjalnym plakacie białego niedźwiedzia było proszeniem się o kłopoty, zważywszy że kilka dni przed Polconem temperatura w Lublinie spadła do 14,5 C. Na szczęście pogoda poprawiła się, a w dodatku minął sezon burz i nic nie zagroziło zgromadzonym wzdłuż alejki budkom z gadżetami, książkami, biżuterią i innym dobrem. Przybyłam na miejsce w czwartek około południa, letnie słońce przesiewało się przez liście brzóz i jarzębin na skwerze przy Chatce Żaka (tę uroczą nazwę nosi Akademickie Centrum Kultury UMCS – kiedyś do kompletu było jeszcze kino Dom Nauczyciela, obecnie Bajka), a do budki z akredytacją stała długa kolejka. Za to osoby, które nie zrobiły przedpłaty, mogły podejść do sąsiedniego stanowiska i wykupić wejściówkę w ciągu minuty. Dzięki temu bez przeszkód zdążyłam na pierwszą prelekcję.
Marcin „Motyl” Andrys opowiadał o złych ekranizacjach komiksów superbohaterskich. Pokazywał plakaty, kadry, a czasem nawet urywki z filmów. Niektóre są raczej mało znane w Polsce – no, chyba, że przez tak zagorzałych fanów jak sam prelegent. Na przykład „Blankman” – komedia z czarnym bohaterem, który wprawdzie nie ma supermocy, ale za to jest genialnym konstruktorem supergadżetów, była ponoć swego czasu hitem wideo – Motyl wspominał, że musiał się w osiedlowej wypożyczalni zapisać w kolejkę. „Sędziego Dredda” podsumował tak: „trochę niedopracowane efekty, szczątkowa fabuła, Sylwester Stallone”. Z kolei w „Barb Wire” Pamela Anderson ma „pokazywać to, co ma najlepsze, i czasami powiedzieć jakąś kwestię”. Motyl pokazał jej rozchełstane zdjęcie i powiedział, że ten film ma dwa atuty… po czym udał, że się szybko poprawia: „No, motocykl i gangstera!”

Motyl: W 1997 chyba przelatywała nad Ziemią jakaś kometa zła. Zacznijmy od tego, że pojawił się w kinach taki film jak „Batman i Robin”.

Plakat z białym niedźwiedziem
Plakat z białym niedźwiedziem
Potem omawiał „Steel”, „Ligę Sprawiedliwości” (produkcja telewizyjna – twórcy nie mieli praw do najważniejszych postaci, więc wykorzystali poboczne), „Wróg. Marsjański łowca głów”, „R.I.P.D.” oraz mnóstwo innych, czasem mających z komiksami wspólny tylko tytuł i postać bohatera. Kiedy doszedł do „Batman vs Superman”, nastąpił chóralny pomruk sali. Prelegent słusznie zauważył, że Lex Luthor jest za bardzo szaleńcem zamiast geniuszem, a w dodatku Wonderwoman ma miecz i tarczę, które dostała w późniejszym filmie. Komentarz do reżyserowania brzmiał: „Nałóżmy czarny filtr na kamerę… i jeszcze jeden… jeszcze jeden… Superman się za bardzo świeci. Nałóżmy trzeci czarny filtr na kamerę”.
Prelekcja Miśka i Piotra Cholewów „Irlandia – droga do niepodległości” tradycyjnie zaczęła się od problemów z podłączeniem laptopa do rzutnika. Misiek stał i trzymał laptop zwrócony monitorem do widowni i wyglądało na to, że przestoi tak całe dwie godziny, ale w końcu uparty sprzęt ustąpił.

Misiek: Historia Irlandii jest pełna krwi i złej organizacji. Totalnie jak nasza.

Chłopcy sprawnie nakreślili średniowieczne dzieje Irlandii, jak zwykle z humorem: otóż zdaniem Miśka Irlandia została zajęta przez Anglików, ponieważ nie miała własnej flagi… W XII wieku zależność lokalnych władców od króla była raczej formalna, osadnicy angielscy bardzo się integrowali, ale w końcu któryś król im tego zabronił.

