Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maciej Kozłowski
‹Sprawa premiera Leona Kozłowskiego›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprawa premiera Leona Kozłowskiego
Data wydaniapaździernik 2005
Autor
Wydawca Iskry
ISBN83-207-1794-9
Format328s. 150×235m; oprawa twarda, obwoluta
Cena49,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zdrajca czy patriota?
[Maciej Kozłowski „Sprawa premiera Leona Kozłowskiego” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Leon Kozłowski był jednym z premierów II Rzeczypospolitej. W Polsce Ludowej odsądzano go od czci i wiary, sugerowano chorobę psychiczną, w końcu uznano za hitlerowskiego kolaboranta – niemalże polskiego Quislinga. Posługiwano się przy tym oszczerstwami i kłamstwami. W ponad 60 lat od jego śmierci w książce zatytułowanej „Sprawa premiera Leona Kozłowskiego” trud rehabilitacji polityka podjął jego bratanek, dziennikarz i historyk Maciej Kozłowski.

Sebastian Chosiński

Zdrajca czy patriota?
[Maciej Kozłowski „Sprawa premiera Leona Kozłowskiego” - recenzja]

Leon Kozłowski był jednym z premierów II Rzeczypospolitej. W Polsce Ludowej odsądzano go od czci i wiary, sugerowano chorobę psychiczną, w końcu uznano za hitlerowskiego kolaboranta – niemalże polskiego Quislinga. Posługiwano się przy tym oszczerstwami i kłamstwami. W ponad 60 lat od jego śmierci w książce zatytułowanej „Sprawa premiera Leona Kozłowskiego” trud rehabilitacji polityka podjął jego bratanek, dziennikarz i historyk Maciej Kozłowski.

