Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei [Luciana Morelli „Words of the Wind” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Po wydaniu dwóch płyt w swojej ojczyźnie argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli postanowiła przenieść się do Europy i – przynajmniej na razie – osiedlić w Bazylei. Tu podjęła studia i tu nagrała dwa kolejne albumy. Ten drugi, który właśnie trafia do sprzedaży, to łączący jazz argentyński, pieśń poetycką i muzykę klasyczną „Words of the Wind”.
Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei [Luciana Morelli „Words of the Wind” - recenzja]Po wydaniu dwóch płyt w swojej ojczyźnie argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli postanowiła przenieść się do Europy i – przynajmniej na razie – osiedlić w Bazylei. Tu podjęła studia i tu nagrała dwa kolejne albumy. Ten drugi, który właśnie trafia do sprzedaży, to łączący jazz argentyński, pieśń poetycką i muzykę klasyczną „Words of the Wind”.
Luciana Morelli ‹Words of the Wind›W składzie | Yi Lu, Paulo Almeida, Tommy Fuller, Luciana Morelli, Philipp Hillebrand, Mauricio Silva Orendain, Snejana Prodanova, Jānis Jaunalksnis, Sebastián Greschuck, Yossi Itzkovich, Patrick Joray, Alexandre Cahen, Michał Skwierczyński, Yosuke Doki, Claire Antunes Sierra, Marie Morgane Sécula, Idil Dogan, Charline Crevoisier, Isabel Richiusa, Ana Čop, Camille Burkhard, Patricija Škof, Maria von Rütte, Alice Auclair, Angela Medina, Lisette Spinnler |
Utwory | | CD1 | | 1) Fall, Leaves, Fall | 06:12 | 2) La trabajos y las noches | 07:07 | 3) The Night is Darkening Around Me | 05:11 | 4) Antelmo to His Daughter | 05:41 | 5) Silent is the House | 04:44 | 6) Town on the Way Through God’s Woods | 04:12 | 7) Todo pasa | 05:48 |
W świecie, który stał się globalną wioską, odległości między różnymi punktami nie odgrywają aż tak wielkiej roli. Bo co z tego, że stolicę Argentyny Buenos Aires dzieli od położonej w Europie Bazylei ponad jedenaście tysięcy kilometrów, skoro można wsiąść w samolot i w ciągu szesnastu godzin pokonać Atlantyk i wysiąść na lotnisku w mieście na styku granic Szwajcarii, Niemiec i Francji. W taką podróż wybrała się niegdyś argentyńska wokalistka i kompozytorka Luciana Morelli. Nie w celach turystycznych, ale by rozwinąć swą artystyczną karierę. Urodziła się w 1990 roku i karierę zaczynała w ojczyźnie. Ukończyła studia z pedagogiki sztuki na uniwersytecie w Buenos Aires, po czym podjęła pracę jako nauczycielka i wykładowczyni. Przez jakiś czas była również aktorką teatralną i twórczynią muzyki do przedstawień prezentowanych na scenie. Jako dwudziestoczterolatka wydała swą pierwszą płytę – „Mandala”. Sygnowała ją swoim imieniem i nazwiskiem, do których dodała jeszcze trzeci człon – Quinteto. W tym pięcioosobowym składzie nagrała muzykę, która była połączeniem klasycznej wokalistyki jazzowej z muzyką argentyńską (wcale nie tangiem) i – tak byśmy powiedzieli w Polsce – poezją śpiewaną. Pięć lat później ukazał się drugi album Luciany „Idea Sessions”, na który trafiły standardy jazzowe i piosenki w stylu bossa novy. Można jednak odnieść wrażenie, że Morelli nie była do końca zadowolona z tego, jak rozwija się jej kariera, skoro pewnego dnia zdecydowała się na opuszczenie ojczyzny i przeprowadzkę do Szwajcarii, gdzie zapisała się do bazylejskiego Jazzcampus (to instytucja łącząca w sobie szkołę muzyczną z uczelnią wyższą oraz klubem jazzowym). Nie odcięła się jednak od swoich korzeni: na pierwszej europejskiej płycie – „Lo abismal, el agua” (2021) – wciąż nawiązywała do tradycji jazzu argentyńskiego. Tą samą drogą, aczkolwiek nieco mniej konsekwentnie, podążyła nagrywając wiosną ubiegłego roku – pomiędzy marcem a czerwcem – czwarty krążek solowy, czyli „Words of the Wind” (który wydany został przez lizbońską wytwórnię Habitable Records). Morelli skorzystała przy tym ze studia znajdującego się przy uczelni, tam zarejestrowano sześć z siedmiu utworów; siódmy pochodzi natomiast z sierpniowego koncertu, który odbył się – zapewne nie będziecie tym faktem szczególnie zaskoczeni – w klubie… Jazzcampus. Na potrzeby sesji Luciana stworzyła cztery różne składy muzyczne, przez które przewinęło się w sumie dwadzieścioro czworo instrumentalistów i wokalistów rodem z całego niemal świata. I teraz już wiadomo, dlaczego praca nad płytą trwała tak długo, prawda? Luciana jest nie tylko świetną wokalistką, ale także wielbicielką poezji, co zresztą przekłada na swoją działalność artystyczną. Na „Words of the Wind” – zwróćcie zresztą uwagę, jaki to zwiewny, poetycki tytuł – wykorzystała wiersze czterech autorek, w tym dwóch nieżyjących. Trzy pieśni – „Fall, Leaves, Fall”, „The Night is Darkening Around Me” oraz „Silent is the House” – okrasiła tekstami brytyjskiej pisarki Emily Brontë (1818-1848), którą świat zna przede wszystkim jako tę z sióstr, która napisał „Wichrowe wzgórza” (a przynajmniej tak się przyjmuje). „La trabajos y las noches” (w tłumaczeniu na polski to „Prace i dnie”) to liryk argentyńsko-żydowskiej poetki i malarki Alejandry Pizarnik (1936-1972), której krótkie życie zakończone zostało przedwcześnie samobójstwem. Anne Carson (rocznik 1950), od której Luciana pożyczyła wiersz „Town on the Way Through God’s Woods”, jest poetką modernistyczną rodem z Kanady, natomiast Robin Myers (rocznik 1987), bez której nie powstałby utwór „Antelmo to His Daughter”, to Amerykanka mieszkająca dzisiaj w Meksyku. Ale to byłoby tylko sześć pieśni. Tekst do siódmej – „Todo pasa” – napisała (po hiszpańsku) sama Morelli. Na otwarcie albumu Luciana wybrała utwór z tekstem Emily Brontë. Komponując do niego muzykę, postanowiła, że powinna ona być stylizowana na angielską pieśń z przełomu XVIII i XIX wieków. W efekcie powstało dzieło rozpięte pomiędzy dwoma światami: z jednej strony mamy jazzowy podkład, z drugiej klasyczne harmonie i śpiew. W pierwszą stronę w dalszej części ciągnie klarnet basowy (zagrał na nim Szwajcar Philipp Hillebrand), w drugą z kolei partia fortepianu (za którą z kolei odpowiada mieszkający w Bazylei Meksykanin Mauricio Silva Orendain). Morelli stara się natomiast łączyć oba światy, czy to za sprawą wykonanej z rozmachem wokalnej improwizacji, czy też dialogu z klarnecistą. W niemal tym samym składzie osobowym artystka rodem z Buenos Aires zarejestrowała „na żywo” (we wspomnianym już Jazzcampus Club) „La trabajos y las noches”. W nawiązaniu do tekstu poetyckiego Pizarnik powstał utwór bardzo niepokojący, emocjonalny, ale i nadzwyczaj nastrojowy. Znaczony improwizacjami (kapitalny duet klarnetu z perkusją), solowym popisem łotewskiego bębniarza Jānisa Jaunalksnisa oraz eterycznym śpiewem Luciany. „The Night is Darkening Around Me” do tekstu Brontë to jedyny numer, którego Morelli nie okrasiła swoją muzyką. Wyszedł on spod ręki szwajcarskiej wokalistki i pianistki Lisette Spinnler, która na uniwersytecie Jazzcampus uczyła Lucianę kompozycji. Utrzymany w poetyckim klimacie urzeka niespiesznym rytmem i zwiewnością, którą dodatkowo podkreślają