Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

„Temat wojny mają niemal we krwi”

Esensja.pl
Esensja.pl
Edward Pawlak
1 2 »
Kino radzieckie i rosyjskie od kilkunastu miesięcy przeżywa w naszym kraju renesans popularności. Odbywa się Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Warszawą”. Firmy 35mm i Epelpol wydają na DVD klasyczne dzieła filmowe z czasów Związku Radzieckiego. W polskich kinach coraz częściej można trafić na najnowsze rosyjskie produkcje. O fenomenie tym z Edwardem Pawlakiem – znawcą kina europejskiego, a przede wszystkim rosyjskiego – „po raz drugi” rozmawia Sebastian Chosiński.

Edward Pawlak

„Temat wojny mają niemal we krwi”

Kino radzieckie i rosyjskie od kilkunastu miesięcy przeżywa w naszym kraju renesans popularności. Odbywa się Festiwal Filmów Rosyjskich „Sputnik nad Warszawą”. Firmy 35mm i Epelpol wydają na DVD klasyczne dzieła filmowe z czasów Związku Radzieckiego. W polskich kinach coraz częściej można trafić na najnowsze rosyjskie produkcje. O fenomenie tym z Edwardem Pawlakiem – znawcą kina europejskiego, a przede wszystkim rosyjskiego – „po raz drugi” rozmawia Sebastian Chosiński.
Edward Pawlak
Edward Pawlak
Sebastian Chosiński: Czym by Pan wytłumaczył fakt, że w kinematografii radzieckiej i rosyjskiej od kilku już dekad mamy do czynienia z wieloma klanami aktorsko-reżyserskimi (vide Bondarczukowie, Szukszynowie, Jankowscy, Michałkowowie-Konczałowscy)?
Edward Pawlak: Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W rosyjskiej kinematografii klany istniały od zawsze. Weźmy na przykład panegirzystę Stalina, Michaiła Cziaurelego. Jego żona, Weriko Andżaperidze, była popularną gruzińską aktorką. Córka Sofiko Cziaureli poszła w ślady matki, a syn Ramaz został realizatorem filmów dokumentalnych. W Gruzji to w ogóle żadna nowość – tam zawsze były rody artystów, jak chociażby Szengiejałowie. Z innego podwórka: Syn Grigorija Czuchraja, Paweł, urodził się w kijowskiej wytwórni filmowej – więc kim miał zostać, jak nie filmowcem? Córki Wasilija Szukszyna i Lidii Fiedosiejewej już jako dzieci wystąpiły w filmie taty. O rodzinie Michałkowów-Konczałowskich lepiej nie wspominać, bo to artystyczny ród od pokoleń i pociągnie jeszcze długo, skoro jego głowa, Siergiej Michałkow, dawno już przekroczył dziewiąty krzyżyk i przeżył wszystkich przywódców radzieckich, od Stalina do Gorbaczowa, a dziś – wraz z synem Nikitą-Wielkorusem – czapkuje Putinowi. Niech te artystyczne klany funkcjonują dla dobra rosyjskiej kultury! Spójrzmy, jak pięknie kontynuuje legendę ojca Paweł Czuchraj. A także Fiodor Bondarczuk czy Aleksiej Gierman junior, twórca między innymi głośnego „Papierowego żołnierza”. Szkoda wielka, że tragiczna śmierć syna reżysera Siergieja Bodrowa, Siergieja juniora, kultowego aktora i świetnie zapowiadającego się reżysera („Córki mafii”), przerwała jego karierę.
SCh: Na początku lat 90. XX wieku, gdy upadał Związek Radziecki, a do władzy doszedł Borys Jelcyn, powstało kilka wybitnych, moim zdaniem, ale dzisiaj już zapomnianych – czy wręcz świadomie skazanych w Rosji na zapomnienie – filmów, jak chociażby „Czekista”. Rosja nie chce już tak bezpardonowych rozliczeń z epoką stalinowską?
Kontrola na drogach (1971) - reż. Aleksiej Gierman
Kontrola na drogach (1971) - reż. Aleksiej Gierman
