Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 lipca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Guy Salamon
‹Free Hugs›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFree Hugs
Wykonawca / KompozytorGuy Salamon
Data wydania31 maja 2024
NośnikCD
Czas trwania58:01
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Guy Salamon, Alistair Payne, Ian Cleaver, José Soares, Lucas Martínez, Jesse Schilderink, Teresa Costa, Xavi Torres, Young-woo Lee, Teis Semey, Brodie Jarvie
Utwory
CD1
1) Productive Procrastination05:49
2) Fungal Jungle Express03:28
3) Nightfall II09:23
4) Shoulder Folder Twist Rag Shabang04:31
5) Free Hugs06:05
6) Pompeia03:39
7) Song for Lail07:11
8) Odd Days06:23
9) 5,000 Decisions Later [bonus]07:34
10) Megalomaniacs [bonus]03:58
Wyszukaj / Kup

Świat taki mały, a jego pępkiem jest Girona
[Guy Salamon „Free Hugs” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Spotkali się w katalońskiej Gironie. Było ich jedenaścioro (w tym jedna kobieta), a los przywiódł ich tam – często via Amsterdam – z tak różnych krajów, jak Izrael, Szkocja, Portugalia, Dania, Holandia, Hiszpania, a nawet Korea Południowa. Tę różnorodną ekipę zebrał jazzowy perkusista Guy Salamon, aby pomogli mu zarejestrować materiał na trzeci solowy krążek – „Free Hugs”.

Sebastian Chosiński

Świat taki mały, a jego pępkiem jest Girona
[Guy Salamon „Free Hugs” - recenzja]

Spotkali się w katalońskiej Gironie. Było ich jedenaścioro (w tym jedna kobieta), a los przywiódł ich tam – często via Amsterdam – z tak różnych krajów, jak Izrael, Szkocja, Portugalia, Dania, Holandia, Hiszpania, a nawet Korea Południowa. Tę różnorodną ekipę zebrał jazzowy perkusista Guy Salamon, aby pomogli mu zarejestrować materiał na trzeci solowy krążek – „Free Hugs”.

