WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Organizator | JST Wieża |
Cykl | Tolk Folk |
Miejsce | Bielawa |
Od | 4 lipca 2006 |
Do | 7 lipca 2006 |
WWW | Strona |
Fun in the SunŚlepy Aragorn na turnieju łuczniczym. Wykradanie skarbu smokowi i wrzucanie Golluma do Orodruiny. Narty bolkowskie. Nagroda Dekla. Kradzież hobbickich przypraw kuchennych. „Wsiąść na mumaka pożyczonego…”. O co w tym wszystkim chodzi? Ano, odbył się kolejny Tolk Folk.
Agnieszka ‘Achika’ SzadyFun in the SunŚlepy Aragorn na turnieju łuczniczym. Wykradanie skarbu smokowi i wrzucanie Golluma do Orodruiny. Narty bolkowskie. Nagroda Dekla. Kradzież hobbickich przypraw kuchennych. „Wsiąść na mumaka pożyczonego…”. O co w tym wszystkim chodzi? Ano, odbył się kolejny Tolk Folk. ‹VIII Tolk Folk›
W tym roku pogoda okazała się łaskawa dla tolkfolkowiczów i zamiast strumieni deszczu mieliśmy przez cały czas piękną pogodę. Niektórzy przybyli na pole namiotowe już kilka dni przed oficjalnym rozpoczęciem, jednak większość uczestników zjawiła się w czwartek i na sudeckiej łące wyrosło prawdziwe miasteczko namiotowe, po którym kręcili się ludzie w elfich i gondorskich strojach, rozmawiając, piekąc kiełbaski na ognisku, strzelając z łuku i walcząc na miecze. Nad wieloma namiotami powiewały sztandary z tolkienowskimi godłami, niektóre stanowiły małe dzieła sztuki. Organizatorzy ustawili na środku obozowiska duże zadaszenie z niebieskiego materiału i połączony z nim namiot-beczkę, żeby gracze RPG mogli siedzieć w cieniu. W czwartek o zachodzie słońca pod tym daszkiem odbyło się oficjalne otwarcie. Jarosław Florczak, znany powszechnie jako Elek, opowiedział o planowanych na Tolk Folku atrakcjach; Turin i Kristof zaprezentowali swoje LARP-y, po czym na zawieszonym pod daszkiem ekranie Elek wyświetlił nam film o Tolk Folku nakręcony rok temu przez Telewizję Sudety. Potem był seans animowanego filmu „Powrót króla” i integracyjne ognisko, utrudnione przez silny wiatr. Przy wtórze gitary śpiewaliśmy tolkienowskie piosenki układane przez uczestników forów dyskusyjnych. Baśka Śliwińska napisała kilka nowych piosenek o postaciach z „Władcy Pierścieni” na melodie znanych przebojów między innymi Maryli Rodowicz, i przywiozła wydruki zilustrowane własnymi zabawnymi rysuneczkami. Piosenki są tak zgrabnie napisane, że wpadają w ucho od razu – trzech z pięciu nauczyłam się na pamięć praktycznie po pierwszym wysłuchaniu. Oto moje ulubione fragmenty: „Wsiąść na mumaka pożyczonego”, czyli „Panaceum” (na melodię „Remedium”): …W taką podróż chcę wyruszyć, Z głodu wiewiórki wcinać nocą. I nie myć się – bo się wykruszy, Nie golić brody, bo i po co… Będę pustkowi dzikich bratem, Mumak powita stepy rykiem. Mogę być znów Obieżyświatem, Byleby tylko nie Łazikiem! „Już nie wrócę do Shire” (na melodię szantową): Sam ma swoja Różyczkę i potomków już gros, Paszę dla nich zdobywa – bardzo ciężki to los. Pip i Merry szaleją, skaczą z kwiatka na kwiat, Alimenty zaległe płacą od paru lat! W piątek od rana był LARP organizowany przez Turina. Wczesnym popołudniem w Miejskim Ośrodku Kultury i Sportu w Bielawie rozpoczęła się część przeznaczona dla fanów. Oczywiście wstęp był wolny dla wszystkich (po wykupieniu za 2 zł symbolicznej wejściówki – pięknego, metalowego znaczka z godłem Sekcji Tolkienowskiej), jednak tematyka wymagała naprawdę dobrej znajomości całej twórczości Tolkiena. W holu można było obejrzeć wystawę tolkfolkową – świetne grafiki Grzegorza Kupca oraz prace nagrodzone w konkursach na Liść Niggle’a oraz na tolkienowskie smoki. Szczególnie spodobał mi się trójwymiarowy Smaug Złoty z papieru – wyglądał jak wykonany z cienkiej złotej blaszki. Impreza rozpoczęła się od wystąpienia wiceburmistrza Bielawy, który przy pomocy slajdów przedstawił projekt budowy nad zalewem ośrodka ekologicznego w stylu hobbicko-rohańskim (na razie jest wykańczana estrada, bardzo pięknie udekorowana wielkimi arkadami posplatanymi z żywej wierzbiny). Potem odbył się konkurs strojów; mimo że wiele osób przyszło do ośrodka w przebraniach, startowała