Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Colin Thubron
‹Utracone serce Azji›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUtracone serce Azji
Tytuł oryginalnyThe Lost Heart of Asia
Data wydania9 maja 2012
Autor
PrzekładDorota Kozińska
Wydawca Czarne
SeriaOrient Express
ISBN978-83-7536-365-4
Format472s. 125×205mm
Cena42,—
Gatunekpodróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz…
[Colin Thubron „Utracone serce Azji” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Przed rokiem ukazała się w Polsce książka brytyjskiego historyka Petera Hopkirka „Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową”. Warto sięgnąć po nią przed lekturą „Utraconego serca Azji” Colina Thubrona. Z tej drugiej dowiadujemy się bowiem, co wyniknęło z faktu, że w XIX wieku to Rosja wyszła zwycięsko z walki o panowanie nad obszarami dzisiejszego Turkmenistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Kazachstanu i Tadżykistanu.

Sebastian Chosiński

W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz…
[Colin Thubron „Utracone serce Azji” - recenzja]

Przed rokiem ukazała się w Polsce książka brytyjskiego historyka Petera Hopkirka „Wielka Gra. Sekretna wojna o Azję Środkową”. Warto sięgnąć po nią przed lekturą „Utraconego serca Azji” Colina Thubrona. Z tej drugiej dowiadujemy się bowiem, co wyniknęło z faktu, że w XIX wieku to Rosja wyszła zwycięsko z walki o panowanie nad obszarami dzisiejszego Turkmenistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu, Kazachstanu i Tadżykistanu.

Colin Thubron
‹Utracone serce Azji›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułUtracone serce Azji
Tytuł oryginalnyThe Lost Heart of Asia
Data wydania9 maja 2012
Autor
PrzekładDorota Kozińska
Wydawca Czarne
SeriaOrient Express
ISBN978-83-7536-365-4
Format472s. 125×205mm
Cena42,—
Gatunekpodróżnicza / reportaż
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Czytelnikom angielskim Colina Thubrona przedstawiać nie trzeba. W Polsce jednak ten, dzisiaj liczący sobie siedemdziesiąt trzy lata londyńczyk, absolwent renomowanego Eton College, komandor Orderu Imperium Brytyjskiego i przewodniczący Królewskiego Towarzystwa Literackiego, do tej pory znany był jedynie z dwóch pozycji: opublikowanego przed trzema laty przez Świat Książki „Cienia Jedwabnego Szlaku” (2006) oraz wydanego rok temu w serii Czarnego „Orient Express” reportażu „Po Syberii” (1999). „Utracone serce Azji” (1994) to dopiero, biorąc pod uwagę jego bogatą bibliografię, trzecie dzieło Anglika przetłumaczone na język polski. Zanim został pisarzem i podróżnikiem (te dwie pasje zresztą bardzo szybko sprzęgły się w jedno), Thubron przez kilka lat pracował między innymi jako niezależny autor filmów dokumentalnych dla BBC. Jako reportażysta zadebiutował w 1967 roku książką o Syrii, która stała się pierwszym owocem jego licznych w późniejszym czasie podróży na Bliski Wschód. Kolejne pozycje poświęcił Libanowi (1968), Jerozolimie (1969, 1976), Cyprowi (1975) i Stambułowi (1978), aż wreszcie w pierwszej połowie lat 80. ubiegłego wieku postanowił wyruszyć nieco dalej na wschód – najpierw do Związku Radzieckiego (1983), a następnie do Chin (1987), Azji Środkowej (1989, 1994, 2006) i wreszcie Tybetu (2011). Jego opracowania spotkały się z wielkim uznaniem, co z kolei przyniosło autorowi znaczące zaszczyty. Dość powiedzieć, że przed czterema laty „The Times” zaliczył go w poczet pięćdziesięciu największych powojennych pisarzy brytyjskich. Co na pewno nie mogło być przypadkiem.
