Miloš Forman nie bawi się w swoim nowym dziele, „Duchy Goi”, w biografię wielkiego hiszpańskiego malarza. Tworzy głęboki, uniwersalny obraz ludzkich emocji, pragnień i przywar, bez zbędnych słów, za to odmalowując każdą namiętność wizjami równie niepokojącymi i precyzyjnymi jak z obrazów i akwafort Francisco Goi.
Gdy rozum śpi, budzą się demony
[Miloš Forman „Duchy Goi” - recenzja]
Miloš Forman nie bawi się w swoim nowym dziele, „Duchy Goi”, w biografię wielkiego hiszpańskiego malarza. Tworzy głęboki, uniwersalny obraz ludzkich emocji, pragnień i przywar, bez zbędnych słów, za to odmalowując każdą namiętność wizjami równie niepokojącymi i precyzyjnymi jak z obrazów i akwafort Francisco Goi.
Miloš Forman
‹Duchy Goi›
EKSTRAKT: | 90% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Duchy Goi |
Tytuł oryginalny | Goya's Ghosts |
Dystrybutor | Monolith Plus |
Data premiery | 16 marca 2007 |
Reżyseria | Miloš Forman |
Zdjęcia | Javier Aguirresarobe |
Scenariusz | Miloš Forman, Jean-Claude Carrière |
Obsada | Natalie Portman, Javier Bardem, Stellan Skarsgård, Randy Quaid, José Luis Gómez, Michael Lonsdale, Unax Ugalde |
Muzyka | Varhan Orchestrovich Bauer, José Nieto |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | Hiszpania |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Losy trójki głównych bohaterów filmu Formana toczą się na tle wielkich historycznych przewrotów. Ich historia zdaje się świadczyć o ludzkiej złożoności i niezmienności: mimo że bardziej świadomi i wyedukowani, pod względem emocjonalnym nie różnimy się wiele od naszych przodków. Wciąż ustanawiamy sobie te same cele – gonimy za pozycją i władzą – i poddajemy się tym samym popędom. Jednak opowieść o wielkim artyście Goi, nie bez powodu będącym kluczem do tej historii, jego modelce i córce bogatego kupca Inés oraz trudnym do rozgryzienia duchownym Lorenzo, jest jedynie zasłoną dymną dla bardziej zawikłanej wizji. Każde z nich reprezentuje inne treści zaakcentowane przez Formana nie w sposób prosty czy bezpośredni, ale, jak przystało na twórcę „Amadeusza”, intelektualnie wymagający.
Kiedy obserwujemy ojca Lorenzo jako sługę św. Inkwizycji, który ukrywa pod sutanną mnicha swoje czysto ludzkie przywary, jak pragnienie władzy i obłuda, nie widzimy tylko postaci wykreowanej na potrzeby filmowej fabuły, ale człowieka, w którym ścierają się typowe dla niego sprzeczności. To właśnie Lorenzo najbardziej intryguje spośród trójki bohaterów, nie tylko swoim postępowaniem, ale wszystkim, co uosabia. Bogactwo jego charakteru pozwala na zróżnicowane interpretacje. Forman ironicznie podkreśla, jak w osobie duchownego paradoksy uwidaczniają się silniej niż u innych, eksponuje regres moralny objawiający się w obłudnych zachowaniach mnicha i słowach, gdy podejmuje działania dalekie od nauk wiary. To postać interesująca, bo jednocześnie przyciągająca i odpychająca, budząca odrazę i fascynację. W ciągłej pogoni za utrzymaniem swoich przywilejów, jest gotów zmienić twarz na taką, jakiej od niego oczekują dzierżący władzę, a zmęczony odgrywaniem tej samej roli, ukazuje rąbek prawdziwego siebie jedynie w chwilach, kiedy człowiek bierze w nim górę nad aktorem. Proszony przez Goyę o pomoc dla młodej, oskarżonej o herezję Inés, Lorenzo jedynie wykorzystuje naiwność dziewczyny i jej pozycję ofiary. Zresztą, Inés to właśnie symbolizuje: niewinność zrujnowaną przez brutalną rzeczywistość. Jej postać nabiera istotniejszego znaczenia na tle wydarzeń prowadzących do przejęcia władzy w Hiszpanii przez bonapartystów. Zniszczona przez lata więzienia wydaje się nie odczuwać tragedii wojny. Bycie manipulowaną ofiarą wyprało ją z większości uczuć i rozsądku i, paradoksalnie, uchroniło przed cierpieniem przyniesionym przez krwawe przewroty.
