Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Charles Ferguson
‹Inside Job›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInside Job
Tytuł oryginalnyInside Job
Dystrybutor UIP
Data premiery11 marca 2011
ReżyseriaCharles Ferguson
ZdjęciaKalyanee Mam
Scenariusz
ObsadaMatt Damon, Daniel Alpert, William Ackman
MuzykaAlex Heffes
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania108 min
Gatunekdokument
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sky is the limit
[Charles Ferguson „Inside Job” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Charles Ferguson dokonał w kinie przewrotu. Opowiedział o kryzysie, który niedawno spadł na cały świat, pokazując mechanizmy masowego, szaleńczego generowania „brudnych” kredytów w Stanach Zjednoczonych. Skomponował swój film z wywiadów, telewizyjnych relacji, oficjalnych komunikatów Białego Domu, przesłuchań komisji senackich i wyników dziennikarskich śledztw. Ale wcale nie powstał z tego dokument. „Inside Job” jest filmem grozy.

Marcin T.P. Łuczyński

Sky is the limit
[Charles Ferguson „Inside Job” - recenzja]

Charles Ferguson dokonał w kinie przewrotu. Opowiedział o kryzysie, który niedawno spadł na cały świat, pokazując mechanizmy masowego, szaleńczego generowania „brudnych” kredytów w Stanach Zjednoczonych. Skomponował swój film z wywiadów, telewizyjnych relacji, oficjalnych komunikatów Białego Domu, przesłuchań komisji senackich i wyników dziennikarskich śledztw. Ale wcale nie powstał z tego dokument. „Inside Job” jest filmem grozy.

Charles Ferguson
‹Inside Job›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułInside Job
Tytuł oryginalnyInside Job
Dystrybutor UIP
Data premiery11 marca 2011
ReżyseriaCharles Ferguson
ZdjęciaKalyanee Mam
Scenariusz
ObsadaMatt Damon, Daniel Alpert, William Ackman
MuzykaAlex Heffes
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania108 min
Gatunekdokument
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„- Mam! Wchodzimy na bezczelnego w biały dzień, przystawiamy kasjerom rewolwery do brzuchów, zgarniamy pieniądze, Nuta filuje przy drzwiach…
– Kwinto! Kwinto, kto to jest?
– Nie zwracaj na nich uwagi”.
No niestety, nie da się. Rabunek „na bezczelnego” odbył się na naszych oczach. Masę ludzi orżnięto na naprawdę duże pieniądze, reszta też swoje przejdzie, gdy dostanie kryzysowym rykoszetem. I co? I nic. I dlatego „Inside Job” podnosi włosy na głowie.
Nie wszystko, co się dzieje w gospodarce, można wytłumaczyć człowiekowi pozbawionemu stosownego wykształcenia, wiedzy i biegłości w ekonomii. Fakt. Współczesne instrumenty finansowe są bardzo skomplikowane i złożone. Fakt. Dzięki tymże narzędziom nasza cywilizacja dostała szansę na bezprzykładny rozwój. Fakt. Długą drogę pokonaliśmy od pierwszych weksli wystawianych przez templariuszy w rozsianych po całej Europie komandoriach. Fakt.
Tyle że to wszystko to jedna wielka narośl, plątanina jak u Szpotańskiego: „Rurka od dawna snuł marzenia, aby w centralną sieć dojenia, gdzieś w plątaninie rur i rurek malutki zamontować kurek”. Pod mechanizmami stosowanymi przez banki, giełdy, agencje ratingowe i fundusze inwestycyjne niezmiennie leży parę prostych, jak w pysk strzelił, zasad, które mają to do siebie, że są nieubłagane. Nie dają się złamać, a co najwyżej na jakiś czas nagiąć. Ale z tym to jak z konarem: im mocniej nagięty, tym solidniej potrafi przylutować, gdy już się z uwięzi wyrwie. Nie może istnieć świat, w którym ludzie nie mający właściwie nic, stają się nagle właścicielami kosztownych nieruchomości. Na bardzo krótko da się go stworzyć, ale zawsze czyimś kosztem. Wcześniej czy później ktoś musi zapłacić i niczego nie da ukrywanie tego faktu w skomplikowanym gąszczu bankowych fatałaszków, przenoszenie „nad kreskę” i inne tego rodzaju sztuczki. Świat nie działa w ten sposób.
Reżyser nie odkrywa żadnej Ameryki w tym względzie. Z jego filmu przebijają się do widza prawdy boleśnie proste: nie ma niczego pewnego na tym padole, złodziej może mieć elegancki garnitur, głupol profesorski tytuł i stosowny sznyt, a im większa przewała, tym pewniejsze, że ujdzie na sucho. A jednak kompetencja i spokój, z jakimi reżyser podszedł do tematu, które dobrze widać w licznych, prowadzonych przezeń rozmowach, nadały filmowi impet tarana. Efektem jest plastyczna i klarowna demonstracja tego, jaka była premedytacja i determinacja wąskiej grupy „ekspertów” w dążeniu do – de facto – zawłaszczenia i wyjęcia spod sensownej kontroli kluczowych instytucji finansowych Stanów Zjednoczonych. Melanż głupoty i chciwości sprawił, że wytrącone z bezpiecznego toru banki i agencje ratingowe, w akompaniamencie głośnego propagandowego jazgotu prominentnych przedstawicieli nauk ekonomicznych, zmieniły się w fabrykę „brudnych” kredytów, zegarowej bomby, która już wkrótce miała zatrząsnąć posadami świata.
No i wtedy zaczyna się groza. Po pierwsze widać, że wszystko powyższe stało się, na dobrą sprawę, w świetle jupiterów. Wszystkie osoby odpowiedzialne za rozpędzenie tego destrukcyjnego walca są znane z imienia i nazwiska. Podpisywały się na oficjalnych dokumentach i wielokrotnie wypowiadały się publicznie. I nic. Właściwie nie wyciągnięto wobec nich żadnych konsekwencji. Nawet nie zadrapano lakieru pokrywającego burty ich luksusowych jachtów.
Ale to nie koniec, film nie przestaje walić widza w łeb, chociaż w niczym nie przypomina agitek Michaela Moore’a. Spod dość oczywistej prawdy, że kapitalizm może mieć mroczne oblicze, ferajna z Wall Street jest beznadziejnie i banalnie chciwa, a na najwyższe, bardzo wpływowe stanowiska trafiają ludzie do cna cyniczni, wyziera ponury obraz powszechnej nieodpowiedzialności. Ktoś te kredyty w końcu brał, ktoś bujał w obłokach, kogoś tu naprawdę solidnie potrzepało. Okazja czyni złodzieja. Złodzieje są znani, ale kto dawał im okazję? Ferguson nie jedzie jakoś ostro po „konsumenckim ludzie”, ale mądrej głowie dość dwie słowie między wierszami.
Najbardziej posępny jest jednak wieńczący dzieło obraz, z którego wyziera brak autentycznej alternatywy. Gorzka pigułka dla demokratycznego społeczeństwa. Amerykański wyborca przekonał się – a jeśli się nie przekonał, to końcówka filmu Fergusona nie pozostawi mu złudzeń – że w pewnych sprawach na szczytach władzy obowiązuje przygnębiająca symetria. Jego państwo zaczęło działać przeciw niemu. Instytucje, które miały go chronić, przestały to robić. Wszyscy są usprawiedliwieni. A człowiek, który doszedł do najwyższego urzędu na fali entuzjazmu dla ZMIANY, pozostawił lub wręcz przyklepał nominacje na kluczowe urzędy dla tych samych ludzi, którzy bezpośrednio lub pośrednio doprowadzili do kryzysu nie tylko potężne państwo, ale i część świata. Pozwolono im zachować wolność, kolosalne fortuny i wpływowe, prestiżowe stanowiska. „Yes, we can f… you any way we want!”.
Końcowe kadry filmu Ferguson poświęca na wyartykułowanie ustami Matta Damona bojowego zewu. Lud powinien się sprzeciwić, zaprotestować i dokonać jakiejś zmiany. Zważywszy na fakt, że reżyser tyle co skończył pokazywać, jak bardzo nieistotna jest w pewnych kwestiach wola wyborców, jak można ich okpić i olać, wyjątkowo marnie wyszło mu to zakończenie, bardzo dobrego skądinąd filmu. Dużo lepsze byłoby pozostanie przy pozycji zdystansowanej, przejście do samego końca z nastawieniem sire ira et studio. Wcześniej, w trakcie przeprowadzanych wywiadów, chociaż styka się wtedy nie raz z wyjątkową bezczelnością i arogancją rozmówców, jakoś mu się to udaje, mimo rozmaitych, buńczucznych „Give me your best shot!”.
Pozostaje mi polecić ludowi, żeby sobie ten film obejrzał, przekonał się, co go czeka, i pewnych złudzeń się pozbył. A tak, właśnie – czeka. Tu docieramy bowiem do meritum filmu, który pokazuje, co się stało i jak do pewnych rzeczy mogło dojść, ale opowiada o tym, co nadchodzi. To nieuniknione. Poczucie sprawowania absolutnej kontroli nad państwem jest narkotykiem. Horrendalne sumy do zgarnięcia to nieodparta pokusa. Chętnych nie zabraknie, skoro temu wszystkiemu towarzyszy kompletna bezkarność, a łupy są większe niż skarbiec Montezumy. Wydaje się zatem pewne, że dla możliwości wykonywania rabunkowych szwindli póki co nie ma górnego pułapu i można posunąć bezczelność jeszcze dalej, ku nowym horyzontom i większemu rozmachowi. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że mimo tak porażających w swej wymowie obrazów, jak „Inside Job”, za czas jakiś olbrzym z Lynchowskiego „Twin Peaks” przemówi do nas ponurym tonem: It is happening again….
„Gdzie był Gondor, gdy upadła Zachodnia Bruzda?! Gdzie był Gondor, gdy wróg podchodził nas i osaczał?! Gdzie był… Nie, mój panie Aragornie. Jesteśmy sami”.
koniec
4 kwietnia 2011

