Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jaromir 99, David Zane Mairowitz
‹Zamek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamek
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2014
RysunkiJaromir 99
Wydawca Centrala
ISBN978-83-63892-34-0
Cena49,90
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ludzie z ponurego Zamku
[Jaromir 99, David Zane Mairowitz „Zamek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Franz Kafka nie dokończył żadnej ze swoich trzech powieści. A jednak każda z nich doczekała się – oczywiście po śmierci pisarza – uznania i popularności. „Zamek”, którego bohaterem jest K., przeniesiony został na scenę teatralną, zaadaptowany na duży ekran, wreszcie – przed rokiem – zyskał również formę… powieści graficznej, pod którą podpisali się amerykański pisarz David Zane Mairowitz i czeski rysownik Jaromír 99.

Sebastian Chosiński

Ludzie z ponurego Zamku
[Jaromir 99, David Zane Mairowitz „Zamek” - recenzja]

Franz Kafka nie dokończył żadnej ze swoich trzech powieści. A jednak każda z nich doczekała się – oczywiście po śmierci pisarza – uznania i popularności. „Zamek”, którego bohaterem jest K., przeniesiony został na scenę teatralną, zaadaptowany na duży ekran, wreszcie – przed rokiem – zyskał również formę… powieści graficznej, pod którą podpisali się amerykański pisarz David Zane Mairowitz i czeski rysownik Jaromír 99.

