Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Daniel Gazda
‹Adrianopol 378. Rzeka Frigidus 394›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdrianopol 378. Rzeka Frigidus 394
Data wydania19 lipca 2007
Autor
Wydawca Bellona
ISBN978-83-11-10744-1
Format188s. 125×195mm
Cena23,—
Gatunekhistoryczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jak cesarz Walens z Gotami wojował
[Daniel Gazda „Adrianopol 378. Rzeka Frigidus 394”, Tomasz Szeląg „Bitwa pod Adrianopolem 9 sierpnia 378” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W ciągu zaledwie kilku miesięcy ukazały się dwie książki polskich historyków poświęcone w zasadzie tej samej kampanii wojennej z ostatnich dziesięcioleci istnienia Cesarstwa Rzymskiego. Mimo że w obu przypadkach centralnym punktem wydarzeń jest bitwa pod Adrianopolem w 378 roku, opracowania te znacznie się różnią – przede wszystkim poziomem literackim. Książka Tomasza Szeląga bije na głowę kolejne nieudane dziełko Daniela Gazdy.

Sebastian Chosiński

Jak cesarz Walens z Gotami wojował
[Daniel Gazda „Adrianopol 378. Rzeka Frigidus 394”, Tomasz Szeląg „Bitwa pod Adrianopolem 9 sierpnia 378” - recenzja]

W ciągu zaledwie kilku miesięcy ukazały się dwie książki polskich historyków poświęcone w zasadzie tej samej kampanii wojennej z ostatnich dziesięcioleci istnienia Cesarstwa Rzymskiego. Mimo że w obu przypadkach centralnym punktem wydarzeń jest bitwa pod Adrianopolem w 378 roku, opracowania te znacznie się różnią – przede wszystkim poziomem literackim. Książka Tomasza Szeląga bije na głowę kolejne nieudane dziełko Daniela Gazdy.

Daniel Gazda
‹Adrianopol 378. Rzeka Frigidus 394›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAdrianopol 378. Rzeka Frigidus 394
Data wydania19 lipca 2007
Autor
Wydawca Bellona
ISBN978-83-11-10744-1
Format188s. 125×195mm
Cena23,—
Gatunekhistoryczna, non‑fiction
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Od paru już lat można dostrzec rosnące zainteresowanie ostatnim wiekiem istnienia Cesarstwa Rzymskiego, przede wszystkim zaś wydarzeniami bezpośrednio poprzedzającymi niezwykle widowiskowy upadek kolosa znad Tybru. Historycy badający ten okres w dziejach Imperium Romanum mają do dyspozycji kilka bardzo wartościowych pozycji. Najważniejszym i najbardziej znanym spośród nich jest – napisane i wydane jeszcze w XVIII wieku – legendarne już dzieło Brytyjczyka Edwarda Gibbona zatytułowane „Zmierzch Cesarstwa Rzymskiego”. Z nowszych opracowań warto wymienić „Upadek Rzymu” Josepha Vogta oraz wydany w Polsce zaledwie przed kilkoma miesiącami „Upadek Cesarstwa Rzymskiego” Petera Heathera. Polscy dziejopisarze nie pokusili się jeszcze o napisanie własnej monografii na ten temat, za to bardzo chętnie przybliżają czytelnikom pojedyncze wątki z przebogatej w doniosłe dla dalszych losów kontynentu europejskiego historii Rzymu w wiekach IV i V po Chrystusie. Daniel Gazda wydał już w Bellonowskiej serii „Historycznych bitew” opracowanie dotyczące batalii na Polach Katalaunijskich, podczas której wojska cesarskie odparły najazd Hunów („Pola Katalaunijskie 451”), natomiast ksiądz Leon Bielas postanowił przyjrzeć się bliżej postaci cesarza Juliana Apostaty i „rozgryźć” nurtujący chrześcijan od prawie dwóch tysięcy lat dylemat – czy władca ten był odstępcą od wiary, czy też nie („Apostazja cesarza Juliana”).
Nie tak dawno natomiast na rynku pojawiły się dwie kolejne pozycje, których autorzy postanowili poddać naukowej eksploracji dzieje Cesarstwa Rzymskiego w drugiej połowie IV wieku. Daniel Gazda opublikował w jednym tomiku (będącym, czego sam autor nie ukrywa, prequelem „Pól Katalaunijskich”) monografię dwóch bitew – z Gotami pod Adrianopolem w 378 r. oraz podczas wojny domowej nad rzeką Frigidus w 394 roku; Tomasz Szeląg natomiast swoją książkę w całości poświęcił pierwszej z wymienionych batalii. Wstęp do opracowania Gazdy rozpoczyna się od zdania, które uznać można za doskonałe i w pełni przekonujące usprawiedliwienie dla napisania aż dwóch książek na ten sam w zasadzie temat: „Oddana do rąk czytelników książka opisuje jeden z ciekawszych okresów w historii Europy, koncentrując się głównie na aspekcie militarno-politycznym”. Jeśli zgodzimy się z autorem – a nie mamy przecież żadnego powodu, aby prezentować zdanie odrębne – powinniśmy w konsekwencji stwierdzić, że ów „ciekawy okres” bezsprzecznie zasługuje na równie interesujące potraktowanie. Niestety, wartość monografii Gazdy jest odwrotnie proporcjonalna do ważności wydarzeń, jakie młody historyk opisuje.
A o jakie to wydarzenia chodzi? W II połowie IV wieku miała swój początek wielka migracja ludów barbarzyńskich, która w efekcie stała się gwoździem do trumny Imperium Romanum. To właśnie wtedy – około 370 roku naszej ery – na stepach nadwołżańskich pojawili się Hunowie, wzbudzający ogromne przerażenie lud pochodzenia mongolskiego. Pod ich naciskiem coraz bardziej na zachód zaczęli przesuwać się między innymi Goci (oraz wiele innych plemion germańskich), aż wreszcie wtargnęli oni w skutecznie jak dotychczas bronione granice Cesarstwa Rzymskiego. Kolejni władcy Rzymu – znacznie częściej rezydujący już teraz w Konstantynopolu – starali się rozwiązywać problem gocki na dwa sposoby: siłą odpychać barbarzyńców od granic bądź też dogadywać się z nimi, czyniąc z nich swoich sojuszników (także w walkach z Hunami). Ta schizofreniczna polityka prowadziła do częstych buntów i w konsekwencji do niezwykle krwawych i wyniszczających Cesarstwo wojen z Gotami. Areną jednej z bitew stały się pola nieopodal starożytnego Adrianopola (dzisiaj jest to tureckie miasto Edirne na Bałkanach). Z różnych przyczyn, które panowie Gazda i Szeląg szczegółowo opisują, Rzymianie batalię tę sromotnie przegrali. Klęska była tym dotkliwsza, że podczas rzezi życie stracił wschodniorzymski cesarz Walens oraz jego najważniejsi dowódcy. Praktycznie od tej pory Cesarstwo pogrążało się w coraz większym chaosie, który ostatecznie doprowadził do jego zniknięcia z historycznej mapy świata.

