Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 12 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Grigorij Kanowicz
‹Park niepotrzebnych Żydów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPark niepotrzebnych Żydów
Tytuł oryginalnyПарк забытых евреев
Data wydania4 maja 2005
Autor
PrzekładBella Szwarcman-Czarnota
Wydawca Pogranicze
ISBN83-86872-62-4
Format328s. 130×200mm; oprawa twarda
Cena32,—
Gatunekhistoryczna, obyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Rozrachunek z przeszłością
[Grigorij Kanowicz „Park niepotrzebnych Żydów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Grigorij Kanowicz jest jednym z tych pisarzy, którzy przez całe życie piszą tę samą powieść. Kolejnym tomom nadają różne tytuły, zmieniają nazwiska bohaterów, przenoszą ich w czasie, lecz nie zmienia to faktu, że cały czas pozostają wierni raz obranemu tematowi. „Park niepotrzebnych Żydów” to pierwsza emigracyjna powieść Kanowicza, jednak jak wszystkie wcześniejsze poświęcona Żydom zamieszkującym obszar dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Sebastian Chosiński

Rozrachunek z przeszłością
[Grigorij Kanowicz „Park niepotrzebnych Żydów” - recenzja]

Grigorij Kanowicz jest jednym z tych pisarzy, którzy przez całe życie piszą tę samą powieść. Kolejnym tomom nadają różne tytuły, zmieniają nazwiska bohaterów, przenoszą ich w czasie, lecz nie zmienia to faktu, że cały czas pozostają wierni raz obranemu tematowi. „Park niepotrzebnych Żydów” to pierwsza emigracyjna powieść Kanowicza, jednak jak wszystkie wcześniejsze poświęcona Żydom zamieszkującym obszar dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego.

