Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ursula K. Le Guin
‹Ziemiomorze›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZiemiomorze
Tytuł oryginalnyThe Earthsea
Data wydania7 listopada 2013
Autor
PrzekładStanisław Barańczak, Piotr W. Cholewa, Paulina Braiter
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklZiemiomorze
ISBN978-83-7839-665-9
Format944s. 150×231mm; oprawa twarda
Cena69,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Grobowce Atuanu”, czyli dylematy nastolatki

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 »

Ursula K. Le Guin
‹Grobowce Atuanu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGrobowce Atuanu
Tytuł oryginalnyThe Tombs of Atuan
Data wydania31 stycznia 2011
Autor
PrzekładPiotr W. Cholewa
Wydawca Książnica
CyklZiemiomorze
ISBN978-83-24579-35-8
Format224s. 125×195mm
Cena24,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
BN: Przyznam szczerze, że nigdy się nad tą kwestią nie zastanawiałam. Ale fakt, na początku cyklu zwłaszcza, Kargowie, przedstawiani są jako „ci źli”. Być może przejawia się tu postawa samej autorki. Ostatnio oglądnęłam sobie jej krótkie wystąpienie, w którym stwierdziła, że najważniejsza jest wolność. Mówiła to w kontekście twórców, którzy jej zdaniem zbyt często ulegają naciskom wydawców, ale myślę, że ogólnie swoboda wyboru jest dla pisarki ważna. To nie musiało być nawet świadome, po prostu społeczeństwo silnie ustrukturyzowane, ograniczające wolność jednostki, niejako automatycznie otrzymało więcej cech wartościujących negatywnie. Ale też masz pewnie rację, że w tym przypadku mogły najzwyczajniej w świecie wygrać schematy fantasy, konflikt nacji, sił.
AH: Gdy chodzi o tematy metafizyczne, mnie przy powtórnej lekturze „Grobowców…” zaintrygowała jedna rzecz: mam wrażenie, że mieszkańcy reszty Archipelagu inaczej postrzegają dobro i zło niż Kargowie. Konkretnie, to przyznam, że zaciekawiło mnie, dlaczego Ged mówi wprost, że Bezimienni są źli. Są prastarą, mroczną potęgą, pierwiastkiem ciemności, ale w moim (i chyba również kargijskim) światopoglądzie to nie jest synonim zła. Mam wrażenie, że kargijski politeizm, podobnie jak np. wierzenia starożytnych Egipcjan i do pewnego stopnia Greków, akceptuje metafizyczny mrok jako coś godnego czci w równym stopniu co światło, natomiast Pieśń o Stworzeniu Ea głosi wprawdzie „tylko w ciemności światło, tylko w umieraniu życie”, a mimo to Ged mówi do Tenar w kontekście służenia Bezimiennym: „Byłaś naczyniem zła, ale zło zostało wylane”. Dlaczego służąc wiernie siłom, którym została zaprzysiężona, była naczyniem zła? Dlatego, że kapłance Bezimiennych w sposób symboliczny odbiera się imię, a więc i tożsamość? Czy to oznacza, że z punktu widzenia czarodziejów z Roke odebranie żywemu człowiekowi imienia jest niewybaczalną zbrodnią? Czy też chodzi o to, że Bezimiennym składa się ofiary z ludzi? Ale przecież w porównaniu np. z religią Azteków ten kult jest bardzo mało krwawy, ot, raz na kilka lat dostają paru przestępców (kara śmierci jako taka występuje również na pozostałych obszarach Archipelagu, bo w „Tehanu” jest mowa o tym, że złapani zbóje mogą zostać powieszeni). Sądzę też, że z moralnego punktu widzenia Tenar nie powinna się aż tak bardzo obwiniać ze względu na zamachowców, którzy zostali złożeni w ofierze, kiedy miała piętnaście lat. To nie ona skazała ich na śmierć, tylko Bóg-Król, ona tylko wybrała metodę egzekucji.
BN: W przypadku mocy ziemi, mam wrażenie, że poglądy Le Guin zmieniały się w tej kwestii. W „Czarnoksiężniku…” oraz „Grobowcach…” były one przedstawiane pejoratywnie, jako siły groźne i złowrogie. Ale już w „Innym wietrze” czy „Kościach ziemi” przedstawione są pozytywne ich aspekty (np. Gaj, czy pagórek na Roke także są miejscami mocy). To się być może wiąże ze wzrastającą rolą pierwiastka żeńskiego, z którym moce ziemi wydają mi się bardziej powiązane. Bezimiennym służyły kapłanki, do tego rodzaju magii odwoływała się dziewczyna próbująca przekonać do nich młodego Geda w tomie pierwszym, w „Kościach…” to kobieta zstępuje pod ziemię, by uciszyć budzący się wulkan. Powstaje opozycja: stare potęgi, kapryśne, zmienne, nie poddające się kontroli, oraz moc imion, polegająca na władzy, wiedzy i woli, którą zgłębiają mężczyźni. Choć to po prawdzie jest stereotyp związany z płciami. Natomiast temu, że Tenar czuła się winna śmierci ofiar się nie dziwię – poniekąd to ona była ostatnim ogniwem tego łańcucha rozkazów. Ponadto, wzdrygając się przed radykalnym działaniem, skazała więźniów na naprawdę paskudną śmierć. Byłoby bardziej humanitarnie, gdyby poderżnęła im gardła.
