Braterska miłość i depresja gliniarza [Matti Rönkä „Dobry brat, zły brat” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Viktor Kärppä – nazwany w armii sowieckiej „mężczyzną o twarzy mordercy” (które to określenie posłużyło jako tytuł powieści) – jest bohaterem cyklu kryminałów fińskiego pisarza Mattiego Rönki. Drugi z nich przetłumaczony na język polski – „Dobry brat, zły brat” – wprowadza na arenę wydarzeń najbliższego krewniaka Viktora, Aleksieja, wraz z którego przeprowadzką do Helsinek zaczynają dziać się w stolicy Finlandii dziwne rzeczy.
Braterska miłość i depresja gliniarza [Matti Rönkä „Dobry brat, zły brat” - recenzja]Viktor Kärppä – nazwany w armii sowieckiej „mężczyzną o twarzy mordercy” (które to określenie posłużyło jako tytuł powieści) – jest bohaterem cyklu kryminałów fińskiego pisarza Mattiego Rönki. Drugi z nich przetłumaczony na język polski – „Dobry brat, zły brat” – wprowadza na arenę wydarzeń najbliższego krewniaka Viktora, Aleksieja, wraz z którego przeprowadzką do Helsinek zaczynają dziać się w stolicy Finlandii dziwne rzeczy.
Matti Rönkä ‹Dobry brat, zły brat›W „ Mężczyźnie o twarzy mordercy” (2002) – pierwszej części serii kryminalnej z Viktorem Kärppą (pół-Ingrem, pół-Finem) w roli głównej – jej autor, Matti Rönkä, co rusz pakował swego bohatera w poważne tarapaty, po czym pozwalał mu się skutecznie wywinąć ze wszystkich kłopotów. Akcja „Dobrego brata, złego brata” rozgrywa się – jak można mniemać – co najmniej rok później. Zaszło bowiem sporo zmian w życiu bohatera. Jego chora na serce matka zmarła i została pochowana w rodzinnej karelskiej Sortavali. Marja Takala wyjechała na studia do Stanów Zjednoczonych. Viktor przejął sporą część interesów po zabitym Giennadiju Ryżkowie i przede wszystkim postanowił trzymać się z daleka od helsińskiego półświatka. Inna sprawa, że niektóre z jego przedsięwzięć biznesowych niekoniecznie funkcjonują w zgodzie z obowiązującym prawem. Zwłaszcza jedna sprawa zaprząta mu głowę – afera dopingowa w Związku Narciarskim. Jak bowiem wykazało dochodzenie policyjne, hormony wzrostu dla fińskich biegaczy sprowadzane były z Rosji właśnie za pośrednictwem firmy należącej do Kärppy. A jaki miały one wpływ na organizmy sportowców – wie to pewnie jeden Pan Bóg. Viktor, który sporą część swego życia spędził w Karelii jako obywatel Związku Radzieckiego, nie zapomina o swoich klepiących biedę w Rosji rodakach – pomaga im sprowadzać się do Finlandii, znajduje dla nich mieszkania, pracę. Kilka lat temu pomógł rodzinie Kiuru, teraz – własnemu (starszemu) bratu Aleksiejowi, któremu znudziła się praca w moskiewskim biurze prywatnej firmy naftowej. Pech chce, że przeprowadzka Aleksieja zbiega się w czasie z dramatycznymi wydarzeniami, do jakich dochodzi w Helsinkach. Jeden po drugim z powodu przedawkowania umierają młodzi narkomani; za te „złote strzały” odpowiada zupełnie nowy syntetyczny narkotyk – trójmetylofentanyl – który szybko zapracował sobie na wymyślne nazwy: Krokodyl, Biała Chinka, względnie Dragon Lady. Tak się składa, że wszyscy denaci to Ingrowie, repatrianci ze wschodu, co skłania policję do wniosku, że