Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

‹Relax #15›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRelax #15
Data wydania1978
CyklRelax
Gatunekantologia, sensacja, SF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Czar „Relaksu” #15: Mirmił – samobójca i dresiarz jak Superman
[„Relax #15” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Sebastian Chosiński

Czar „Relaksu” #15: Mirmił – samobójca i dresiarz jak Superman
[„Relax #15” - recenzja]

Zgodnie z zapowiedzią na okładce w piętnastym numerze powróciła na łamy „Relaksu” po kilku miesiącach przerwy seria popularno-historyczna „Barwa i broń żołnierza polskiego” autorstwa Henryka Wieleckiego (tekst) i Ryszarda Morawskiego (grafika). Tym razem przedstawiono w niej „Pułki strzelców konnych Księstwa Warszawskiego”. Całą stronę magazynu wypełniła również reklama planszowej gry logicznej Mastermind, która w końcu lat 70. ubiegłego wieku – w ślad za Europą Zachodnią, Azją i Ameryką – podbiła również Polskę Ludową. Nie zabrakło także łamigłówek (z dziwną krzyżówką w kształcie serpentyny) oraz rubryki filatelistycznej, w której zaprezentowano wydane w Związku Radzieckim, Polsce oraz Niemieckiej Republice Demokratycznej znaczki na temat podboju Kosmosu, wydrukowane przez poczty tych krajów po udanym lądowaniu statku „Apollo 11” na Księżycu w lipcu 1969 roku. Absolutną nowością był za to horoskop, ale raczej mało wątpliwe, by któryś z czytelników powitał go z radością, bo przecież tę stronę można było przeznaczyć na jakąś opowieść rysunkową. Choć może niekoniecznie taką jak „Konus” rysownika Marka Szyszki („Na surowym korzeniu”, „W mocy Wielkiej Bogini”) i scenarzysty o nazwisku Szwed (a imię?).
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Bohaterem tej trzyczęściowej historyjki jest uczeń siódmej, a może ósmej klasy szkoły podstawowej – niski, pełen kompleksów, blondwłosy piegus, z którym koledzy nie chcą grać w piłkę, a koleżanki tańczyć na szkolnej dyskotece. Wszyscy nim pomiatają i wyśmiewają. Gdy pewnego dnia zostaje zaczepiony na ulicy przez gitowców, z pomocą przychodzi mu nieznajomy mężczyzna w dresie Adidasa. To właśnie on – chciałoby się rzec współczesnym językiem: dresiarz! – wlewa w serce Konusa nadzieję, że nie na zawsze musi on pozostać obiektem niewybrednych żartów ze strony kolegów. Od strony graficznej komiks prezentuje się, niestety, żenująco. W pierwszych latach swej artystycznej kariery Szyszko rysował wyjątkowo topornie, nie dbając przy tym wcale o szczegóły tła – wypełniał je po prostu białymi plamami. Fabuła też nie zachwycała oryginalnością, będąc de facto wariacją na temat jednego z zeszytów o kapitanie Żbiku – wydanego trzy lata wcześniej „Wyzwania dla silniejszego” autorstwa Jerzego Wróblewskiego (rysunki) oraz dwóch dziennikarek tygodnika „Polityka” Wandy Falkowskiej i Barbary Seidler (scenariusz).
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Szeroko otwarto za to w piętnastym numerze łamy pisma dla Janusza Christy. Bo nie dość, że zaprezentował on kolejne odsłony „Bajki dla dorosłych” oraz „Kajka i Kokosza”, to na dodatek dorzucił jeszcze cykl satyrycznych rysunków pod hasłem „Coś z ryb” (które można uznać za kontynuację „Dżdżownic”). Bajka (o smutnym rycerzu) po raz drugi pojawiła się w wersji kolorowej – i znów nie był to najlepszy pomysł. Trudno w sumie orzec, po czyjej stronie była główna wina – autora (to akurat najmniej prawdopodobne), kolorysty czy też drukarni, która zdecydowanie przesadziła z odcieniami żółci i brązu? W każdym razie w wydanym przez Egmont zbiorze „Kajtek, Koko i inni” (2004, 2010) „Smutny rycerz” wydrukowany został już w czerni i bieli i dzięki temu prezentuje się znacznie lepiej. Nie dało się jednak, niestety, poprawić scenariusza, któremu zwyczajnie brakuje typowej dla całej serii ironicznej puenty. Można odnieść wrażenie, że Chriście zabrakło po prostu dobrego pomysłu. A może zwyczajnie wyczerpała się już formuła? Dość powiedzieć, że w „Relaksie” pojawi się jeszcze tylko jedna „bajka” – w numerze osiemnastym. Zdecydowanie lepsze wrażenie pozostawił po sobie ósmy (z jedenastu) odcinek „Kajka i Kokosza”, w którym na plan pierwszy – oprócz Milusia – wybija się kasztelan. Marzy on o tym, by kupić sobie fujarkę, ale gdy do grodu przybywają kupcy, na spotkanie wybiega im uradowany niespodziewaną wizytą smok. Efekt jest nietrudny do przewidzenia – handlarze robią w tył zwrot i uciekają, gdzie pieprz rośnie. Zrozpaczony Mirmił postanawia ukarać Milusia, na co z kolei nie mogą pozwolić dwaj wojowie. „Wygnanie” – bo tak właśnie Christa zatytułował ten fragment – nie jest może najzabawniejszą częścią cyklu, ale na pewno trzyma stały poziom. Tym trudniej zrozumieć uwagi, jakie pod adresem komiksu słał we wrześniu 1978 roku poeta Stanisław Barańczak. W cytowanym już wcześniej, a opublikowanym w prasie drugoobiegowej, artykule „BLURP!” napisał on bardzo uszczypliwie: „Dowcip polega na tym, że ktoś się przewraca albo z czegoś spada, albo wpada do wody, albo ma grubą i dużą żonę, a sam jest mały i chudy”. Wypisz, wymaluj – Lubawa i Mirmił.
kliknij aby powiększyć
kliknij aby powiększyć
Dalej jest nie mniej kąśliwie: „(…) jeśli weźmie się pod uwagę, że zarówno wyjściowy pomysł, jak i formuła plastyczna są plagiatem ze słynnego francuskiego »Astérix«, porównanie wypada dość żenująco. Pomysły fabularne Christy polegają głównie na tym, że bez przerwy ktoś tu komuś podstawia nogę, ktoś z rozpędu wpada na drzewo, ktoś inny dostaje kopniaka lub jest goniony w kółko przez dzikie zwierzę”. Naprawdę trudno pojąć, jak tak wybitny literat mógł się tak bardzo mylić. Bo nawet jeżeli nie darujemy Chriście tej inspiracji przygodami Asteriksa i Obeliksa, od czego przez lata się odżegnywał, by wreszcie przyznać rację swoim krytykom, to przecież udało mu się stworzyć rzecz – jak na polskie warunki – niezwykle atrakcyjną i oryginalną. Po latach można to stwierdzić już bez żadnego wahania – KULTOWĄ!… Na finałową opowieść wybrany został tym razem „Biały Kieł”. W czwartym odcinku poznajemy dalsze losy tytułowego zwierzęcego bohatera, który dostawszy się w ręce białego trapera Smitha, szkolony jest do walki z innymi psami. Agresywny i bezlitosny, zawsze wygrywa, dzięki czemu zapewnia swemu panu stały dochód. Aż pewnego dnia trafia na silniejszego od siebie. Od śmierci ratuje go wówczas pracujący w kopalni w Dawson nad rzeką Jukon Walter Scott. I tyle. Trudno dodać coś więcej, skoro ani w warstwie plastycznej, ani w fabularnej nie pojawił się żaden nowy – a już tym bardziej nowatorski – element.
koniec
« 1 2
24 września 2011

