Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Itai Kriss, Telavana
‹All Aboard, Vol. 1: Departures›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAll Aboard, Vol. 1: Departures
Wykonawca / KompozytorItai Kriss, Telavana
Data wydania5 czerwca 2024
Wydawca Avenue K Records
NośnikCD
Czas trwania31:28
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Amos Hoffman, Samuel Torres, Dan Aran, Tamir Shmerling, Ahmed Alom-Vega, Wayne Tucker, Itai Kriss
Utwory
CD1
1) Agadir05:09
2) Night Vision04:43
3) Beach Song03:34
4) Flânerie Brumeuse06:35
5) Dakar03:13
6) Prendido03:49
7) Seventh Life04:55
Wyszukaj / Kup

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
[Itai Kriss, Telavana „All Aboard, Vol. 1: Departures” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
By zrobić karierę w świecie jazzu flecista i kompozytor Itai Kriss przeniósł się przed laty z Izraela do Nowego Jorku. Zaczynał jako muzyk sesyjny, po wielu latach akompaniowania innym znalazł w sobie wreszcie odwagę, aby zacząć również karierę solową. W 2017 roku powołał do życia zespół Telavana, z którym wydał właśnie trzeci album – „All Aboard, Vol. 1: Departures”.

Sebastian Chosiński

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
[Itai Kriss, Telavana „All Aboard, Vol. 1: Departures” - recenzja]

By zrobić karierę w świecie jazzu flecista i kompozytor Itai Kriss przeniósł się przed laty z Izraela do Nowego Jorku. Zaczynał jako muzyk sesyjny, po wielu latach akompaniowania innym znalazł w sobie wreszcie odwagę, aby zacząć również karierę solową. W 2017 roku powołał do życia zespół Telavana, z którym wydał właśnie trzeci album – „All Aboard, Vol. 1: Departures”.

