WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kajtek i Koko w Londynie (wydanie II) |
Scenariusz | Janusz Christa |
Data wydania | styczeń 2011 |
Rysunki | Janusz Christa |
Wydawca | Egmont |
Cykl | Kajtek i Koko |
ISBN | 978-83-237-4672-0 |
Cena | 49,90 |
Gatunek | humor / satyra |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Lektura obowiązkowa |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kajtek i Koko w Londynie (wydanie II) |
Scenariusz | Janusz Christa |
Data wydania | styczeń 2011 |
Rysunki | Janusz Christa |
Wydawca | Egmont |
Cykl | Kajtek i Koko |
ISBN | 978-83-237-4672-0 |
Cena | 49,90 |
Gatunek | humor / satyra |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Kajka!? Kajka!!!??? Jak mogłeś pomylić? :-D
A poważnie, mam dokładnie takie samo odczucie. Np. na kadrze 267. z kolei (bazuję na komiksie wydanym przez ZESPÓŁ, tam: kadr 3. z ostatniej strony części pierwszej) Kajtek ma taką ni to dorosłą ni to dzidziusiowatą głowę. Nieprawdaż?
No tak, oczywiście, że Kajtka. Gapa ze mnie i trochę w przyszłość wybiegłem.
A możesz podać stronę w nowym wydaniu Egmontu, o którą Ci chodziło? Czy może masz na myśli przedostatni rysunek na stronie 154.
Tytuł podany w ten sposób, być może za bardzo przenosi cały ciężar opowieści na miejsce a nie na intrygę. Autor recenzji chyba za bardzo się nim zasugerował i oczekiwał przygód w Londynie a nie ciekawej kryminalnej intrygi, w której Londyn jest tylko mało znaczącym tłem. Przypomnę tylko, że komiks w oryginale nazywał się po prostu "Przygody Kajtka i Koka". Założę się, że gdyby Egmont nazwał komiks "Tajemnica zaginionego naszyjnika", brak Londynu autorowi recenzji tak bardzo by nie doskwierał ;)
@ Wojtek:
Nie mam komiksu w nowym wydaniu. Chodzi mi o kadr, gdzie Koko mówi: "Drobiazg. Jakiś kidnaper porwał Rolls-Roycem moją narzeczoną."
@ Kapral:
Liczyłem. :-D Przecież to tylko jedno mnożenie i jedno dodawanie. ;-)
A gdzie to się zapodział nasz pan recenzent? Czyżby obraził na recenzentów swojej recenzji? :)
@Kapral
Podobnie jak Pan, Panie Kapralu, napisałem wszystko, co miałem do powiedzenia w kwestii miejsca akcji. Mogę tylko dodać, ża najbliższa mi jest wypowiedź Radgiera.
Na każdy inny temat bardzo chętnie podyskutuję.
Wydana nakładem oficyny Lost in Time „Arka” to udany miks twardego SF z elementami horroru i socjologicznego thrillera. Początek jest bardzo dobry i na szczęście nie najgorsze jest zakończenie.
więcej »Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.
więcej »„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Komiksowe pożegnanie
— Marcin Osuch
Kajko i Kokosz dla zaawansowanych i nie tylko
— Marcin Osuch
Jak to z tym Relaxem było
— Marcin Osuch
Finał najdłuższej przygody w historii polskiego komiksu
— Maciej Jasiński
Materiał na film
— Marcin Osuch
Czysta przyjemność
— Marcin Osuch
Znacie? Tak się Wam tylko wydaje
— Marcin Osuch
Prawie jak w Mirmiłowie
— Maciej Jasiński
Czas wrócić do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baśń dla dużych i małych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch
Uczmy się języków!
— Marcin Osuch
„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch
Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch
Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch
Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch
Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch
Broń i pieniądze
— Marcin Osuch
Tylko wkrętacza brakuje
— Marcin Osuch
Pożegnanie
— Marcin Osuch
Zgadzam się z Hegemonem i Kapralem. Nie chcę oczywiście atakować artykułu Marcina, ale uważam, że 'Kajtek i Koko w Londynie' wyszedł autentycznie świetnie. Właśnie ta dość zagmatwana intryga jest dużym plusem, a to, że nie ukazał autor prawdziwego Londynu...no cóż, chyba nie o to tutaj chodziło. Ta historyjka bardziej nawiązuje do tradycji Teatru Sensacji czy powieści kryminalnych, gdzie przestępstwo odbywa się z dala od wielkomiejskiej dżungli. Ileż powstało powieści detektywistycznych, które rozgrywają się w dużych miastach, a jednak historia nie skupia się nie opisywaniu tych miejsc.
Oczywiście, że zabawnie by było czytać obecnie, jak Christa rysował ten stary wówczas tzw. swingujący Londyn, bo przecież to był rok 1967, więc ten sam okres co film 'Powiększenie', ale myślę, że wówczas nie pasowałoby to do charakteru tej opowieści.
Jedyne, co może rzucać się w oczy, a mnie nie koniecznie przypadło do gustu, to to, że Christa zaczął eksperymentować ze stylem rysunku i czasem łączył charakterystyczną kreskę humorystyczną z kreską realistyczną - widać to zwłaszcza w sposobie rysowania Kajka.