Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 22 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Luciana Morelli
‹Words of the Wind›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWords of the Wind
Wykonawca / KompozytorLuciana Morelli
Data wydania7 czerwca 2024
Wydawca Habitable Records
NośnikCD
Czas trwania38:55
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Yi Lu, Paulo Almeida, Tommy Fuller, Luciana Morelli, Philipp Hillebrand, Mauricio Silva Orendain, Snejana Prodanova, Jānis Jaunalksnis, Sebastián Greschuck, Yossi Itzkovich, Patrick Joray, Alexandre Cahen, Michał Skwierczyński, Yosuke Doki, Claire Antunes Sierra, Marie Morgane Sécula, Idil Dogan, Charline Crevoisier, Isabel Richiusa, Ana Čop, Camille Burkhard, Patricija Škof, Maria von Rütte, Alice Auclair, Angela Medina, Lisette Spinnler
Utwory
CD1
1) Fall, Leaves, Fall06:12
2) La trabajos y las noches07:07
3) The Night is Darkening Around Me05:11
4) Antelmo to His Daughter05:41
5) Silent is the House04:44
6) Town on the Way Through God’s Woods04:12
7) Todo pasa05:48
Wyszukaj / Kup

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
[Luciana Morelli „Words of the Wind” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Po wydaniu dwóch płyt w swojej ojczyźnie argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli postanowiła przenieść się do Europy i – przynajmniej na razie – osiedlić w Bazylei. Tu podjęła studia i tu nagrała dwa kolejne albumy. Ten drugi, który właśnie trafia do sprzedaży, to łączący jazz argentyński, pieśń poetycką i muzykę klasyczną „Words of the Wind”.

Sebastian Chosiński

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
[Luciana Morelli „Words of the Wind” - recenzja]

Po wydaniu dwóch płyt w swojej ojczyźnie argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli postanowiła przenieść się do Europy i – przynajmniej na razie – osiedlić w Bazylei. Tu podjęła studia i tu nagrała dwa kolejne albumy. Ten drugi, który właśnie trafia do sprzedaży, to łączący jazz argentyński, pieśń poetycką i muzykę klasyczną „Words of the Wind”.

