Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

20 muzycznych wynalazków Listy Przebojów Trójki… rok później

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

20 muzycznych wynalazków Listy Przebojów Trójki… rok później

„Kuba” Zbigniew Hołdys (debiut w notowaniu 1468 z 20.03.2010 r.; Najwyższa pozycja: 3)
„Kuba” to taki królik wyciągnięty z kapelusza, który się przyjął na Liście i spędził na niej 20 tygodni. Zbigniew Hołdys nagrał tę piosenkę z towarzyszeniem muzyków T.Love, uprzednio wysyłając im filmik z kompozycją i instrukcją, co mają robić. Mariaż ten okazał się jednorazowym skokiem w bok, niemniej wizja Hołdysa, który, według wyśpiewywanych słów „szalał z tamburynem” (na ulicy – dop. red.) na długo zagnieździła się w mojej wyobraźni. A dzięki niniejszemu artykułowi właśnie powróciła…
„Piosenka z praniem w tle” Piotr Bukartyk i Katarzyna Groniec (debiut w notowaniu 1577 z 20.04.2012 r.; Najwyższa pozycja: 4)
Piotra Bukartyka i Katarzynę Groniec poznałem właśnie dzięki Liście. O tyle, o ile tego pierwszego szanuję i lubię poszczególne utwory, to piosenkarka pozostaje moją platoniczną miłością. Ponieważ artyści ci nie pojawiali się w innych mediach, poza Trójką, w zasadzie każdy ich utwór można przypisać, jako wynalazek Listy. Niemniej „Piosenka z praniem w tle” okazała się ich wspólnym, największym sukcesem. Choć nie dotarła do pierwszego miejsca, to w zestawieniu utrzymywała się przez 25 tygodni (no, dobra Bukartyk z Sekcją i piosenką „Małgocha” był notowany przez 40 tygodni, ale nigdy nie opuścił poczekalni).
„Reduta Ordona” Stasiuk i Haydamaky (debiut w notowaniu 1880 z 9.02.2018 r.; Najwyższa pozycja: 35)
To jeden z tych utworów, który długo walczył w poczekalni (19 tygodni) by dostać się do podstawowej trzydziestki, ale wreszcie poległ. Muszę jednak o nim wspomnieć, ponieważ sprawił, że na nowo zainteresowałem się poezją Adama Mickiewicza (wcześniej to mi się przytrafiło, kiedy uświadomiłem sobie, że refren „Baranka” Kultu to cytat z Wieszcza). Gdyby w ten sposób, w jaki zrobili to Andrzej Stasiuk z ukraińską formacją Haydamaky, prezentowano „Redutę Ordona”, kiedy byłem w szkole, byłbym w stanie ją recytować na wyrywki. I ten gitarowy zryw towarzyszący wersom „Tu blask… dym… chwila cicho… i huk jak stu gromów! / Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów” – ciary murowane za każdym razem, gdy tego słucham.
„STARtEST” T.Raperzy Znad Wisły (debiut w notowaniu 1452 z 28.11.2009 r.; Najwyższa pozycja: 28)
O T.Raperach Znad Wisły głośno było w połowie lat 90., kiedy to w pomysłowy sposób przedstawili „Poczet Królów Polskich”. Potem był „Maxi Kaz”, oraz „Doręczyciel-uwodziciel”, aż wreszcie streszczenia lektur. I na tym, wydawać by się mogło, że kariera tego efemerycznego projektu się zakończy. Aż do 2009 roku, kiedy nawijki o historycznych władcach zyskały nowy podkład muzyczny na płycie „Ekshumacja 2”. Pilotował ją utwór „STARtEST”, który na chwilę zawitał na Listę. Warto go sobie przypomnieć, ponieważ wraz z T.Raperami, czyli MC Grzegorzem „Grzechem” Wasowskim i DJ Sławomirem „Rychem” Szczęśniakiem, pojawili się tacy znakomici artyści, jak Muniek Staszczyk, Anna Maria Jopek, Kasia Nosowska, Lech Janerka, czy Marek Kondrat.
„Szukałem cię wśród jabłek” Grzegorz Tomczak, Iwona Loranc (debiut w notowaniu 1400 z 29.11.2008 r.; Najwyższa pozycja: 1)