EP: Doskonałe filmy rozliczające epokę stalinowską powstały jeszcze przed Jelcynem, za czasów Michaiła Gorbaczowa. Gdy „Gorbi” obejmował władzę, jego poglądy na stalinizm nie były skrystalizowane i nie wykraczały poza znane ideologiczne formułki. W wywiadzie dla „L’Humanite” mówił, że stalinizm jest pojęciem stworzonym przez przeciwników komunizmu i używanym na wielką skalę do szkalowania Związku Radzieckiego i socjalizmu jako takiego. Oczywiście – jego zdaniem – „partia wyciągnęła już prawidłowe wnioski z przeszłości”. Dopiero w 1987 roku, nie bez wpływu architekta „pierestrojki”, sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Aleksandra Jakowlewa, zmienił poglądy i dał zielone światło do wypełniania „białych plam” i rozrachunku z „przeklętą przeszłością”. To w końcu Gorbaczow, dzięki naciskom Jakowlewa i Eduarda Szewardnadzego uwolnił z „zesłania”, wysłaną tam za rządów Konstantina Czernienki (który notabene zamierzał przeprowadzić pełną rehabilitację stalinizmu), „Pokutę” Tengiza Abuładzego. Później ten film stał się flagowym okrętem „pierestrojki”. Gorzka, bolesna prawda o „kraju-łagrze” przemawia także z takich filmów, jak „Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego” Aleksandra Proszkina, „Jutro była wojna” Jurija Kary, „Zaszczitnik Siedow” („Obrońca Siedow”) Jewgienija Cymbała, „Koma” Nijole Adomenajte i Borisa Gorłowa, jak również ze wstrząsającego pełnometrażowego filmu dokumentalnego Mariny Gołdowskiej „Władza sołowiecka” czy „Stalin z nami!” Teofika Szachwerdijewa. W tym ostatnim nie pada zresztą ani jedno złe słowo o Stalinie, bo wypowiadają się w nim sami niezłomni staliniści. Można mieć pewne zastrzeżenia do mającego międzynarodową obsadę „Trójkąta pod gwiazdą” (inny tytuł to „Krąg wewnętrzny”) Andrieja Konczałowskiego – który został zresztą nakręcony w murach Kremla – że zrobiono go z myślą o publiczności zachodniej. Uważam jednak, że przedstawiony w nim obraz dyktatury Stalina nie opiera się wyłącznie, jak niekiedy pisano, na stereotypach.
SCh: Choć niekiedy powstawały w skrajnie trudnych sytuacjach, dzieła te osiągnęły chyba jednak swój cel i przywróciły prawdę o tamtych strasznych czasach?
EP: Wszystkie te filmy wymierzone zostały, jak określił to Abuładze, w „narkotyk kłamstwa”, który przez dziesięciolecia wyniszczał radzieckie społeczeństwo. Już wtedy Siergiej Mikaelian, autor głośnej w latach 70. produkcyjnej „Premii”, w filmie „Sto sołdat i dwie diewoczki” („Stu żołnierzy i dwie dziewczyny”), na długo przed słynnym serialem „Sztrafbat” („Kompania karna”) z 2005 roku wystąpił o rehabilitację żołnierzy batalionów karnych, o istnieniu których większość społeczeństwa w ogóle nie wiedziała. Bo skąd miała wiedzieć? Po raz pierwszy poruszono też temat deportacji z rozkazu Stalina całych narodów (Czeczenów, Inguszów, Tatarów krymskich i innych) na obszary Syberii i Kazachstanu. Mówiły o tym takie filmy, jak „Stuk w dwier” („Stukanie do drzwi”) Konstantina Czemidowa czy „Noczewała tuczka zołotaja” („Nocowała ongiś chmurka złota”) Sułambeka Mamiłowa. O upiorach przeszłości opowiadał groteskowo-absurdalny, utrzymany w stylu Gogola, film Karena Szachnazarowa „Gorod Zero” („Miasteczko Zero”), rozliczający się z polityką i zakłamaną mitologią stalinowskiego wzorca kultury.
Pancernik Potiomkin (1925) - reż.Siergiej Eisenstein
Pancernik Potiomkin (1925) - reż.Siergiej Eisenstein
SCh: Jak to kino poradziło sobie w latach transformacji ustrojowej?