Maciej Kozłowski
‹Sprawa premiera Leona Kozłowskiego›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSprawa premiera Leona Kozłowskiego
Data wydaniapaździernik 2005
Autor
Wydawca Iskry
ISBN83-207-1794-9
Format328s. 150×235m; oprawa twarda, obwoluta
Cena49,—
Gatuneknon‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
O Leonie Kozłowskim niewielu dzisiaj pamięta. Być może wspominają go studenci archeologii, może wiedzą o nim co nieco historycy badający dzieje Polski okresu międzywojennego… Choć był jednym z najwierniejszych współpracowników Józefa Piłsudskiego i dochrapał się nawet – na krótko jednak – stanowiska premiera II Rzeczypospolitej, nie odegrał nigdy tak znaczącej roli jak inni sanatorzy: Józef Beck, Walery Sławek, Bronisław Pieracki czy Stanisław Car. Kto wie, może by zapomniano o nim całkowicie, gdyby nie jego wojenne losy – losy, dodajmy, nadzwyczaj tragiczne. Przez dziesięciolecia Polski Ludowej, jeżeli w ogóle mówiono o Leonie Kozłowskim (a były to przypadki nader rzadkie), dodawano zazwyczaj do jego nazwiska niewybredne epitety typu: wariat, zdrajca, kolaborant. Stanąć w jego obronie było praktycznie niemożliwością. Z jednej strony dlatego, że żadne z oficjalnych czasopism nie udostępniłoby w tym celu swoich łamów, z drugiej – ponieważ nawet obiektywne, zdawałoby się, źródła świadczyły przeciwko niemu. Dopiero po ponad sześćdziesięciu latach, jakie minęły od niewyjaśnionej do dzisiaj śmierci byłego premiera, podjęto próbę jego rehabilitacji. Zapewne narażając się ze strony niektórych badaczy na oskarżenia o brak bezstronności, uczynił to bratanek polityka i archeologa – znany publicysta i historyk Maciej Kozłowski.
Na czym polegała tzw. „sprawa Leona Kozłowskiego”? Mówiąc najkrócej – na jego zdradzie, przejściu na stronę hitlerowców i próbie powołania kolaboracyjnego rządu polskiego w Generalnej Guberni. Tak przedstawiała „sprawę” propaganda peerelowska; co już mniej zrozumiałe, tezy te często powielali także publicyści niezależni. Tym samym ugruntowywano pogląd o niewierności i zaprzaństwie byłego premiera. Nie powinno nas dziwić, że takie oceny drażniły ocalałą z pożogi wojennej rodzinę Leona Kozłowskiego. Tym bardziej, że była ona w posiadaniu dokumentów – głównie prywatnych listów – zaprzeczających tak jednoznacznym i niesprawiedliwym opiniom. Kiedy miarka się przebrała, z obroną swojego stryja postanowił wystąpić Maciej Kozłowski. W ten sposób powstała książka, która – mimo powiązań rodzinnych jej autora i bohatera – zaskakuje obiektywizmem i wyważonymi hipotezami. Na podstawie dostępnych już wcześniej źródeł oraz pism skrywanych dotąd w rodzinnym archiwum były dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” kreśli bardzo szczegółowy obraz wojennych losów swojego stryja. A to właśnie one zdecydowały o dokonanych przez Leona Kozłowskiego wyborach – nie tylko politycznych, ale przede wszystkim życiowych.
Po 17 września 1939 roku, czyli agresji wojsk radzieckich na Polskę, były premier znalazł się na terenach okupowanych przez ZSRR. Jako przedstawiciel elit władzy II Rzeczypospolitej nie mógł liczyć na taryfę ulgową, szybko został więc aresztowany i osadzony w moskiewskim więzieniu na Łubiance. Tam go torturowano, wydano nań wyrok śmierci, w końcu – schorowanego, ledwie żywego – wypuszczono na wolność latem 1941 roku, po podpisaniu układu Sikorski-Majski. Po wyjściu z więzienia były premier wyjechał do Buzułuku, gdzie generał Anders przystępował właśnie do tworzenia armii polskiej. Do byłych sanatorów odnoszono się jednak z wielką nieufnością, Kozłowski nie mógł więc liczyć na żaden sensowny z jego punktu widzenia przydział. Rozczarowany, postanowił opuścić szeregi armii, przedostać się przez linię frontu i wrócić do okupowanego kraju, do rodziny. Gdy jednak dostał się w ręce Niemców, ci postanowili wykorzystać go propagandowo. Kozłowski stał się w Berlinie ich zakładnikiem, zręcznie nim manipulowano – było to o tyle łatwe, że po pobycie w ZSRR nienawidził wszystkiego, co kojarzyło się z Sowietami. Gdy Niemcy nagłośnili sprawę Katynia, musiał zabrać głos. Jego zdanie współbrzmiało z propagandą hitlerowską – inaczej zresztą być nie mogło, skoro znał prawdę – za co po raz drugi skazano go na śmierć. Tym razem uczynił to polski sąd przy armii Andersa.