Jaromir 99, David Zane Mairowitz
‹Zamek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZamek
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2014
RysunkiJaromir 99
Wydawca Centrala
ISBN978-83-63892-34-0
Cena49,90
Gatunekobyczajowy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Był późny wieczór, kiedy K. przybył. Wieś leżała pod głębokim śniegiem. Góry zamkowej nie było wcale widać, otoczyły ją mgły i mrok, nawet najsłabsze światełko nie zdradzało obecności wielkiego zamku.” Tak zaczyna się – przynajmniej w polskim tłumaczeniu Krzysztofa Radziwiłła i Kazimierza Truchanowskiego – druga, po „Procesie”, z wielkich powieści Franza Kafki. Również zresztą niedokończona. Co jednak o tyle można zrozumieć, że pracę nad nią słynny prażanin rozpoczął w 1922 roku, a więc zaledwie dwa lata przed śmiercią, kiedy bardzo już cierpiał z powodu postępującej gruźlicy. Z jednej strony miał więcej czasu na tworzenie, ponieważ porzucił pracę i wyjechał z kochanką, Dorą Diamant (Żydówką rodem z Pabianic), do Berlina, z drugiej jednak – stan zdrowia skutecznie utrudniał mu ślęczenie nad kartkami papieru. Mimo tego, nawet pozbawiony finału, „Zamek” jest dziełem zaskakująco obszernym, a co za tym idzie – wielowątkowym i wymykającym się jednoznacznym interpretacjom. Być może właśnie ta wieloznaczność książki przyciągała uwagę potencjalnych adaptatorów. W każdym razie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat „Zamek” parokrotnie przenoszono na mały i duży ekran; robili to między innymi reżyserzy tej miary co Aleksiej Bałabanow (w 1994 roku) i Michael Haneke (trzy lata później).
O ile jednak filmowe – mniej lub bardziej awangardowe w formie – wersje powieści wydają się naturalnym sposobem przybliżenia dzieła Kafki, o tyle fakt opowiedzenia historii K. za pomocą komiksu może być mimo wszystko zaskakujący i ryzykowny. Na szczęście podjął się tego autor znający twórczość pisarza „na wylot”, Amerykanin David Zane Mairowitz. Urodził się on w 1943 roku w Nowym Jorku; po ukończeniu studiów filologicznych i filozoficznych przeniósł się, w wieku dwudziestu trzech lat, na stałe do Europy – najpierw do Anglii, a następnie do Francji (dzisiaj mieszka w Avignonie). Żył z pisania (opowiadań i dramatów), tłumaczeń oraz reżyserii radiowej (na potrzeby BBC). W połowie lat 90. ubiegłego wieku zainteresowało go jeszcze jedno medium – komiks. To za jego sprawą postanowił odczytać na nowo najsłynniejsze dzieła samotnika z Pragi. Najpierw powstał – we współpracy z amerykańskim grafikiem Robertem Crumbem – „Kafka” (1996), a po trzynastu latach – „Proces”, do którego rysunki wykonała Francuzka Chantal Montellier. Na ilustratora „Zamku” Mairowitz wybrał natomiast Czecha Jaromíra Švejdíka, w światku komiksowym dużo bardziej znanego jako Jaromír 99.
Švejdík (rocznik 1963) pochodzi z położonego w Górach Opawskich miasteczka Jeseník, gdzie w latach 80. zaczynał karierę artystyczną jako… kompozytor, wokalista i gitarzysta (punk-)rockowy. Grał wówczas w zespole Chlapi z práce, z którego niebawem wykluła się alternatywna formacja Priessnitz. W kolejnych dekadach stał na czele grup Umakart oraz Jaromír 99 & The Bombers. Gdy przed siedmioma laty została właśnie powołana do życia ostatnia z wymienionych formacji, pseudonim Švejdíka wiele już mówił – zwłaszcza wielbicielom sztuki komiksowej. Muzyk odkrył bowiem w sobie talent plastyczny i pozwolił mu rozwinąć się na dobre. Dowodem na to okazała się, stworzona do spółki z pisarzem Jaroslavem Rudišem – znana także w Polsce – trylogia „Alois Nebel” („Biały Potok”, 2003; „Dworzec Główny”, 2004; „Złote Góry”, 2005). Dość powiedzieć, że nakręcona na jej podstawie animacja Tomáša Luňáka była przed dwoma laty czeskim kandydatem do Oscara. Uwagę na czeski komiks zwrócił również David Zane Mairowitz; całkiem prawdopodobne, że to po jego lekturze uznał, iż trudno będzie mu znaleźć lepszego – niż Jaromír 99 – rysownika do zobrazowania swojej wizji Kafkowskiego „Zamku”. Decyzja Amerykanina okazała się zresztą strzałem w dziesiątkę.
Akcję powieści Franza Kafki łatwo jest streścić; nie potrzeba na to nawet zbyt wielu zdań. Znacznie trudniej ją za to zinterpretować. Ba! wielu krytyków uważa, że to wręcz niemożliwe. I że taki był właśnie cel pisarza. Przede wszystkim podkreślić należy, że Mairowitz dokonał znacznych skrótów, co wydaje się konieczne z logicznego punktu widzenia. W przeciwnym razie komiks, zamiast stu czterdziestu plansz, musiałby liczyć co najmniej trzy razy tyle. A i tak nie mielibyśmy wtedy pewności, że trafniej oddaje sens książki. Dzieło Amerykanina i Czecha zaczyna się tak samo, jak powieściowy „Zamek” – od przybycia K. do zaśnieżonej, położonej u stóp tytułowej budowli wsi (względnie Miasteczka, jak to ujęto w komiksie). Niewiele dowiadujemy się o bohaterze – ani skąd przyszedł, ani tak naprawdę po co. Bo choć ma być geodetą, wcale nie mamy pewności, czy zna się na tym fachu. Z miejsca popada w konflikt z miejscowymi; nie rozumie bowiem zasad, jakimi się rządzą bądź też są rządzeni. Szybko jednak orientuje się, że nad wszystkim i wszystkimi czuwa mieszkający w Zamku hrabia, który z podlegającymi mu osobami kontaktuje się za pośrednictwem rozbudowanej administracji.
K. chciałby dotrzeć do hrabiego – wszak to (ponoć) on go wynajął – aby dowiedzieć się, jakie czeka go zadanie. Lecz to okazuje się niemożliwe. Nawet rozmowa z urzędnikami dużo niższego szczebla, jak chociażby przebywający w gospodzie kierownik Klamm, jest poza zasięgiem mężczyzny. Jedyne, co mu pozostaje, to potulne oczekiwanie na instrukcje, które być może kiedyś nadejdą. Ten czas K. umila sobie kolejnymi miłostkami (z Friedą, Amalią, Pepi), przynoszącymi mu jednak znacznie więcej goryczy i rozczarowań aniżeli przyjemności. Bezczynność i bezradność sprawiają, że bohater pogrąża się w beznadziejności i katatonii. Wpada w pułapkę. Grzęźnie. Daje się omotać mitycznemu Zamkowi, który – choć daleki – jak wampir wysysa z niego wszystkie siły witalne. W komiksie to swoiste umieranie / odchodzenie K. pokazane jest w sposób mistrzowski. Wielka w tym zasługa czeskiego rysownika, który wraz z rozwojem akcji prezentuje nam bohatera coraz bardziej zmęczonego, nieobecnego, zrezygnowanego, pogodzonego z losem. Pomaga w tym obrana przez Švejdíka forma, tak bliska – bo mimo wszystko nie identyczna – stylistyce prezentowanej przez Franka Millera w serii „Sin City”.
W komiksowym „Zamku” dominują trzy tony – czerń, szarość i biel (w takim właśnie natężeniu). To sprawia, że rysunki przedstawiają świat ponury i ubezwłasnowolniony, nad którym unosi się złowrogi cień rzucany przez tych, którzy sprawują Władzę, podporządkowując sobie słabych i maluczkich. Mieszkańcy wsi (względnie Miasteczka) nawet nie zdają sobie sprawy, jak wielką nadzieją jest dla nich pojawienie się K., dlatego – zamiast wykorzystać go do stawienia oporu Zamkowi – szybko urabiają go na własne podobieństwo, chcąc uczynić tak samo spolegliwym i podległym. Powieść Kafki odczytywano zarówno jako ostrzeżenie przed totalitaryzmem, jak i przed zbiurokratyzowaną do granic absurdu administracją; widziano w niej przestrogę przed alienacją władzy, która im bardziej oderwana od otoczenia, z jakiego wyrosła, tym większe wykazuje ciągotki ku despotyzmowi i przedmiotowemu traktowaniu obywateli. Bohaterowie Kafki nie myślą więc o buncie, zadowalając się marnymi okruchami z pańskiego stołu. K., choć może nieść ze sobą zarzewie niezgody na zastaną rzeczywistość, zostaje wciągnięty w ich wewnętrzne rozgrywki i spacyfikowany. Zamek odnosi tym samym kolejne zwycięstwo. Panu Mairowitzowi chciałoby się zaś subtelnie podpowiedzieć: Teraz czas na „Amerykę”!
koniec
6 października 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zupełnie jak nie trykoty
Dagmara Trembicka-Brzozowska