tylko niewielka grupka. Każdy uczestnik musiał jakoś zaprezentować swoją postać. Większość po prostu mówiła do mikrofonu – mniej lub bardziej „wczutym” głosem – kim są, ale np. czeski fan o pseudonimie Lindatirion zaśpiewał bardzo nastrojową elficką pieśń po angielsku, a Valhalla z koleżanką odegrały scenę walki o jakieś skradzione mapy. Elkowi nie udało się nikogo zwerbować do jury, w związku z czym o nagrodach zadecydowała publiczność za pomocą długości oklasków. Pierwsze miejsce zajął Kristof jako bardzo ekspresyjny Dunlandczyk opowiadający o korzyściach i przyjemnościach płynących z palenia wiosek; Valhalla zajęła drugie, a Lindatirion trzecie. Nagrodami w konkursie były rzeźbione w drewnie sowy (symbol Bielawy). Potem miały miejsce niedługie (półgodzinne) prelekcje dotyczące m.in. etosu rycerskiego, postaci trzecioplanowych oraz walk w Śródziemiu, a następnie na podwórzu dawnych zakładów włókienniczych odbyły się eliminacje do turnieju łuczniczego. Wieczorem w kinie MOKiS-u wyświetlono film „Ringers – Lords of the Fans”, a po powrocie do obozu siedzieliśmy do późna przy ognisku, śpiewając nasze ulubione piosenki. W sobotę po południu zaczęliśmy się zbierać do gromadnego wyjścia do parku miejskiego. Część co bardziej zwariowanych tolkfolkowiczów w płaszczach z kapturami, z twarzami i rękami pomalowanymi w białe paski i kratki, dzierżąc broń, zgromadziła się pod sztandarem sathrystów umocowanym na długim kiju, a reszta, w większości również w strojach, szła za nimi. Czoło grupy śpiewało satanistyczne przeróbki piosenek harcerskich („Płonie kościółek w lesie” itp.), zaś ariergarda pod wodzą niżej podpisanej robiła im konkurencję, śpiewając nasze ulubione piosenki tolkfolkowe. Przeszliśmy tak przez całe miasteczko aż do parku miejskiego, gdzie impreza właśnie się rozkręcała – trwały zapisy do Biegu Hobbickiego; uczestnicy Tolk Folku stanowili w nim zdecydowaną większość (łącznie startowało prawie 40 osób), ale może w przyszłych latach Bielawianie będą śmielsi… Elek i kwintesencja Biegu – beczka. W garści skarby Smauga, w tle pajęczyna i Orodruina ©Piotr ‘Ring’ Kaniewski Bieg Hobbicki był bardzo fajny – najpierw Ścieżka Trolli, czyli zawieszone na łańcuchach cztery wielkie worki treningowe pracowicie rozhuśtywane przez dwie dziewczyny. Chodziło o to, by przejść między nimi, nie dając się dotknąć, co okazało się dość trudne. Jeszcze trudniejszy by Pajęczy Las – poziomo zawieszona pajęczyna z lin z czyhającymi nad nią gumowymi pająkami. Jednak prawdziwym hardkorem była beczka, na której nie wiem, czy ktoś utrzymał się dłużej niż jedną sekundę… (beczka była poziomo tak zawieszona, że obracała się wokół osi, kiedy ktoś na niej usiadł, i teraz sobie myślę, że punktowany powinien być nie tyle czas, ile szczególnie malownicze zlatywanie). Potem należało wykraść dwa skarby z Jaskini Smauga bez potrącenia zawieszonych na siatce dzwoneczków. Tu znaczącą przewagę miały osoby o szczupłych przedramionach, ponieważ zawodnicy zbyt napakowani klinowali się w oczkach siatki, zanim zdołali choćby musnąć jakiś skarb. Łatwymi przeszkodami była Brandywina (przeskakiwanie z pieńka na pieniek w basenie zachlapanym symboliczną ilością wody) i Most Durina obstawiony przez straszliwego (acz mikrej postury) Balroga siekącego biczem po nogach przechodzących uczestników. Choć wydaje mi się to niemożliwe, co najmniej jedna osoba faktycznie spadła z belki-mostu na podłożony pod spodem miękki materac. Po pokonaniu tych wszystkich przeszkód docierało się do Orodruiny, pod którą uwijał się Gollum. I tu czyhała zapowiadana przez Elka podpucha – nie wolno było wrzucać Pierścienia do Orodruiny, lecz trzeba było oddać go Gollumowi. Ja się domyśliłam i stanąwszy na podium przed Orodruiną dumnie wygłosiłam tekst Froda, że dotarłam aż tutaj, ale nie wrzucę Pierścienia, bo należy do mnie (podobno jakaś pani z publiczności skomentowała to: „Bezczelna!”), po czym włożyłam go na palec i powiedziałam: „Gollum, odgryzaj!”