Za to właśnie uwielbiałem Listę. Raz na jakiś czas pojawiała się na niej piosenka wyciągnięta nie wiadomo skąd, nagrana przez ludzi, których nazwiska szerszemu ogółowi nic nie mówiły, ale z jakiegoś powodu podobała się słuchaczom i mimo braku nachalnej promocji, stawała się małym przebojem. Tak było z „Szukałem cię wśród jabłek”, pochodzącym z albumu „Miłość to za mało” Grzegorza Tomczaka. Co ciekawe ani pan Grzegorz, ani pani Iwona więcej nie pojawili się z żadnymi propozycjami na Liście.
„The Gypsy Faerie Queen” Marianne Faithfull, Nick Cave (debiut w notowaniu 1912 z 21.09.2018 r.; Najwyższa pozycja: 5)
Najmłodsza pozycja w niniejszym zestawieniu, ale zaśpiewana przez wokalistów o imponującym stażu. Mowa tu zwłaszcza o Marianne Faithfull, która brzmi, jakby to miał być jej ostatni singel z ostatniego albumu (dziś wiemy, że tak na szczęście się nie stało – 30 kwietnia tego roku do sprzedaży trafił „She Walks in Beauty”, krążek firmowany przez artystkę i Warrena Ellisa). W zasadzie jest co zupełnie nieradiowa i niekomercyjna kompozycja, a jednak spodobała się Trójkowiczom, którzy, ku wielkiemu zaskoczeniu prowadzących, pozwolili przebywać jej na Liście 35 tygodni.
„The Irsis Sleeps Under the Snow” Ścianka (debiut w notowaniu 994 z 16.02.2001 r.; Najwyższa pozycja: 27)
A teraz reprezentant kultowej płyty „Dni wiatru”. Osobiście mam z nią problem, bo wybitnie drażni mnie strumień świadomości obecny w utworze „Piotrek”. Za to „The Iris Sleeps Under The Snow” to jedna z moich ukochanych kompozycji. Co ciekawe na Liście w tym samym czasie znajdowały się dwie wersje tej piosenki – oryginalna, która poradziła sobie nieco lepiej i wykonywana przez duet Nosowska/Smolik, okupująca dolne rejony poczekalni.
„The Sign” Red Box (debiut w notowaniu 1500 z 29.10.2010 r.; Najwyższa pozycja: 1)
Red Box na świecie zaistniał w latach 80. za sprawą singla „For America”. U Nas również się podobał, ale bardziej utrwalił się w świadomości słuchaczy dzięki „Chenko”. Potem zespół wydał drugi album w 1990 roku, ale nie spotkał się już z takim zainteresowaniem. Wreszcie zamilkł na dwadzieścia lat. Powrócił krążkiem „Plenty”, który słuchacze Listy natychmiast pokochali, od pierwszego singla, którym był „The Sign”. Uznanie, jakie towarzyszyło kolejnym piosenkom zaskoczyło chyba nawet samych muzyków Red Box, którzy odwzajemnili się polskim fanom, nagrywając specjalnie dla nich utwór „White & Red (Waiting for This Day)”, zagrzewający polską reprezentację piłki nożnej do zwycięstwa na Euro 2012.
„Wielka słota” Stanisława Celińska, Muniek Staszczyk (debiut w notowaniu 1744 z 3.07.2015 r.; Najwyższa pozycja: 7)
W niniejszym zestawieniu mamy wyjątkowo dużo duetów i szerszych kooperacji. Jednak „Wielka słota” zaśpiewana wspólnie przez Stanisławę Celińską i Muńka Staszczyka niewątpliwie należy do tych najbardziej wstrząsających. Stanowi dialog syna z matką alkoholiczką, którą w pewien sposób można utożsamiać z samą Celińską, albowiem wielka artystka przez lata zmagała się z uzależnieniem od napojów wysokoprocentowych.
„Zobacz jak pięknie” Mira Kubasińska & After Blues (debiut w notowaniu 1277 z 21.07.2006 r.; Najwyższa pozycja: 5)
Mira Kubasińska zmarła w 2005 roku. Zdążyła jednak z zespołem After Blues nagrać utwór „Zobacz jak pięknie”, który można potraktować, jako jej epitafium. Zniszczonym, zbolałym głosem, zaśpiewała jeden z najbardziej poruszających songów, jakie kiedykolwiek dostały się na Listę. Choć jest to kompozycja zupełnie niesinglowa, utrzymana w niemodnej stylistyce, słuchacze ją docenili. Nie dotarła wprawdzie na szczyt Listy, ale w sumie spędziła na niej 38 tygodni.
koniec
« 1 2
15 maja 2021

