Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Dan Abnett, Tan Eng Huat, Timothy Green II, Andy Lanning, Miguel Sepulveda
‹Imperatyw Thanosa›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułImperatyw Thanosa
Scenariusz
Data wydania27 lipca 2022
RysunkiMiguel Sepulveda, Tan Eng Huat, Timothy Green II
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklThanos
ISBN9788328154476
Format492s. 170x260mm
Cena199,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Cała nadzieja w Thanosie
[Dan Abnett, Tan Eng Huat, Timothy Green II, Andy Lanning, Miguel Sepulveda „Imperatyw Thanosa” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Imperatyw Thanosa” to wielki finał kosmicznej sagi autorstwa Dana Abnetta i Andy′ego Lanninga. Wielki w sensie rzeczywistym i metaforycznym. Oto blisko 500 stron po brzegi wypełnionych akcją.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Cała nadzieja w Thanosie
[Dan Abnett, Tan Eng Huat, Timothy Green II, Andy Lanning, Miguel Sepulveda „Imperatyw Thanosa” - recenzja]

„Imperatyw Thanosa” to wielki finał kosmicznej sagi autorstwa Dana Abnetta i Andy′ego Lanninga. Wielki w sensie rzeczywistym i metaforycznym. Oto blisko 500 stron po brzegi wypełnionych akcją.