. Nie wpadłam jednak na to, żeby oddać Gollumowi wszystkie trzy podkładki pod śruby pełniące funkcję Pierścieni – wszak Pierścień był JEDEN! Po zakończeniu Biegu chłopcy próbowali wrzucić Golluma do Orodruiny i Elek ledwo go uratował swoim stanowczym zakazem. :-) Pod dużym jak hangar zadaszeniem zdobytym przez Elka jako zabezpieczenie na wypadek deszczu miały miejsce pokazy walk rycerskich w wykonaniu trójki rycerzy (dama dworu była konferansjerem), a następnie zabawy plebejskie – rzucanie ziemniakiem do miski trzymanej przez rycerza, slalom na „nartach bolkowskich”, które wkładają jednocześnie trzy osoby, i tym podobne atrakcje. Miejscowe dzieciaki miały wielką uciechę. Potem odbył się turniej łuczniczy; Aragorn zrobił furorę jako ślepy łucznik, któremu koledzy krzyczeli, w którą stronę ma celować. Elek wręczył nagrody za LARP-a (książki oraz drewniane miecze) oraz za Bieg Hobbicki (książki oraz drewniane sowy) i nastąpił koncert częstochowskich Szkotów z zespołu „Pipes and Drums” połączony z warsztatami szkockich tańców prowadzonymi przez zespół Comlahn z Krakowa. Wieczorem w obozie w dużym namiocie odbywało się czytanie fanfików tolkienowskich, a nad jeziorkiem oczywiście tradycyjne ognisko. W niedzielę większość ludzi zwinęła namioty i wyjechała, ale rano odbył się jeszcze hobbicki LARP dowodzony przez Kristofa (chodziło o kradzież jakichś przypraw), a potem jeszcze pod niebieskim daszkiem pokaz dotyczący robienia makiet do gier figurkowych. Na koniec zrobiliśmy małe zebranie podsumowujące Tolk Folk i zbierające propozycję na następny. Przy okazji wręczyliśmy ufundowaną przez Baśkę nieoficjalną Nagrodę Za Propagowanie Debilnych Wartości i Zachowań w postaci dekla od koła samochodowego z wymalowanym portretem członka Zakonu Czerwonego Czoła (to nawiązanie do ubiegłorocznych montypythonowskich wygłupów chłopaków – szli przez miasteczko w płaszczach z kapturami, waląc się rytmicznie deseczkami w czoło i intonując chórem: „Pie Iesu domine… dona eis requiem…” oraz pchając taczki i wykrzykując co jakiś czas „Bring out your dead!”). Nagroda Dekla jest przechodnia i przeznaczona dla osób, które swoją spontaniczną głupawką zarażą innych – w tym roku otrzymał ją Aragorn za pomysł pomalowania rąk i twarzy. Tegoroczny Tolk Folk zgromadził nieco mniej uczestników niż poprzedni, był jednak zdecydowanie bardziej udany, głównie dzięki wspaniałej pogodzie, która przy plenerowych imprezach jest właściwie podstawą. Tolkienowskie forum dyskusyjne już kipi od propozycji na następny rok. Ma być inscenizacja bitwy. Z kapowniczka Achiki Elek: Czy we „Władcy Pierścieni” są normalne miesiące, na przykład październik, wrzesień… W 2005 roku Baśka i Sam komisyjnie zakopali pod drzewkiem pozostawione przez Karolinę piwo Karmi i w tym roku chcieli je odkopać, ale nie znaleźli. Sam: Chce ktoś chleba „pięć ziaren"? Chłopaki szykują sobie kij do pochodu: „Idziemy robić laskę!”. – Gdzie jest Bąku? Pierwszy dzień: Baśka (ogląda opakowanie od soku pomarańczowego): Sama witamina E. Bąku: Kto chce miętusa? 14 października 2006 |
Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.
więcej »Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.
więcej »34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.
więcej »GSB – Etap 21: Stożek - Ustroń
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 20: Węgierska Górka – Stożek
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 19: Hala Miziowa – Węgierska Górka
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 18: Markowe Szczawiny – Hala Miziowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 17: Hala Krupowa – Markowe Szczawiny
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 16: Skawa – Hala Krupowa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 15: Turbacz – Skawa
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 14: Krościenko nad Dunajcem - Turbacz
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 13: Przehyba – Krościenko nad Dunajcem
— Marcin Grabiński
GSB – Etap 12: Hala Łabowska - Przehyba
— Marcin Grabiński
I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady