Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

Dwugłos: Nic nowego pod egipskim słońcem, ale zaatakowane... kontratakuje!
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Artur Długosz, Eryk Remiezowicz

Dwugłos: Nic nowego pod egipskim słońcem, ale zaatakowane... kontratakuje!
[ - recenzja]

Wymyślne fryzury na klacie to jedna z zapomnianych sztuk starożytności.
Wymyślne fryzury na klacie to jedna z zapomnianych sztuk starożytności.
Film nie jest oczywiście czystą ekranizacją, zmiany scenariuszowe są znaczące. Zresztą czasami zdaje się, że Chabat zapędził się i pominął niektóre z oryginalnych gagów komiksu, które bardzo dobrze sprawdziłyby się na ekranie. Jednak te dodane powinny zrekompensować braki aż nadto, nawet zatwardziałym miłośnikom komiksu. Trzymają poziom i styl humoru Uderzo i Goscinnego, ale przede wszystkim, co już podkreślałem, nadają opowieści atrybut współczesności, bez której nie miałby on szans śmieszyć nas aż tak bardzo. Zresztą gagi autorów komiksu w przeważającej większości bazowały na tym samym schemacie. Odniesieniu rzeczywistości zza okna do realiów historyczno-baśnowych, w których znaleźli się Asteriks i Obeliks.
Jednak Chabat poszedł znacznie dalej. Dosłownie napchał film takimi nawiązaniami, bardzo inteligentnymi i trafnymi. Komiks nie pozwala z natury na taką gęstość żartów, film pod tym względem jest po prostu znacznie bardziej pojemny. Niemniej jednych efekt ostateczny śmieszy do łez, innych zniesmacza (argumentują, że to po prostu kolejny film, w którym bajkowe postacie ścierają się ze współczesnością, nawiązują do innych kulturowych postaci, tytułów, sytuacji, nawiązują wreszcie do samych nawiązań). Jest w tym ziarno prawdy, nie zamierzam zaprzeczać. Ale dlaczegóż to Amerykanie mogą takie rzeczy robić, a Francuzi nie? „Shrek” jest najlepszym przykładem, że filmowcom z Hollywood takie produkcje uchodzą na sucho. A mamy jeszcze „Uciekające kurczaki”, „Potwory i S-ka” i parę innych tytułów. Francuzi zrobili po prostu jeden film, z tematu idealnie do tego dobranego i zrobili go tak, że trudno będzie go pobić. W przygotowaniu co prawda „Shrek 2”, ale mam nadzieję, że Chabat nie zamierza zrobić kolejnego „Asteriksa"…
Aktorskie kreacje to oddzielna sprawa. Depardieu i Clavier to po prostu urodzeni Obeliks i Asteriks. Gesty, mimika, ruchy ciała, wszystko to zdaje się być wyssane z mlekiem komiksu, którym pewnie zaczytywali się jak Chabat. Clavier ma w tym filmie spryt wypisany na twarzy, gdy tymczasem Depardieu przybrał minę wypisz-wymaluj komiksowego Obeliksa. A na dodatek ten jego brzuch! Wydaje się, że wyhodował go przez te wszystkie lata z myślą o roli Obeliksa. Monica Bellucci ze swoją niespotykaną urodą i temperamentem stać się może kolejnym uosobieniem Kleopatry, jak niegdyś Elizabeth Taylor. Oglądanie jej na ekranie w zwiewnych i przezroczystych strojach to przyjemność nawet dla kobiet, zatem można wybaczyć ten nieegipski nos (Bellucci w kontraktach zawiera klauzulę o nieingerowaniu w jej wygląd fizyczny). Jeden z plakatów filmu z piękną Belluccissimą w całej okazałości z miejsca pewnie zagnał wielu mężczyzn do kin. Kiedy zaś patrzy się na Cezara, to aż dziw bierze, że taki bufon mógł zrobić, aż tak dobry film. Lecz osią filmu jest przede wszystkim architekt Numernabis, czyli Jamel Debbouze, znany choćby z „Amelii”, gdzie zagrał lekko niedorozwiniętego pomocnika gburowatego właściciela sklepu. To Debbouze sprawia, że widz uśmiecha się szeroko. To urodzony komik, o którym zresztą mówi się we Francji, że nie było nikogo bardziej utalentowanego od czasów Louisa de Funesa. Jego programy telewizyjne gromadzą przed telewizorami miliony widzów, bo Debbouze potrafi rozśmieszyć człowieka nie robiąc przy tym wiele (vide scena monologu Otisa o sensie życia, zresztą wynalazcy dźwigu bezwysiłkowego – „Mów za siebie”). Nawiasem mówiąc jego ukryta prawa ręka – ekranowy element charakterystyczny – naprawdę jest niewładna; efekt wypadku jeszcze z młodzieńczych lat. Ten film dał mu taką samą szansę jaką „Amelia” dała Audrey Tautou , czy „Taxi” Samowi Naceri.
’…ale dodam, strój Supermana to strzał w dziesiątkę…’
’…ale dodam, strój Supermana to strzał w dziesiątkę…’
Trzeba wreszcie chylić czoła przed studiem, które przygotowało dubbing filmu. Prowadzony przez Joannę Wizmur zespół dokonał kolejnego cudu. O ile tłumaczenie „Shreka” przeszło już do historii, a rola osła została przez wielu uznana za najlepszą w karierze Jerzego Stuhra, o tyle „Misja Kleopatra” była chyba trudniejszym wyzwaniem. Specyfika filmu, owe napakowanie inteligentnymi gagami oraz kultowość Asteriksa i Obeliksa mogły działać deprymująco. Wielkie brawa dla Bartosza Wierzbięty za samo tłumaczenie i lokalizację oddzielnie („Bo to jego matka była”). Założę się, że i teksty z tego filmu trafią do potocznego języka. Ale na stojąco brawa należy złożyć Cezarowi Pazurze („Cizar, Cezar, Czarek”), który w „Epoce lodowcowej” był taki sobie, za to podkładając głos Numernabisa przeszedł samego siebie. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby też uznano to za jego największego osiągnięcie aktorskie. Asteriksa i Obeliksa w wykonaniu Mieczysława Moraczyńskiego i Wiktora Zborowskiego słucha się bardzo dobrze, podobnie Wojciech Paszkowski i Marcin Troński świetnie sprawdzają się w głosach Cezara i Marnegopopisa. Za to minus należy zaliczyć obdarzenie Kleopatry głosem Magdaleny Wójcik – gdzież duma i wyższość w tym głosie? Zresztą zbyt mało intrygującym jak na kogoś, kto ma przemawiać przez usta Monici Bellucci.
Na koniec zabawny incydent, jaki spotkał film w Polsce, kraju co krok zadziwiającym. W filmie występuje postać, nazwijmy ją rzecznikiem robotników pracujących przy wznoszeniu pałacu dla Cezara. W polskim tłumaczeniu obdarzono tę kobietę imieniem Idea. Wszystko byłoby w porządku pewnie, gdyby nie fakt, że w pewnej chwili Idea ma „kłopoty z zasięgiem”, rwie się jej głos i trudno jest z nią rozmawiać. Przedstawicielom Idei, sieci telefonii komórkowej, nie spodobał się ten żart mogący według nich źle wpłynąć na wizerunek firmy. Rozważali nawet skierowanie do sądu sprawy przeciwko polskiemu dystrybutorowi filmu, ale póki co skończyło się chyba na owym rozważaniu. Jak wiadomo analogiczne żarty istniały we wszystkich wersjach językowych filmu i zawsze nadawano postaci imię jednej z działających na rynku sieci telefonii komórkowej. Parafrazując powiedzenie Obeliksa… Ależ głupi ci Polacy!
koniec
« 1 2
1 września 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Fallout: Odc. 4. Tajemnica goni tajemnicę
Marcin Mroziuk

