To tylko ja, czy jeszcze komuś wydaje się że z wiekiem Pewuc zamienia się w Tomasza Knapika? :-)
Mea culpa. Nie doprecyzowałem, że chodzi o prawobrzeżną część miasta.
@mr makowski
Jeśli te dane są Panu znane, prosimy o podanie, uzupełnimy.
PS- zapomniałem uwzględnić to, że nie każdy wie, iż prawa część Warszawy sięgała wtedy zabudową miejską od obecnego Mostu Łazienkowskiego na południe po Most Grota-Roweckiego na północy, a na wschód tylko w okolicach Cm. Bródnowskiego istniała poza trasą linii kolejowej.
"centrum Warszawy, przy ulicy Targowej"- mało nie spadłem z krzesła, w konwulsjach śmiechu. Ulica Targowa leży w centrum, ale warszawskiej Pragi, i nawet obecnie nie kojarzy się z ulicą, gdzie napad w biały dzień byłby wielką sensacją. A ówczesny Bazar Różyckiego to była główna siedziba szarej strefy handlowej.
"do jakiegoś magazynu dla inżynierów"- prawdopodobnie "Młody Technik", ale mogły być też "Nowe Horyzonty".
"Jeżeli nie ma tam czarnego prochu, to nie można używać określeń typu „Niech mnie kule biją”"- błąd, kule jako amunicja były używane pierwotnie do proc i arbaletów.
"wyszły z ilustracjami: „Eryka” (u nas chyba wydanego bez)"- Eryk miał u nas dwa, można powiedzieć oryginalne, wydania. Pierwsze w typowym formacie ca~B5 bez ilustracji i drugie, praktycznie równoczesne, w rozmiarze ~A4, zgodne z oryginałem.
Co do muzyki okołopratchettowskiej- to jest temat-rzeka, tylko trzeba lubić klimaty heavy-metalowe i okoliczne.
"StarFest (...) nie osiągnął wielkich rozmiarów (nieco ponad pięć tysięcy uczestników)."
Ha, aż się stara poczułam. Za "moich czasów" niewielki konwent to było tak do 200 osób może, jeśli dobrze pamiętam. Fajnie, że fantastykę lubi tyle osób, którym chce się angażować w tego typu imprezy.
BTW, ale za tych "moich czasów" też były prelekcje o tym, że bitwy w kosmosie powinny wyglądać inaczej. Prelegent wtedy twierdził, że bardziej powinny przypominać starcia łodzi podwodnych.
Oczywiście, i to z przyjemnością!
Łiiii, ktoś czyta moje relacje!
Tylko drobna uwaga: "Eryk" również wyszedł u nas pierwotnie z ilustracjami, ale wznowienia wydawane już były tylko bez.
@Jale
Nie bardzo widzę związek z zaufaniem do służb, ani nawet szybkością wypłaty i wysokością odszkodowania. Chodzi raczej o prawdopodobieństwo kradzieży. Co mi po tym, że policja szybko i sprawnie łapie złodzieja, jeśli prawdopodobieństwo kradzieży jest duże? Stres i kłopot są moje. Zwłaszcza jeśli ukradną mi zadbany samochód, który mam od kilku lat i nagle muszę znaleźć za pieniądze z ubezpieczenia podobny. Bez szans.
Polska była i jest rozwiniętym, wolnym, kapitalistycznym krajem Zachodu!
Generalnie jest to nie tyle kwestia samego zabezpieczenia, ile zaufania do służb (trzebienie populacji złodziei), funkcjonowania sensownego systemu ubezpieczeń (u nas jeszcze w latach 00. trzeba było walczyć o odszkodowanie, dzisiaj idzie to już gładziej) i dostępności aut oraz ich ceny. Owszem, część osób nadal używa tego typu urządzeń, ale ani nie jest to już powszechne (poza krajami z wysoką przestępczością), ani szczególnie skuteczne, jak się ktoś bardzo uprze.
W Meksyku takie blokady są cały czas w użyciu.
W Polsce ukazał się dopiero teraz, tymczasem oryginał wyszedł drukiem w połowie 2017, obecnie publikują już czwartą serię.
"https://digital.darkhorse.com/books/6b32956929574a67892bba8bf7480a2b/critical-role-1"
"trzeba zabezpieczać… nakładanym na kierownicę stalowym prętem"— wbrew pozorom to bardzo dobra współcześnie metoda. Większość złodziei samochodów posługuje się obecnie elektroniką i skupia na przełamywaniu zabezpieczeń w zamkach centralnych, zamiast ganiać z pękiem wytrychów i nożycami hydraulicznymi. Taka blokada powoduje, że nawet jak będą chcieli wciągnąć auto na lawetę, mają mocno utrudnione sterowanie.
Warto przypomnieć, że zanim nastała "Magia i Miecz", teksty o grach fabularnych ukazywały się w tygodniku "Razem" (a także ich ubożsi krewni, czyli gry paragrafowe).
Sądząc po wypowiedziach autora na fejsie, cóż, chyba widać, skąd się wzięły pewne elementy kreacji. ;)
nie dostrzegam nazwiska autora (-ów) zdjęć, to przypadek?
pozdrawiam
mr m.