Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Giuseppe Tornatore
‹Nieznajoma›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNieznajoma
Tytuł oryginalnyLa Sconosciuta
Dystrybutor SPI
Data premiery5 października 2007
ReżyseriaGiuseppe Tornatore
ZdjęciaFabio Zamarion
Scenariusz
ObsadaXenia Rappoport, Michele Placido, Margherita Buy, Piera Degli Esposti, Ángela Molina, Gisella Marengo, Pierfrancesco Favino
MuzykaEnnio Morricone
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiWłochy
Czas trwania118 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Nieznane oblicze kobiety
[Giuseppe Tornatore „Nieznajoma” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Nieznajoma”, najnowszy film Giuseppego Tornatore, to jeden z tych rzadkich thrillerów, który nie rozgrywa się jedynie dla suspensu. Choć niemalże barokowa forma nie pozostawia widza obojętnym na pięknie skomponowane kadry, a rozwój wydarzeń każe z zapartym tchem czekać na rozwiązanie wszystkich wątków, nie to wydaje się być priorytetem dla włoskiego reżysera.

Łukasz Twaróg

Nieznane oblicze kobiety
[Giuseppe Tornatore „Nieznajoma” - recenzja]

„Nieznajoma”, najnowszy film Giuseppego Tornatore, to jeden z tych rzadkich thrillerów, który nie rozgrywa się jedynie dla suspensu. Choć niemalże barokowa forma nie pozostawia widza obojętnym na pięknie skomponowane kadry, a rozwój wydarzeń każe z zapartym tchem czekać na rozwiązanie wszystkich wątków, nie to wydaje się być priorytetem dla włoskiego reżysera.

