Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku [Itai Kriss, Telavana „All Aboard, Vol. 1: Departures” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl By zrobić karierę w świecie jazzu flecista i kompozytor Itai Kriss przeniósł się przed laty z Izraela do Nowego Jorku. Zaczynał jako muzyk sesyjny, po wielu latach akompaniowania innym znalazł w sobie wreszcie odwagę, aby zacząć również karierę solową. W 2017 roku powołał do życia zespół Telavana, z którym wydał właśnie trzeci album – „All Aboard, Vol. 1: Departures”.
Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku [Itai Kriss, Telavana „All Aboard, Vol. 1: Departures” - recenzja]By zrobić karierę w świecie jazzu flecista i kompozytor Itai Kriss przeniósł się przed laty z Izraela do Nowego Jorku. Zaczynał jako muzyk sesyjny, po wielu latach akompaniowania innym znalazł w sobie wreszcie odwagę, aby zacząć również karierę solową. W 2017 roku powołał do życia zespół Telavana, z którym wydał właśnie trzeci album – „All Aboard, Vol. 1: Departures”.
Itai Kriss, Telavana ‹All Aboard, Vol. 1: Departures›Utwory | | CD1 | | 1) Agadir | 05:09 | 2) Night Vision | 04:43 | 3) Beach Song | 03:34 | 4) Flânerie Brumeuse | 06:35 | 5) Dakar | 03:13 | 6) Prendido | 03:49 | 7) Seventh Life | 04:55 |
Jakiej muzyki spodziewalibyście się po jazzowym fleciście rodem z Izraela, który od lat rezyduje w Nowym Jorku? Hard bopu, modern, muzyki klezmerskiej, nawet free, prawda? Ale chyba w pierwszej trójce typowanych gatunków nie znalazłby się latin jazz… A właśnie graniu tej odmiany jazzu najwięcej czasu poświęca Itai Kriss. Karierę zaczynał jako instrumentalista sesyjny. Ma na koncie współpracę z wieloma artystami; są wśród nich między innymi izraelski puzonista Rafi Malkiel i kubański perkusista Roberto Juan Rodriguez, chińska wokalistka z Hongkongu Bianca Wu i amerykański organista Brian Charette, kolumbijska wokalistka Maria Raquel i pianista Brian Marsella, w ostatnich latach będącym ulubionym współpracownikiem Johna Zorna. W konsekwencji: wziął już udział w powstaniu kilkudziesięciu płyt. Debiut solowy zaliczył dopiero w 2011 roku, kiedy to – po dekadzie pracy na sukces innych – zdecydował się wydać oparty na własnych kompozycjach krążek „The Shark”, w nagraniu którego wspomogli go pianista Aaron Goldberg, kontrabasista Omar Avital i perkusista Eric McPherson, natomiast jako gość wsparł ceniony trębacz Avishai Cohen. Na drugi album Krissa fani jego talentu musieli poczekać siedem lat, kiedy to ukazał się sygnowany nie tylko przez niego, ale również przez akompaniujący mu zespół Telavana (co przywodzi na myśl połączenie nazw dwóch miast: izraelskiego Tel Awiwu i kubańskiej Hawany) longplay zatytułowany po prostu „Itai Kriss and Telavana”. W studiu, obok lidera, pojawili się wówczas trębacz Michael Rodriguez, pianista César Orozco, kontrabasista Or Bareket, bębniarz Dan Aran i perkusjonista Marcos López. Ta płyta otworzyła nowy rozdział w karierze flecisty, otwierając szeroko jego uszy, oczy i serce na muzykę rodem z Ameryki Łacińskiej. Telavana powróciła dwa lata później albumem „Supermoon”. Nieznacznie zmienił się jednak skład grupy: odeszli Rodriguez i Bareket, a zastąpili ich – odpowiednio – Amerykanin Wayne Tucker oraz Izraelczyk Tamir Shmerling. Do tego doszło jeszcze kilku zaproszonych gości. Popularność płyty sprawiła, że Kriss zdecydował się zintensyfikować działalność zespołu, który ruszył w trasę koncertową, a niebawem zaczął przemyśliwać o kolejnych nagraniach. I tak zimą ubiegłego roku (dokładnie: 9 i 10 stycznia) muzycy zamknęli się w nowojorskim studiu Bunker, aby zarejestrować premierowe utwory. Tym razem z myślą o więcej niż jednej płycie, czego dowodzi tytuł wydanego przez Avenue K Records trzeciego albumu Telavany – „All Aboard, Vol. 1: Departures”. Tym razem zabrakło Orozco i Lópeza, na miejsce których