K jest postacią tajemniczą. Niewiele wiedzą o nim ludzie wśród których żyje, niewiele także dowiaduje się czytelnik. Wiadomo tylko, że jeśli chodzi o wysokogórską wspinaczkę ten człowiek nie ma sobie równych. Niczym prawdziwy superbohater wyrusza na ratunek zawsze wtedy, gdy nie ma już żadnej nadziei…
Superbohater z gór
[Jirō Taniguchi, Shiro Tosaki „K” - recenzja]
K jest postacią tajemniczą. Niewiele wiedzą o nim ludzie wśród których żyje, niewiele także dowiaduje się czytelnik. Wiadomo tylko, że jeśli chodzi o wysokogórską wspinaczkę ten człowiek nie ma sobie równych. Niczym prawdziwy superbohater wyrusza na ratunek zawsze wtedy, gdy nie ma już żadnej nadziei…
Jirō Taniguchi, Shiro Tosaki
‹K›
Bohatera komiksu poznajemy przy okazji kilku wypraw na najwyższe i najbardziej niebezpieczne szczyty na świecie. Opowieść rozpoczyna się na K2 – drugim co do wysokości szczycie świata. Evan Dohle, syn potentata naftowego, podczas wspinaczki na szczyt spadł i utknął na jednej ze skalnych półek. Teraz nie jest w stanie się ruszyć. Nie ma mowy o kontynuowaniu wspinaczki, ani o zejściu. Żadna ekipa ratunkowa nie może ruszyć z pomocą. Wydaje się, że żadne pieniądze nie są w stanie go uratować, nikt nie ma zamiaru ryzykować życia. I wtedy właśnie pojawia się K. Owiany aurą tajemnicy człowiek żyjący gdzieś w górach, podejmuje się tego zadania. Nie o pieniądze jednak mu chodzi. Gdyby wiedział, że wyprawa się nie uda, nie wyruszyłby za żadne skarby świata. Z uwagi jednak na niezwykłą relację łączącą go z naturą, jest w stanie obserwować pogodę i dostrzegać możliwości rzucania wyzwań górom. Teraz taką możliwość dostrzegł i postanowił wyruszyć.
Później widzimy go w akcji jeszcze czterokrotnie. Tajemniczy mężczyzna zmusza go siłą do samobójczej wyprawy na Pumori. Na tym leżącym pomiędzy Nepalem i Chinami szczycie czeka ich zadanie do wykonania. Pytanie tylko, czy w ogóle uda im się tam dotrzeć. Nie mogło również zabraknąć wyprawy na najwyższy szczyt świata. Na Mount Everest utknął Szerpa Dodo Paore. Niestety jest w jednym z najbardziej niebezpiecznych i niedostępnych miejsc tej góry. Nawet K został sparaliżowany strachem przed ewentualną wspinaczką. Czy tym razem wygra najtrudniejszą walkę i zmusi sam siebie do wejścia? Czy uratuje uwięzionego człowieka? W kolejnych dwóch wyprawach K znów rusza na ratunek. Najpierw próbuje sprowadzić uwięzionego na zboczach Makalu członka japońskiej wyprawy. Tym razem jest jeszcze niebezpieczniej, bowiem K wspina się w nocy. I na koniec znów trzeba ratować syna kolejnego bogacza. Tym razem chodzi o wspinaczkę na Kajlas – górę na której mieszkają bogowie Szerpów. Tym razem amerykański król nieruchomości kusi miejscowych ogromnymi pieniędzmi, ale nikt nie jest zainteresowany wejściem na świętą górę. Wyzwanie podejmuje K, ale po raz kolejny nie chodzi mu o pieniądze.
Pięć opisanych w tomie wypraw dostarcza wielu wrażeń – zarówno narracyjnych, jak i wizualnych. Trzymające w napięciu scenariusze Shirō Tōsakiego pozwalają poczuć majestat gór. Podczas lektury uświadamiamy sobie jak niewiele znaczy ludzkie życie w obliczu potęgi przyrody. Ambicje, plany, cele – wszystko to traci znaczenie, gdy człowiek zmaga się z nieobliczalnymi górskimi szczytami. Jedna sekunda może zmienić butnego wspinacza w bezwładne ciało spadające w otchłań. Podczas poszczególnych wypraw jest także czas na przedstawienie odczuć i myśli poszczególnych postaci. Dostajemy wgląd w ich motywacje oraz jesteśmy świadkami ich rozliczeń ze sobą. Dodajmy, że zazwyczaj są to rozliczenia dokonywane w obliczu nadchodzącej śmierci. Nie chodzi o to, że wszyscy, których obserwujemy, kończą swój żywot w górach, ale każdy z nich wcześniej, czy później znajduje się w sytuacji, gdy dalsze losy nie są pewne. Tę przejmującą atmosferę czujemy także dzięki wspaniałym rysunkom. Jiro Taniguchi znów wyczarowuje hiperrealistyczne krajobrazy. Na jego kadrach góry są tyleż piękne, co niebezpieczne. Efektowne kadrowanie pozwala wręcz oglądać epickie zmagania z przyrodą niemal z punktu widzenia samych uczestników. Nie tylko widzimy z jakimi muszą zmagać się przeciwnościami i jakie muszą znosić cierpienia, ale wręcz jesteśmy w stanie to poczuć na własnej skórze. Przejmujące zimno, raniące ciało drobinki lodu i skóra przymarzająca do lodowych ścian to tylko niektóre atrakcje czekające podczas lektury.