Komentarze

15 V 2021   15:03:23

Dalej będziemy się pałowali tym, że ludzie, którzy nie mieli problemu z pracą w Polskim Radiu w czasach stanu wojennego, "bohatersko" z niego odeszli (bądź zostali zwolnieni) za "pisowskiej dyktatury"?

Nie, nie jestem wyborcą JarKacza i uważam, że Markowi Niedźwieckiemu wyrządzono straszne świństwo.

16 V 2021   11:37:04

"A Story of Polish Jazz" usłyszałem po raz pierwszy dopiero niedawno (w Radiu 357 zresztą). Bardzo spoko kawałek, tylko kto właściwie w nim rapuje? Nie mogę znaleźć na ten temat informacji.

16 V 2021   13:34:35

@Weil Deshalb rapują: Bzyk (Marcin Bąk z WU-HAE), Guzik (Grzegorz Guziński m.in. z Flapjack) i Steve Logan.

16 V 2021   13:38:09

A jest jeszcze fajna 40-minutowa wersja tego utworu z koncertu: https://www.youtube.com/watch?v=9WzN8Dqr_pY

16 V 2021   20:18:54

Wielkie dzięki!

11 VI 2021   23:43:48

@ R.F.
"Dalej będziemy się pałowali tym, że ludzie, którzy nie mieli problemu z pracą w Polskim Radiu w czasach stanu wojennego, "bohatersko" z niego odeszli (bądź zostali zwolnieni) za "pisowskiej dyktatury"?"

Tak, jeszcze długo, ponieważ znaczenia Trójki dla szeroko pojętej polskiej kultury popularnej nie sposób przecenić i wykracza ono znacznie bardziej poza ramy "stanu wojennego" (nie wiem, czy słuchałeś Trójki w tamtym okresie) i przekracza również "pisowską dyktaturę", której jednakowoż udało się ten pomnik zniszczyć - bez stworzenia choćby własnej namiastki czegoś w zamian. To jest jak bolszewia - przejdzie, zniszczy i być może idzie dalej, ale w międzyczasie pozostawi po sobie niezatarty ślad.

13 VI 2021   21:56:55

Bolszewia cały czas niszczy - patrz cenzura klasyki literatury. I to wcale nie w Polsce...

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie taki krautrock straszny: Czas (smutnych) rozstań
Sebastian Chosiński

22 IV 2024

Longplayem „Future Days” wokalista Damo Suzuki pożegnał się z Can. I chociaż Japończyk nigdy nie był wielkim mistrzem w swoim fachu, to jednak każdy wielbiciel niemieckiej legendy krautrocka będzie kojarzył go głównie z trzema pełnowymiarowymi krążkami nagranymi z Niemcami.

więcej »

Non omnis moriar: Praga pachnąca kanadyjską żywicą
Sebastian Chosiński

20 IV 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj wspólny album czechosłowackiej Orkiestry Gustava Broma i kanadyjskiego trębacza Maynarda Fergusona.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Nie zadzieraj z Czukayem!
Sebastian Chosiński

15 IV 2024

W latach 1968-1971 życie muzyków Can ogniskowało się wokół pracy. Mieszkając w Schloß Nörvenich, praktycznie nie wychodzili ze studia. To w którymś momencie musiało odbić się na kondycji jeśli nie wszystkich, to przynajmniej niektórych z nich. Pewien kryzys przyszedł wraz z sesją do „Ege Bamyasi” i nie wiadomo, jak by to wszystko się skończyło, gdyby sprawy w swoje ręce nie wziął nadzwyczaj zasadniczy Holger Czukay.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.