EP: Za Jelcyna, który dał twórcom dużo swobody, tematyka stalinowska nie wygasła, choć kino rosyjskie znalazło się na skraju przepaści. Zrujnowany został dawny system rozpowszechniania, katastrofalnie zmniejszyła się liczna kin. Od reżyserów żądano teraz zysków, a więc „atrakcjonów” w rodzaju „czernuchy-pornuchy”, która dała już o sobie znać w końcu lat 80. XX wieku. Słusznie wspomniał Pan wcześniej „Pogrzeb Stalina” Jewgienija Jewtuszenki, dziś znany niemal wyłącznie wtajemniczonym, oraz mniej zapomnianego „Czekistę” Aleksandra Rogożkina. Twórcom pomysłów w tym temacie nie brakowało, lista tytułów jest długa. Wspomnę tylko takie dzieła, jak „Moj łutszyj drug, gienierał Wasil, syn Josifa” („Mój największy przyjaciel, generał Wasyl, syn Józefa”) Wiktora Sadowskiego, „Co za świetna zabawa” Piotra Todorowskiego, „Proryw” („Zatrzęsienie”) Iwana Dychowicznego, „Zakon” (Prawo”) Władimira Naumowa, „Umierat’ nie straszno” („Śmierć nie jest straszna”) Lwa Kulidżanowa, „Spaleni słońcem” Nikity Michałkowa, „Chrustaliow, samochód!” Aleksieja Giermana czy „Barak” Walerija Ogrodnikowa. Filmy te poza „Spalonymi słońcem” nie trafiły, niestety, do polskich kin. W Rosji o wielu z nich również zapomniano, ale na pewno nie ma to nic wspólnego z polityką władz. Myślę, że to widzowie są już nieco zmęczeni tematyką stalinowską. Pojawiały się bowiem nawet głosy: Po co? Kto na to pójdzie? Faktem jest, że dzisiejsza Rosja niechętnie wraca do tej „przeklętej przeszłości”, którą wielu wciąż postrzega jako „świetlaną”, a Stalina uważa za męża opatrznościowego, który wygrał wojnę z Hitlerem. Mimo że w Związku Radzieckim co druga rodzina straciła kogoś bliskiego, mało kogo obchodzą dziś kolektywizacja, czystki, Łubianka i gułagi. Wszystko to – tak myśli spora liczba Rosjan – było niezbędne do przeprowadzenia narodu przez trudny okres wewnętrznego i zewnętrznego zagrożenia i stworzenia silnego państwa, z którym musiał się liczyć cały świat. A czekistów nadal uważa się za ludzi o „rękach czystych, głowach chłodnych, a sercach gorących”. Czekistą był także sam Władimir Putin, czemu daje często wyraz. O tej amnezji mówił Jewtuszenko w jednym z wywiadów. Twierdził, że ludzie nie chcą znać historii, domagają się rządów silnej ręki, pogubili się, chociaż – dodał jednocześnie – „nasz naród w większości jest dobry”.
Solaris (1972) - reż. Andriej Tarkowski
Solaris (1972) - reż. Andriej Tarkowski
SCh: I ten „dobry naród” akceptuje sposób, jaki rządził nim Stalin?
EP: Czy to dziwne, skoro w ostatnich latach, zwłaszcza z okazji Dnia Zwycięstwa, ukazuje się Stalina jako wielkiego wodza, przy okazji zapominając o jego zbrodniarz… Minimalizuje się je również w podręcznikach historii. Z drugiej zaś strony pojawia się wiele publikacji i filmów ukazujących drastyczną prawdę o Stalinie i jego epoce. Zadają one mimo wszystko kłam twierdzeniom, że w Rosji następuje powolna rehabilitacja stalinizmu i jego samego. Najbardziej przekonującym dowodem przeciw tej tezie stał się fakt, że niezafałszowaną edukację historyczną odważnie i na dużą skalę podjęła prokremlowska telewizja, a także inne kanały. Szczególną uwagę zwrócono na odkłamywanie drugiej wojny światowej, czego przykładem chociażby „Sztrafbat”. Stalinizm znalazł także swój prawdziwy obraz w innych serialach opartych na znanych powieściach – „Dzieciach Arbatu”, „Moskiewskiej sadze”, „Kręgu pierwszym”.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Dobry western powinien być prosty
John Maclean

20 XI 2015

Z Johnem Macleanem o stawianiu sobie ograniczeń i o tym, dlaczego wszystkie westerny są rewizjonistyczne rozmawia Marta Bałaga.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

„Kino to najstraszniejsza, masowa trucizna”
— Edward Pawlak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.