Grigorij Kanowicz
‹Park niepotrzebnych Żydów›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPark niepotrzebnych Żydów
Tytuł oryginalnyПарк забытых евреев
Data wydania4 maja 2005
Autor
PrzekładBella Szwarcman-Czarnota
Wydawca Pogranicze
ISBN83-86872-62-4
Format328s. 130×200mm; oprawa twarda
Cena32,—
Gatunekhistoryczna, obyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Grigorij Kanowicz – znany w naszym kraju przede wszystkim z powieści „Świece na wietrze” oraz wydanych przez sejneńską oficynę Pogranicze „Koziołka za dwa grosze” i „Nie odwracaj twarzy od śmierci” – urodził się w niepodległej Litwie dziesięć lat przed wybuchem II wojny światowej. Po wojnie, już jako obywatel republiki radzieckiej, ukończył studia filologiczne, po czym na dekadę zakotwiczył w Litewskiej Wytwórni Filmowej. W latach osiemdziesiątych stanął natomiast na czele Towarzystwa Żydów na Litwie. Wytrwał na tym stanowisku do 1993 roku, kiedy to zdecydował się na emigrację do Ziemi Świętej. Dzisiaj mieszka w izraelskim miasteczku Bat Yam. Wydana w tym roku w Polsce kolejna książka Kanowicza – „Park niepotrzebnych Żydów” – jest jego pierwszą powieścią napisaną po opuszczeniu ojczyzny. Przekonuje jednak dobitnie o tym, że wyjeżdżając na Bliski Wschód pisarz wcale nie opuścił Wilna, nie bez powodu chyba zwanego od dawien dawna „Jerozolimą północy”. Bohaterami „Parku…” są bowiem, podobnie zresztą jak wszystkich wcześniejszych powieści autora „Łez i modlitw głupców”, litewscy Żydzi.
Akcja poprzedniej, opublikowanej przez Pogranicze, powieści Grigorija Kanowicza „Nie odwracaj twarzy od śmierci” rozgrywała się w okresie poprzedzającym i podczas II wojny światowej; bohaterom „Parku niepotrzebnych Żydów” udało się ów kataklizm dziejowy przetrwać i stali się po wojnie – wzorem autora – obywatelami Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Można więc, a nawet należy, upatrywać w „Parku…” kontynuację wcześniejszych książek Kanowicza i nie powinien nas zmylić fakt, że inni są bohaterowie powieści – przynajmniej inne noszą imiona i nazwiska. Tytułowy park to jedno z najpiękniejszych miejsc Wilna, często odwiedzany przez mieszkańców Park Bernardyński. To tam spotykają się niemal codziennie ostatni ocaleli z wojennej pożogi i komunistycznego raju wileńscy Żydzi. Są wśród nich między innymi krawiec Icchak Małkin, technik dentystyczny Mosze Gerszenzon, fryzjer Natan Gutjontow oraz muzyk-flecista Hirsz Oleniew-Pomeranc, który w 1941 roku cudem uszedł z rzezi w Ponarach tylko po to, aby po zwycięskiej Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej trafić do sowieckiego łagru gdzieś pod kołem podbiegunowym. Każdy z nich niesie na barkach ogromne brzemię – brzemię żydostwa. Mimo że wojna dawno już minęła, w ich życiu tak naprawdę niewiele się zmieniło.
Akcję „Parku niepotrzebnych Żydów” Kanowicz umieścił w dość specyficznym momencie. W Związku Radzieckim doszedł już do władzy Michaił Gorbaczow, w gorączce pieriestrojki na Litwie zaczął natomiast rosnąć w siłę ruch niepodległościowy, domagający się od Moskwy uznania niezależności republiki. Gdzieś w tle odbywają się wiece i manifestacje Litwinów, wznoszone są antyradzieckie hasła. Mamy więc końcówkę lat osiemdziesiątych, co pozwala nam oceniać wiek bohaterów powieści na nie mniej niż siedemdziesiąt lat. Wciąż naznaczeni są oni piętnem Holokaustu; są zgorzkniali, rozgoryczeni, jakby mieli żal do Najwyższego, że pozwolił im przetrwać, podczas gdy wielu innych zabrał do siebie w kwiecie wieku. Całe ich powojenne życie, choć niekiedy wypełnione zwykłymi ludzkimi radościami, z perspektywy czasu jawi im się jednak jako pasmo nieustannych nieszczęść i upokorzeń. Wspominając przeszłość – zwłaszcza ostatnie miesiące wojny i okres stalinowski – nie potrafią pozbyć się wrażenia, że zmarnowali swoje życie. I choćby chcieli kogoś obciążyć za to winą, nie byliby w stanie nikogo oskarżyć za swoje niepowodzenia. Tak naprawdę bowiem winna jest historia, jej nieubłagane wyroki, które skazały Żydów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego na życie pomiędzy komunistycznym młotem a hitlerowskim kowadłem.
Powieść Kanowicza ma charakter elegijny. Jest niemal biblijną przypowieścią o wykorzenieniu, przemijaniu, odchodzeniu, umieraniu. Żałobny jest także ton książki, ponieważ od pierwszych stron doskonale zdajemy sobie sprawę, że happy endu w tym przypadku nie mamy prawa oczekiwać. Ta historia musi skończyć się tragicznie – bohaterowie muszą umrzeć, tak jak przed laty umarła ich ojczyzna, jak umarli, nierzadko w potwornych męczarniach, ich rodacy. Fakt, że Małkin, Gerszenzon, Gutjontow czy Hirsz-Pomeranc przeżyli Zagładę, zdaje się być jedynie okrutnym żartem, kaprysem oszalałej Fortuny. Park Bernardyński, w którym spotykają się przez cały rok, nie zważając na słońce, deszcz czy śnieg, jest ich ostatnim bastionem pamięci – muzeum ocalonych, którzy woleliby leżeć w mogiłach. W książce Kanowicza ogromną rolę odgrywa przyroda; to zresztą kolejne podobieństwo jego prozy do dzieł Józefa Mackiewicza. Życie bohaterów „Parku…” toczy się bowiem w rytm następujących po sobie pór roku – zima niesie ze sobą śmierć, wiosna nadzieję, że może jednak uda im się przeżyć jeszcze jeden rok. Pytanie tylko: po co, dla kogo? Ci, dla których chcieliby żyć, dawno już odeszli…
„Park niepotrzebnych Żydów” przesiąknięty jest obecnością śmierci. Hirsz-Pomeranc przez cały czas marzy tylko o jednym – o powrocie do Ponar. Od lat toczy więc boje z sowiecką władzą, by pozwolono mu zostać pochowanym w miejscu kaźni wileńskich Żydów. Gerszenzon pragnie przed ostatecznym odejściem pogodzić się ze swoim synem, który kilkanaście lat wcześniej wyjechał do Izraela. Małkin natomiast jak może stara się unikać muzealnika Ejdlina, mając świadomość, że ten widzi w nim jedynie odchodzący powoli w niebyt eksponat. Z biegiem czasu wykruszają się parkowi Żydzi, a nowych towarzyszy niedoli nie widać. Nie wszyscy zresztą chcą się przyznawać do swego pochodzenia. To także swoiste signum temporis – niezależnie od ustroju bycie Żydem na pewno nie jest nobilitacją. Krawiec Małkin – obsadzony przez Kanowicza w roli ostatniego strażnika – będzie tym, któremu przyjdzie „zgasić światło”. Gdy i on umrze (a kiedyś przecież musi się to stać), przejdą do historii nie tylko wileńscy Żydzi, ale także Wielkie Księstwo Litewskie. Po jego śmierci Wilno już na zawsze straci zaszczytne miano „Jerozolimy północy”. Jest więc Małkin swoistym symbolem. Ale nie tylko – w skromnym żydowskim krawcu można upatrywać także alter ego autora, który podejmując w wieku 64 lat decyzję o wyjeździe do Izraela, dokonał tym samym symbolicznego pochówku nie tylko swojej własnej przeszłości. Napisany w ciągu trzech lat (1993-96), w drodze między Ziemią Świętą a Kanadą, „Park niepotrzebnych Żydów” jest natomiast granitowym pomnikiem na grobie opuszczonej ojczyzny.
Na tle „Świec na wietrze” czy też „Nie odwracaj twarzy od śmierci” nowa książka Grigorija Kanowicza nieco jednak rozczarowuje. Brakuje w niej wewnętrznego żaru, tego jakże trudnego do określenia czy zdefiniowania błysku pisarskiego geniuszu – jakby beznadzieja i rezygnacja bohaterów udzieliły się również autorowi. Należy mieć jednak nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy, co udowodni kolejna powieść prozaika – „Zauroczenie diabłem” – na polskie tłumaczenie której nie będziemy chyba musieli zbyt długo czekać. Inna sprawa, że każdemu pisarzowi życzyłbym, aby tworzył takie dzieła w chwilach kryzysu i zwątpienia.
koniec
9 września 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Odtrutka na szkolną traumę
Joanna Kapica-Curzytek