Itai Kriss, Telavana
‹All Aboard, Vol. 1: Departures›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAll Aboard, Vol. 1: Departures
Wykonawca / KompozytorItai Kriss, Telavana
Data wydania5 czerwca 2024
Wydawca Avenue K Records
NośnikCD
Czas trwania31:28
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Amos Hoffman, Samuel Torres, Dan Aran, Tamir Shmerling, Ahmed Alom-Vega, Wayne Tucker, Itai Kriss
Utwory
CD1
1) Agadir05:09
2) Night Vision04:43
3) Beach Song03:34
4) Flânerie Brumeuse06:35
5) Dakar03:13
6) Prendido03:49
7) Seventh Life04:55
Wyszukaj / Kup
Jakiej muzyki spodziewalibyście się po jazzowym fleciście rodem z Izraela, który od lat rezyduje w Nowym Jorku? Hard bopu, modern, muzyki klezmerskiej, nawet free, prawda? Ale chyba w pierwszej trójce typowanych gatunków nie znalazłby się latin jazz… A właśnie graniu tej odmiany jazzu najwięcej czasu poświęca Itai Kriss. Karierę zaczynał jako instrumentalista sesyjny. Ma na koncie współpracę z wieloma artystami; są wśród nich między innymi izraelski puzonista Rafi Malkiel i kubański perkusista Roberto Juan Rodriguez, chińska wokalistka z Hongkongu Bianca Wu i amerykański organista Brian Charette, kolumbijska wokalistka Maria Raquel i pianista Brian Marsella, w ostatnich latach będącym ulubionym współpracownikiem Johna Zorna. W konsekwencji: wziął już udział w powstaniu kilkudziesięciu płyt.
Debiut solowy zaliczył dopiero w 2011 roku, kiedy to – po dekadzie pracy na sukces innych – zdecydował się wydać oparty na własnych kompozycjach krążek „The Shark”, w nagraniu którego wspomogli go pianista Aaron Goldberg, kontrabasista Omar Avital i perkusista Eric McPherson, natomiast jako gość wsparł ceniony trębacz Avishai Cohen. Na drugi album Krissa fani jego talentu musieli poczekać siedem lat, kiedy to ukazał się sygnowany nie tylko przez niego, ale również przez akompaniujący mu zespół Telavana (co przywodzi na myśl połączenie nazw dwóch miast: izraelskiego Tel Awiwu i kubańskiej Hawany) longplay zatytułowany po prostu „Itai Kriss and Telavana”. W studiu, obok lidera, pojawili się wówczas trębacz Michael Rodriguez, pianista César Orozco, kontrabasista Or Bareket, bębniarz Dan Aran i perkusjonista Marcos López. Ta płyta otworzyła nowy rozdział w karierze flecisty, otwierając szeroko jego uszy, oczy i serce na muzykę rodem z Ameryki Łacińskiej.
Telavana powróciła dwa lata później albumem „Supermoon”. Nieznacznie zmienił się jednak skład grupy: odeszli Rodriguez i Bareket, a zastąpili ich – odpowiednio – Amerykanin Wayne Tucker oraz Izraelczyk Tamir Shmerling. Do tego doszło jeszcze kilku zaproszonych gości. Popularność płyty sprawiła, że Kriss zdecydował się zintensyfikować działalność zespołu, który ruszył w trasę koncertową, a niebawem zaczął przemyśliwać o kolejnych nagraniach. I tak zimą ubiegłego roku (dokładnie: 9 i 10 stycznia) muzycy zamknęli się w nowojorskim studiu Bunker, aby zarejestrować premierowe utwory. Tym razem z myślą o więcej niż jednej płycie, czego dowodzi tytuł wydanego przez Avenue K Records trzeciego albumu Telavany – „All Aboard, Vol. 1: Departures”. Tym razem zabrakło Orozco i Lópeza, na miejsce których pojawili się kubański, ale mieszkający w Nowym Jorku, pianista Ahmed Alom-Vega oraz kolumbijski (rodem z Bogoty) perkusjonista Samuel Torres.
Jedynym gościem okazał się natomiast rodak Krissa, Shmerlinga i Arana – Amos Hoffman, który w dwóch kompozycjach („Agadir” i „Beach Song”) zagrał na bliskowschodnim, spokrewnionym z lutnią udzie, a w dwóch innych („Dakar” i „Seventh Life”) na gitarze elektrycznej. „All Aboard, Vol. 1: Departures” to krótka płyta, trwa niespełna trzydzieści dwie minuty. Składa się na nią siedem kompozycji lidera, w których umiejętnie powiązał on jazz z muzyką etniczną – nie tylko tą pochodzenia latynoamerykańskiego, ale również zachodnioafrykańskiego i żydowskiego. Wystarczy wsłuchać się w otwierający krążek utwór „Agadir” (tytuł jest oczywiście nawiązaniem do marokańskiego miasta nad Oceanem Atlantyckim), który spina klamrą grający na udzie Amos Hoffman. Pomiędzy rozbrzmiewają natomiast roztańczone perkusjonalia, wspomagane przez rytmiczne wejścia fortepianu. Całości dopełniają z kolei partie fletu (jedna z nich nawet improwizowana) oraz afrokubańskie przyśpiewki, za które odpowiadają Kriss, Shmerling i Aran.
„Night Vision” zaczyna się nastrojowo, ale szybko rozkręca się, nabierając tanecznego charakteru (ponownie za sprawą fortepianu i sekcji rytmicznej). Uwagę przykuwają jednak przede wszystkim partie dęciaków: raz grających unisono, to znów solo. Popisy Itaia Krissa i Wayne’a Tuckera do tego stopnia ośmielają Ahmeda Aloma-Vegę, że decyduje się on nawet na krótką, ale za to intensywną improwizację fortepianową. „Beach Song” przenosi nas – za sprawą klezmerskiego fletu – do Izraela, aczkolwiek istotną rolę odgrywa tu również ud, zazwyczaj akompaniujący śpiewającym w chórku wokalistom. We „Flânerie Brumeuse” muzycy wprowadzają nieco zadumy. Subtelna partia fortepianu, powłóczysta trąbka – zrazu solo (bardzo przejmująco), następnie w duecie z fletem – sprawiają, że można przenieść się myślami do zupełnie innego świata. Aczkolwiek w finale Kriss pozwala sobie nieco pofolgować, wprowadzając trochę optymistycznych tonów.
Dynamiczny, skoczny „Dakar” – zgodnie z tytułem – przenosi nas do zachodniej Afryki (to położone nad Atlantykiem miasto jest stolicą Senegalu). W tle rozbrzmiewają pulsujące emocjami perkusjonalia (w tym kongi), natomiast na planie pierwszym uraczeni zostajemy najpierw intrygującym dialogiem fletu i trąbki, a następnie krótkimi wstawkami fortepianu. Pojawiający się zaraz potem „Prendido” pod wieloma względami – vide rytmiczny fortepian i pojawiające się naprzemiennie flet z trąbką – jawi się jako rozwinięcie „Dakaru”. Wartością dodaną jest jednak stricte filmowy motyw w stylu lat 60. Gdybyś jakiś reżyser kręcił nostalgiczno-optymistyczny obraz o tamtej epoce i potrzebny był mu jako ilustracja kawałek nastrojowego jazzu, może po ten numer Telavany sięgać w ciemno. Album zamyka nieco bardziej stonowany „Seventh Life”, po raz kolejny oparty głównie na interakcji Krissa z Tuckerem. Smaczkiem okazuje się natomiast otwierająca drugą część kompozycji delikatna gitara Amosa Hoffmana.
Jeżeli jesteście wielbicielami latin jazzu, powinniście zwrócić na ten album uwagę. Nie jest to wprawdzie dokonanie na miarę najwybitniejszych płyt Carlosa Santany, Herba Alperta, Chicka Corei czy Ala Di Meoli, ale za to „All Aboard, Vol. 1: Departures” zawiera bezpretensjonalną muzykę, która – co również istotne – jest w stanie poprawić nastrój w podły dzień.
koniec
4 czerwca 2024
Skład:
Itai Kriss – flet, śpiew (1,3), muzyka
Wayne Tucker – trąbka, skrzydłówka
Ahmed Alom-Vega – fortepian
Tamir Shmerling – kontrabas, gitara basowa, śpiew (1,3)
Dan Aran – perkusja, instrumenty perkusyjne, śpiew (1,3)
Samuel Torres – kongi, instrumenty perkusyjne