Tomasz Szeląg
‹Bitwa pod Adrianopolem 9 sierpnia 378›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBitwa pod Adrianopolem 9 sierpnia 378
Data wydania23 czerwca 2006
Autor
Wydawca InfortEditions
ISBN83-89943-09-3
Format192s. 145×205mm
Cena27,—
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Bitwie pod Adrianopolem, jej przyczynom, przebiegowi i skutkom Gazda poświęca pierwszą część swojej książki. W drugiej natomiast opisuje dalsze losy Imperium Romanum, skupiając się głównie na walkach politycznych o władzę, które były źródłem nieprzerwanie toczonych przez następne prawie dwie dekady wojen domowych. Narrację doprowadza aż do 394 roku, kiedy to w bitwie nad rzeką Frigidus (dzisiejszą Wipawą na terenie Słowenii) cesarz Wschodu Teodozjusz zwany Wielkim pokonał wojska uzurpatora z Zachodu Eugeniusza oraz jego wodza Arbogasta, dzięki czemu zdołał – co prawda zaledwie na kilka miesięcy – zjednoczyć pod swoim berłem obie części Cesarstwa. Zastanowienie musi jednak budzić wrzucenie obu tych wydarzeń do jednego worka, tym bardziej że przyglądając się zarówno ich aspektom militarnym, jak i politycznym, trzeba dojść do wniosku, że nie miały one ze sobą wiele wspólnego (dla porównania: to trochę tak, jakby w tej samej monografii z serii „Historycznych bitew” opisywać dzieje wyprawy na Moskwę 1618 roku i o dwa lata późniejszą, stanowiącą epizod wojny trzydziestoletniej bitwę pod Białą Górą nieopodal Pragi tylko dlatego, że w obu potyczkach brali udział lisowczycy). Jedyne wyjaśnienie, na jakie zdołałem wpaść, to… dość rozpaczliwa próba poszerzenia zakresu tematu i tym samym rozdęcia go do objętości „pełnowymiarowej” książki. Gdyby bowiem autor skupił się wyłącznie na adrianopolskiej potyczce, zebrałby materiał na co najwyżej nieco ponadstustronicową broszurę.
Nie to jednak jest największym grzechem Gazdy. Nad tym autorskim nadużyciem spokojnie można by przejść do porządku dziennego, gdyby opracowanie broniło się chociaż od strony literackiej. Niestety, książka jest napisana byle jak – kuleje nie tylko narracja (krótkie zdania, urywane myśli), ale przede wszystkim stylistyka. Jakby tego było mało, w warstwie merytorycznej Gazda zdecydowanie poszedł na łatwiznę. Całe partie monografii wypełniają liczne i bardzo obszerne cytaty ze źródeł historycznych. Jest ich tak wiele, że wręcz rodzi się pytanie, kogo uznać za właściwego autora – osobę podpisaną na okładce, czy może Ammianusa Marcellinusa i Zosimosa, których fragmenty dzieł (wraz z cytatami z innych jeszcze starożytnych dziejopisarzy) zajmują prawie połowę opracowania. Gazda nie podjął trudu analizy urywków prac cytowanych kronikarzy sprzed ponad półtora tysiąca lat, nie skonfrontował ze sobą ich poglądów, nie wyciągnął wniosków. Tym samym jego książka przypomina trochę uczniowskie wypracowanie – poprawne co prawda pod względem merytorycznym, ale całkowicie pozbawione iskry bożej. Jak sądzę, to efekt pośpiechu, w jakim monografia powstawała. Pytanie tylko, czy warto było aż tak się śpieszyć?
W pojedynku z opracowaniem Tomasza Szeląga – opublikowanym przez zabrzańskie wydawnictwo InfortEditions w serii „Bitwy/Taktyka” – Gazda przegrywa na wszystkich frontach, przypominając boksera znokautowanego w pierwszej rundzie. Monografia Szeląga posiada bowiem to wszystko, czego zabrakło w książce Gazdy: wyraziście przeprowadzony wykład historyczny (poważnie traktujący przyczynowo-skutkowy ciąg zdarzeń) oraz umiejętnie i, co równie ważne, oszczędnie serwowane cytaty ze źródeł (większe fragmenty wyodrębniono w formie aneksu). Dodatkowym plusem jest talent literacki autora. Widać, że polszczyzna Szelągowi nie przeszkadza. Ma on wcale nieczęstą wśród osób piszących o historii umiejętność snucia interesujących opowieści bez popadania w banał i bajdurzenie. To decyduje nie tylko o dużej wartości merytorycznej, ale i literackiej jego dzieła, które czyta się niemal jednym tchem jak najlepszą powieść akcji. Pojawiające się na kartach książki postaci – cesarze Julian Apostata, Walentynian II, Walens, z drugiej zaś strony goccy wodzowie Atanaryk czy Fritigern – stają się pełnokrwistymi bohaterami, którym czytelnik chętnie sekunduje i których los nie jest mu obojętny. I nawet nie ma znaczenia, że przecież wiemy doskonale, jaki będzie finał bitwy pod Adrianopolem – do ostatniej strony książka Szeląga będzie nas trzymać w napięciu.
Obie pozycje dzieli jakościowa przepaść. Nie wiem, czy Daniel Gazda zdecyduje się na publikację kolejnych książek i czy znajdzie się wydawnictwo, które zechce je opublikować. Jeżeli tak – radziłbym mu, aby wziął przykład z Tomasza Szeląga. To przecież żaden wstyd uczyć się od lepszych. Szelągowi natomiast życzę utrzymania formy i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na jego następną książkę – zapowiadane jeszcze na ten rok „Kampanie galijskie Juliana Apostaty” – w której autor przedstawi wydarzenia poprzedzające te, które stały się punktem wyjścia do jego „Bitwy pod Adrianopolem”.
koniec
11 września 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Czarna i złota młodzież PRL-u
Sebastian Chosiński

