Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Pyrkon 2010›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Druga Era
CyklPyrkon
MiejscePoznań
Od26 marca 2010
Do28 marca 2010
WWW

Konwent rozczłonkowany

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Konwent rozczłonkowany

Na prelekcji Rafała Nawrockiego „Jaja w fantastyce” udało mi się zająć wygodny kawałek podłogi (w sali było niewiele krzesełek, w dodatku o rozmiarach dla przedszkolaków). Niestety, prowadzący nie dostał rzutnika i zrezygnował z pokazania zdjęć, a fragmenty filmów pokazywał na laptopie, więc nie z każdego miejsca było coś widać. Pokazywał scenę z jajkiem z „Seksmisji” i urywek z „Ga-ga, chwała bohaterom”, gdzie bohater dostaje jajka na śniadanie i jedno jest zepsute, co ma symbolizować jego bycie fałszywym Mesjaszem. Dowiedzieliśmy się sporo ciekawych rzeczy: w starożytnym Egipcie jajo symbolizowało świat, bóg Ptah ulepił je na kole garncarskim, pękło i podzieliło się na część niebiańską i ziemską. W naszej kulturze jajko stanowi element przejściowy między postem a okresem jedzenia mięsa. Jest symbolem przemian, płodności ale też zagrożenia (bazyliszek wykluwający się z jaja koguciego). Istnieje przesąd, żeby nie zostawiać skorupki w całości, bo coś złego może się w niej zalęgnąć. Rafał wspomniał także o motywach jaj w literaturze: wymienił „Podróże Guliwera” – wojna o to, z której strony rozbija się jajko na miękko, książkę Wellsa o antykwariuszu, który w kryształowym jaju widzi inny świat (prawdopodobnie Marsa) oraz opowiadanie o urzędniku, który zwariował i myśli, że zamknięto go w wielkim jaju. W polskiej fantastyce jajko pojawia się u Sapkowskiego: Bonhart przed zabiciem bandy Szczurów zjada je, co ma symbolizować jego zło – niszczy symbol życia.
Następnie poszłam na spotkanie z Magdą Kozak. Pisarka opowiadała o swojej pasji spadochroniarskiej, była też prezentacja spadochronu, czarnego z białymi linkami, i różne informacje na temat skakania. Dowiedzieliśmy się o wysokościomierzach, spadochronach zapasowych i o tym, że każdy spadochron jest zarejestrowany jako osobny statek powietrzny, więc każdy skoczek jest jednocześnie kapitanem dwóch statków powietrznych. Magda opowiadała, jak raz musiała otworzyć zapasowy spadochron, bo jej się szelki skrzyżowały i podduszały, a zapas był okrągły i nie dawał sobą kierować („Ciągnę za lewą linkę – skręca w prawo. Ciągnę za prawą linkę – skręca w prawo. Nic nie robię – skręca w prawo. A-haa…”), przez co omal nie wylądowała na linii wysokiego napięcia. Potem Magda składała pokazany nam spadochron, co m.in. polegało na położeniu się na podłodze i przyduszaniu zwiniętego tobołka własnym ciężarem („bo jest jeszcze nowy, nieprzetrzepany i taki śliski”), na co ze zdumieniem patrzył Staszek Mąderek, który zajął jej miejsce na podium.
Staszek pokazał krótki filmik reklamujący nową książkę Magdy „Fiolet”: młodzież (fani Magdy) chodzi po śniegu pod Pałacem Kultury, w tle widać reklamy „Nocarza” i „Gwiazd w czerni”, nagle następuje jakby fala uderzeniowa i wszyscy padają martwi. Jeden wpada pod samochód. Potem jest scena z helikoptera, na której koło PKiN widać ogromny drzewiasty twór, zapewne z kosmosu. Staszek zachwycał się poświęceniem i zdyscyplinowaniem fanów z forum nocarskiego, które zaprezentowali przy kręceniu tego filmu oraz teledysku do „Nocarza”.
Prelekcja o tłumaczeniach<br/>Fot. Sławomir Graczyk
Prelekcja o tłumaczeniach
Fot. Sławomir Graczyk
Prelekcja trwała dwie godziny, potem w innej – niestety, ciaśniejszej – sali była prelekcja Maderka o efektach specjalnych. Pokazywał greenboksowo-komputerowe tworzenie jednego ujęcia walki na miecze w starej hali fabrycznej, które w filmie trwa 0,3 s. Dużo było o warstwach, maskach, oświetleniu i takich tam, w każdym razie zrozumiałam, że technika komputerowa do pewnego stopnia umożliwia zrobienie ruchu kamery (jazda równolegle do ujęcia), która w rzeczywistości stała nieruchomo. Ta prelekcja zaplanowana była na dwie godziny, ale w połowie wyszłam, żeby w innym budynku posłuchać, jak Kuba Ćwiek opowiada o tworzeniu bohatera heroicznego. Zaczął tak jak zwykle, czyli poprosił publiczność o przykłady, kogo uważamy za bohaterów heroicznych. Padały takie nazwiska, jak Rambo, Batman, ja rzuciłam Klossa… Następnie