Rzadko trafiają się książki, które w tak ciekawy sposób bawią i uczą (nie będąc przy tym książkami dla dzieci). W przypadku „Podróży, która zmieniła świat” Alana Mooreheada mamy do czynienia nie tylko z wciągającą historią podróżniczą, ale również z nie zawsze dobrze znanym wyjaśnieniem inspiracji, które wpłynęły na Karola Darwina i powstanie jego teorii ewolucji.
Jak powstała ewolucja
[Alan Moorehead „Podróż, która zmieniła świat. Darwin na pokładzie Beagle'a” - recenzja]
Rzadko trafiają się książki, które w tak ciekawy sposób bawią i uczą (nie będąc przy tym książkami dla dzieci). W przypadku „Podróży, która zmieniła świat” Alana Mooreheada mamy do czynienia nie tylko z wciągającą historią podróżniczą, ale również z nie zawsze dobrze znanym wyjaśnieniem inspiracji, które wpłynęły na Karola Darwina i powstanie jego teorii ewolucji.
Alan Moorehead
‹Podróż, która zmieniła świat. Darwin na pokładzie Beagle'a›
Jedną z głównych rzeczy, jakich dowodzi nam Moorehead w „Podróży”, jest fakt, że on sam jest bardzo dobrym pisarzem, zdolnym do ciekawego i wciągającego przedstawienia wydarzeń. Nawet jeśli cała książka powstała w oparciu o dzienniki Darwina, stanowiąc w gruncie rzeczy przełożenie przedstawionych tam wydarzeń na nieco bardziej przyswajalny na współczesnego czytelnika język, to wciąż jest to nie lada wyczyn. Trzeba wiedzieć, czego się wystrzegać, na co zwrócić uwagę, o czym zaledwie wspomnieć, a na jaki temat napisać coś więcej.
W przypadku wyprawy Darwina na okręcie „Beagle” wartych wzmianki wydarzeń było mnóstwo. Nie była to zwyczajna podróż dookoła świata, zaś jej celem wcale nie było odkrywanie nowych gatunków zwierząt. Główny cel tej misji (dowodzonej przez Roberta Fitzroya, krewnego samego Castlereagha) wiązał się z chronometrycznymi pomiarami długości geograficznej, zaś zaokrętowanie na „Beagle” Darwina było jedynie dodatkiem. Dla przyszłego odkrywcy ani historia naturalna, ani geologia nie stanowiły, w dniu opuszczenia Plymuth, głównego obszaru zainteresowań. Przyszłość Darwina, jako świeżo upieczonego absolwenta Cambridge, malowała się w o wiele mniej rewolucyjnych barwach: miał on bowiem zasilić szeregi anglikańskiego kleru i zostać księdzem. Tak się jednak nie stało i, dzięki kilku korzystnym zbiegom okoliczności (jednym z nich było to, że przyszły przyrodnik po prostu przypadł do gustu Fitzroyowi), dwudziestodwuletni Karol Darwin opuścił Anglię pod koniec grudnia 1831, udając się na pięcioletnią wyprawę po morzach i oceanach.
Tylko że nie do końca, bo bardzo często (szczególnie w Ameryce Południowej, ale też w Australii i Nowej Zelandii) Darwin schodził z pokładu „Beagle’a” i wyruszał odkrywać tajemnice interioru. Czasami były to jedynie kilkudniowe wyprawy, innym razem, pozostawiając Fitzroyowi i jego ludziom wszystkie pomiary, przyrodnik spędzał na lądzie o wiele więcej czasu. Na terenach dzisiejszej Argentyny miał on nawet okazję poznać bliżej niesławnego Generała Rosasa i jego praktyczne metody walk z południowoamerykańskimi Indianami zamieszkującymi tamtejsze pampasy. Oczarowany tą postacią, Darwin wyrobił sobie o nim nad wyraz przychylną opinię, która, jak skonstatował wiele lat później, okazała się wyjątkowo chybiona.