gościnnie:
Amos Hoffman – ud (1,3), gitara elektryczna (5,7)

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Radość dzieciństwa i smutek starości
Sebastian Chosiński

21 VI 2024

Mogliście jeszcze nie słyszeć o angielskim trębaczu Stevenie Nicholsie. Jest młody i dopiero debiutuje. Ale na pewno warto już teraz zwrócić uwagę na jego album „From Dust”, aby później nie być zaskoczonym. A tym bardziej, żeby za parę lat nie wyrzucać sobie, iż przegapiliście moment, w którym artysta ten po raz pierwszy wyciągnął do Was rękę.

więcej »

Artystka nieobojętna
Sebastian Chosiński

20 VI 2024

Rok 2024 będzie należał do łotewskiej, chociaż od lat mieszkającej w Amsterdamie, wokalistki i pianistki Līvy Dumpe. W maju ukazała się płyta grupy Flatland Prayer z jej udziałem; w listopadzie usłyszymy ją na albumie big bandu Kika Sprangers Large Ensemble, a może jeszcze przed grudniem pojawi się także krążek Meander Trio. Mało? To na dokładkę mamy jeszcze jej debiut solowy – nagrany w międzynarodowym składzie longplay „Tālskatis”.

więcej »

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
Sebastian Chosiński

18 VI 2024

Po trzech płytach nagranych w ojczystej Hiszpanii i z rodakami w składzie flecista Fernando Brox postanowił wybrać się do Bazylei, aby skompletować zupełnie nowy zespół. A że to szwajcarskie miasto jest jednym z głównych w Europie ośrodków przyciągających jazzmanów z całego świata, powstała międzynarodowa grupa, której album – „From Within” – mieni się najróżniejszymi barwami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Radość dzieciństwa i smutek starości
— Sebastian Chosiński

Artystka nieobojętna
— Sebastian Chosiński

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
— Sebastian Chosiński

My mieliśmy Miliana, Szwedzi mają Ståhla
— Sebastian Chosiński

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
— Sebastian Chosiński

Przez ciernie na… Manhattan
— Sebastian Chosiński

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.