Czasy, w których kręciło się proste, angażujące historie miłosne, odeszły już w zapomnienie. Nie dziwi więc sukces łzawych powieści Nicholasa Sparksa, które, stawiając na szczerość i sentymentalizm, gwarantują chwilę wciąż aktualnych, staromodnych wzruszeń. “Pamiętnik” to wierna ekranizacja debiutu Sparksa. Staromodna, choć nie do końca angażująca.
Miłość z fotoplastykonu
[Nick Cassavetes „Pamiętnik” - recenzja]
Czasy, w których kręciło się proste, angażujące historie miłosne, odeszły już w zapomnienie. Nie dziwi więc sukces łzawych powieści Nicholasa Sparksa, które, stawiając na szczerość i sentymentalizm, gwarantują chwilę wciąż aktualnych, staromodnych wzruszeń. “Pamiętnik” to wierna ekranizacja debiutu Sparksa. Staromodna, choć nie do końca angażująca.
Nick Cassavetes
‹Pamiętnik›
Podobne historie znamy na pamięć. Młoda dziewczyna imieniem Allie przyjeżdża z rodzicami na wakacje do małego miasteczka. Spotyka chłopaka - zadziornego, pracującego w tartaku Noaha, który zmieni jej pogląd na życie. W literaturze i kinie nierozłączne z motywem wielkiej, szczerej miłości są przeszkody, określające losy bohaterów, kształtujące ich osobowości i zmuszające do walki o uczucia. Nie inaczej jest w filmie Cassavetesa. Skomplikowanie relacji między postaciami oraz konieczność dokonywania niełatwych wyborów współgrają w “Pamiętniku” z prostotą opowieści, tak charakterystyczną dla książek Sparksa. Utarty schemat w interpretacji bardzo dobrych, choć nieznajdujących się na firmamencie gwiazd, aktorów wprowadza do typowej historii aurę świeżości i dawnego, zapomnianego czaru starego kina. Możliwe, że właśnie z powodu bezpośredniej tematyki, która od zawsze docierała do widzów, szczegółowego podejścia do schematu, historia Allie i Noaha potrafi co wrażliwszych widzów poruszyć. Siłą sentymentalnej opowieści staje się również wątek drugiego planu, choć wypływający z pierwszego. Skontrastowanie pary starszych ludzi, zamieszkałych w domu spokojnej starości, z pełnymi wigoru postaciami młodych zakochanych, przynosi nieco prawdy o szczerej miłości, przypomina o tęsknotach, jakie człowiek żywi, a jednocześnie nie pozwala “Pamiętnikowi” stać się jedynie łzawą bajką, w której tle pobrzmiewałyby echa telenoweli.
O powieści Sparksa już wiele razy upominało się kino. “List w butelce” z Kevinem Costnerem i Robin Wright Penn poniósł klęskę ze względu na naiwne potraktowanie jednej z wielu sentymentalnych historii amerykańskiego pisarza. Inaczej stało się ze “Szkołą uczuć” opartej na poświęconej siostrze Sparksa książce “Jesienna miłość”. Reżyser Adam Shankman nie może pochwalić się niczym lepszym, a nawet niczym innym, co dałoby się bez skrzywienia oglądać. Młodzi aktorzy, którzy tchnęli życie w ekranowe postacie przywołują czystą magię wzruszeń w konwencji słynnego “Love Story”. Oprócz przedstawienia nieskażonego, młodzieńczego uczucia, film odwołuje się do emocji odbiorcy związanych z konfrontacją z tym, co nieodwołalne i koniecznością pogodzenia się z losem. Aż wstyd, że podobna, wyeksploatowana fabuła - trzeba dodać w nie najlepszej reżyserii - potrafi jeszcze wywołać wrażenie szczerego smutku.
Na tle poprzedników “Pamiętnik” wypada korzystnie, bo łączy wytrawną stronę wizualną z odrobiną wzruszeń i szczyptą prawdy o przeobrażaniu się miłości z upływem czasu. W wielkiej urody kadrach zdołano uchwycić ciepłą atmosferę południowych Stanów. Szczegółowość w odtwarzaniu czasów połowy XX wieku oraz wierność wizji pisarza zaowocowały ekranizacją niewątpliwie obowiązkową dla wszystkich wielbicieli Nicholasa Sparksa. Malkontenci znajdą jednak w obrazie Cassavetesa mnóstwo elementów nie do końca spójnych, które dadzą im okazję do narzekań. Mimo że uwiodła mnie klarowność narracji i krystaliczność emocji bohaterów, to czasem, podczas seansu, motywacje postaci wydawały mi się mętne. Naturalne ograniczenia filmowe sprawiły, że niektóre kwestie zostały maksymalnie skrócone, utrudniając odczytanie uczuć, jakie kryją się w duszach Noaha i Allie. Irytujące może również okazać się nadmierne poetyzowanie staroświeckiego narratora z offu. Jest to oczywiście celowy zabieg, który dodatkowo nadaje “Pamiętnikowi” cechy fascynującego starocia - niepozbawionego czaru, koniecznego do zaakceptowania wraz z bagażem drażniących drobnostek, które irytują dopiero w czasach współczesnego, cynicznego kina.