1)Obok poznawania ludzi (Darwin wyjątkowo przepadał za swobodnym i pełnym przygód życiem gauczów, południowoamerykańskiej odmiany kowbojów), młody Anglik bardzo silnie zainteresował się zwierzętami, roślinami oraz geologią odkrywanych terenów, do serca biorąc sobie oczekiwania stawiane przed okrętowym przyrodnikiem. Moorehead bardzo istotną uwagę zwraca na ówczesne przekonania, raz po raz przypominając, że to nie ewolucja, a kreacjonizm oparty na Biblii stanowiły wciąż podstawę ludzkich wierzeń dotyczących stworzenia świata, zwierząt oraz ludzi. Jak zauważa autor, nie ma powodów, by sądzić, że sam Darwin miał jakiekolwiek wątpliwości co do prawdy zawartej w historii o stworzeniu świata (jedną z książek, którą zabrał ze sobą w podróż, była właśnie Biblia). Jego rozmowy z Fitzroyem, konserwatywnym i wyjątkowo pobożnym anglikaninem, z pewnością miały swój udział w podtrzymywaniu wiary Darwina. Dla kapitana „Beagle’a” wyprawa miał jeszcze inny cel: wierzył on, że odkrycia dokonane przez jego towarzysza będą stanowiły kluczowe dowody potwierdzające biblijną wersję stworzenia świata oraz potopu. Sam Karol również, przynajmniej początkowo, w to wierzył.
Jest w książce Mooreheada, obok naukowej, przyrodniczej i podróżniczej strony całej wyprawy, także wątek, wybaczcie mi określenie, detektywistyczny. I nie chodzi o żadną tajemnicę morderstwa, co bardziej o stopniowe odkrywanie przez Darwina znaków i dowodów na to, że coś jest nie tak z „klasyczną” biblijną wersją stworzenia świata. Badania geologiczne, połączone z odkrywaniem różnych gatunków oraz skamieniałych pozostałości po przedpotopowych zwierzętach stopniowo nakierowywały przyrodnika z „Beagle” na właściwy trop. Oczywiście najistotniejsza okazała się tu wizyta na wyspach Galapagos, na których Darwin dokonał najistotniejszych dla swojej późniejszej teorii obserwacji.
Oczywiście rozwiązanie podstawowej „zagadki” nie nastąpiło zbyt prędko, a dla głównego bohatera książki wyprawa na „Beagle” była jedyną taką podróżą w życiu: wskutek pogarszającego się stanu zdrowia nie wziął on już więcej udziału w żadnej podobnej ekspedycji. Jedyne co mu pozostawało, to żmudna praca nad katalogowaniem zdobytych okazów oraz wyciąganiem z nich odpowiednich wniosków. Temu właśnie poświęcił resztę swojego życia, mieszkając najpierw w Londynie, a później w hrabstwie Kent.
Jednak dopiero w 1858, ponad dwadzieścia lat po powrocie z rejsu dookoła świata na pokładzie „Beagle”, Darwin, zachęcony przez swoich przyjaciół, postanowił oddać do publikacji swoje dzieło „O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego” (pierwszy nakład trafił do sprzedaży w 1859 roku). Moorehead nie zapomniał wspomnieć o Alfredzie Russelu Wallasie, który, niezależnie od badań Darwina, doszedł do podobnych wniosków dotyczących ewolucji. Jednak zarówno publikacja, jak i późniejsze głośne debaty stanowią epilog do całej historii. „Podróż, która zmieniła świat” nie wdaje się już w rozważania dotyczące wpływu teorii ewolucji na ówczesny świat, będąc książką wierną swojemu tytułowi, opowieścią o pięcioletniej wyprawie, która, choć dopiero po pewnym czasie, faktycznie zmieniła świat.
Wnętrze książki wypełnione jest nie tylko świetnie napisanym tekstem, ale również licznymi reprodukcjami rysunków i obrazów z epoki, które przedstawiają różne miejsca odwiedzone przez Darwina, ludzi, których poznał i okazy, które odnalazł.
1) Rosas został argentyńskim dyktatorem, z którym boje toczył między innymi sam Giuseppe Garibaldi (o krok unikając śmierci). Znienawidzony przez wszystkich, generał musiał uciekać z Ameryki i zmarł na wygnaniu na południu Anglii.