to właśnie ktoś z tej grupy etnicznej otworzył nowy kanał przerzutowy. A że Kärppä jest w połowie Ingrem, to może przecież popytać, wywiedzieć się, co w trawie piszczy – do takiego właśnie wniosku dochodzi Teppo Korhonen, oficer w helsińskim wydziale walki z przestępczością zorganizowaną. Tym samym Kärppä, chcąc nie chcąc, zostaje ponownie wciągnięty w mafijne porachunki. Przyjaciel z lat młodości Walerij Karpow oraz kuzyn matki Olavi Millari vel Oleg Mielnikow (niegdyś w KGB, potem w FSB, teraz zaś „zwykły” konsultant do spraw bezpieczeństwa w jednej z firm w dawnej stolicy Rosji) przekazują mu bardzo niepokojące wieści – petersburska „kasa” (czytaj: mafia) podejrzewa, że to Aleksiej i Viktor mają coś wspólnego z handlem nowym narkotykiem. A to oznacza tyle, że Kärppä musi jak najszybciej dociec prawdy, aby samemu nie zapłacić głową za grzechy innych. W „ Mężczyźnie o twarzy mordercy” Matti Rönkä poprowadził równolegle kilka wątków (poszukiwanie zaginionej Sirje Larsson, dochodzenie w sprawie napadu na magazyn Karpowa, działalność wywiadu rosyjskiego na terenie Finlandii, handel narkotykami sprowadzanymi z Afganistanu, do tego wplótł jeszcze nostalgiczny motyw podróży Viktora do rodzinnej Sortavali) i poradził sobie z tym bardzo przyzwoicie; nie dość, że wzajemnie przenikały się one przez całą powieść, to na dodatek zostały umiejętnie połączone w atrakcyjnym dla czytelnika zakończeniu. Niestety, w „Dobrym bracie, złym bracie” nie zdołał powtórzyć tamtego manewru. Fabuła książki kręci się przez cały czas wokół jednej tylko sprawy, na dodatek Kärppä tak długo, jak może, stara się mimo wszystko nie angażować nazbyt aktywnie w śledztwo „zlecone” przez Korhonena. A to sprawia, że otrzymujemy niewielką ilość tego, co jest motorem napędowym każdego dobrego kryminału – napięcia. W drugiej odsłonie cyklu Rönkä wprowadza, co prawda, dwa interesujące wątki poboczne, ale nie potrafi ich odpowiednio rozwinąć i tym samym wykorzystać dla podniesienia atrakcyjności książki. Pierwszym jest romans Kärppy z mężatką Heleną Lindvall (rozpoczęty pod nieobecność Marji), drugim – jeszcze ciekawszym – depresja Korhonena, który ewidentnie przeżywa trudniejszy okres. Jakie są tego przyczyny? Autor zbywa je kilkoma banalnymi stwierdzeniami, każąc jednocześnie zachowywać się policjantowi w sposób tak typowy, że aż boli. Fabularnie „Dobry brat, zły brat” nie ma więc wiele do zaoferowania. W przeciwieństwie do poprzedniej części nie dzieje się w nim dużo, akcja nie pędzi na złamanie karku, ba! pojawiają się nawet fragmenty, które odrobinę nużą. Nie zachwyca też zakończenie, które zamiast pozytywnie zaskakiwać, raczej irytuje. Kiedy już dowiadujemy się, kto odpowiada za całe zamieszanie, kto sprzedaje młodym imigrantom supernarkotyk, nie otrzymujemy wyjaśnienia, w jaki sposób udaje mu się oszukać z jednej strony mafię rosyjską, z drugiej natomiast – policję fińską. Jest jednak coś, co ratuje powieść Rönki przed całkowitą porażką – specyficzne, pełne sarkazmu poczucie humoru pisarza (tak bliskie Raymonda Chandlera) oraz koloryt lokalny (czytaj: egzotyka pogranicza rosyjsko-fińskiego).
|