Luciana Morelli
‹Words of the Wind›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWords of the Wind
Wykonawca / KompozytorLuciana Morelli
Data wydania7 czerwca 2024
Wydawca Habitable Records
NośnikCD
Czas trwania38:55
Gatunekjazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Yi Lu, Paulo Almeida, Tommy Fuller, Luciana Morelli, Philipp Hillebrand, Mauricio Silva Orendain, Snejana Prodanova, Jānis Jaunalksnis, Sebastián Greschuck, Yossi Itzkovich, Patrick Joray, Alexandre Cahen, Michał Skwierczyński, Yosuke Doki, Claire Antunes Sierra, Marie Morgane Sécula, Idil Dogan, Charline Crevoisier, Isabel Richiusa, Ana Čop, Camille Burkhard, Patricija Škof, Maria von Rütte, Alice Auclair, Angela Medina, Lisette Spinnler
Utwory
CD1
1) Fall, Leaves, Fall06:12
2) La trabajos y las noches07:07
3) The Night is Darkening Around Me05:11
4) Antelmo to His Daughter05:41
5) Silent is the House04:44
6) Town on the Way Through God’s Woods04:12
7) Todo pasa05:48
Wyszukaj / Kup
W świecie, który stał się globalną wioską, odległości między różnymi punktami nie odgrywają aż tak wielkiej roli. Bo co z tego, że stolicę Argentyny Buenos Aires dzieli od położonej w Europie Bazylei ponad jedenaście tysięcy kilometrów, skoro można wsiąść w samolot i w ciągu szesnastu godzin pokonać Atlantyk i wysiąść na lotnisku w mieście na styku granic Szwajcarii, Niemiec i Francji. W taką podróż wybrała się niegdyś argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli. Nie w celach turystycznych, ale by rozwinąć swą artystyczną karierę. Urodziła się w 1990 roku i karierę zaczynała w ojczyźnie. Ukończyła studia z pedagogiki sztuki na uniwersytecie w Buenos Aires, po czym podjęła pracę jako nauczycielka i wykładowczyni. Przez jakiś czas była również aktorką teatralną i twórczynią muzyki do przedstawień prezentowanych na scenie.
Jako dwudziestoczterolatka wydała swą pierwszą płytę – „Mandala”. Sygnowała ją swoim imieniem i nazwiskiem, do których dodała jeszcze trzeci człon – Quinteto. W tym pięcioosobowym składzie nagrała muzykę, która była połączeniem klasycznej wokalistyki jazzowej z muzyką argentyńską (wcale nie tangiem) i – tak byśmy powiedzieli w Polsce – poezją śpiewaną. Pięć lat później ukazał się drugi album Luciany „Idea Sessions”, na który trafiły standardy jazzowe i piosenki w stylu bossa novy. Można jednak odnieść wrażenie, że Morelli nie była do końca zadowolona z tego, jak rozwija się jej kariera, skoro pewnego dnia zdecydowała się na opuszczenie ojczyzny i przeprowadzkę do Szwajcarii, gdzie zapisała się do bazylejskiego Jazzcampus (to instytucja łącząca w sobie szkołę muzyczną z uczelnią wyższą oraz klubem jazzowym).
Nie odcięła się jednak od swoich korzeni: na pierwszej europejskiej płycie – „Lo abismal, el agua” (2021) – wciąż nawiązywała do tradycji jazzu argentyńskiego. Tą samą drogą, aczkolwiek nieco mniej konsekwentnie, podążyła nagrywając wiosną ubiegłego roku – pomiędzy marcem a czerwcem – czwarty krążek solowy, czyli „Words of the Wind” (który wydany został przez lizbońską wytwórnię Habitable Records). Morelli skorzystała przy tym ze studia znajdującego się przy uczelni, tam zarejestrowano sześć z siedmiu utworów; siódmy pochodzi natomiast z sierpniowego koncertu, który odbył się – zapewne nie będziecie tym faktem szczególnie zaskoczeni – w klubie… Jazzcampus. Na potrzeby sesji Luciana stworzyła cztery różne składy muzyczne, przez które przewinęło się w sumie dwadzieścioro czworo instrumentalistów i wokalistów rodem z całego niemal świata. I teraz już wiadomo, dlaczego praca nad płytą trwała tak długo, prawda?
Luciana jest nie tylko świetną wokalistką, ale także wielbicielką poezji, co zresztą przekłada na swoją działalność artystyczną. Na „Words of the Wind” – zwróćcie zresztą uwagę, jaki to zwiewny, poetycki tytuł – wykorzystała wiersze czterech autorek, w tym dwóch nieżyjących. Trzy pieśni – „Fall, Leaves, Fall”, „The Night is Darkening Around Me” oraz „Silent is the House” – okrasiła tekstami brytyjskiej pisarki Emily Brontë (1818-1848), którą świat zna przede wszystkim jako tę z sióstr, która napisał „Wichrowe wzgórza” (a przynajmniej tak się przyjmuje). „La trabajos y las noches” (w tłumaczeniu na polski to „Prace i dnie”) to liryk argentyńsko-żydowskiej poetki i malarki Alejandry Pizarnik (1936-1972), której krótkie życie zakończone zostało przedwcześnie samobójstwem. Anne Carson (rocznik 1950), od której Luciana pożyczyła wiersz „Town on the Way Through God’s Woods”, jest poetką modernistyczną rodem z Kanady, natomiast Robin Myers (rocznik 1987), bez której nie powstałby utwór „Antelmo to His Daughter”, to Amerykanka mieszkająca dzisiaj w Meksyku. Ale to byłoby tylko sześć pieśni. Tekst do siódmej – „Todo pasa” – napisała (po hiszpańsku) sama Morelli.