Misiek: Ubiór szlachecki powstał po to, żeby się wygodnie poruszać po zamkach.
Ja: Żeby ładnie wyglądać.
Misiek: Nikt ich nie wyrzucał jako żebraków. Żeby się wygodnie poruszać po zamkach.
Ja: Żeby ładnie wyglądać.
Misiek: To jest wygodne, jak cię nikt nie wyrzuca.

W kontekście zarazy zarazy ziemniaczanej rozgorzała dyskusja, czy eksport jedzenia do Anglii oznacza, że Irlandczycy mieli nadwyżki. W każdym razie generalnie jedzenie mieli Anglicy i z tego powodu Irlandia jest jedynym krajem europejskim, gdzie w czasie rewolucji przemysłowej populacja zmalała zamiast wzrosnąć.

Misiek: Irlandczycy są bardzo podobni do Polaków: jak nie mają wroga, to zaczynają się tłuc między sobą.
Ja: Nac Mac Feegle!

Główną częścią prelekcji była historia walki o niepodległość. W czasie I wojny światowej Irlandczycy uznali, że Anglia jest zajęta walką na kontynencie i można to wykorzystać do oderwania się od niej. Z kolei Niemcy liczyli na to, że Anglicy wycofają się z frontu, żeby tłuc Irlandczyków. Główni przywódcy ruchu (Misiek pokazał ich zdjęcia) to byli w większości dziennikarze i poeci. Co miało swoje skutki. Też dość podobne do polskich.

Misiek: Ale ponieważ Irlandczycy to tacy Polacy na wyspach brytyjskich (teraz to DOSŁOWNIE są Polacy na wyspach brytyjskich…), to uznali, że po co im broń, idea zwycięży.
Pewuc: Pearse uważał, że nie wygrają, ale ich ofiara z krwi pociągnie naród.
Misiek: Z jakiegoś powodu nie powiedział o tym narodowi.

Powstanie Wielkanocne w 1916 r. zakładało opanowanie centrum Dublina i rozszerzenie się na cały kraj. Wygłoszono deklarację i odezwę do narodu na schodach Głównego Urzędu Pocztowego, ponieważ było to dobre miejsce do wygłaszania przemówień. Prelegenci pokazali fragment serialu „Młody Indiana Jones”: rebelianci oddali salwę honorową, co Misiek skomentował: „Tym samym zużyli 1/3 amunicji, którą mieli.”

Misiek: GPO to Główny Urząd Pocztowy.
Ktoś: Nie ma nic wspólnego z Windowsem?
Misiek: Nie. Ale ma okna.

Uliczka handlowa<br/>Fot. Agnieszka Szady
Uliczka handlowa
Fot. Agnieszka Szady
Z ciekawostek: w mieście Cork 1200 ochotników zebrało się w niedzielę, ale rozeszli się w środę po otrzymaniu dziewięciu sprzecznych rozkazów. W Dublinie najdłużej bronił się budynek gorzelni… Z kolei w roku 1995 nasi fani jechali na konwent do Anglii i pouczono ich, żeby przy odprawie celnej nie mówić, że jadą na „SF convention”, bo to się automatycznie skojarzy z Sinn Fein.
Po raz pierwszy w historii chłopcy skończyli prelekcję o czasie! Pogratulowałam im tego, na co Misiek wyjaśnił, że szykowali się na jedna godzinę, a organizatorzy przydzielili im dwie. I nie można by było tak zawsze?…
W piątek bladym świtem, czyli o 10:00, odbyła się prelekcja Marty Kładź-Kocot „Jak schrzanić stworzenie świata, czyli o kosmogoniach ułomnych”. Prelegentka zaczęła od mitów, podkreślając, że zwykle na początku jest chaos, często przedstawiany jako ocean lub inne wody. Potem ktoś kogoś zabija, pożera, kastruje itp. i świat powstaje z fragmentów tej osoby. Bywa, że świat powstaje z rozdzielenia ciał bogów albo bogiń (Sumer, Babilon). W mitologiach z innych kontynentów nieraz pojawia się stworzenie świata/człowieka przypadkiem albo po kilku nieudanych próbach – na przykład w wierzeniach indiańskich. Z kolei Maui wyłowił z oceanu Ziemię zamiast ryby.

