Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Joseph Kosinski
‹Tron: Dziedzictwo›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTron: Dziedzictwo
Tytuł oryginalnyTron: Legacy
Dystrybutor Forum Film
Data premiery31 grudnia 2010
ReżyseriaJoseph Kosinski
ZdjęciaClaudio Miranda
Scenariusz
ObsadaJeff Bridges, Garrett Hedlund, Michael Sheen, Olivia Wilde, John Hurt, James Frain, Yaya DaCosta, Beau Garrett, Elizabeth Mathis
MuzykaDaft Punk
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
Gatunekakcja, przygodowy, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Cyfrowy świt
[Joseph Kosinski „Tron: Dziedzictwo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Na nowego „TRONa” szedłem bez większych oczekiwań. Ktoś pisał, że 3D jest kiepskie, ktoś inny, że najlepsza z całego filmu jest muzyka. I niby wszystko się zgadza, ale… To nadal śliczny i wart obejrzenia film. A przy tym wcale nie taki głupi.

Michał Kubalski

Cyfrowy świt
[Joseph Kosinski „Tron: Dziedzictwo” - recenzja]

Na nowego „TRONa” szedłem bez większych oczekiwań. Ktoś pisał, że 3D jest kiepskie, ktoś inny, że najlepsza z całego filmu jest muzyka. I niby wszystko się zgadza, ale… To nadal śliczny i wart obejrzenia film. A przy tym wcale nie taki głupi.

Joseph Kosinski
‹Tron: Dziedzictwo›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTron: Dziedzictwo
Tytuł oryginalnyTron: Legacy
Dystrybutor Forum Film
Data premiery31 grudnia 2010
ReżyseriaJoseph Kosinski
ZdjęciaClaudio Miranda
Scenariusz
ObsadaJeff Bridges, Garrett Hedlund, Michael Sheen, Olivia Wilde, John Hurt, James Frain, Yaya DaCosta, Beau Garrett, Elizabeth Mathis
MuzykaDaft Punk
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
Gatunekakcja, przygodowy, SF, thriller
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Fabuła jest prosta: chłopak traci ojca, znanego komputerowca i twórcę nowatorskiej Sieci, więc podąża jego śladem i „wskakuje” do komputera. Walczy, rzuca one-linery, spotyka dziewczynę, znajduje ojca, chce wyjść z komputera. Finito. Ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o ukazanie wyższości natury nad imitacją, oryginału nad kopią – no i o cyfrowe widowisko, co powoduje powstanie paradoksu. A może chodzi jeszcze o coś? Ale o tym za chwilę.
Odbiór scenariusza i jego niedostatków w postaci dziur logicznych jest zależny od naszej gotowości do zaakceptowania samych podstaw filmu: nawet nie tyle możliwości załadowania świadomości do komputera – do tego pisarze i filmowcy SF już nas przyzwyczaili – ile do wizualizacji programów i Sieci. Ten sam problem (a może jedynie „problem”) pojawiał się w kontynuacjach „Matriksa” – programy oczekujące na peronie, żeby opuścić dany rejon sieci? programy pijące drinki i lubiące szybkie numerki w toalecie? W „TRONie” widzimy pijane aplikacje w zaułkach, oprogramowanie wywlekane ze swoich mieszkań i wsadzane do pociągu, skrypty obściskujące się na kanapie głośnego klubu. Jeśli nie zaakceptujemy takiej wizualizacji jako metafory, seans „TRON: Dziedzictwo” może przyprawić o ból głowy.
Ciekawe, na ile zamierzone jest podobieństwo dwulicowego Castora i jego towarzyszki, Gem do Matriksowego Merowinga i Persefony – zgadza się bowiem tak charakter, jak i działalność obu programów: tak, jak Merowing, Castor/Zuse prowadzi klub i handluje wyjątkowymi informacjami. Subtelne, ale zauważalne były nawiązania do lat 80. XX wieku – czasów powstania pierwszego „TRONa”. Najbardziej oczywistym była muzyka grana w salonie gier Kevina Flynna (Eurythmics i Journey), ale kiedy Kevin Flynn mówi „The only way to win the game is not to play”, wspomnienie „Gier wojennych” pojawia się automatycznie. Są także aluzje do innych dekad i filmów – Castor to zdigitalizowany Ziggy Stardust, połączony z konferansjerem z „Kabaretu”, zaś wypowiedzi Kevina Flynna to istne archiwum Woodstock („You’re messing with my Zen thing, man!”), zwłaszcza że Jeff Bridges to przecież Koleś z „Big Lebowskiego”. Uśmiech rozpoznania może towarzyszyć także scenie ubierania Sama w kostium do walk – synchronizacja Syren przywodzi na myśl teledysk Daft Punk do „Around the world” (to już oczywiście lata 90.). Sama muzyka jest faktycznie świetna – Daft Punk połączyli orkiestrowe smyki i monumentalne aranżacje z elektronicznymi, dynamicznymi dźwiękami. Soundtrack słuchany bez obecności obrazu nadal robi wrażenie, ale pozostawia nieco niedosytu – muzyczne kawałki są bowiem ściśle dopasowane do zmieniających się kadrów i nie dają zespołowi francuskich mistrzów house pola do zaprezentowania długich, zapętlonych fraz.
Co do aktorów – żadna decyzja obsadowa nie budzi sprzeciwu. Michael Sheen jest przegięty, lecz służy to jego roli, Jeff Bridges z charakterystycznym głosem jest bez zarzutu, zaś Olivia Wilde, poza tym, że dodaje filmowi +9000 do śliczności, to bardzo przekonująco odgrywa postać pełnej nastoletniej ciekawości, żądnej nowych doświadczeń idealistycznej Quorry. Najmniej można powiedzieć o Garretcie Hedlundzie – to raczej typowy młody gniewny, z umiejętnościami informatycznymi i skłonnością do gadżetów w stylu wczesnego Bruce’a Wayne’a. Ale właśnie, co z tą jego typowością?
Moje podejście do fabuły „TRONa: Dziedzictwo” zmieniało się. Najpierw uznałem, że śliczne, ale głupiutkie. Potem jednak przeczytałem notkę onegdajszego esensyjnego recenzenta, Michała Radomiła Wiśniewskiego i otworzyła się nieco inna klapka. Nie, nie uznaję Sama Flynna za „ciekawą postać” – ale faktycznie, może tego bohatera należy odbierać na innym poziomie. Przykład, który podaje mrw, nie przemawia do mnie, bo nie widziałem „Speed Racera”, jednak sam pomysł „speedracerowatości” postaci naprowadził mnie na inny trop. Przecież podobnie Luke Skywalker jest raczej nudny w swojej lukeskywalkerowatości – ale czy jest nadal nudny i prosty jako archetyp dorastającego chłopaka, który walczy z ojcem i poznaje księżniczkę? Wszyscy już wiedzą, że Campbell, że topos, że mit – w przypadku „TRONa” zamieniłbym mit na baśń i psychoanalizę. Sam Flynn jest prosty w swej samflynnowatości, ale prosty oznaczać może także „skuteczny w przekazywaniu kilku podstawowych cech”. Kim bowiem jest Sam Flynn? Młodym chłopakiem poszukującym ojca i celu w życiu, zdobywającym w trakcie filmu dojrzałość i równowagę. Zbyt wiele wątków pobocznych zaciemniałoby tylko ten podstawowy. Nie wiem, czy twórcy filmu poszli tu drogą Lucasa i świadomie kształtowali scenariusz pod kątem psychoanalizy, czy tylko „tak im wyszło”, ale zdaje się to nieprzypadkowe.
Jestem psychologicznym laikiem, jednak pod wpływem niedawnej lektury książki „Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni” Brunona Bettelheima pokuszę się o „psychoanalitycznawe” spojrzenie na relacje Flynnów. CLU zdaje się tutaj symbolizować id – okazuje niekontrolowane reakcje, gniew, dąży do posiadania i władzy. Jest wczesną i niepełną wersją Kevina Flynna – niedojrzałą, nastawioną na branie i jedynie deklarującą dążenie do doskonałości. Sam postarzały Kevin Flynn wydaje się mieć pewne cechy superego – ocenia postępki CLU pod kątem etyki, pozostaje sumieniem Sieci. Ostatecznie Kevin i CLU łączą się (w filmie pada nawet sformułowanie „reintegracja”). Wg teorii psychoanalitycznych takie połączenie, integracja id i superego, podporządkowanie ich przez ego jest warunkiem rozwoju, dojrzałości i równowagi. W tym sensie integracja Kevina Flynna i CLU służy rozwojowi Sama Flynna, pozwala mu dorosnąć i osiągnąć harmonię. Przed wejściem do Sieci (podziemne królestwo – podświadomość) Sam jest bowiem dzieckiem w sensie psychicznym – nie ponosi za nic odpowiedzialności, nie ma więzów, bawi się i robi wygłupy. W zakończeniu akceptuje utratę ojca i przyjmuje jego dziedzictwo – przejmuje kontrolę nad firmą (królestwem z baśni) i należy przypuszczać, że będzie rządził długo i szczęśliwie. Zrobił porządek ze swoją psyche, jak w porządnej baśni.
Nad cyfrową krainą wstaje nowe cyfrowe słońce.
koniec
24 stycznia 2011

