Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Brian A. Catlos
‹Królestwa wiary›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólestwa wiary
Tytuł oryginalnyKingdoms of Faith
Data wydania12 listopada 2019
Autor
PrzekładAndrzej Jankowski
Wydawca Rebis
ISBN978-83-8062-518-1
Format456s. 150×225mm; oprawa twarda
Cena59,90
Gatunekhistoryczna, non‑fiction, podręcznik / popularnonaukowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bez zderzenia cywilizacji
[Brian A. Catlos „Królestwa wiary” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W „Królestwach wiary” Brian A. Catlos stara się dowieść, że średniowieczna Hiszpania i targające nią konflikty nie były, jak się zwykło twierdzić, zderzeniem cywilizacji chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Religia stanowiła zaledwie jeden z wielu elementów całej mozaiki kulturowej i politycznej Półwyspu Iberyjskiego.

Miłosz Cybowski

Bez zderzenia cywilizacji
[Brian A. Catlos „Królestwa wiary” - recenzja]

W „Królestwach wiary” Brian A. Catlos stara się dowieść, że średniowieczna Hiszpania i targające nią konflikty nie były, jak się zwykło twierdzić, zderzeniem cywilizacji chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Religia stanowiła zaledwie jeden z wielu elementów całej mozaiki kulturowej i politycznej Półwyspu Iberyjskiego.

Brian A. Catlos
‹Królestwa wiary›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrólestwa wiary
Tytuł oryginalnyKingdoms of Faith
Data wydania12 listopada 2019
Autor
PrzekładAndrzej Jankowski
Wydawca Rebis
ISBN978-83-8062-518-1
Format456s. 150×225mm; oprawa twarda
Cena59,90
Gatunekhistoryczna, non‑fiction, podręcznik / popularnonaukowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Książka Catlosa nie stanowi monotonnego zapisu kolejnych wydarzeń, które targały średniowieczną Hiszpanią (tutaj rozumianą jako cały Półwysep Iberyjski, czyli, po arabsku, Al Andalus) – choć nie da się ukryć, że autor koncentruje się głównie na historii politycznej tego regionu. To raczej próba szerszego spojrzenia na rozgrywające się tam wydarzenia, zarówno w kontekście Europy, jak i całego basenu Morza Śródziemnego.
Niekiedy jednak szeroki horyzont więcej zaciemnia niż rozjaśnia. Mimo licznych zalet, książka cierpi na dość kłopotliwą przypadłość, jaką jest chaotyczna chronologia i narracja. Catlos zdecydowanie wie, o czym pisze, ale już to jak pisze pozostawia sporo do życzenia. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwym zadaniem przybliżać nieobeznanemu z tym tematem czytelnikowi wydarzenia rozgrywające się na przestrzeni kilkuset lat, nawiązując do losu kilkuset postaci historycznych. To jednak uniwersalny problem, z którym musi mierzyć się każdy historyk próbujący popularyzować wyniki swoich badań. I niestety na tym, najbardziej podstawowym poziomie, autor „Królestw wiary” nie poradził sobie najlepiej. Zdarzają się dobrze napisane rozdziały, chociażby końcowe spojrzenie na losy morysków po zakończeniu rekonkwisty czy fragmenty poświęcone kulturze Al Andalus, są one jednak w mniejszości.
Jedną z głównych tez stawianych przez autora jest przekonanie, że religia odgrywała bardzo ograniczoną rolę w konfliktach, które przez wiele wieków toczyły się na Półwyspie Iberyjskim. Ani początkowy najazd muzułmanów, który doprowadził do upadku władzy Wizygotów, ani późniejsza o kilka wieków rekonkwista chrześcijańskich królów, nie były wojnami religijnymi. Dla przybywających z Afryki Arabów i Berberów Hiszpania była tylko kolejnym obszarem wartym podboju, szczególnie w świetle słabości tamtejszych chrześcijańskich władców1). Za zwycięstwem nie podążała przymusowa konwersja ani prześladowania żydów czy chrześcijan. Co prawda nie dysponowali oni tymi samymi prawami co muzułmańscy zdobywcy, ale status zimmich pozostawiał im wystarczająco dużo swobód. Wiele wieków później, gdy chrześcijanie rozpoczęli ofensywę z północy, na stopniowo zajmowanych terenach traktowali muzułmanów w taki sam sposób – byli oni przecież głównymi mieszkańcami tych ziem, a przy tym w wielu przypadkach znakomitymi i cenionymi rzemieślnikami.
Nie było też tak, że religia stanowiła czynnik unifikujący. Przybywający z Afryki Berberowie, mimo niemałego udziału w podboju Hiszpanii, nigdy nie byli traktowani na równi z wywodzącymi się ze wschodu współwyznawcami proroka. Chrześcijańskie królestwa Aragonii, Nawarry czy Leonu również nie należały do zjednoczonych w swoim dążeniu do pokonania niewiernych. Muzułmańscy i chrześcijańscy najemnicy walczyli po obu stronach frontu, nie przejmując się zbytnio, czy służą w wojnie przeciw przedstawicielom swojej czy obcej religii. Jednym z najlepszych przykładów są losy hiszpańskiego bohatera, przez niektórych uznawanego nawet za proto-krzyżowca, Rodrigo de Vivara (ok. 1043-1099), znanego szerzej jako Cyd. Ten chrześcijański rycerz zarabiał na życie jako prawdziwy żołnierz fortuny, walczący dla tych, którzy płacili więcej i oferowali jemu oraz jego wojskom lepsze łupy. Był on typowym spragnionym sławy i bogactwa oportunistą, których, jak argumentuje Catlos, nie brakowało wówczas na Półwyspie Iberyjskim.
Jak zauważyła Joanna Kapica-Curzytek, w książce faktycznie brakuje spojrzenia na gospodarkę i realia codziennego życia w Al Andalus. Nie zgodzę się jednak co do historii kulturalnej zarówno chrześcijańskiej, jak i muzułmańskiej części Półwyspu. Catlos sporo miejsca poświęca tradycjom literackim i naukowym tego obszaru, podkreślając wielokrotnie ich międzywyznaniowy charakter, jak również aktywny udział lokalnych żydów w budowaniu islamskiej kultury. Według autora tak bogate życie kulturalne tego regionu miało swój wpływ na europejski renesans.
Mimo ciężkiego stylu autora oraz łatwości, z jaką można zgubić się w gąszczu faktów i historycznych postaci, „Królestwa wiary” należą do książek godnych uwagi i podważających powszechnie przyjętą, bardzo uproszczoną wizję hiszpańskiego średniowiecza.
koniec
22 kwietnia 2020
1) Przy okazji Catlos rozwiewa mity narosły wokół słynnej „Pieśni o Rolandzie” oraz bitwy pod Poitiers.