Pierwszą podróż do krajów Azji Środkowej, a mówiąc precyzyjniej – wtedy jeszcze do środkowoazjatyckich republik Związku Radzieckiego – Anglik odbył pod koniec lat 80. Jej efektem była pierwsza (z dwóch) książek poświęconych Jedwabnemu Szlakowi – „The Silk Road: Beyond the Celestial Kingdom” (1989). Kilka lat później Thubron powrócił w ten rejon świata, głównie po to, aby baczniej przyjrzeć się państwom, o które w XIX wieku jego ojczyzna toczyła zażartą i bezpardonową walkę, ostatecznie przegraną, z carską Rosją. W tym czasie zmieniło się wiele; przede wszystkim upadł, rozmontowany niechcący przez Michaiła Gorbaczowa i jak najbardziej świadomie przez Borisa Jelcyna, Kraj Rad, a jego dawne republiki stały się niepodległymi państwami. W ciągu kilku miesięcy w drugiej połowie 1991 roku więzy z Moskwą zerwały kolejno Uzbekistan i Kirgistan (sierpień), Tadżykistan (wrzesień), Turkmenistan (październik) oraz Kazachstan (grudzień). Inna sprawa, że przy władzy wciąż utrzymywali się – może z wyjątkiem Kirgistanu – dawni komunistyczni aparatczycy, którzy przyzwyczajeni do rządów silnej ręki, zamieniwszy stanowiska pierwszych sekretarzy na prezydentów, wcale nie zamierzali rezygnować z dyktatorskich zapędów i zamordyzmu i po krótkim okresie liberalizacji szybko wracali do starych, sprawdzonych metod z czasów Józefa Stalina i Leonida Breżniewa. Zbierając materiały do „Utraconego serca Azji”, Thubron pojawił się w tych krajach w bardzo specyficznym momencie – gdy stopniowo, w ogromnych bólach, odbudowywały one swoją niezależność, poszukiwały nowej tożsamości, czy to w islamie, czy też w bardzo nośnej idei panturkijskiej. Jednocześnie jednak nie potrafiły pozbyć się ołowianego płaszcza, jaki zarzucił im na ramiona Związek Radziecki…
Podróż Thubrona nie należała ani do łatwych, ani do bezpiecznych; tym bardziej że Brytyjczyk nie stronił od korzystania z lokalnych środków lokomocji – pociągów, autobusów, taksówek, samochodów wynajętych wraz z kierowcami. Nie towarzyszyli mu ochroniarze; poza nożem, który mu zresztą w drodze skradziono, nie miał przy sobie żadnej broni (a przynajmniej o tym nie wspomina). Był więc zdany tylko na siebie i doświadczenie, które zdobył podczas wizyt w innych, nie mniej zapalnych, regionach świata. Posługując się łamaną ruszczyzną (w większym) i oczywiście językiem angielskim (w mniejszym stopniu), dogadywał się z miejscowymi, którzy otwierali przed nim zarówno umysły, jak i serca. Z rozmów z nimi i nader ciekawych obserwacji socjologicznych powstał fascynujący portret egzotycznej krainy rozłożonej między Morzem Kaspijskim a szczytami Hindukuszu, na dodatek uchwycony w momencie – powiedzmy – granicznym. Gdy kończyła się jedna (sowiecka) epoka, a rodziła następna, z której – przynajmniej w momencie podróży Thubrona – nie było jeszcze wiadome, co się wykluje (choć na pewne oznaki autor zwracał już uwagę). Nie dało się nie dostrzec pozostałości po Związku Radzieckim, z jednej strony obecnych pod postaciami pomników dziękczynnych wystawionych komunistycznym świętym (głównie Leninowi, ale też pomniejszym, nierzadko lokalnym kacykom), z drugiej – głęboko zakorzenionych w sposobie myślenia (vide nieufność do władzy, skłonność do kombinowania, wszechpanująca korupcja, niechęć do ciężkiej pracy). Ale rzucały się w oczy również oznaki odrodzenia religijnego – wyrastające jak grzyby po deszczu meczety i medresy.