Komentarze

04 IV 2011   22:24:47

Porażająca recka... równie wstrząsająca co sam film

06 V 2011   19:59:02

Tak, tak. Wszystkiemu winni są burżuazyjni krwiopijcy, żerujący na biednych proletariuszach. I cyklisci.
Zabrakło tylko "proletariusze wszystkich krajów itd., itd." na końcu.
Tak się recenzji nie pisze. Tak się pisze manifesty komunistyczne.

25 VII 2011   22:19:51

sine, nie sire ira.

Kao: Są fakty. Są takie, że krwiopijcy istnieją i żerują, i warto o tym wiedzieć. Że recenzent pod wrażeniem, to widać, ale po co samemu tak naskakiwać?

03 VIII 2011   09:27:25

@Kao Oczywiście, że się pisze. Przecież napisałem, widać powyżej. Poza tym, wyraźnie stwierdziłem, że trochę Ferguson za mało skupił się na drugim ostrzu miecza, czyli na konsumentach właśnie, których beztroska umożliwiła całą tę przewałę ("Złodzieje są znani, ale kto dawał im okazję?"). Więc gdzie tutaj niby "wszystkiemu winni są burżuazyjni krwiopijcy"? Prymitywnych wrogów kapitalizmu proszę sobie szukać gdzie indziej to raz. A Wojciech Jankowski ma rację: są fakty. To dwa.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Fallout: Odc. 3. Oko w oko z potworem
Marcin Mroziuk

22 IV 2024

Nie da się ukryć, że pozbawione głowy ciało Wilziga nie prezentuje się najlepiej, jednak ważne okazuje się to, że wciąż można zidentyfikować poszukiwanego zbiega z Enklawy. Obserwując rozwój wydarzeń, możemy zaś dojść do wniosku, że przynajmniej chwilowo szczęście opuszcza Lucy, natomiast Maximus ląduje raz na wozie, raz pod wozem.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Piosenki Wojciecha Młynarskiego
— Przemysław Ciura, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin T.P. Łuczyński, Konrad Wągrowski

Wracaj, gdy masz do czego
— Marcin T.P. Łuczyński

Scenarzysta bez Wergiliusza
— Marcin T.P. Łuczyński

Psia tęsknota
— Marcin T.P. Łuczyński

Dym/nie-dym i polarne niedźwiedzie na tropikalnej wyspie
— Konrad Wągrowski, Jędrzej Burszta, Marcin T.P. Łuczyński, Karol Kućmierz

Zagraj to jeszcze raz, odtwarzaczu…
— Marcin T.P. Łuczyński

Panie Stanisławie, Mrogi Drożku!
— Marcin T.P. Łuczyński

Towarzyszka nudziarka
— Marcin T.P. Łuczyński

Tom Niedosięgacz
— Marcin T.P. Łuczyński

Filiżanki w zlewie
— Marcin T.P. Łuczyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.