Giuseppe Tornatore
‹Nieznajoma›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNieznajoma
Tytuł oryginalnyLa Sconosciuta
Dystrybutor SPI
Data premiery5 października 2007
ReżyseriaGiuseppe Tornatore
ZdjęciaFabio Zamarion
Scenariusz
ObsadaXenia Rappoport, Michele Placido, Margherita Buy, Piera Degli Esposti, Ángela Molina, Gisella Marengo, Pierfrancesco Favino
MuzykaEnnio Morricone
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiWłochy
Czas trwania118 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Giuseppe Tornatore jest jednym z najważniejszych twórców europejskiego kina autorskiego, a każdy jego nowy film odbija się głośnym echem w świecie filmowym. Może i dlatego, że zrobił ich do tej pory niewiele, a zarówno widzowie, jak i krytycy czekają na dzieło, które dorówna sławetnemu „Cinema Paradiso” (1988), bo „Malena” (2000), ostatnie przed „Nieznajomą” dzieło reżysera, tych nadziei nie spełniła. A miała po temu sporo atutów, z piękną Monicą Bellucci na czele, która w pewnym sensie zagrała tutaj siebie – włoską kobietę będącą uosobieniem dwubiegunowego postrzegania kobiecości przez męską cześć włoskiego społeczeństwa: madonną i prostytutką. Fellini przemycał to postrzeganie w każdym swoim filmie, Tornatore, jako jego nieodrodny uczeń, pokazał to w sposób bardziej dosadny. „Malena” poprzez swoje nostalgiczne obrazy prowincjonalnych Włoch z dawnych lat miała przywołać nastrój oscarowego dzieła Tornatore, jednak przyciężka symbolika kobiety przeważyła trochę szalę i zachwiała proporcje filmu. Można by się spodziewać, że po takiej nauczce Tornatore zawróci z nieznanej sobie drogi i odpuści kwestie, które wymykają się jego twórczej wizji. Dzieje się jednak inaczej.
Owiane aurą tajemnicy życie ukraińskiej emigrantki Ireny (Kseniya Rappoport), tytułowej nieznajomej, poznajemy stopniowo na przestrzeni całego filmu. Bohaterka pojawia się w kamienicy, w której mieszkają bogaci jubilerzy, i pyta o pracę sprzątaczki. Jednocześnie wiemy, że kobieta dysponuje sporym nakładem środków finansowych. Takim oto dość prostym, klasycznym sposobem Tornatore zawiązuje akcję swojego filmu. W tej pierwszej, ekspozycyjnej sekwencji nie dowiadujemy się w zasadzie niczego więcej. Retrospekcje, wplatane w główny nurt akcji, bardzo powoli odsłaniają motywy postępowania bohaterki. Ich głównym zadaniem w tej części filmu, podobnie jak kunsztownych zdjęć, jest budowanie nastroju. Zdarzenia toczą się szybko, ale jednocześnie rozgrywają też na płaszczyźnie obrazowej. Dzieje się to równolegle, ale nie mamy na szczęście do czynienia z manierycznym zwalnianiem akcji, żeby na siłę coś podkreślić. Reżyser bardzo umiejętnie trzyma równowagę między konwencją, która nie znosi rozdrabniania na niuanse psychologiczne, a swoim autorskim dążeniem do pokazania niepowtarzalności swojej bohaterki.
Akcja zwalnia, gdy Irenie udaje się uzyskać zatrudnienie jako pomoc domowa w rodzinie, której szukała przez długi czas. Choć na początku nowej pracy wydaje się, że nie zostanie tu na dłużej, bo małej Tei (Clara Dossena), oddanej jej w opiekę, nie przypadła do gustu, to jednak osiąga swój cel. Z czasem nawiązuje bardzo bliskie relacje z dziewczynką, cierpiącą z powodu braku matczynej czułości. Ten najważniejszy wątek filmu rozgrywa się w czasie teraźniejszym. Jest spoiwem między przeszłością, od której Irena nie może się uwolnić, a przyszłością, do której zmierza. Warto zwrócić na niego uwagę także z tej przyczyny, że bardzo wyraźnie odnosi się do „Maleny” (przywołanej nieprzypadkowo) i do kwestii kobiecości podlegającej tutaj wyraźnej ewolucji.
Jak widać po aktorce leżącej po prawej, przy odchudzaniu jednak trzeba zachować pewien umiar.
Jak widać po aktorce leżącej po prawej, przy odchudzaniu jednak trzeba zachować pewien umiar.
Tea cierpi na rzadką chorobę braku reakcji obronnych organizmu na zagrożenia zewnętrzne, co objawia się między innymi tym, że nie wyciąga rąk przed siebie, gdy upada. Irena dostrzega w tej przypadłości pewną analogię do swego własnego życia, a poprzez tę metaforę reżyser stawia znak równości miedzy pewną nieporadnością, nieumiejętnością radzenia sobie z przemocą i agresją a kobiecością w ogóle. Przy czym należy dodać od razu, że nie jest to portret mizoginistyczny ani nawet nonszalancki. Irena jest kobietą, która przeszła w życiu sporo, delikatnie rzecz ujmując, ale też zyskała dzięki temu świadomość swojej sytuacji. Patrząc na Teę, widzi dziewczynkę, która ze względu na swoją chorobę jest znacznie bardziej narażona na problemy zagrażające każdej kobiecie. Nieprzypadkowo ojciec, Donato Adacher (Pierfrancesco Favino), neguje fakt choroby córki. Oczywiście może to być dość powszechny rodzicielski odruch, który nie pozwala rodzicom dostrzegać ułomności swoich dzieci, ale równie dobrze może chodzić o coś innego. To jedno z tych niedopowiedzeń filmu, które sprawiają, że na bazie konwencjonalnego thrillera powstał film o znacznie większym znaczeniu. Prawdziwa groza polega bowiem nie na tym, że pan X zabija pana Y i wrabia w to morderstwo niewinnego pana Z, ale na tym, że ci panowie odgrywają tylko role, które w myśl słynnego eksperymentu Zimbardo z więźniami i strażnikami mogłyby bez przeszkód ulec odwróceniu.
Pomagając dziewczynce, Irena stara się odkupić własne winy wobec samej siebie, wobec zmarnowanego życia. Z częstych retrospekcji dowiadujemy się co prawda, że do czynów, których teraz żałuje, była zmuszana przez swego oprawcę, ale też, znów za pomocą subtelnych niedopowiedzeń, Tornatore zostawia pewną furtkę interpretacyjną. Kobieta przyjmowała prezenty od swego alfonsa i w naiwny sposób wierzyła w pewną dozę dobroci, a jego okrucieństwo kładła na karb złego humoru. Jak to zwykle bywa, zrozumienie przychodzi zbyt późno. Ale jak już przyjdzie, zawsze coś jeszcze da się zrobić. Bohaterka potrafi przekształcić swoje poczucie winy w pomoc dla kogoś innego i wykazuje się przy tym sporą samoświadomością. Uczula Teę, aby nigdy nie czuła się winna przez swoją chorobę, i każe jej walczyć – nie tylko z własną ułomnością, ale też z kolegami ze szkoły, którzy w bojaźliwej dziewczynce widzą łatwą ofiarę. Tea na początku nieufnie podchodzi do takiej nauki i pyta w myśl chrześcijańskiej maksymy: A co z nadstawianiem drugiego policzka? Irena odpowiada, że to dobra dewiza, ale dla tych, którzy uderzają. To bardzo subtelny, ale jakże dobitny prztyczek, jaki Tornatore wymierza patriarchalnej kulturze swojego kraju.
„Nieznajoma” jest autorską próbą thrillera o tematyce społecznej. Idąc do kina na ten film, bardziej idziemy na reżysera, który – powiedzmy sobie szczerze – niewiele ma wspólnego z Davidem Fincherem z jednej, a z Kenem Loachem z drugiej strony. Dla miłośników kina zaangażowanego będzie tu sporo uproszczeń, natomiast wielbicieli dreszczowców kilka nieścisłości może wyprowadzić z równowagi. Do tego pierwszego mankamentu przyczepił się w październikowym „Kinie” Andrzej Kołodyński, zarzucając reżyserowi niepotrzebne sięganie do stereotypów o emigrantach ze Wschodu, zaczerpniętych wprost z prasy bulwarowej. Nie zauważa przy tym dwóch rzeczy. Po pierwsze ten stereotyp nie jest przecież kłamstwem, a to, że eksploatuje temat bulwarowy, pogłębiając go przy tym znacznie, nie jest dla niego żadną ujmą. Wręcz przeciwnie. Po drugie natomiast jest jedynie punktem wyjścia, a cała fabuła koncentruje się na czymś zupełnie innym: na rozwoju osobowości głównej bohaterki, która w twórczej wizji reżysera przełamała niepomiernie bardziej znaczący stereotyp. Irena stała się kobietą niezależną, którą nie mogła być sprowadzona do roli symbolu Malena.
Kino autorskie potrzebuje pewnego kredytu zaufania. Z wizją reżysera można się oczywiście nie zgadzać, ale jeżeli spróbujemy na chwilę (w tym przypadku na 118 minut) wejść w jego świat i zapoznać się z innym punktem widzenia, dostarczy to sporej satysfakcji. Nawet (a może zwłaszcza?) gdy nie będziemy się zgadzać z pewnymi rozwiązaniami fabularnymi czy ideologicznymi. Bo w tym przypadku nawiązujemy dialog z autorem. Nasze spostrzeżenia, choć może tylko wirtualnie (ale przecież i on wirtualnie nas traktuje), kierujemy do kogoś. A jeżeli jesteśmy sfrustrowani, to ta frustracja nie idzie w pustkę bezosobowego produktu wypocin garstki przypadkowo dobranych ludzi. Nie zapominajmy, że film jest też przecież aktem komunikacyjnym.
koniec
4 listopada 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Gdy miłość szczęścia nie daje…
Sebastian Chosiński