28 VI 2024

Choć „powieści milicyjne” Anny Kłodzińskiej regularnie wydawane były w formie książkowej, pisarka nie stroniła także od publikowania ich w prasie codziennej. Zwłaszcza tych, które mogły wzbudzić wątpliwości peerelowskiej cenzury. „Zaułki” zdecydowanie do takich należały. W czasie kiedy władzom zależało na wykreowaniu portretu polskiej młodzieży wierzącej w socjalizm, twórczyni postaci kapitana Szczęsnego odmalowała portret nastolatków, którzy schodzą na drogę przestępstwa.

więcej »

Ślązacy i duch Teksasu
Joanna Kapica-Curzytek

27 VI 2024

W książce reporterskiej „Miasteczko Panna Maria” spotykamy Amerykanów od wielu pokoleń, którzy pielęgnują śląską tożsamość. Jakie były początki ich przodków i jak żyją obecnie?

więcej »

Nadejdzie jutro i nie będzie niczego
Joanna Kapica-Curzytek

24 VI 2024

„Z nieba spadły trzy jabłka” to przypowieść o ludzkim losie. Więcej tu pogody niż bezsilności i goryczy, nie brakuje też uśmiechu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

„Boży bicz” kontra „ostatni Rzymianin”
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Świat taki mały, a jego pępkiem jest Girona
— Sebastian Chosiński

Radość dzieciństwa i smutek starości
— Sebastian Chosiński

Artystka nieobojętna
— Sebastian Chosiński

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
— Sebastian Chosiński

My mieliśmy Miliana, Szwedzi mają Ståhla
— Sebastian Chosiński

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
— Sebastian Chosiński

Przez ciernie na… Manhattan
— Sebastian Chosiński

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
— Sebastian Chosiński

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.