Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ursula K. Le Guin
‹Ziemiomorze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZiemiomorze
Tytuł oryginalnyThe Earthsea
Data wydania7 listopada 2013
Autor
PrzekładStanisław Barańczak, Piotr W. Cholewa, Paulina Braiter
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklZiemiomorze
ISBN978-83-7839-665-9
Format944s. 150×231mm; oprawa twarda
Cena69,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3

Miłosz Cybowski, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia

Ursula K. Le Guin
‹Czarnoksiężnik z Archipelagu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCzarnoksiężnik z Archipelagu
Tytuł oryginalnyA Wizard of Earthsea
Data wydania30 kwietnia 1996
Autor
PrzekładStanisław Barańczak
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklZiemiomorze
ISBN83-86868-21-X
Format208s.
Cena11,20
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
MC: Również nie zwróciłem uwagi na te rozbieżności; sądzę przy tym, że gdybym zechciał zacząć zagłębiać się w językowe niuanse, skończyłoby się to przeczytaniem „Czarnoksiężnika” w oryginalne, po czym z dużym prawdopodobieństwem nie wróciłbym już do wersji polskiej. A że jestem szczęśliwym posiadaczem zbiorczego wydania „Ziemiomorza”, to wolałbym tego uniknąć. Być może kiedyś się na to skuszę. Zupełnie na marginesie: czytałem kiedyś dość dokładną analizę „Lewej ręki ciemności” (po angielsku), w której autor zwracał uwagę na najdrobniejsze niuanse językowe i fabularne. O ile z tymi drugimi można sobie poradzić także w przekładzie, to większość z tych pierwszych znika (chociażby symbolika imienia głównego bohatera). Myślę, że podobnie rzecz się ma z Ziemiomorzem i czy tego chcemy, czy nie, to niezależnie od jakości tłumaczenia, tracimy sporą część tego rodzaju drobiazgów.
BN: Hmm, zdziwiłeś mnie tą symboliką imienia głównego bohatera Genly Ai i Estraven… z niczym mi się to nie kojarzy. W którymś momencie było wspomniane tylko, że nazwisko postaci brzmiało dla jednego z miejscowych jak krzyk bólu, ale to tyle. Spotkałam się z różnorakimi opiniami na temat tłumaczenia „Czarnoksiężnika…” – były wśród nich takie, że przekład jest znacznie gorszy od oryginału, ale też takie, że tłumacz wręcz napisał tę powieść znacznie lepiej. Osobiście cieszę się, że akurat Barańczakowi przypadł w udziale przekład, gdyż jest on osobą bardzo wrażliwą na język właśnie, do tego ma doświadczenie w tłumaczeniu z angielskiego. A skoro już o archipelagu, słowach (i poetach), spotkałam się z interpretacją, że umieszczenie akcji na wyspach miało symbolizować osamotnienie i wyobcowanie współczesnego człowieka. Osobiście nie zgadzam się z nią. Sama autorka wspominała, że pewnego razu zaczęła rysować mapę i tak wyszło. Zresztą, to była oryginalniejsza opcja, bo większość autorów lokuje akcję swoich książek na dużych kontynentach. Nie odczuwam też, żeby mieszkańcy Ziemiomorza byli jakoś szczególnie samotni – to nie jest tak, że poszczególne wyspy stanowią odrębne enklawy, łączy je sieć powiązań. Z tezą o wyobcowaniu kojarzy mi się cytat z Herberta: „ani nam się witać, ani żegnać, żyjemy na archipelagach, a ta woda, te słowa, cóż mogą, cóż mogą, książę?” W Ziemiomorzu jednak słowa mogą bardzo wiele.
MC: Wydaje mi się, że symbolizmu w całej serii jest tyle, że z pewnością każdy byłby w stanie wykroić sobie z niego swoją własną interpretację na to, czym jest Archipelag, co ma reprezentować, jak to się ma do całej magii itd. W moim odczuciu to, co najbardziej w nim widać, to wolność. Owszem, niby pojawiają się jakieś państwa (czy też twory państwopodobne, z Wyspami Kargardzkimi i tamtejszym Królem-Bogiem), ale tak na dobrą sprawę nawet później, kiedy pierścień wraca na swoje miejsce, podobnie jak król, cały Archipelag pozostaje miejscem stosunkowo wolnym od jakikiegokolwiek przymusu czy granic (w przeciwieństwie do krain kontynentalnych). Jest to szczególnie widoczne w przypadku podróży Geda, który mając jedną łódź był w stanie zwiedzić prawie cały Archipelag.