Na otwarcie albumu Luciana wybrała utwór z tekstem Emily Brontë. Komponując do niego muzykę, postanowiła, że powinna ona być stylizowana na angielską pieśń z przełomu XVIII i XIX wieków. W efekcie powstało dzieło rozpięte pomiędzy dwoma światami: z jednej strony mamy jazzowy podkład, z drugiej klasyczne harmonie i śpiew. W pierwszą stronę w dalszej części ciągnie klarnet basowy (zagrał na nim Szwajcar Philipp Hillebrand), w drugą z kolei partia fortepianu (za którą z kolei odpowiada mieszkający w Bazylei Meksykanin Mauricio Silva Orendain). Morelli stara się natomiast łączyć oba światy, czy to za sprawą wykonanej z rozmachem wokalnej improwizacji, czy też dialogu z klarnecistą. W niemal tym samym składzie osobowym artystka rodem z Buenos Aires zarejestrowała „na żywo” (we wspomnianym już Jazzcampus Club) „La trabajos y las noches”. W nawiązaniu do tekstu poetyckiego Pizarnik powstał utwór bardzo niepokojący, emocjonalny, ale i nadzwyczaj nastrojowy. Znaczony improwizacjami (kapitalny duet klarnetu z perkusją), solowym popisem łotewskiego bębniarza Jānisa Jaunalksnisa oraz eterycznym śpiewem Luciany.
„The Night is Darkening Around Me” do tekstu Brontë to jedyny numer, którego Morelli nie okrasiła swoją muzyką. Wyszedł on spod ręki szwajcarskiej wokalistki i pianistki Lisette Spinnler, która na uniwersytecie Jazzcampus uczyła Lucianę kompozycji. Utrzymany w poetyckim klimacie urzeka niespiesznym rytmem i zwiewnością, którą dodatkowo podkreślają grające unisono dęciaki (trąbka Argentyńczyka Sebastián Greschuck, puzon Izraelczyka Yossiego Itzkovicha oraz saksofon tenorowy Szwajcara Patricka Joraya). W części końcowej, gdy cały zespół gra energiczniej, one także nabierają mocy. Utwór „Antelmo to His Daughter” (ze słowami Robin Myers) Morelli oparła na kompozycji „Rincon” amerykańskiego saksofonisty Davida Binneya (z wydanego w 2002 roku albumu „Balance”). „Oparła” oznacza tyle, że nie jest to żaden cover, ale zaskakująco twórcze rozwinięcie oryginalnego motywu. Na plan pierwszy wybija się kwartet smyczkowy, który z czasem płynnie przechodzi od stylistyki jazzowej do – w finale – muzyki klasycznej. A towarzyszy temu ponownie stonowany śpiew Luciany.
Z tym samym kwartetem smyczkowym Morelli zarejestrowała jeszcze „Silent is the House” (ostatnią na tej płycie pieśń opartą na poezji Emily Brontë). W porównaniu z „Antelmo to His Daughter” jest jeszcze bardziej powłóczyście, ale zarazem niezwykle emocjonalnie. Smyczki dorzucają też dodatkowe efekty dźwiękowe trochę ze świata noise’u. Na tle pozostałych utworów nietypowo prezentuje się „Town on the Way Through God’s Woods” (do słów Anne Carson). Dlaczego? Ponieważ został on wykonany przez septet wokalny (w którym zresztą zabrakło Luciany) jedynie z akompaniamentem altówki (zagrała na niej związana na co dzień z Sinfonischer Orchester Schweiz Hiszpanka Ángela Medina Campón). Rozpisane na różne głosy partie wokalne z miejsca przywodzą skojarzenia z muzyką dawną. Finałowa kompozycja „Todo pasa” spina całość klamrą, ponieważ nagrano ją z tymi samymi muzykami, co dwa pierwsze utwory. Mamy więc tutaj powrót do poetyckiego jazzu z wybijającymi się na plan pierwszy fortepianem i klarnetem basowym oraz stonowanie, ale sugestywnie grającą sekcją rytmiczną (w osobach bułgarskiej kontrabasistki Snejany Prodanovej i brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy).
Jak mogliście się przekonać, wczytując się głównie w dopiski w nawiasach, za powstaniem „Words of the Wind” stoi prawdziwie międzynarodowe towarzystwo. Na dodatek Luciana Morelli na potrzeby nagrania tej płyty, stworzyła kilka ansambli, dlatego też nie powinien dziwić pewien eklektyzm tej płyty, jej stylistyczne rozchwianie. Z drugiej strony dzięki temu argentyńska wokalistka i kompozytorka zaprezentowała pełnię swoich możliwości. Choć nie ukrywam, iż mam nadzieję, że kolejna jej płyta będzie jednak bardziej zwarta stylistycznie.
koniec
7 czerwca 2024
Skład:
Luciana Morelli – śpiew, muzyka (1,2,4-7), słowa (7)

