Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Baśnie nie dla dzieci

Esensja.pl
Esensja.pl
Niedawno czytałem „Księgę rzeczy utraconych”. Powieść Johna Connolly’ego to wariacja na temat popularnych baśni, znanych głównie dzięki braciom Grimm. Słusznie zauważył Jacek Dukaj, że „Księga…” trafiła w pustkę czytelniczą. Nie jest to powieść ani dla dzieci (nagromadzenie brutalności), ani dla dorosłych (naiwna fabuła). Targetem jest czytelnik dorosły, który mimo wieku uwielbia prosty świat baśni. Ze świecą takiego szukać.

Michał Foerster

Baśnie nie dla dzieci

Niedawno czytałem „Księgę rzeczy utraconych”. Powieść Johna Connolly’ego to wariacja na temat popularnych baśni, znanych głównie dzięki braciom Grimm. Słusznie zauważył Jacek Dukaj, że „Księga…” trafiła w pustkę czytelniczą. Nie jest to powieść ani dla dzieci (nagromadzenie brutalności), ani dla dorosłych (naiwna fabuła). Targetem jest czytelnik dorosły, który mimo wieku uwielbia prosty świat baśni. Ze świecą takiego szukać.
Być może najlepszym czytelnikiem „Księgi…” byłby C.S. Lewis, który wyznawał, że odnajduje prawdziwą przyjemność w obcowaniu z baśniami, a cykl narnijski napisał właściwie dla samego siebie. Można też pokusić się o interpretację, że Connolly próbował odsłonić dawny, zapomniany już rys baśni, które pierwotnie nie były wcale przeznaczone dla dzieci. Dlatego prawie każda z opowieści przytaczanych w „Księdze…” jest brutalna i kończy się najczęściej śmiercią bohatera (np. Czerwony Kapturek). Niestety, autor próbował jeszcze objaśnić fabułę „Księgi…” dość naiwną psychologią, która dla dorosłego czytelnika jest męcząca, a dziecko zapewne niewiele z tego zrozumie. Wyszła dziwna mieszanka, w której bardzo dobre fragmenty występują obok zupełnych gniotów.
To co nie udało się Connolly’emu, świetnie sprawdziło się w… grze komputerowej. Większość RPG-ów, w które miałem nieprzyjemność się bawić („Neverwinter Nights”, „Baldur’s Gate”), to straszne nudziarstwa, typowa fantastyczna rąbanina. Klimat okrutnej baśni udało się natomiast uchwycić autorom wydanej parę lat temu gry „Fable: Zapomniane opowieści”. Przy czym ani fabuła, ani poszczególne questy nie nawiązują bezpośrednio – jak to ma miejsce w „Księdze…” – do znanych bajek. Twórcy woleli stworzyć własną opowieść, opartą na schemacie baśni opracowanym przez Władimira Proppa. Jest więc traumatyczne wydarzenie, które zmusza bohatera do podjęcia misji (morderstwo rodziców), jest prowadzący główną postać mentor (Mistrz Gildii Bohaterów), kolejne próby i trudne decyzje, które trzeba podjąć.
Najciekawsza w grze jest typowa dla baśni moralność. Za każde morderstwo, kradzież czy oszustwo bohater otrzymuje punkty. Za dobre uczynki – podobnie. Ma to wpływ na jego wygląd (wyrastają mu rogi albo aureola), a także stosunek mieszkańców Nibylandii do głównej postaci. Zły bohater wzbudza wśród zwykłych ludzi paniczny strach, dobry – przeciwnie, radość. Jest to prościutkie rozwiązanie, ale czy w baśniach nie ma podobnego schematu?
Porównywanie ze sobą książki i gry komputerowej to dość karkołomne zadanie. Jednak coś jest na rzeczy – gdy Connolly umie jedynie bawić się schematem, tworzyć kolaż znanych już wątków, autorom „Fable” udało się stworzyć współczesną baśń. Opowieść, która potrafi wciągnąć zarówno młodszego, jak i starszego odbiorcę. Podobną relację widać na przykładzie dwóch ostatnich filmów Terry’ego Gilliama. W „Nieustraszonych braciach Grimm” mamy kolorową mieszankę dobrze znanych opowieści – z których, dodajmy, niewiele wynika. Natomiast „Kraina traw” nakręcona na podstawie powieści Mitcha Cullina to baśń, która nie zostawia czytelnika obojętnym na opisywane wydarzenia. Jest jednocześnie opowieścią o magicznej krainie małej dziewczynki i przejmującym studium porzuconego przez rodziców dziecka. Można więc za pomocą gatunku uznawanego powszechnie za literaturę dziecięcą trafić do dorosłego odbiorcy, trzeba tylko wiedzieć jak. I to jest morał niniejszej bajeczki.
koniec
5 lipca 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (25)
Andreas „Zoltar” Boegner

8 V 2024

Pora przedstawić książkę, która okazała się najlepiej przyjętą przez czytelników powieścią SF 2021 roku. Nie zaniedbam również krótkiej formy i spojrzę na kolejną antologię opowiadań wielokrotnie nominowanego do nagród wydawnictwa Modern Phantastic.

więcej »
Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.