26 IV 2024

Możemy się przekonać, że dla Lucy wędrówka w towarzystwie Ghoula nie jest niczym przyjemnym, ale jej kres oznacza dla bohaterki jeszcze większe kłopoty. Co ciekawe, jeszcze większych emocji dostarczają nam wydarzenia w Kryptach 33 i 32.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Said – kochanek i zdrajca
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

W trzeciej części tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bension Kimiagarow na krótko rezygnuje z socrealistycznej formuły opowieści i przywołuje dobre wzorce środkowoazjatyckich easternów. Na ekranie pojawiają się bowiem basmacze, których celem jest zakłócenie budowy kanału. Ten wątek służy również scenarzystom do tego, by ściągnąć kłopoty na głowę głównego inżyniera Saida Urtabajewa.

więcej »

Polecamy

Knajpa na szybciutko

Z filmu wyjęte:

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Wygnaniec
— Eryk Remiezowicz, Wit Szostak

Brothers in Arms: Road to Hill 30
— Piotr ‘Jaki’ Jakielarz, Szymon ‘Raptor’ Siesicki

Osiedle Swoboda #1
— Daniel Gizicki, Piotr Klinger

Ocean’s Twelve: Dogrywka
— Ewa Drab, Marcin T.P. Łuczyński

Rewolucje #2: Elipsa
— Daniel Gizicki, Wojciech Gołąbowski

Śmierć ma zapach szkarłatu
— Magdalena Sperzyńska

Pieśń żeglarzy
— Marta Bartnicka, Sebastian Chosiński

Stara Baśń
— Łukasz Kustrzyński, Paweł Pluta

Taxi 3
— Marta Bartnicka, Artur Długosz

Gerry
— Marta Bartnicka, Janusz A. Urbanowicz

Tegoż twórcy

Mały przegląd letnich filmów
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Esensja na wakacje: Podróże w czasie i przestrzeni
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Eryk Remiezowicz, Agnieszka Szady

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.