– Czyli Nowa Zelandia jest takim kosmicznym odpowiednikiem kalosza?
– Co wyjaśnia jej kształt.

Następnie Marta przeszła do najbardziej znanych fikcyjnych światów literackich. Jonathan Swift w „Podróżach Guliwera” przedstawił tęsknotę za idealnym światem – była to kraina rozumnych koni, do której trafia bohater na koniec wędrówki. W jego czasach idealnych światów dopatrywano się zwykle na jakichś nieodkrytych wyspach, zamiast w sferach niebieskich, jak w średniowieczu.

Prelegentka pokazuje rysunek świata Tolkiena w przekroju.
– …a jeszcze wyżej mamy Ilmen, czyli powietrze, którym oddychali Valarowie. Takie… takie…
– Rozrzedzone.

Smocza osada<br/>Fot. Agnieszka Szady
Smocza osada
Fot. Agnieszka Szady
Stworzenie świata można schrzanić. Na przykład zlecić jakieś ważne zadanie nieodpowiedniej osobie, powiedzmy – tricksterowi. Posłać takiego po coś, to zgubi, zamieni albo w ogóle zrobi na złość. Stanisław Lem uwielbiał żartować z ułomnego stworzenia świata: inżynier-kosmogonik (kiedy byłam mała, myślałam, że „kosmogonik” oznacza, że uganiał się po całym kosmosie…) i jego pechowy uczeń, stwarzający życie jako wypadek przy pracy, na przykład poprzez przypalenie szykowanej przez mistrza substancji. Z kolei w „Dziennikach gwiazdowych” Ijon Tichy nadzoruje racjonalne tworzenie świata przez wyspecjalizowane zespoły badawcze, ale kiedy trafia na zwolnienie lekarskie, wszystko się sypie i powstaje Ziemia, jaką znamy. Szkoda, że nie wspomniała o budowaniu planet w „Autostopem przez galaktykę” albo o powstaniu życia z kanapki z majonezem porzuconej przez Rincewinda.
Wystawa<br/>Fot. Ola Graczyk
Wystawa
Fot. Ola Graczyk
Przechodząc z jednego budynku do drugiego spostrzegłam na jednej z ławek dwie mangowe panienki i siedzącego między nimi cosplayowca ucharakteryzowanego na postać z ołowiu czy innego metalu. W podziwie pomyślałam, jak bardzo się napracował, po czym podeszłam bliżej, i zobaczyłam, że postać JEST z metalu. Bo to posąg pierwszego rektora UMCS-u.
Prelekcja o dzikich dzieciach Joanny Śliwińskiej… Wróć, to nie były dzieci Joanny. W każdym razie prelegentka zaczęła od Linneusza, który rozróżniał homo sapiens i homo ferus (poruszanie się na czworakach, nocny tryb życia, ciało pokryte sierścią), potem przeszła do czasów współczesnych. W latach 20 XX wieku w Indiach pewien indyjski misjonarz szczegółowo opisał znalezione w lesie dzikie dziewczynki, którym nadano imiona Amala i Kamala, oraz ich przywracanie do cywilizacji, jednak później stwierdzono, że cała ta historia najprawdopodobniej jest fałszerstwem – na przykład brak jakichkolwiek innych źródeł.
1 2 3 »

Komentarze

24 IX 2017   05:22:43

@1)- teoretycznie może. Nie będzie zbyt gęsta, a prędkość wiatrów (a raczej ciągłego huraganu) będzie podobna do prędkości wiatrów na Jowiszu.
PS- unobtainium=nieosiągit

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Lublin, Plac Marii Skłodowskiej-Curie 5, UMCS

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.