Ogromną zaletą “Pamiętnika” stają się odtwórcy głównych ról: Rachel McAdams występuje w coraz to nowszych produkcjach, udowadniając, że rola w adaptacji debiutu Sparksa nie była tylko tymczasowym sukcesem; Ryan Gosling od początku kariery wybierał rozmaite fabuły i postacie, aby aktorsko zaprezentować się z najróżniejszych stron. Oboje tworzą delikatny, ale nie powierzchowny emocjonalnie duet, sprawiając, że nieco oklepana, pełna trudnych wyborów historia nabiera autentyczności.
Warto zwrócić uwagę, że nakręcony w klasycznym stylu, nieskomplikowany film o miłości zdobył wielką sympatię widzów. Świadczą o tym nie tylko wpływy z wyświetlania obrazu w USA, ale także liczne nagrody przyznawane przez publiczność, m.in. MTV Movie Awards i wyróżnienia amerykańskich nastolatków. Odwołanie do pierwotnych emocji i łatwy przekaz “Pamiętnika” powodują, że film okazuje się czymś więcej niż staromodną ekranizacją literackiego wyciskacza łez.
Jeżeli Warner Home Video wydaje jakiś tytuł na DVD, możemy być pewni, że będzie to doskonale przygotowany krążek. Nie inaczej jest i tym razem. “Pamiętnik” to jedna płyta z filmem - którego jakość techniczna zachwyca - oraz zestaw dodatków. Bonusów może nie jest zbyt wiele, ale pełne są ciekawych informacji, poszerzających nieco wiedzę na temat Nicholasa Sparksa, reżysera filmu, aktorów czy wykorzystanych plenerów. Nie poskąpiono również dwóch interesujących komentarzy autora powieści i Nicka Cassavetesa: treściwych, a nie zapełnionych bezwartościowymi laurkami pod adresem ekipy. Jedną z najważniejszych zalet dodatków są polskie napisy, które ułatwią odbiór osobom nieznającym angielskiego. Pozbawione ich zostały tylko wspomniane komentarze, mimo to opcję tę niewątpliwie można odczytać jako poważne traktowanie widzów przez firmę Warner.
Sceny niewykorzystane lub alternatywne można obejrzeć wraz z komentarzem reżysera. Nie podzielono ich w żaden sposób, są wyświetlane jedna po drugiej. Zazwyczaj rozwijają wątki zawarte w filmie, stanowią formę dopowiedzenia tego, czego łatwo się domyślić oglądając całą ekranizację. Dlatego zobaczyć możemy, jak Noah zareagował na przyjęcie Allie na uniwersytet Sarah Lawrence, jak Allie czeka na listy od ukochanego lub przygotowuje się do spotkania z Noahem po latach. Słusznie nie wykorzystano tych scen, ponieważ nacechowałyby “Pamiętnik” niepotrzebną dosłownością, ale wciąż pozostają wartym zainteresowania materiałem dodatkowym.
Dokument o castingu, czyli o parze głównych aktorów, Ryanie Goslingu i Rachel McAdams, przedstawia trudności w poszukiwaniu odpowiedniej odtwórczyni najważniejszej roli kobiecej i odkrywa tajemnice przygotowania się do gry filmowego Noaha. Twórcy skupiają się w wypowiedziach na licznych przesłuchaniach często znanych aktorek, które zakończyły się fiaskiem, póki projektem nie zainteresowała się Rachel McAdams. Informacje zilustrowane zostały migawkami z planu. Dodatkowo załączono materiał ze zdjęć próbnych odtwórczyni roli Allie, wbudowany w już finalną scenę z filmu. To ciekawy zapis zmagań aktora ze stresującym precedensem castingów.
Kolejne dwa dokumenty prezentują najwyższy poziom spośród bonusów zamieszczonych na dysku. Pierwszy to krótki film o karierze i inspiracjach Nicholasa Sparksa. Wypowiada się sam zainteresowany oraz wydawcy jego książek. Odbiorcy przybliżone zostają wydarzenia z życia pisarza, wpływające na twórczość autora “Pamiętnika”, m.in. choroba siostry, która stała się bodźcem do napisania “Jesiennej miłości”. Poznajemy nie tylko samego Sparksa, ale także jego otoczenie. Zdjęcia ze spotkań z wielbicielami sentymentalnej prozy Amerykanina potwierdzają wielką popularność tego typu literatury. Drugi dokument to wiadomości o reżyserze, potomku pary aktorskiej – Johna Cassavetesa i Geny Rowlands. Wspominane są wcześniejsze dokonania filmowca, jego dzieciństwo i praca nad “Pamiętnikiem”. W takim dokumencie nie mogło oczywiście zabraknąć pochwał ze strony obsady.
Oprócz tego, na płycie znalazł się mało pasjonujący materiał o filmowych plenerach, obowiązkowy zwiastun kinowy oraz dwa wcześniej wspomniane komentarze, które interesująco pogłębiają wątki podjęte w pozostałych dokumentach. Poziom techniczny obrazu jest bardzo dobry – ostry, o nasyconych barwach. Nie zawodzi również dźwięk, którego jakość pozwala skupić się na muzyce i dialogach.