12 V 2024

Czy matematyka i zabawa mogą iść ze sobą w parze? „Lilavati”, zbiór klasycznych anegdot, ciekawostek i zadań, przekonuje, że tak. Warto dzięki tej publikacji odkryć, jak bardzo fascynująca jest królowa nauk.

więcej »

PRL w kryminale: Mechanizm „afery skórzanej”
Sebastian Chosiński

10 V 2024

W gazetowych „Malwersantach” kapitan Szczęsny jest jedynie postacią drugoplanową. Przed szereg wybijają się inni stróże porządku i prawa: porucznik Kręglewski i inspektor Kowalski z kontroli państwowej. Ale i tak wszystko, co w tej powieści najważniejsze, kręci się wokół postaci Jana Wilczyńskiego – urzędnika w Centrali Garbarskiej, który ma tylko jedno marzenie: by nie zabrakło mu przed kolejną wypłatą pieniędzy na życie.

więcej »

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
Sebastian Chosiński

8 V 2024

Na toruńską oficynę C&T można liczyć! Czasami wprawdzie oczekiwanie trwa kilka miesięcy, ale w końcu wydaje ona kolejną, wcześniej nieznaną w Polsce, powieść Georges’a Simenona. Tym razem wybór padł na powstałą w połowie lat 50. ubiegłego wieku książkę „Maigret u pana ministra”. To historia śledztwa w sprawie zaginięcia dokumentu, który po opublikowaniu mógłby wysadzić w powietrze układ polityczny Czwartej Republiki.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Elegia o umarłym narodzie
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.