BN: Podoba mi się Twoja interpretacja. Nieprzypadkowo Ged jeśli zmienia postać, to w ptaka. A skoro przy symbolice jesteśmy… Od paru lat nosiłam się z zamiarem napisania artykułu o pierwszych trzech tomach, choć zwlekałam z tym, głównym powodem była chyba obawa, iż nie będę umiała napisać o Ziemiomorzu dostatecznie dobrze. Ale do czego zmierzam – tytułami kolejnych podrozdziałów (odpowiadających kolejnym tomom) miały być kolejne wersy otwierającej „Czarnoksiężnika…” „Pieśni o stworzeniu Ea”, ponieważ w moim odczuciu korespondują one z treścią trylogii. Pierwszy z nich brzmi „Tylko w milczeniu słowo”. Pamiętam, jak dogłębnie wstrząsnęła mną scena finałowa, kiedy Ged staje przeciwko cieniowi. Byłam wtedy dzieckiem, spodziewałam się efektownej walki. Teraz wydaje mi się, że już wtedy zrozumiałam, że to najważniejszy moment, choć oczywiście może to być fałszywe wspomnienie. Przyjemnie się czyta o tym, jak Ged uczył się, wędrował, zyskiwał przyjaciół, ale czuję, że „Czarnoksiężnik…” został napisany dla sceny konfrontacji, dla jednego słowa. Imię cienia. To ono jest ogniskiem soczewki.
MC: Konflikt z „Czarnoksiężnika” odpowiada chyba naturze całej książki, a nawet całego Archipelagu, w którym wszystko ma swoje miejsce, a życie płynie swoim własnym tempem – to nie świat efektownych bitew, to nie heroic fantasy (zresztą kwestia tego, z jakiego rodzaju fantasy mamy tu do czynienia, jest osobnym tematem). Przez większą część powieści Ged uciekał lub podążał za cieniem, który sam stworzył, by wreszcie stanąć do ostatecznej konfrontacji. Czy jest ona zaskakująca? Cóż, jeśli przypomnimy sobie kłopoty, które napotkał Ged na dalekiej północy, można się zdziwić statycznością finału. Ale trzeba przyjąć symboliczny wydźwięk całości, żeby zaakceptować takie właśnie zakończenie.
BN: Kiedy po raz pierwszy czytałam o tym, jak Ged nadaje cieniowi własne imię, byłam na etapie, w którym zastanawiałam się, czy coś jest ze mną nie tak i nie mam sumienia, skoro uczono mnie, że „jest to wewnętrzny głos, który mówi nam, co jest dobre, a co złe” a ja żadnych głosów w głowie nie słyszałam. „Czarnoksiężnik…” był pierwszą książką, w jakiej znalazłam myśl, że zło nie pochodzi z zewnątrz, a jest nieodłączną częścią ludzkiej natury. Że trzeba otworzyć oczy na tę niemiłą prawdę i zamiast uciekać lub walczyć starać się zrozumieć. Pogląd taki wydał mi się wręcz heretycki (choć wtedy zapewne niekoniecznie nazwałabym to tym słowem). To jednak była prawda, którą sama znalazłam i wybrałam. Spodobała mi się postawa szczerości wobec samego siebie, zdzierania swoich masek, nazywania rzeczy po imieniu. I choć Gene Wolfe w „Księdze Krótkiego Słońca” bardzo elegancko i przekonująco pokazuje, że można starać się być szczerym a i tak się oszukiwać, ponadto samo przyznanie przed samym sobą do niewłaściwości własnego postępowania nie musi oznaczać poprawy, od czasu lektury „Czarnoksiężnika…” uważam, że przynajmniej warto próbować. Interesujące wydaje mi się też to, że cień Geda zostaje w pewnym momencie nazwany „cieniem jego śmierci”. Scenę nazwania cienia można zatem traktować nie tylko jako akceptację swojej ciemnej strony ale też własnej śmiertelności. W „Lalce”, w rozmowie Wokulskiego z przyjacielem doktorem Szumanem padają słowa, że człowiek staje się dorosły, kiedy uświadamia sobie, że umrze. Temat akceptacji śmierci powraca zresztą w dalszych tomach „Ziemiomorza” – przede wszystkim w „Najdalszym brzegu” oraz „Innym wietrze”.
MC: Ale żeby do tych tomów dotrzeć, trzeba przebrnąć przez „Grobowce Atuanu”, czyli książkę, co do której mamy wszyscy dość mieszane uczucia.
BN: O nich zaś będziemy dyskutować w następnym odcinku dyskusji.
koniec
« 1 2 3
27 listopada 2014