Komentarze

24 IX 2011   13:57:07

Po kliknięciu w miniaturkę "Konusa" otwiera się strona z "Wygnania".

24 IX 2011   15:12:27

Dzięki, poprawione

25 IX 2011   20:58:12

Fakt, że Marek Szyszko zrobił później olbrzymi postęp w stosunku do tego, co publikował w Relaksie, ale słowo "żenada" w stosunku do "Konusa" jest chyba przesadzone. Już tutaj widać, że znakomicie sobie daje radę z rysowaniem ludzi, zarówno pod wzlgędem anatomii jak i dynamiki ruchu.

06 VII 2014   20:50:30

Twierdzenie, że rysunki Szyszki są żenujące, jest żenujące.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Maska kryjąca twarz mroku
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

4 V 2024

Czy to Humphrey Bogart? Czy to Robert Mitchum? Nie, to Spider-Man. A konkretnie „Spider-Man Noir”.

więcej »

Różne oblicza Mrocznego Lorda
Maciej Jasiński

3 V 2024

Darth Vader to najciekawsza postać z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Od pierwszego jego pojawienia się w „Nowej nadziei” było wiadomo, że Lucas stworzył bohatera, który na stałe wejdzie do światowej popkultury. Mroczny Lord od dekad inspiruje też kolejnych twórców. Efektem tego są właśnie „Mroczne wizje” – zbiór krótkich komiksów z Vaderem, do których scenariusze napisał Daniel Hallum.

więcej »

Krótko o komiksach: Zimno i do Wrót Baldura daleko
Miłosz Cybowski

1 V 2024

Kolejna zmiana rysownika przy zachowaniu scenarzysty nie wychodzi temu cyklowi na dobre. Netho Diaz sprawdza się świetnie, ale strona graficzna „Furii lodowego giganta” nie przystaje za bardzo do fabuły stworzonej przez Jima Zuba.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.