wspólnym wysiłkiem ustaliliśmy cechy bohatera heroicznego: odwaga, trzymanie się pewnych zasad, poświęcenie dla celu, atrybut stający się symbolem (Rambo – opaska, Geralt – białe włosy, medalion, miecz na plecach, John McClaine – podkoszulka), względna nieśmiertelność, przewaga cech pozytywnych, płeć męska, superumiejętność (coś robi lepiej, niż inny – strzela, walczy na miecze itp.). Następnie każdą z tych cech po kolei omawialiśmy i sprawdzaliśmy, czy podane przez nas postaci ją mają. Było bardzo ciekawie, szczególnie przy zagadnieniu, jak bohaterowi negatywnemu zapewnić sympatię czytelnika. Ja rzuciłam: „dodać mu dziecko lub zwierzę”, ktoś inny: „dodać przeciwnika będącego jeszcze gorszym draniem”, a Kuba stwierdził, że najpewniejszą metodą jest oddać mu głos. Czyli zrobić narrację w pierwszej osobie. Należy też dać czytelnikowi do zrozumienia, że nieśmiertelność jest względna, a supercechy – przemijające. Bohater musi mieć jakiś słaby punkt, bo inaczej będzie niewiarygodny. Geralt traci medalion, zostaje poważnie ranny i trwale kuleje, przez co czytelnik wie, że już nie z każdym wygra.
Późnym wieczorem wysłuchałam interesującej prelekcji Macieja Gajzlerowicza o książkach w średniowieczu. Prelegent przyniósł gęsie pióro i kałamarz, żeby widzowie mogli sprawdzić, jak się tym pisało, na slajdach pokazywał fragmenty starych rękopisów i iluminacji. Opowiadał nam o tym, że w średniowieczu pismo było związane z kościołem, dlatego brak starych zapisków w językach narodowych, bo nikomu do niczego nie były potrzebne. Pierwsze zabytki to notatki do kazania po polsku, znalezione jako wypełnienie grzbietu innej książki. Tabliczka woskowa była fundamentem kultury piśmienniczej w Europie. Słowo „książka” pochodzi od „kniga” – w starocerkiewnosłowiańskim „kłoda”, którą przypominały złożone jedna na drugiej tabliczki.
„W jakim języku myśli tłumacz?” Iwony Michałowskiej-Gabrych to prelekcja, od której zaczęłam ostatni dzień konwentu. Trwała aż dwie godziny, lecz nikt się nie nudził: prelegentka sama jest tłumaczką, więc mówiła z doświadczenia. Przytaczała problemy, na jakie napotykają tłumacze literatury amerykańskiej dla młodzieży: czy polski dwunastolatek zrozumie, co to jest motel, szkółka niedzielna albo siatkowe drzwi? Wspólnie zastanawialiśmy się, jak przetłumaczyć „gasp” i podawaliśmy przykłady co ciekawszych błędów tłumaczy ze znanych nam książek. Iwona zwróciła też uwagę na kilka pułapek translatorskich, na przykład „golden eagle” to orzeł przedni, a nie złocisty, „drawing room” to nie pokój do rysowania, tylko salon, a „shake hands” oznacza „uścisnąć dłonie”, niekoniecznie potrząsnąć.
Prelekcja „Najdziwniejsze czary, czarownice i gusła” nie była tak interesująca, jak jej tytuł. Prowadzący ją Maciek Kozieł omawiał pochodzenie słów „witch” i „wizard” (jedno od wróżenia, drugie od „wise”), potem powiedział, że religia tym się różni od magii, że religia to prośba, a magia to rozkaz. Następnie zaczął omawiać wiarę w czary poczynając od Babilonu, ale na etapie starożytnego Rzymu opuściłam salę i resztę pobytu na terenie konwentu poświęciłam na rozmowy ze znajomymi, którzy stopniowo zbierali się do odjazdu w swoje rejony Polski.
Pyrkon 2010 oceniam pozytywnie. Co prawda kilka punktów programu zostało odwołanych (nie dotarli na przykład Witold Jabłoński i Andrzej Pilipiuk), lecz organizatorzy starali się zapełniać luki innymi prelekcjami lub spotkaniami. Jedyną wadą było to nieszczęsne rozbicie programu między dwa budynki.

Z kapowniczka Achiki

Prelegentka (pokazuje ilustrację): A to jest roślinny baranek.
Ktoś: Szczyt myśli przodującej radzieckiej genetyki.

Po 40 minutach prelekcji:
Prelegentka: To, co teraz powiedziałam, to właściwie miał być wstęp…

Prowadzący: Kto towarzyszył Dorotce w drodze do zamku Oz?
Ausir (pod nosem): Lew, czarownica i stara szafa.

Kuba Ćwiek: Książki Magdy Kozak są bardziej męskie niż cokolwiek, co ja kiedykolwiek napisałem.

Ktoś: We Wrocławiu jest bar „Grota”. Wydaje się dość oczywiste, dopóki człowiek nie spojrzy, że to jest na ulicy Grota-Roweckiego.

koniec
« 1 2
20 kwietnia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Inne recenzje

Konwent w Poznaniu, lecz nie poznański
— Kamil Sambor

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.