Komentarze

27 XI 2014   15:23:15

Z przyjemnością przeczytałam tę dyskusję; ciekawsza forma zachęty do przeczytania książki niż zwykła recka. Wprawdzie cykl "Ziemiomorze" już znam, ale dobrze skonfrontować własne poglądy z innymi:). Postać Geda kupuję w całości, z lekką preferencją tego dojrzałego(ale ja już stara jestem jak Czubaszek i to pewnie dlatego;) ) Urzeka mnie szlachetna forma książek U. Le Guin i nienadmuchana mądrość.
Co do "szczerości wobec samego siebie"(to do pani BN), nie czarujmy się raczej każdy w normie intelektualnej ją posiada, gorzej wydaje mi się jest z dystansem do siebie;)

29 XI 2014   00:45:29

A dla mnie właśnie "Grobowce..." są najlepszą częścią cyklu. Być może jestem skażona - przeczytałam je jako pierwsze i nie miałam wówczas pojęcia, że istniało coś wcześniej i później. Jednak mimo poznania całości nadal obraz skrzywdzonego i wykorzystanego dziecka, które odkrywa ogrom oplatającej je manipulacji i znajduje w sobie siłę, by się zeń wyrwać - robi na mnie największe wrażenie (drugie miejsce w mojej osobistej klasyfikacji zajmuje "Tehanu" - może dlatego, że znowu dziecko, a może dlatego, że jestem kobietą i dylematy młodych mężczyzn w mniejszym stopniu do mnie przemawiają :).

02 XII 2014   21:53:27

Do dziś pamiętam, jak w radiowej trójce czytano na głos "Czarnoksiężnika" w odcinkach. Książka była bardzo rozchwytywana, w antykwariatach nie do kupienia (1-e wydanie wyszło w 1983r. w białej serii fantastyki i grozy Wydawnictwa Literackiego), a na giełdach aukcyjnych na konwentach fantastyki osiągała zawrotne ceny. Pierwszą część cyklu czytało mi się zdecydowanie najlepiej, było w niej sporo dobrych tekstów, prawd o życiu i w ogóle ta koncepcja prawdziwych nazw rzeczy, dających władzę nad nimi. A poza tym, była to jedna z pierwszych oficjalnych publikacji z gatunku fantasy w Polsce, wcześniej był Tolkien jedynie...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Czy książki czytają ludzi? Autorzy kontra czytelnicy
— Agnieszka Hałas, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Przełamując fale
— Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Grobowce Atuanu”, czyli dylematy nastolatki
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz, Agnieszka Hałas

Kanon ze smoczej jaskini: Moja własna lista. Część I
— Beatrycze Nowicka

Najlepsze prezenty książkowe na święta 2013
— Esensja

Do księgarni marsz: Listopad 2013
— Esensja

Z tego cyklu

„Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

„Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

„Grobowce Atuanu”, czyli dylematy nastolatki
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz, Agnieszka Hałas

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.