Zebrane z tomie opowieści o nadludzkim wysiłku i zmaganiach z naturą skłaniają także do kilku wniosków ogólniejszych. Otóż poza tym, że górskie wyprawy stają się dla ludzi okazją do zmierzenia się z samym sobą i własnymi słabościami, to widać tu także pewną prawidłowość. Otóż góry stają się miejscem, w którym możni tego świata albo ich zapatrzeni w siebie synowie realizują swoje fanaberie. Wielcy i bogaci zdobywają szczyty oraz sławę, a o wszystkich, dzięki którym te wyprawy mogą w ogóle dochodzić do skutku, nikt nie pamięta. Mało tego, oni w gruncie rzeczy nie istnieją. Nie liczą się oni i z nimi nikt się nie liczy. Są w gruncie rzeczy elementem krajobrazu. Żyją po to, żeby mieli zaszczyt wnieść ekwipunek i przygotować obozy. Z ich punktu widzenia tłumy „bohaterów” szukających sławy w górach, to przede wszystkim hordy turystów profanujące święte miejsca. Owszem można dzięki nim zarobić na życie, ale nie zmienia to faktu, że pozostają barbarzyńcami niszczącymi przyrodę, by zaspokoić swoje ambicje.
Podobnie widzi to, jak można się domyślać, bohater tej opowieści. K jest jednym z tutejszych, choć jego przeszłość stanowi tajemnicę. Niewiele o nim wiadomo. Pojawia się, gdy jest potrzebny i znika po wykonaniu zadania. Nie interesują go pieniądze. Nie interesuje go sława. Interesują go tylko góry. Góry, które kocha i szanuje, a jednocześnie czuje przed nimi respekt. Zna je. Obserwuje i próbuje zrozumieć rządzące nimi prawa. Wie, kiedy może rzucić im wyzwanie, a kiedy powinien się wycofać. Nie traktuje ich miejsca swoich podbojów. Wie, że nie wszystko, co się w nich dzieje da się racjonalnie wyjaśnić. Jest tu wiele miejsca na obecność bóstw i sił nadprzyrodzonych. Ta jego więź z przyrodą i postawa wobec niej jest tyleż specyficzna, co rzadko spotykana. Jego postawa skrajnie różnie się od podejścia uczestników wypraw, którym często spieszy na ratunek. Duma, pycha, narcyzm to cechy, które doskonale pasują do opisania tej postawy.
Być może nie takie miało być przesłanie tej opowieści, ale mnie podczas lektury właśnie to szczególnie uderzyło. Widać tu bowiem wyraźnie zderzenie dwóch postaw. Jedną reprezentuje K, drugą często ci, których musi ratować. Z jednej strony szacunek wobec przyrody, z drugiej postawa typu: „Co, ja nie wejdę?”. Lektura przywołuje także pewne skojarzenia. Tego lata media obiegły zdjęcia kolejek do wejścia… na Mount Everest (do kolejek na Giewont już się przyzwyczailiśmy). Dla wielu osób szokiem musiała być informacja, że chętnych do wspinaczki każdego roku liczy się w setkach, a do wejścia na najwyższą górę świata trzeba czekać w kolejce. Owszem ta sytuacja ma różne uwarunkowania, ale jednak dobitnie pokazuje, że w naszym świecie wszystko jest do kupienia, a to co kiedyś można było traktować jak romantyczne wyzwanie rzucane przyrodzie, dziś jest masową turystyką. K do tego świata zupełnie nie pasuje. Nic dziwnego, że żyje sobie gdzieś w górach i niezbyt ciągnie go do kontaktów z ludźmi. Ludźmi, który zawsze znajdą do niego drogę, gdy będzie im potrzebny. No ,ale taki już jest los superbohatera.