Komentarze

22 IV 2020   21:29:56

>Ani początkowy najazd muzułmanów, który doprowadził do upadku władzy Wizygotów, ani późniejsza o kilka wieków rekonkwista chrześcijańskich królów, nie były wojnami religijnymi. (...) Za zwycięstwem nie podążała przymusowa konwersja ani prześladowania żydów czy chrześcijan

22 IV 2020   21:31:47

"Ani początkowy najazd muzułmanów, który doprowadził do upadku władzy Wizygotów, ani późniejsza o kilka wieków rekonkwista chrześcijańskich królów, nie były wojnami religijnymi. (...) Za zwycięstwem nie podążała przymusowa konwersja ani prześladowania żydów czy chrześcijan"

Zapomniałem, że tu jest cyrk z kodowaniem i utnie wypowiedź...

A było: w świetle tej "argumentacji" dżihad i krucjaty też nie były wojnami religijnymi. Jednak na Zachodzie mają czaszki coraz bardziej wyprane islamem i lewactwem.

22 IV 2020   23:29:18

@Pawel.M Wychodzi na to, ze na Wschodzie mają czaszki wyprane prawactwem, skoro nie potrafią zrozumieć prostych prawidłowości działających w każdej kulturze. Dżihady i krucjaty to są zawsze poważne inwestycje. Oczywiście prostaczków którzy mają na nich umierać mami się dodatkowo wizjami rajów i odpuszczania grzechów, ale to zawsze dodatek. Nawet najbardziej zawzięty krzyżowy ryerz kiedyś spodziewał się mniejszego czy większego lenna, a dzisiaj dżihadystom obiecuje się dolary i szansę na awans społeczny w przyszłym kalifacie. Chyba że są kompletnymi naiwniakami, tacy też się zdarzają, ale to barwny margines. Natomiast inwestorów przekonuje się stopą zwrotu z wojen - kiedyś to były udzielne księtwa, dzisiaj bilionowe wzrosty albo spadki na giełdach. Ani chrześcijaństwo ani islam nie osiągnęłyby swojego sukcesu, gdyby lekceważyły doczesność. Religia to po prostu sposób na budowanie i porządkowanie społeczeństwa przez odwołanie się do nadnaturalnego autorytetu.

25 IV 2020   20:31:31

Janusz
Nic co napisałeś nie przeczy religijnej motywacji. W ogóle nie ogarniam twojej polemiki, bo niby się nie zgadzasz, a potwierdzasz moje słowa... Wyobraź sobie - skup się - religijność i religijne motywacje wcale nie oznaczają odrzucenia elementu świeckiego, finansowego.

Ostatnie zdanie zdradza wojującego fanatyka ateizmu - jakieś ciemne siły, same de facto nie wierząc, wykorzystują religię do kierowania ciemnymi masami. Nie Szanowny Ignorancie, w średniowieczu ateizmu praktycznie nie było, jak pisał Sapkowski: w średniowieczu Boga nie było tylko w komórce Kowalskiego, a to tylko dlatego, że Kowalski nie miał komórki.

Żeby nie było - jestem ateistą, ale wojujący fanatycy ateizmu sa dla mnie równie obrzydliwi, jak fanatycy z rydzkowego Radyja, a i rozumem są owym radiomaryjcom bliscy.

26 IV 2020   00:42:54

Tak mi się skojarzyło a propos wymiany zdań:

https://www.youtube.com/watch?v=w5hsZBIMIl0

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Al Andalus i jego historia
— Joanna Kapica-Curzytek

Tegoż autora

Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski

Dylematy samoświadomości
— Miłosz Cybowski

Tysiąc lat później
— Miłosz Cybowski

Europa da się lubić
— Miłosz Cybowski

Zimnowojenne kompleksy i wojskowa utopia
— Miłosz Cybowski

Powrót na „Discovery”
— Miłosz Cybowski

Odyseja kosmiczna 2001: Pisarz i Reżyser
— Miłosz Cybowski

Mniej, ale więcej
— Miłosz Cybowski

Jak drzewiej o erpegach rozprawiano
— Miłosz Cybowski

Wojenna matematyka
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.