MC: Mnie z kolei dziwi to, że mimo wychowywania się w takiej, a nie innej kulturze, Tenar mimo wszystko miewa takie wyrzuty sumienia. Rozumiem zamysł, wedle którego bohaterka miała odstawać od innych kapłanek i swoich poprzedniczek, ale nie czuję się do tego przekonany. Na marginesie: podejście Le Guin do „paskudnej” śmierci wydaje się i tak nieco wygładzone. Nie zapomnę wprowadzenia do jednego z tomów „Malazańskiej Księgi Poległych”, w którym Erikson opisywał święto poświęcone Robakowi Jesieni; jednym z zwyczajowych rytuałów było obdzieranie ze skóry skazańców i wrzucanie ich (wciąż żywych) do dołów pełnych robactwa. Wracając do Tenar: może w tej całej wizji chodzi o to, że rytuały i wierzenia Kargów pokazane na przykładzie konkretnej świątyni pozbawiają kobiety jej tradycyjnej roli matki i żony?
BN: Zostawienie ludzi na głodową śmierć wydaje mi się okrutne, choć fakt, że jeśli kogoś wychowywano w przekonaniu, iż tak należy, raczej nie będzie się on przed tym wzdragać. Choć po prawdzie Kargowie nie składali znowuż ofiar z ludzi nagminnie. Co do roli matki i żony, nie wiem. W całkiem sporej ilości kultur istniały i istnieją nadal dziewicze kapłanki czy żyjący w celibacie kapłani, uważano najwidoczniej, że zrzeczenie się tej sfery życia pozwoli na lepszą służbę bóstwom. Natomiast co sądzi sama Le Guin, nie mam pojęcia. Na pewno nie należy tego rozciągać na całą kulturę Kargów, bo przecież zdecydowana większość kobiet owymi matkami i żonami była. Jeśli już, to bardziej indywidualnie – że Tenar nie pozostawiono w tej kwestii wyboru. A skoro już o niej mowa, rola dziewczyny w ośrodku kultu jest ciekawa. De facto jest ona marionetką w rękach starszych kapłanek ale, przynajmniej teoretycznie, to ona jest Arhą, najwyższą kapłanką, wybranką najpotężniejszych bogów, mogącą schodzić do przybytków niedostępnych dla pozostałych wyznawców i tam odprawiać obrzędy, których nikt inny dopełnić nie może. Le Guin ciekawie odmalowała stosunek starszych kobiet do dziewczyny – z jednej strony pragną narzucić jej swoją wolę, z drugiej trochę się jej boją – co jeśli ona naprawdę jest po raz kolejny zreinkarnowaną służką Bezimiennych, pamięta i może więcej, niż okazuje?
AH: Ciekawie zostały przedstawione również reakcje Tenar, wychowywanej od małego w tym specyficznym układzie – z jednej strony musi podporządkowywać się starszym kapłankom, a z drugiej, otacza ją aura wyjątkowości: sypia we własnej komnacie, kiedy coś zbroi, nie musi się obawiać chłosty… Dopóki jest dzieckiem, to poczucie wyjątkowości bardzo się jej podoba (zresztą komu by się nie podobało?), zaś w miarę dorastania zaczyna dostrzegać, że to pozory, że jej status tak naprawdę niewiele znaczy w świątynnej społeczności. Nawiasem mówiąc, Tenar ma jedną ważną zdolność – choć była wychowywana w zamkniętym otoczeniu i niewiele wie o szerokim świecie, umie trafnie oceniać sytuacje i ludzi. Szanuje Thar i wie dokładnie, czego może się spodziewać po Kossil. Szybko orientuje się też, mimo wszystkich uprzedzeń na temat „ohydnych, kłamliwych i niebezpiecznych” czarnoksiężników z Roke, co tak naprawdę reprezentuje sobą Ged.
MC: Kiedy się nad tym zastanawiam, to wydaje mi się, że losy Tenar do pewnego stopnia przypominają losy samego Geda. Łączy ich młodość oraz niechęć do podporządkowywania się ustalonym ograniczeniom. Tam gdzie Krogulec przełamywał bariery ustanowione przez czarnoksiężników z Roke (nie zawsze wychodząc na tym dobrze), Tenar po cichu sprzeciwiała się swoim opiekunkom (które, co zresztą warto zauważyć, miały dość swobodne podejście do całej świętości Labiryntu – vide scena odkopywania rzekomego grobu Geda w świetle latarni). Wydaje się przy tym, że w obu przypadkach owo wyłamywanie się z dotychczasowych norm wyszło im na dobre.
BN: A propos świecenia światła w Labiryncie, tudzież wchodzenia tam, gdzie nie powinny, starsze kapłanki traktowały religię bardziej jako narzędzie władzy. Tenar miała głębszą wiarę od nich, prawdziwą wiarę. Tym bardziej zwraca uwagę to, że przeciwstawiła się mocom, do których służenia przygotowywano ją całe jej dotychczasowe życie (dodajmy też, że Tenar nic nie wiedziała o świecie poza świątynią i umiała niewiele poza wypełnianiem rytuałów). A jeśli chodzi o ich oboje, Geda i Tenar, przyszłego arcymaga i niedoszłą arcykapłankę – wychodzi na to, że bunt jest niezbędnym elementem dorastania. Ale w obydwu przypadkach jest to, że się tak wyrażę, bunt konstruktywny, prowadzący do odnalezienia własnej drogi życiowej.
AH: Zaryzykowałabym stwierdzenie, że „głęboka, prawdziwa” wiara Tenar wynika w dużej mierze stąd, że zgodnie z tą wiarą, Tenar jest kimś jedynym w swoim rodzaju, wyjątkowym i potężnym, jest wcieleniem Najwyższej Kapłanki i wszyscy muszą jej oddawać cześć, nawet Bóg-Król. Kiedy Tenar musi wybierać między wiernością Bezimiennym a życiem Geda, to nagle ma zaskakująco mało wątpliwości i wcale tak bardzo się nie boi, że starożytne, mroczne potęgi, którym służyła, postanowią ją ukarać. Powiedziałabym, że bardziej boi się Kossil niż gniewu Bezimiennych.
« 1 2 3 »

