Chociaż literatura naszych południowych sąsiadów jest w Polsce od lat dostępna i ceniona, nazwisko Egona Hostovskiego – jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku tworzących w języku czeskim – nie jest obce chyba tylko najzagorzalszym jej wielbicielom. W dużej mierze dlatego, że po 1948 roku znalazł się on na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Trzy lata później opublikował tam „Zaginionego” – swoją najsłynniejszą powieść, która dopiero niedawno przetłumaczona została na polski.
Bohater, którego nie ma, i ten, który wolałby nie być
[Egon Hostovský „Zaginiony” - recenzja]
Chociaż literatura naszych południowych sąsiadów jest w Polsce od lat dostępna i ceniona, nazwisko Egona Hostovskiego – jednego z najwybitniejszych pisarzy XX wieku tworzących w języku czeskim – nie jest obce chyba tylko najzagorzalszym jej wielbicielom. W dużej mierze dlatego, że po 1948 roku znalazł się on na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Trzy lata później opublikował tam „Zaginionego” – swoją najsłynniejszą powieść, która dopiero niedawno przetłumaczona została na polski.
Egon Hostovský
‹Zaginiony›
Niby o Czechach i ich kraju wiemy dużo, ale – jak się okazuje – wciąż jest to bardzo niewiele i na dodatek często oparte na stereotypach, jakie narodziły się w epoce komunistycznej. Wielbicielom literatury nieobce są nazwiska Karela Čapka, Jaroslava Haška, Bohumila Hrabala,
Oty Pavla, Ladislava Fuksa, Milana Kundery, Josefa Škvoreckiego czy Jáchyma Topola, ale już tacy autorzy, jak Vlastimil Třešňák, Pavel Kohout, Vladislav Vančura, Alois Jirásek bądź Vladimír Neff nie zdołali przebić się do czytelniczej świadomości. Do tej drugiej grupy należy również, zmarły czterdzieści pięć lat temu w miasteczku Montclair w amerykańskim stanie New Jersey, Egon Hostovský. Przez znawców literatury współczesnej uważany za jednego z najważniejszych prozaików tworzących w języku czeskim. A że konkurencja w tej dziedzinie jest ogromna, tym bardziej należy na tego autora zwrócić baczną uwagę.
Hostovskiemu przyszło żyć w – przysłowiowych – „ciekawych czasach”. Miał dziesięć lat, gdy jego ojczyzna, po prawie trzech wiekach podległości Habsburgom, wybiła się na niepodległość; trzydzieści jeden, kiedy ponownie ją utraciła, stając się nazistowskim protektoratem; czterdzieści, gdy zdecydował się nie wracać po raz kolejny do Pragi i opuścić Europę, osiedlając się w Stanach Zjednoczonych; sześćdziesiąt, kiedy z bezpiecznej odległości, choć na pewno nie bez emocji, przyglądał się, jak sowieckie czołgi rozjeżdżają Praską Wiosnę. Zmarł w 1973 roku, znajdując się w rodzinnym kraju na cenzorskim indeksie. Jego najważniejsze książki, napisane na emigracji – zarówno w czasie drugiej wojny światowej, jak i po komunistycznym przewrocie w Czechosłowacji – mogły ukazać się w ojczyźnie Hostovskiego dopiero po aksamitnej rewolucji. Historia literatury krajów totalitarnych i dyktatorskich zna wiele takich przypadków. Ale każdy z nich powinien wzbudzać u przyzwoitego człowieka gniew wynikający z niezgody…
Pisarską karierę Egon Hostovský zaczął jako nastolatek. Próbował studiować filozofię – w Pradze i w Wiedniu – ale ostatecznie dyplomu nie zdobył. Sukcesy, jakie odnosił na polu literackim – zwłaszcza prestiżowa Nagroda Państwowa za powieść „Podpalacz” (1935) – otworzyły mu jednak drogę do pracy w dyplomacji. W 1937 roku został pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które wysłało go na placówkę w Brukseli. Kiedy więc w marcu 1939 roku do Pragi wkroczyły wojska hitlerowskie, był bezpieczny. Ten wyjazd najprawdopodobniej uratował mu życie, ponieważ rodzina Hostovskich, choć od pokoleń zasymilowana, miała żydowskie korzenie – i przypłaciła to śmiercią. Po wybuchu wojny łaskawy los rzucił Egona do Paryża, a potem – przez Lizbonę – do Nowego Jorku, gdzie podjął pracę w czechosłowackim konsulacie w Nowym Jorku. Rok po pokonaniu nazistów wrócił do Pragi. Dwa lata później wyemigrował jednak ponownie. Być może byłoby to niemożliwe, gdyby komunistyczny przewrót z lutego 1948 roku zastał go w kraju, ale na szczęście dla siebie pracował wtedy w Norwegii.
„Zaginiony” (1951) to powieść, w której Hostovský wykorzystuje wiele elementów z własnej biografii, czyniąc swoim alter ego główną postać całej intrygi, czyli młodego pracownika Ministerstwa Spraw Zagranicznych Erika Brunnera. Z autorem powieści łączy go jeszcze żydowskie pochodzenie, chociaż w przeciwieństwie do siebie, pisarz nie oszczędził mu tragicznych wojennych przeżyć. W 1944 roku Erik znalazł się bowiem na liście praskich Żydów przeznaczonych do wywózki, nie była w stanie uratować go ani gmina, ani fakt, że miał żonę Aryjkę. Ale Bóg postanowił ocalić go i pozwolił wrócić do poprzedniego życia. W lutym 1948 roku, to jest w czasie kiedy rozgrywa się akcja „Zaginionego”, Brunner jest pracownikiem wydziału prasowego w MSZ-ecie. Cenionym przez swego przełożonego, ministra Jana Masaryka (postać jak najbardziej historyczną), który na korytarzu zawsze poświęci kilka minut, aby porozmawiać z Erikiem. Jeśli chodzi o politykę, Brunner stara się trzymać na uboczu; światopoglądowo bliżej mu oczywiście do liberałów, ale przecież nie może okazywać jawnej niechęci coraz bardziej rosnącym w siłę komunistom.