Philipp Hillebrand – klarnet basowy (1,2,7)
Mauricio Silva Orendain – fortepian (1,2,7)
Snejana Prodanova – kontrabas (1,2,7)
Paulo Almeida – perkusja (1,7)
Jānis Jaunalksnis – perkusja (2)
Sebastián Greschuck – trąbka (3)
Yossi Itzkovich – puzon (3)
Patrick Joray – saksofon tenorowy (3)
Alexandre Cahen – fortepian (3)
Michał Skwierczyński – gitara (3)
Tommy Fuller – kontrabas (3)
Yosuke Doki – perkusja (3)
Claire Antunes Sierra – skrzypce (4,5)
Marie Morgane Sécula – skrzypce (4,5)
Yi Lu – altówka (4,5)
Idil Dogan – wiolonczela (4,5)
Charline Crevoisier – śpiew (6)
Isabel Richiusa – śpiew (6)
Ana Čop – śpiew (6)
Camille Burkhard – śpiew (6)
Patricija Škof – śpiew (6)
Maria von Rütte – śpiew (6)
Alice Auclair – śpiew (6)
Angela Medina – altówka (6)

oraz
Emily Brontë – słowa (1,3,5)
Alejandra Pizarnik – słowa (2)
Robin Myers – słowa (4)
Anne Carson – słowa (6)
Lisette Spinnler – muzyka (3)

Komentarze

14 VI 2024   21:06:54

Thank you so much for listening and for wtiting a so detailed review on my album.
Bets regards from Switzerland!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Radość dzieciństwa i smutek starości
Sebastian Chosiński

21 VI 2024

Mogliście jeszcze nie słyszeć o angielskim trębaczu Stevenie Nicholsie. Jest młody i dopiero debiutuje. Ale na pewno warto już teraz zwrócić uwagę na jego album „From Dust”, aby później nie być zaskoczonym. A tym bardziej, żeby za parę lat nie wyrzucać sobie, iż przegapiliście moment, w którym artysta ten po raz pierwszy wyciągnął do Was rękę.

więcej »

Artystka nieobojętna
Sebastian Chosiński

20 VI 2024

Rok 2024 będzie należał do łotewskiej, chociaż od lat mieszkającej w Amsterdamie, wokalistki i pianistki Līvy Dumpe. W maju ukazała się płyta grupy Flatland Prayer z jej udziałem; w listopadzie usłyszymy ją na albumie big bandu Kika Sprangers Large Ensemble, a może jeszcze przed grudniem pojawi się także krążek Meander Trio. Mało? To na dokładkę mamy jeszcze jej debiut solowy – nagrany w międzynarodowym składzie longplay „Tālskatis”.

więcej »

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
Sebastian Chosiński

18 VI 2024

Po trzech płytach nagranych w ojczystej Hiszpanii i z rodakami w składzie flecista Fernando Brox postanowił wybrać się do Bazylei, aby skompletować zupełnie nowy zespół. A że to szwajcarskie miasto jest jednym z głównych w Europie ośrodków przyciągających jazzmanów z całego świata, powstała międzynarodowa grupa, której album – „From Within” – mieni się najróżniejszymi barwami.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Radość dzieciństwa i smutek starości
— Sebastian Chosiński

Artystka nieobojętna
— Sebastian Chosiński

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
— Sebastian Chosiński

My mieliśmy Miliana, Szwedzi mają Ståhla
— Sebastian Chosiński

Przez ciernie na… Manhattan
— Sebastian Chosiński

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
— Sebastian Chosiński

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.