1 V 2024

W trzecim odcinku tadżyckiego miniserialu „Człowiek zmienia skórę” Bensiona Kimiagarowa doszło do fabularnego przesilenia. Wszystko, co mogło posypać się na budowie kanału – to się posypało. W czwartej odsłonie opowieści bohaterowie starają się więc przede wszystkim poskładać w jedno to, co jeszcze nadaje się do naprawienia – reputację, związek, plan do wykonania.

więcej »

Fallout: Odc. 5. Szczerość nie zawsze popłaca
Marcin Mroziuk

29 IV 2024

Brak Maximusa w poprzednim odcinku zostaje nam w znacznym stopniu zrekompensowany, bo teraz możemy obserwować jego perypetie z naprawdę dużym zainteresowaniem. Z kolei sporo do myślenia dają kolejne odkrycia, których Norm dokonuje w Kryptach 32 i 33.

więcej »

East Side Story: Ucz się (nieistniejących) języków!
Sebastian Chosiński

28 IV 2024

W czasie eksterminacji Żydów w czasie drugiej wojny światowej zdarzały się niezwykłe epizody, dzięki którym ludzie przeznaczeni na śmierć przeżywali. Czasami decydował o tym zwykły przypadek, niekiedy świadoma pomoc innych, to znów spryt i inteligencja ofiary. W przypadku „Poufnych lekcji perskiego” mamy do czynienia z każdym z tych elementów. Nie bez znaczenia jest fakt, że reżyserem filmu jest pochodzący z Ukrainy Żyd Wadim Perelman.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Trzy surrealistyczne ewangelie i genezis z oka
— Łukasz Twaróg

Western, czyli wstydliwe marzenia kowboja
— Łukasz Twaróg

Seks i inne nudziarstwa
— Łukasz Twaróg

Młotek na chrześcijan
— Łukasz Twaróg

Polański – lokator w absurdalnym labiryncie życia
— Łukasz Twaróg

Rodzina w ruinie
— Łukasz Twaróg

Bardzo śmieszna tragedia
— Łukasz Twaróg

Sen, który nie przeminął
— Łukasz Twaróg

Wiem, że nic nie wiem
— Łukasz Twaróg

Mokrą ręką na goły tyłek
— Łukasz Twaróg

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.