Żyje w niebezpiecznym rozkroku, zdając sobie sprawę, że nadchodzi czas, w którym trzeba będzie opowiedzieć się po jednej ze stron. Tym bardziej że kolejne przesilenie rządowe prowadzi do odejścia dwunastu niepowiązanych z komunistami ministrów. Nie ma wśród nich wprawdzie Masaryka juniora (Jan to syn pierwszego prezydenta niepodległej Czechosłowacji Tomáša), ale tylko dlatego, że wciąż jeszcze pełniący funkcję głowy państwa Edvard Beneš (do maja) poprosił go, aby w miarę możliwości wytrwał na posterunku. Brunner wiele czasu spędza nad rozmyślaniem o swojej przyszłości, nie przewidując, że za chwilę spadną mu na głowę kolejne problemy. Pojawiają się one w jego ministerialnym gabinecie pod postacią Amerykanina Stanleya Johnsona z Nebraski, który tak naprawdę jest Standą Jonášem, Czechem rodem z Pardubic. Jego wizyta i sprawa, jaką ma do załatwienia, jest tak nierzeczywista i absurdalna, że momentalnie stawia wszystko na głowie, przy okazji wywołując prawdziwą lawinę wydarzeń. Johnson szuka swojej pozostawionej w 1940 roku w paryskim hotelu walizki.
Trafiła ona, a przynajmniej miała trafić, do Pragi za sprawą czeskiego dyplomaty Jiříego Procházki, który, owszem, walizkę z Paryża zabrał, ale zaraz potem zniknął, bo władze czechosłowackie wydały nakaz jego aresztowania, podejrzewając go o konszachty z Niemcami w czasie wojny. W czasie rozmowy Johnson wymienia jeszcze jedno nazwisko, które jest dobrze znane pracownikowi MSZ-etu – Pavla Krála. I to ono właśnie elektryzuje Erika, wywołując niekoniecznie miłe wspomnienia z przeszłości. Král był bowiem bliskim przyjacielem, a pewnie i kochankiem, Olgi, żony Brunnera. Ten, choć od lat go nie widział, wciąż żywi do niego niechęć i podejrzewa małżonkę o kontakty z nim. Tajemniczy Pavel, mimo że jako żywa postać w książce się nie pojawia, jest tak samo istotnym jej bohaterem jak Erik. Tytuł powieści odnosi się właśnie do niego. Ba! cała akcja skupia się wokół niego.
Kolejne postaci, jakie się w „Zaginionym” pojawiają – od budzącego przerażenie wszystkich, którzy się z nim stykają, doktora Matĕjki (to nie przypadek, że Hostovský nie obdarzył go imieniem) z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, poprzez zagubionego w skomplikowanej rzeczywistości bezpartyjnego dziennikarza Oldřicha Borka i organizującego ucieczki za granicę proboszcza jednej z praskich parafii Josefa Dušana, aż po pracowników amerykańskiej ambasady Margaret Pollinger i odpowiadającego za robotę szpiegowską Gerarda Morgana – krążą jak elektrony wokół jądra atomu, którym jest Pavel Král. To nie tylko najbardziej zagadkowa postać fabuły, ale i jej spiritus movens. Rozmowa z Johnsonem wytrąca Brunnera z równowagi psychicznej, obraca w ruinę jego dotychczasowy spokój ducha, co odpowiada zresztą wydarzeniom rozgrywającym się w tym samym czasie na ulicach Pragi. Nadchodzi bowiem czas wielkiej próby, a Erik – wbrew własnej woli – trafia w sam środek dziejowego cyklonu.
Naciskany ze wszystkich stron podejmuje niezwykle niebezpieczną grę, starając się przy okazji – i wcale nie na marginesie – znaleźć odpowiedź na pytanie, jaką rolę odegrał (i wciąż jeszcze odgrywa) w jego życiu Král. „Zaginiony” został określony jako „thriller dyplomatyczny”. O ile drugie słowo jest jak najbardziej adekwatne do zawartości książki, o tyle pierwsze nieco zawęża jej postrzeganie. Hostovský wprowadził wątek sensacyjno-szpiegowski, zadbał nawet o to, aby padły trupy, ale wykorzystał to jedynie jako kostium, pod którym skrywa się typowo czeska, tragikomiczna opowieść, zawierająca tyleż pogłębioną analizę psychologiczną postaci (z czego pisarz zasłynął już w swoich przedwojennych dziełach), co rozbudowane rozważania o charakterze filozoficznym (pozostałość po niedokończonych studiach Egona) i politologicznym. Z jednej strony jest to książka jawnie antykomunistyczna, z drugiej – jej antykomunizm jest podany w taki sposób, że nie dało się wykorzystać „Zaginionego” propagandowo. Choć oczywiście o jego wydaniu w Czechosłowacji i tak nie mogło być mowy.