Guy Salamon
‹Free Hugs›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFree Hugs
Wykonawca / KompozytorGuy Salamon
Data wydania31 maja 2024
NośnikCD
Czas trwania58:01
Gatunekfolk, jazz
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Guy Salamon, Alistair Payne, Ian Cleaver, José Soares, Lucas Martínez, Jesse Schilderink, Teresa Costa, Xavi Torres, Young-woo Lee, Teis Semey, Brodie Jarvie
Utwory
CD1
1) Productive Procrastination05:49
2) Fungal Jungle Express03:28
3) Nightfall II09:23
4) Shoulder Folder Twist Rag Shabang04:31
5) Free Hugs06:05
6) Pompeia03:39
7) Song for Lail07:11
8) Odd Days06:23
9) 5,000 Decisions Later [bonus]07:34
10) Megalomaniacs [bonus]03:58
Wyszukaj / Kup
Międzynarodowe formacje w muzyce jazzowej nie są żadnym ewenementem. Wszak język jazzu jest uniwersalnym, jak niegdyś łacina czy dzisiaj – w zależności od regionu świata – angielski, arabski bądź hiszpański. Zespół może być nawet „wieżą Babel”, a jego członkowie i tak dogadaliby się ze sobą na niwie artystycznej. Taką właśnie grupą jest ta stworzona przez perkusistę i kompozytora Guya Salamona (rocznik 1989). On sam zresztą ma bardzo ciekawe pochodzenie, na dodatek z rodziny o tradycjach muzycznych: matka była niegdyś śpiewaczką operową i dyrygentką orkiestrową w Anglii, ojciec w Peru realizował się jako wokalista w formacji łączącej rock z salsą. Guy urodził się natomiast w… Jerozolimie. Od piątego roku życia uczył się gry na pianinie, osiem lat później jednak przerzucił się na perkusję (w wydaniu jazzowym). Uczył w nowojorskim The Center for Jazz Studies & New School, a po jego ukończeniu w 2013 roku przeniósł się do Amsterdamu, by kontynuować naukę w tamtejszym konserwatorium (jego absolwentem został pięć lat później).
Zafascynowany twórczością tak różnych artystów (niekoniecznie jazzowych), jak Charles Mingus, Tom Waits i Emir Kusturica, postanowił stworzyć zespół, który łączyłby w sobie wpływy jazzu, rocka, bluesa i muzyki etnicznej. Na dodatek z dużą dawką humoru. Gdy zaczął kompletować skład, zrobił to z takim rozmachem, że nie licząc trzech wokalistek, powstał – oktet. Z nim zarejestrował materiał na debiutancki album zatytułowany przekornie „Unfollow the Leader” (2019). Trzy lata później jego dyskografia poszerzyła się o krążek „Creatures! Creatures!”, a po dwóch kolejnych – o wydany własnym sumptem w końcu maja tego roku „Free Hugs”. Co ciekawe, mieszkający od czasu studiów w Amsterdamie Salamon, by nagrać swoje najnowsze dzieło wybrał się aż do katalońskiej Girony (do studia El Local – Estudi de Gravació). Na dodatek zaprosił tam spore grono znajomych.
„Free Hugs” nagrał bowiem prawdziwy big band – zespół jedenastoosobowy. W którym znaleźli się artyści z siedmiu krajów. Niektórzy mający już pewien dorobek artystyczny, inni dopiero wspinający się po szczeblach kariery. Kto konkretnie? Dwaj trębacze: mieszkający w Amsterdamie Szkot Alistair Payne oraz Holender Ian Cleaver. Trzej saksofoniści: urodzony w Luksemburgu Portugalczyk José Soares (alt), Hiszpan Lucas Martínez (tenor) oraz Holender Jesse Schilderink (baryton). Sekcję dętą uzupełniła jeszcze zamieszkała w Amsterdamie Portugalka Teresa Costa. Wspólnikiem lidera w sekcji rytmicznej był natomiast szkocki kontrabasista Brodie Jarvie. A to wciąż jeszcze nie wszyscy, nie można bowiem zapomnieć o hiszpańskim pianiście Xavim Torresie, południowokoreańskim klawiszowcu Young-woo Lee oraz duńskim gitarzyście Teisie Semeyu (którego mogliście poznać z dwóch omawianych na łamach „Esensji” płyt: solowej „Mean Mean Machine” oraz nagranej z włoskim bębniarzem Roberto Pistolesim „Open Lands and Moving People”).
Ta wyliczanka robi wrażenie, prawda? I nie ma znaczenia fakt, że większość z wymienionych (w tym także – o czym akapit wyżej nie wspomniałem – Torres, Semey i Lee) to obecnie, podobnie jak Guy Salamon, mieszkańcy Amsterdamu. Tak, jak różne są korzenie etniczne i kulturowe muzyków tworzących zespół, tak różnorodna jest muzyka zawarta na „Free Hugs”. Choć to jednak w największym stopniu zasługa lidera projektu. Wybrany na otwarcie niemal sześciominutowy „Productive Procrastination” łączy w sobie jazz i rock. Z jednej strony charakteryzuje go powolny, ciężki rytm i ostra gitara, z drugiej – stricte jazzowe pasaże dęciaków, które w części środkowej zaskakująco przechodzą w klimaty dixielandowo-nowoorleańskie. Po drodze zespół zahacza jeszcze o klasycznie freejazzową improwizację duetu gitarowo-fortepianowego. Jak więc widzicie, już w pierwszym rozdziale opowieści Salamona mieni się ona najróżnorodniejszymi barwami.
W „Fungal Jungle Express” zespół przenosi słuchaczy w świat znany z filmów Emira Kusturicy, do których ten bośniacki Serb niekiedy tworzył również muzykę. Jest więc folkowo – skocznie i bałkańsko, a niekiedy wręcz góralsko (vide partia fortepianu, na którą nakłada się sekcja dęta z wybijającym się na plan pierwszy fletem). W końcówce Salamon-kompozytor nie stroni od zabaw dźwiękowych, które sprawiają, że utwór zaczyna brzmieć, jakby był ilustracją do dziecięcej animacji. W zupełnie innym nastroju utrzymany jest „Nightfall II”, którego kontrabasowa introdukcja wprowadza dużo niepokoju. Z czasem ustępuje on miejsca kontemplacyjnej partii trąbki, która wraz z pozostałymi dęciakami płynie leniwie i rzewnie. W dalszej części ich role przejmują z kolei pianista i – ponownie – kontrabasista, którzy szykują grunt pod solowy popis saksofonisty. Nastrój zadumy utrzymuje się aż do finału, który wieńczą wyciszające wszystko syntezatory.
„Shoulder Folder Twist Rag Shabang” to kolejna zmiana klimatu. Skoczna, radosna muzyka utrzymana jest w stylu retro i brzmi tak, jakby żywcem wycięto ją ze ścieżki dźwiękowej do przedwojennego filmu. Guy wykorzystuje ten numer także do tego, by dać zaprezentować się solistom – pojawiają się więc krótkie wtręty trąbki, fortepianu, saksofonu. A wszystko to dąży konsekwentnie do swingowego zakończenia. Kompozycja tytułowa urzeka natomiast podniosłością i przejmującymi partiami instrumentów dętych i fortepianu, po których do głosu dochodzą – rozwijające wciąż ten sam motyw główny – gitara i saksofon. Z każdą kolejną minutą robi się gęściej od dźwięków: prym wiodą dęciaki (przypomnę: dwie trąbki, trzy saksofony i flet), które od czasu do czasu z precyzją skalpela przecina gitara Teisa. „Pompeia” to najkrótszy fragment płyty – bardzo filmowy i ilustracyjny, oparty na zaledwie dwóch instrumentach: nastrojowym fortepianie (wyjątkowo tutaj zagrał na nim Salamon) oraz wspierającej go w budowaniu klimatu trąbki.
„Song for Lail” dzieli się na dwie odmienne części: pierwsza jest stonowana, powolna i smutna (nawet improwizacja fortepianu, do którego ponownie zasiada Xavi Torres nie wnosi radości), druga – żywsza i radośniejsza, w której do rozbieganego fortepianu dołączają energetyczne dęciaki. Zamykający właściwą część albumu „Odd Days” łączy w sobie dwa oblicza big bandu: nie brakuje w nim tanecznego rytmu i zapadającej w pamięć melodii, ale wszystko podszyte jest smutkiem. Który potęgują jeszcze następujące po sobie partie solowe saksofonów barytonowego i tenorowego (z pojawiającym się w tle fortepianem). Ostatnie dwie kompozycje, czyli „5,000 Decisions Later” i „Megalomaniacs”, określone są przez samego lidera grupy jako bonusy. I można to zrozumieć, ponieważ różnią się one nieco formą od wszystkich wcześniejszych. Więcej w nich psychodelicznego rozmachu (w pierwszej) i eksperymentów (w drugiej). Może stanowią zapowiedź tego, w którą stronę Guy będzie chciał podążyć w kolejnych latach, a może po prostu tworząc je, perkusista chciał dać upust innej cząstce swej artystycznej duszy.
koniec
29 czerwca 2024
Skład:
Guy Salamon – perkusja, instrumenty perkusyjne, flet prosty, zabawki, fortepian (6), muzyka
Alistair Payne – trąbka
Ian Cleaver – trąbka
José Soares – saksofon altowy
Lucas Martínez – saksofon tenorowy
Jesse Schilderink – saksofon barytonowy
Teresa Costa – flet
Xavi Torres – fortepian
Young-woo Lee – syntezatory
Teis Semey – gitara elektryczna
Brodie Jarvie – kontrabas