28 IV 2024

Ten album to taka „przejściówka” – rozpoczyna się sceną z „Wojen nieskończoności”, a akcja znajduje się najwyraźniej gdzieś przed albumem „King In Black”, w Polsce jak na razie nie wydanym, oraz późniejszymi komiksami m.in. z cyklu „Wojna światów” czy z Thorem w roli głównej. I jakkolwiek fabuła jest dość przeciętna, to jednak jest w „Czarnym” parę rzeczy wartych zobaczenia.

więcej »

Palec z artretyzmem na cynglu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

27 IV 2024

„Torpedo 1972” to powrót po latach Luca Torelliego, niegdyś twardziela i zabijaki, a dziś… w sumie też zabijaki, ale o wiele bardziej zramolałego.

więcej »

Holmes w tunelu czasoprzestrzennym
Maciej Jasiński

26 IV 2024

„Sherlock Holmes Society” to popkulturowy miszmasz, w którym mieliśmy w jednej historii zombie, Kubę Rozpruwacza, pana Hyde’a i wiele różnych innych motywów. Czwarty album serii domykał większość wątków, dlatego ostatnie dwa albumy to jakby nowe otwarcie. A skoro tak, to autorzy postanowili przebić to, co już było. Nic więc dziwnego, że piąta część rozpoczyna się od wybuchu bomby atomowej w samym centrum Birmingham.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.