Maciej Kozłowski szczegółowo opisuje powyższe wydarzenia. Korzysta przy tym z pamiętnika swego stryja, zatytułowanego „Moje przeżycia”. Choć pamiętnik z natury rzeczy jest dziełem subiektywnym, to jednak w tym przypadku wiele informacji można było zweryfikować na podstawie innych źródeł, dostępnych zarówno w archiwach niemieckich, jak i sowieckich. Wspomnienia Leona Kozłowskiego, pisane praktycznie „na gorąco”, można więc uznać za wiarygodne. A jeśli tak właśnie jest – należy diametralnie zrewidować dotychczasowe oceny tej postaci. Były premier jawi się bowiem w książce swego bratanka jako idealista zaplątany w historię, nierozumiejący jej mechanizmów, przez co popada w poważne tarapaty. Maciej Kozłowski nie łudzi się, że jego stryj był wybitnym politykiem – nie szczędzi mu krytycznych uwag, choć najczęściej, gdy musi go zdezawuować, czyni to „ustami” innych. Nie ma jednak wątpliwości, że był on do samego końca gorącym patriotą i wszelkie oskarżenia o zdradę i kolaborację są dlań niezwykle krzywdzące. Jedyną „winą” Leona Kozłowskiego była odwaga sprzeciwienia się oficjalnej polityce rządu londyńskiego, który – za sprawą generała Sikorskiego – zawarł sojusz z „sojusznikiem naszych sojuszników”. „Sojusznikiem”, który dopuścił się zbrodni ludobójstwa na polskich oficerach w Katyniu, Charkowie i Miednoje; który miliony polskich obywateli, mieszkańców Kresów II Rzeczypospolitej, wywiózł „na nieludzką ziemię”; który w końcu samego Kozłowskiego zamknął w więzieniu i poddawał okrutnym torturom. Autor książki, obficie korzystając z listów swego stryja pisanych z Berlina do rodziny w okupowanej Polsce (przedrukowanych zresztą w książce w formie aneksów), przekonująco kreśli tok rozumowania byłego premiera i tłumaczy jego polityczne decyzje. Stara się także wyjaśnić tajemnicę śmierci, stawiając zaskakującą hipotezę, że nie nastąpiła ona – jak można przeczytać w oficjalnych biogramach – z przyczyn naturalnych ani w wyniku bombardowania Berlina przez aliantów, jak napisano w prasie gadzinowej Generalnej Guberni.
Książka Macieja Kozłowskiego nie jest dziełem stricte biograficznym, choć przedstawia najważniejsze fakty z życia jego stryja. Autor skupia się jednak przede wszystkim na ostatnich latach życia ekspremiera – począwszy od aresztowania przez Sowietów jesienią 1939 r. do śmierci w stolicy Rzeszy w maju 1944 roku. Czyta się ją jednym tchem, co zawdzięczamy nie tylko literackiemu talentowi twórcy, ale nade wszystko sensacyjności i kontrowersyjności tematu. „Sprawa premiera…” wpisuje się również w ciąg dzieł o charakterze historyczno-biograficznym, których autorzy podjęli niełatwy trud odkłamania wojennych dziejów Polski i Polaków, złamania schematów, zgodnie z którymi wciąż jeszcze w niektórych podręcznikach historii możemy przeczytać, że Armia Czerwona spełniła rolę wyzwolicielki naszego kraju. Biorąc jednak pod uwagę upór wielu środowisk, można podejrzewać, że trud ów zostanie niedoceniony, a postać byłego premiera II Rzeczypospolitej – mimo potwierdzonych źródłowo faktów – nadal przygniatać będzie brzemię zdrady.
Losy Leona Kozłowskiego splotły się z historią Polski na dobre i na złe. Niegdyś żołnierz Legionów Piłsudskiego i premier rządu niepodległej Rzeczypospolitej, zakończył swe życie obciążony powszechną infamią, z piętnem zdrajcy na życiorysie. Piętnem niesprawiedliwym, czego jego bratanek dowodzi bez najmniejszych wątpliwości. Wątpię jednak, czy brzemię to zostanie w najbliższym czasie zdjęte z barków byłego prezesa Rady Ministrów. Wystarczy przyjrzeć się tzw. „sprawom” Józefa Mackiewicza czy Ferdynanda Goetla, którzy również oskarżeni zostali o zdradę – i to tylko dlatego, że mieli odwagę w czasie wojny mówić głośno to, co niektórzy jeszcze dzisiaj oznajmiają jedynie szeptem. Że w czasie II wojny światowej mieliśmy dwóch wrogów i – biorąc pod uwagę dobrze pojęty interes Polski – jakakolwiek militarna współpraca z Armią Czerwoną była nie tylko krótkowzrocznością i głupotą, ale wręcz aktem samobójstwa. Problem w tym, że jedyną realną alternatywą był sojusz z III Rzeszą. Książka Macieja Kozłowskiego nie rozwiewa wprawdzie wszystkich zastrzeżeń, jakie wysuwane były pod adresem jego stryja, ale mimo to zmusza do myślenia i każe spojrzeć na tę postać z zupełnie innej perspektywy.
koniec
11 grudnia 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

PRL w kryminale: Nie bądź jak kura w Wołominie!
Sebastian Chosiński

3 V 2024

Szczęsny to ma klawe życie! Nie nudzi się nawet jednego dnia, ponieważ w peerelowskiej Warszawie zbrodnie popełniane są bez opamiętania. A że jest inteligentny i zawsze dopina swego, wzbudza podziw współpracowników i przełożonych. Miewa też magnetyczny wpływ na kobiety, chociaż nie pozwala sobie zamącać umysłu ich urodą. Dlatego też udaje mu się w końcu rozwikłać w „Dwóch włosach blond” wielce skomplikowaną intrygę kryminalną.

więcej »

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.