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zaśpiewaj na do widzenia o świcie
Sebastian Chosiński

27 VI 2024

Od czasu wydania przed dziesięcioma laty płyty „Shelter” francuska formacja Alcest jest jedną z największych gwiazd światowego post-rocka i post-metalu. Na każdą kolejną płytę Stéphane’a Pauta i Jeana Deflandre’a wielbiciele tego typu muzyki czekają więc ze sporą niecierpliwością. Tym razem to oczekiwanie trwało nadzwyczaj długo, ponieważ aż pięć lat. Na szczęście w czerwcu tego roku dyskografia paryżan wzbogaciła się o album „Les Chants de l’Aurore”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: I przysięgam, że cię nie opuszczę…
Sebastian Chosiński

26 VI 2024

W dwudziestym piątym roku działalności dyskografia postrockowej formacji Mono wzbogaciła się o kolejną płytę studyjną, będącą przy okazji jedną z ostatnich, w której powstaniu miał udział zmarły na początku maja Steve Albini, wielce ceniony inżynier dźwięku. „Oath” raczej nie stanie się przełomem w historii grupy. Nie zyska też, jak sądzę, miana najwybitniejszego jej dzieła. Ale nie zmienia to faktu, że fani będą zadowoleni.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Wejście w dorosłość
Sebastian Chosiński

25 VI 2024

Kiedy sprzęgają siły cenieni i doświadczeni artyści, można być dobrej myśli. A tak jest właśnie w tym przypadku. Znani ze sceny improwizowanej trębacz Olgierd Dokalski oraz duet gitarowo-saksofonowo-perkusyjny (nie, nie ma w tym żadnego błędu!) Skerebotte Fatta postanowili przed rokiem nagrać wspólną płytę. Efektem ich starań okazał się concept-album „Molting”.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Radość dzieciństwa i smutek starości
— Sebastian Chosiński

Artystka nieobojętna
— Sebastian Chosiński

Trzech solistów w łódce, nie licząc sekcji rytmicznej
— Sebastian Chosiński

My mieliśmy Miliana, Szwedzi mają Ståhla
— Sebastian Chosiński

Wszystkie drogi prowadzą do Bazylei
— Sebastian Chosiński

Przez ciernie na… Manhattan
— Sebastian Chosiński

Z Izraela – via Maroko i Senegal – do Nowego Jorku
— Sebastian Chosiński

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.