Komentarze

24 I 2011   06:56:11

Niegłupi? Give me a break. Przecież scenariusz to typowa hollywoodzka sztampa, podana w dodatku z zadziwiającym szczękościskiem. Ten film ratuje muzyka i efekty, które generują razem klimat. Reszta co najwyżej przeciętna.

24 I 2011   08:40:44

Świetnie, stefek, a teraz przeczytaj recenzję.

24 I 2011   10:31:13

Eh. Ocena zawyżona. Sugerując się oceną wynoszącą aż 80% można się rozczarować po seansie. Film ładny i generalnie dający satysfakcję ale, kurcze, nie zasługujący na 80%. "Mnie to nie przekonuje", "Ja tego nie kupuję" i "Ja tego nie rozumiem" to uczucie, które cały czas miałem oglądając ten film i wcale nie z powodu balangujących sterowników kart graficznych.
P.S. Micheal Sheen a nie Martin Sheen.

25 I 2011   09:07:17

Uuuups. Przepraszam, oczywiście, że Michael.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (18)
— Konrad Wągrowski

Kozackie światełka
— Ewa Drab

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Maj 2013 (1)
— Anna Kańtoch, Gabriel Krawczyk, Jarosław Loretz, Marcin T.P. Łuczyński

Czy jesteście skutecznym zespołem?
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

To nie jest straszne
— Michał Kubalski

W krzywym zwierciadle: Europejskie wakacje Pająka
— Michał Kubalski

Film, który poszedł naprzód
— Michał Kubalski

Good comic gone bad, czyli space opera rom-com
— Michał Kubalski

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nie taki dobry dinozaur
— Michał Kubalski

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Po rozum do głowy
— Michał Kubalski

Poszerzenie pola walki
— Michał Kubalski

Czego oczy nie widziały
— Michał Kubalski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.