grające unisono dęciaki (trąbka Argentyńczyka Sebastián Greschuck, puzon Izraelczyka Yossiego Itzkovicha oraz saksofon tenorowy Szwajcara Patricka Joraya). W części końcowej, gdy cały zespół gra energiczniej, one także nabierają mocy. Utwór „Antelmo to His Daughter” (ze słowami Robin Myers) Morelli oparła na kompozycji „Rincon” amerykańskiego saksofonisty Davida Binneya (z wydanego w 2002 roku albumu „Balance”). „Oparła” oznacza tyle, że nie jest to żaden cover, ale zaskakująco twórcze rozwinięcie oryginalnego motywu. Na plan pierwszy wybija się kwartet smyczkowy, który z czasem płynnie przechodzi od stylistyki jazzowej do – w finale – muzyki klasycznej. A towarzyszy temu ponownie stonowany śpiew Luciany. Z tym samym kwartetem smyczkowym Morelli zarejestrowała jeszcze „Silent is the House” (ostatnią na tej płycie pieśń opartą na poezji Emily Brontë). W porównaniu z „Antelmo to His Daughter” jest jeszcze bardziej powłóczyście, ale zarazem niezwykle emocjonalnie. Smyczki dorzucają też dodatkowe efekty dźwiękowe trochę ze świata noise’u. Na tle pozostałych utworów nietypowo prezentuje się „Town on the Way Through God’s Woods” (do słów Anne Carson). Dlaczego? Ponieważ został on wykonany przez septet wokalny (w którym zresztą zabrakło Luciany) jedynie z akompaniamentem altówki (zagrała na niej związana na co dzień z Sinfonischer Orchester Schweiz Hiszpanka Ángela Medina Campón). Rozpisane na różne głosy partie wokalne z miejsca przywodzą skojarzenia z muzyką dawną. Finałowa kompozycja „Todo pasa” spina całość klamrą, ponieważ nagrano ją z tymi samymi muzykami, co dwa pierwsze utwory. Mamy więc tutaj powrót do poetyckiego jazzu z wybijającymi się na plan pierwszy fortepianem i klarnetem basowym oraz stonowanie, ale sugestywnie grającą sekcją rytmiczną (w osobach bułgarskiej kontrabasistki Snejany Prodanovej i brazylijskiego perkusisty Paula Almeidy). Jak mogliście się przekonać, wczytując się głównie w dopiski w nawiasach, za powstaniem „Words of the Wind” stoi prawdziwie międzynarodowe towarzystwo. Na dodatek Luciana Morelli na potrzeby nagrania tej płyty, stworzyła kilka ansambli, dlatego też nie powinien dziwić pewien eklektyzm tej płyty, jej stylistyczne rozchwianie. Z drugiej strony dzięki temu argentyńska wokalistka i kompozytorka zaprezentowała pełnię swoich możliwości. Choć nie ukrywam, iż mam nadzieję, że kolejna jej płyta będzie jednak bardziej zwarta stylistycznie. Skład: Luciana Morelli – śpiew, muzyka (1,2,4-7), słowa (7)
Philipp Hillebrand – klarnet basowy (1,2,7) Mauricio Silva Orendain – fortepian (1,2,7) Snejana Prodanova – kontrabas (1,2,7) Paulo Almeida – perkusja (1,7) Jānis Jaunalksnis – perkusja (2) Sebastián Greschuck – trąbka (3) Yossi Itzkovich – puzon (3) Patrick Joray – saksofon tenorowy (3) Alexandre Cahen – fortepian (3) Michał Skwierczyński – gitara (3) Tommy Fuller – kontrabas (3) Yosuke Doki – perkusja (3) Claire Antunes Sierra – skrzypce (4,5) Marie Morgane Sécula – skrzypce (4,5) Yi Lu – altówka (4,5) Idil Dogan – wiolonczela (4,5) Charline Crevoisier – śpiew (6) Isabel Richiusa – śpiew (6) Ana Čop – śpiew (6) Camille Burkhard – śpiew (6) Patricija Škof – śpiew (6) Maria von Rütte – śpiew (6) Alice Auclair – śpiew (6) Angela Medina – altówka (6)
oraz Emily Brontë – słowa (1,3,5) Alejandra Pizarnik – słowa (2) Robin Myers – słowa (4) Anne Carson – słowa (6) Lisette Spinnler – muzyka (3)
|
Thank you so much for listening and for wtiting a so detailed review on my album.
Bets regards from Switzerland!