Komentarze

20 XII 2014   11:36:07

Powiedzcie mi, czy to ja mam sklerozę, czy smok na okładce "Grobowców..." jest z d*** wzięty?

20 XII 2014   11:43:14

Jest, jest;-)

20 XII 2014   21:39:52

Mam pewną uwagę co do rozważań pod koniec rozmowy na temat tego, dlaczego "Ged Wielki i Potężny" nie skorzystał ze swojej mocy, żeby uciec z Labiryntu. Mnie to akurat nie dziwi, bo w którymś tomie serii - nie pamiętam dokładnie w którym, ale raczej w którymś z późniejszych - było napisane wprost, że im dalej od Roke (czy od Archipelagu w ogóle), tym moc czarodziejów jest mniejsza.

21 XII 2014   16:46:43

O ile pamiętam, to było tak, jak pisze Beatrycze: moc Geda w Labiryncie była w dużym stopniu blokowana przez moc Bezimiennych.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

O Ziemiomorzu raz jeszcze: „Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz

Kanon ze smoczej jaskini: Moja własna lista. Część I
— Beatrycze Nowicka

Najlepsze prezenty książkowe na święta 2013
— Esensja

Do księgarni marsz: Listopad 2013
— Esensja

Z tego cyklu

„Opowieści z Ziemiomorza”, czyli dodatek
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Inny wiatr”, czyli coś nie z tej bajki
— Łukasz Bodurka, Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka

„Tehanu”, czyli o samotnej kobiecie bez chłopa
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

„Najdalszy brzeg”, czyli wyprawa na kraniec świata
— Miłosz Cybowski, Agnieszka Hałas, Magdalena Kubasiewicz, Beatrycze Nowicka

„Czarnoksiężnik z Archipelagu”, czyli w poszukiwaniu własnego cienia
— Miłosz Cybowski, Beatrycze Nowicka, Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.