pojawili się kubański, ale mieszkający w Nowym Jorku, pianista Ahmed Alom-Vega oraz kolumbijski (rodem z Bogoty) perkusjonista Samuel Torres. ![](/obrazki/ilustracje//516251_A300IK_01.jpg) Jedynym gościem okazał się natomiast rodak Krissa, Shmerlinga i Arana – Amos Hoffman, który w dwóch kompozycjach („Agadir” i „Beach Song”) zagrał na bliskowschodnim, spokrewnionym z lutnią udzie, a w dwóch innych („Dakar” i „Seventh Life”) na gitarze elektrycznej. „All Aboard, Vol. 1: Departures” to krótka płyta, trwa niespełna trzydzieści dwie minuty. Składa się na nią siedem kompozycji lidera, w których umiejętnie powiązał on jazz z muzyką etniczną – nie tylko tą pochodzenia latynoamerykańskiego, ale również zachodnioafrykańskiego i żydowskiego. Wystarczy wsłuchać się w otwierający krążek utwór „Agadir” (tytuł jest oczywiście nawiązaniem do marokańskiego miasta nad Oceanem Atlantyckim), który spina klamrą grający na udzie Amos Hoffman. Pomiędzy rozbrzmiewają natomiast roztańczone perkusjonalia, wspomagane przez rytmiczne wejścia fortepianu. Całości dopełniają z kolei partie fletu (jedna z nich nawet improwizowana) oraz afrokubańskie przyśpiewki, za które odpowiadają Kriss, Shmerling i Aran. „Night Vision” zaczyna się nastrojowo, ale szybko rozkręca się, nabierając tanecznego charakteru (ponownie za sprawą fortepianu i sekcji rytmicznej). Uwagę przykuwają jednak przede wszystkim partie dęciaków: raz grających unisono, to znów solo. Popisy Itaia Krissa i Wayne’a Tuckera do tego stopnia ośmielają Ahmeda Aloma-Vegę, że decyduje się on nawet na krótką, ale za to intensywną improwizację fortepianową. „Beach Song” przenosi nas – za sprawą klezmerskiego fletu – do Izraela, aczkolwiek istotną rolę odgrywa tu również ud, zazwyczaj akompaniujący śpiewającym w chórku wokalistom. We „Flânerie Brumeuse” muzycy wprowadzają nieco zadumy. Subtelna partia fortepianu, powłóczysta trąbka – zrazu solo (bardzo przejmująco), następnie w duecie z fletem – sprawiają, że można przenieść się myślami do zupełnie innego świata. Aczkolwiek w finale Kriss pozwala sobie nieco pofolgować, wprowadzając trochę optymistycznych tonów. Dynamiczny, skoczny „Dakar” – zgodnie z tytułem – przenosi nas do zachodniej Afryki (to położone nad Atlantykiem miasto jest stolicą Senegalu). W tle rozbrzmiewają pulsujące emocjami perkusjonalia (w tym kongi), natomiast na planie pierwszym uraczeni zostajemy najpierw intrygującym dialogiem fletu i trąbki, a następnie krótkimi wstawkami fortepianu. Pojawiający się zaraz potem „Prendido” pod wieloma względami – vide rytmiczny fortepian i pojawiające się naprzemiennie flet z trąbką – jawi się jako rozwinięcie „Dakaru”. Wartością dodaną jest jednak stricte filmowy motyw w stylu lat 60. Gdybyś jakiś reżyser kręcił nostalgiczno-optymistyczny obraz o tamtej epoce i potrzebny był mu jako ilustracja kawałek nastrojowego jazzu, może po ten numer Telavany sięgać w ciemno. Album zamyka nieco bardziej stonowany „Seventh Life”, po raz kolejny oparty głównie na interakcji Krissa z Tuckerem. Smaczkiem okazuje się natomiast otwierająca drugą część kompozycji delikatna gitara Amosa Hoffmana. Jeżeli jesteście wielbicielami latin jazzu, powinniście zwrócić na ten album uwagę. Nie jest to wprawdzie dokonanie na miarę najwybitniejszych płyt Carlosa Santany, Herba Alperta, Chicka Corei czy Ala Di Meoli, ale za to „All Aboard, Vol. 1: Departures” zawiera bezpretensjonalną muzykę, która – co również istotne – jest w stanie poprawić nastrój w podły dzień. ![koniec](/img/i_koniec.gif) Skład: Itai Kriss – flet, śpiew (1,3), muzyka Wayne Tucker – trąbka, skrzydłówka Ahmed Alom-Vega – fortepian Tamir Shmerling – kontrabas, gitara basowa, śpiew (1,3) Dan Aran – perkusja, instrumenty perkusyjne, śpiew (1,3) Samuel Torres – kongi, instrumenty perkusyjne
gościnnie: Amos Hoffman – ud (1,3), gitara elektryczna (5,7)
|