Nieco zaniepokojony tym faktem Thubron, obawiający się zapewne ekspansji wojującego, szyickiego islamu, często wypytywał swoich muzułmańskich rozmówców o stosunek do wiary. I z jakąż radością witał zapewnienia, że mieszkańcy Azji Środkowej nie chcą mieć zbyt wiele wspólnego z fundamentalizmem islamskim. Od mułły w Bucharze (Uzbekistan) usłyszał między innymi: „Nie! Tutaj to nie przejdzie. (…) W Koranie napisano, że żydzi i chrześcijanie są naszymi braćmi. Nie powinniśmy występować przeciwko sobie”. Od tamtej deklaracji minęły dwie dekady i trzeba przyznać, że w żadnym z krajów środkowoazjatyckich, które na początku lat 90. odwiedził brytyjski podróżnik, nie doszło do wojen ani masakr na tle religijnym. Choć z drugiej strony przyczyną tego stanu rzeczy może być fakt, że władza w nich sprawowana jest wyjątkowo silną ręką, a prezydenci – byli i aktualni (w dwóch przypadkach od chwili odzyskania niepodległości po dziś dzień rządzą ci sami ludzie) – „dbają” o to (tak, to dość paskudny eufemizm!), aby fundamentaliści nie stanowili poważniejszego zagrożenia. Poza współczesnością bardzo interesowała jednak Thubrona również przeszłość. W swoich rozważaniach sięga on aż do czasów starożytnych, kiedy to na obszary stepów Azji Środkowej przybyła waleczna armia Aleksandra Wielkiego; wiele miejsca poświęca epoce średniowiecza, znaczonej głównie krwawymi najazdami Mongołów pod wodzą Czyngis-chana i Timura Chromego (w Polsce znanego też jako Tamerlan); wreszcie przygląda się dziewiętnastowiecznym chanom, w zdecydowanej większości odrażającym okrutnikom, którzy ostatecznie zostali zmuszeni uznać zwierzchność Moskwy. Fragmenty dotyczące epoki sowieckiej to przede wszystkim opisy okropności, jakich mieszkańcy Turkmenistanu, Uzbekistanu, Kirgistanu i Tadżykistanu doznali od komunistów. Intrygującym wyjątkiem są w tym przypadku Kazachowie, chyba jedyni, którzy uważali – i, jak można z wielu przesłanek sądzić, po dziś dzień się to nie zmieniło – że dużo zawdzięczają Rosji (sami bowiem, jako jeszcze do niedawna lud koczowniczy, nie mają żadnych tradycji, na których bazie można by zbudować tożsamość narodową).
Thubron bardzo dyskretnie opisuje współczesność odwiedzanych państw. Jeśli uwypukla problemy, z którymi się one borykają, to przede wszystkim te natury gospodarczej i społecznej, stara się, jeśli nie jest to absolutnie konieczne, nie dotykać sfery politycznej. Tylko w kilku miejscach – i to na dodatek dość oględnie – pisze o konfliktach wynikłych z nieprzestrzegania praw człowieka. Trochę to dziwne, ale z drugiej strony zrozumiałe o tyle, że Brytyjczyk zapewne nie chciał zamykać sobie drogi na wypadek powrotu w ten region świata. Dlatego w ani jednym miejscu nie padają nazwiska ówcześnie rządzących dyktatorów Turkmenistanu (Saparmurata Nijazowa, który wprowadził kult jednostki śmiesznością przewyższający nawet Stalina i Mao Tse-tunga), Uzbekistanu (Isloma Karimowa), Kirgistanu (Askara Akajewa, który musiał w 2005 roku uciekać do Rosji po tak zwanej tulipanowej rewolucji) i Kazachstanu (Nursułtana Nazarbajewa). Jakby nie istnieli. Zastanawia też sposób, w jaki Thubron referuje rozmowy prowadzone z osobami spotykanymi na swej drodze. Pomijając fakt, że autor musiał je przełożyć na język angielski, a potem tłumacz z angielskiego na polski, smuci trochę, że przy okazji wszystkie zostały wyprane z cech indywidualnych. Obojętnie bowiem z kim pisarz rozmawia – z Turkmenem, Kazachem, Niemcem, Rosjanką czy Polką (sic!), robotnikiem, kierowcą, nauczycielką, mułłą czy niepiśmiennym starcem w stepie – wszyscy posługują się (oczywiście w książce) dość wyrafinowanym słownictwem i nienaganną składnią. A to od razu musi rodzić podejrzenia – ile Anglik tak naprawdę dodał od siebie (skoro sam, jak przyznaje w kilku miejscach, posługiwał się jedynie „łamaną ruszczyzną”)? Nie są to jednak, na szczęście, mankamenty, które psują przyjemność obcowania z „Utraconym sercem Azji”. W reklamowym tekście zamieszczonym na ostatniej stronie okładki Wojciech Górecki – autor cenionego „Toastu za przodków” – podsumował swój krótki wywód na temat książki Thubrona: „To jedna z tych lektur, po których chce się spakować plecak i natychmiast wyruszyć w podróż”. Nic dodać, nic ująć.
koniec
26 czerwca 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.