Dan Abnett, Tan Eng Huat, Timothy Green II, Andy Lanning, Miguel Sepulveda
‹Imperatyw Thanosa›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułImperatyw Thanosa
Scenariusz
Data wydania27 lipca 2022
RysunkiMiguel Sepulveda, Tan Eng Huat, Timothy Green II
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklThanos
ISBN9788328154476
Format492s. 170x260mm
Cena199,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dla jednych jest to dobra wiadomość, dla innych niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, czego oczekujecie od Marvela. Jeśli wiekopomnych, epickich pojedynków ultrapotężnych bohaterów z nie mniej ultrapotężnymi przeciwnikami, to pozycja w sam raz dla was. Są Strażnicy Galaktyki, Kree, Inhumans, Silver Surfer, a nawet Galactus oraz Przedwieczni. I oczywiście on – Thanos. Gorzej, jeśli od spektakularnych wybuchów w kosmosie wolicie barwnych bohaterów, którzy do zwycięstwa potrzebują czegoś więcej, niż stalowe muskuły i kolorowe promienie strzelające z dłoni.
Mamy do czynienia z bezpośrednią kontynuacją „Domeny królów”. Black Bolt i Vulcan zginęli w kosmicznym wybuchu. Pozostał po nich Uskok, czyli rozdarcie przestrzeni prowadzące do innego wymiaru. Szybko okazało się, że nie jest to miłe miejsce. Oto świat, w którym śmierć zginęła, a od pęczniejącego życia przestaje się w sobie mieścić. Dlatego spaczeni odpowiednicy naszych superbohaterów z ulgą przyjęli fakt, że mogą zainfekować inne krainy. W ślad za nimi z pęknięcia wyłażą przeraźliwe stwory rodem z mitologii Lovecrafta. Choć kosmiczne mocarstwa rzuciły wszystkie siły, by stawić czynny opór, pokonanie napastników, którzy nie mogą umrzeć okazuje się praktycznie niemożliwe. Jedynym ratunkiem dla świata może być tylko ten, który pokochał śmierć i stał się jej ambasadorem, czyli Thanos. A tak się złożyło, że właśnie z rąk jego oblubienicy wyrwał go Powszechny Kościół Prawdy.
Choć tytuł albumu w całości będzie poświęcony eventowi „Imperatyw Thanosa”, tak naprawdę zajmuje on mniej więcej jedną trzecią komiksu. W dalszej części otrzymujemy przygody totalnie najpotężniejszej drużyny superbohaterów we wszechświecie, którym Avengers mogą buty czyścić, czyli Anihilatorów. W jej skład wchodzą Silver Surfer, Gladiator, Ronan Oskarżyciel, Quasar i Beta Ray Bill. W sumie są to dwie czteroodcinkowe miniserie. Dodam, że to nie koniec, ale o tym nieco później.
Zarówno wielki event, jak i przygody ultrapotężnej drużyny sprzyjają totalnej rozwałce i niezbyt wyszukanemu scenariuszowi. I tak rzeczywiście jest. Na chwilę kosmos rozbłysł od ilości wyzwalanej energii z różnej maści wybuchów i promieni wystrzelanych z rąk i oczu. Trzeba jednak przyznać, że scenarzyści postarali się, by w przypadku „Imperatywu Thanosa”, czytelnik nie zanudził się samymi starciami i zaserwowali kilka ciekawych rozwiązań fabularnych. Dotyczy to zwłaszcza samego Szalonego Tytana i jego roli do odegrania w starciu z Rakowersum, jak nazywa się świat po drugiej stronie Uskoku.
Nieco gorzej sprawa wygląda w części poświęconej Anihilatorom. Już samo założenie miniserii, by zebrać do kupy samych gigantów, był karkołomny. Zwłaszcza, że zazwyczaj z wielką mocą w tym wypadku nie idzie wielkie rozbudowanie osobowości. Dotyczy to przede wszystkim Gladiatora i Beta Ray Billego, którzy świetnie sprawdzają się jako postacie drugoplanowe, ale po wypchnięciu na przód ich blask bladnie. Nico lepiej wypadają Ronan i Quasar. Tyle tylko, że w przypadku nich postawiono na proste schematy – jeden jest bezkompromisowy i wściekły, a drugi wyluzowany i dobroduszny. Wiemy też, że o Silver Surferze można opowiedzieć ciekawe historie, tyle tylko, że ten najmniej się udziela, a w drugiej części wcale go nie ma.
Problemem okazało się również wymyślenie godnego przeciwnika dla Anihilatorów. W momencie, kiedy co chwila mamy do czynienia z niewyobrażalnym zagrożeniem, przez które świat może nie być taki sam, przestaje to robić wrażenie. Zwłaszcza, że w przypadku pierwszego przeciwnika, z którym muszą się zmierzyć, niejakiego Doktor Dredda, jego potęga jest mocno przeszarżowana. Z drugiej strony twórcy mają rękę do pisania lekkich historii i nawet perypetie nadprzeciętnych herosów w ich wydaniu czyta się przyjemnie oraz szybko.
Małą niespodzianką jest to, że w zeszytach poświęconych Anihilatorom kilka stron oddano Szopowi Rocketowi i Grootowi. Po rozwiązaniu Strażników Galaktyki muszą odnaleźć się w innej rzeczywistości. Daje to w kość zwłaszcza temu pierwszemu. W ramach samobiczowania, że nie sprawdził się jako obrońca wszechświata, zatrudnia się w roli gońca w korporacji. Szczęśliwie (głównie dla niego) ktoś chce go zabić i w tym celu wysłał na niego morderczego klauna. To staje się pretekstem do zdarcia dizajnerskiej koszuli korposzczura z nejmtagiem i ponownego sięgnięcia po wielką broń, robiącą jeszcze większe „bum”. Wszystko to jest podane z przymrużeniem oka, ale bez przeginania, jak to bywa w „Deadpoolach”. W efekcie dodatek ten jest bardziej interesujący od właściwej historii o niepokonanych herosach.
Ponieważ mamy do czynienia z kilkoma różnymi tytułami, rysownicy również się zmieniają. Najwięcej do powiedzenia mają Miguel Sepulveda, odpowiedzialny za podstawę „Imperatywu Thanosa”, Tan Eng Huat, portretujący „Anihilatorów” i Timothy Green II od Rocketa i Groota. Nie będę ukrywał, że najciekawiej wypada ten ostatni ze swoim kreskówkowo-rozrywkowym stylem. Niemniej dwaj pozostali też sobie radzą. Dobrze im idzie zwłaszcza pokazywanie zmasowanej, kosmicznej rozwałki. Nie oznacza to, że nie mam do nich zastrzeżeń. Prace Sepulveda momentami są przeładowane i mało czytelne, co dodatkowo potęguje wyjątkowo ciemna kolorystyka. Tan Eng Huat natomiast ma problemy z rysowaniem twarzy, które często przybierają wyraz wkurzonego stracha na wróble.
„Imperatyw Thanosa” miał być wielkim podsumowaniem kilkuletniej pracy Dana Abnetta i Andy′ego Lanninga nad kosmicznym universum Marvela. Taką wisienką na torcie. I choć nie można tej pozycji uznać za nieudaną, to jednak w porównaniu z „Anihilacją” czy „Wojną królów” wypada mniej przekonująco.
koniec
17 września 2022

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zagubiony w samym sobie
Andrzej Goryl

25 IV 2024

„Czarny Młot” to seria, która miała bardzo intrygujący początek, ciekawie się rozwijała, ale jej zakończenie było co najmniej rozczarowujące. Po drodze ukazało się też kilka komiksów pobocznych, które w większości nie prezentowały zbyt wysokiego poziomu. Podobnie sprawa się ma z najnowszą publikacją z tego uniwersum – albumem „Pułkownik Weird. Zagubiony w kosmosie”.

więcej »

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Nawet śmierć może umrzeć
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Raz lepiej, raz gorzej
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Geniusze i przeciętniacy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Srebrzysty paladyn
— Marcin Knyszyński

Marvel: Thanos rządzi!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.