Festiwal pieśni hawajaskich...
Jednak skoro Lorenzo i Inés wychodzą na pierwszy plan, jaką rolę odgrywa w tym wszystkim Goya y Lucientes? Najważniejszą. Łączy pozostałe wydarzenia, jest wnikliwym obserwatorem, swoimi pracami odzwierciedla emocje nadające całemu filmowi kształt nietuzinkowego dzieła. W jego pracach uwidoczniony jest niepokój obecny w wydarzeniach dotyczących głównego trójkąta bohaterów, jak i burzliwego tła historycznego. Przy okazji pojawia się pytanie o funkcję artysty i twórczość samego Goi. Niewątpliwie Forman osnuwając całą fabułę wokół oryginalnych, mocnych dzieł hiszpańskiego malarza, próbuje wniknąć w świat w nich odmalowany oraz podziwia ich autora.
...w realiach średniowiecznego lochu.
Wszystko to składa się na istotę „Duchów Goi”. Jednak Forman koncentruje się na historii, nie na wykładaniu tego, co tak naprawdę chce powiedzieć. Czyli robi dokładnie to, co przy innych swoich najsłynniejszych filmach. Gęsta atmosfera oczekiwania idzie tu w parze z zapadającymi w pamięć scenami, często nie pozbawionymi ironicznego wydźwięku. Taką sceną jest doskonale obmyślony fragment wizyty duchownego u ojca uwięzionej dziewczyny. W niektórych momentach wydaje się, że Forman prowadzi filozoficzny dyskurs, innym razem, że pochyla się ze współczuciem nad błądzącymi bohaterami, by zaraz potem z nich zadrwić. Dzięki takiemu spojrzeniu na fabułę nietrudno dostrzec, że filmowa rzeczywistość przedstawiana jest w sposób ostry i drapieżny nie dla zwykłego wzbudzenia ciekawości, ale dla zwrócenia uwagi na jej uniwersalność. Portret Inkwizycji w filmie Formana pozwala zauważyć, że zło, hipokryzja, korupcja i najniższe instynkty potrafią drążyć miejsce, w którym powinien liczyć się człowiek – taki jaki jest, pełen przeciwieństw. A tymczasem liczą się koligacje, pieniądze i fanatyzm. Ciekawa okazuje się również idea rewolucji i zdrady. Ta pierwsza górnolotnymi hasłami prowadzi jedynie do rozkładu i dehumanizacji, druga może mieć różne znaczenia. W pewnym punkcie fabuły Lorenzo nie godzi się z Kościołem, ale z własnym sumieniem, co oczyszcza go z wcześniejszych win bardziej niż dalsze nieczyste rozgrywki w imieniu wyższych idei.
W „Duchach Goi” najważniejsze jest to, że w przekazywane przez Formana treści łatwo uwierzyć. Dzięki mistrzowskiej narracji, mrocznej jak same dzieła Goi poruszającej muzyce, a przede wszystkim dzięki aktorom. Nie można nie wspomnieć o wspaniałej kreacji Javiera Bardema w roli ojca Lorenzo, który bezbłędnie wychwycił każdą chropowatość charakteru swojej postaci. W otwierającej film sekwencji bohater Bardema twierdzi, że Goya przedstawia świat takim, jakim jest: mrocznym i brutalnym. I to jedno zdanie rzutuje na całość, bo mimo złożoności przekazu „Duchy Goi” są podporządkowane ponadczasowej wizji zepsucia człowieka i obrazowi rzeczywistości, w której funkcjonujemy.