W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.
Braterski hołd
[Francis Lockwood, Johan Renard „New Surya” - recenzja]
W 1977 roku bracia Francis i Didier Lockwoodowie powołali do życia zespół Surya, z którym nagrali tak samo nazywającą się płytę (jedyną w dorobku). Czterdzieści siedem lat później światło dzienne ujrzał natomiast album zatytułowany „New Surya”, którym Francis – z wielką pomocą młodego skrzypka Johana Renarda – postanowił oddać hołd swemu wielkiemu bratu.
Francis Lockwood, Johan Renard
‹New Surya›
Utwory | |
CD1 | |
1) Sir James | 03:53 |
2) Monkamania | 03:23 |
3) An Easy Journey | 02:55 |
4) New Surya | 04:15 |
5) Tangossimo | 04:23 |
6) Nuit Blanche | 03:20 |
7) Rolling Violin | 03:26 |
8) A Monkey in Autumn | 03:50 |
9) Light Steps | 02:59 |
10) Lazy Day | 04:12 |
11) Carolina Road | 03:10 |
12) Yang Tsé River | 04:11 |
Starszy z robiących karierę muzyczną braci Lockwoodów, pianista i kompozytor Francis (urodzony w Calais w 1952 roku), przez całe życie pozostawał w cieniu młodszego o cztery lata, grającego na skrzypcach Didiera (od jego śmierci minęło w lutym tego roku sześć lat). Nawet po jego odejściu wciąż pielęgnuje braterskie uczucie, czego jaskrawym dowodem wydana 9 lutego, a więc w okolicach kolejnej smutnej rocznicy, jego nowa, dedykowana Didierowi płyta – „New Surya”. Lockwoodowie wielokrotnie pracowali razem; można ich usłyszeć na albumach „
Jazz-Rock” (1976), „
Surya” (1977/1979) czy „
New World” (1979). A to wcale nie wszystkie przejawy ich kooperacji. Świetnie się rozumieli, choć – jak można mniemać – to młodszy z nich miał mimo wszystko większy talent i chęć do eksploracji nowych terytorium. Był też na pewno większym showmanem.
W ubiegłym roku, po kilku latach milczenia, Francis postanowił skrzyknąć nowy zespół i nagrać płytę dokładnie taką, jaka mogłaby powstać we współpracy z Didierem, gdyby ten żył. W tym celu potrzebował skrzypka, najlepiej z „górnej półki”, choć niekoniecznie o światowej sławie. Wybór padł na młodszego o pokolenie Johana Renarda, który wcześniej dał się poznać z takich formacji, jak Double Celli („Immatériel”, 2009; „Métamorphoses”, 2022) czy Le Banquet („Le Banquet Invite Nicolas Jules”, 2019). Podstawowy skład uzupełnił jeszcze perkusista Frédéric Sicart. Jako towarzyszy do sekcji rytmicznej dobrano mu dwóch muzyków: gitarzystę basowego Henriego Dorinę (można go usłyszeć w ośmiu z dwunastu utworów) oraz kontrabasistę Williama Brunarda (pojawia się w czterech pozostałych). Gośćmi specjalnymi są natomiast gitarzysta solowy Jean-Michel Kajdan, który pod koniec lat osiemdziesiątych znalazł się w składzie Didier Lockwood Group, oraz saksofonista Baptiste Herbin.
Praca nad płytą odbywała się w dwóch turach: najpierw w lutym 2023 roku muzycy weszli do studia Besco we francuskim Tilly (to malutka wioska w samym sercu kraju), natomiast w marcu zakotwiczyli w studiu Du Parc po drugiej stronie Atlantyku – w leżącym nad graniczną kanadyjsko-amerykańską rzeką Richelieu mieście Saint-Jean-sur-Richelieu. Dlaczego aż tam? Przyznam się, że nie znam odpowiedzi. Może to się wydawać o tyle zaskakujące, że wszyscy biorący udział w sesjach instrumentaliści są Francuzami związanymi z Paryżem. Albo więc zrobili sobie przy okazji ciężkiej pracy wycieczkę w malownicze rejony Ameryki Północnej, albo któryś z artystów akurat zawieruszył się wtedy gdzieś w Quebecu. W każdym razie kiedy materiał był już gotowy, okazało się, jak ważną rolę odgrywa w tych nagraniach Renard i jego lockwoodowskie skrzypce. W efekcie zdecydowano się na to, aby longplay sygnować dwoma nazwiskami: Francisa i Johana.
Tytuł jest bezpośrednim nawiązaniem do nagranej niemal pół wieku temu płyty „
Surya”, którą Francis i Didier nagrali pod szyldem… Surya. Trafił na ten krążek bardzo nowoczesny, jak na tamte czasy, niekiedy funkujący, to znów swingujący, mogący pochwalić się także naleciałościami progresywnymi jazz-rock. Czy to samo oferuje nowy album starszego z braci Lockwoodów? Niekoniecznie! Jest na pewno bardziej eklektyczny i mniej rockowy, ale jedno go z tamtą płytą sprzed lat łączy – nadzwyczaj często (i słusznie!) wybijające się na plan pierwszy skrzypce, które brzmią tak, jakby grał na nich Didier. „New Surya” jest więc mieszanką fusion z modern jazzem, ale także gypsy jazzem spod znaku Django Reinhardta, którym w szczególny sposób fascynuje się William Brunard.
Zaryzykuję więc stwierdzenie, że longplay Lockwooda i Renarda jest portretem tego, co było najbardziej charakterystyczne we francuskim jazzie od lat 30. ubiegłego wieku. Kompozycje Francisa są krótkie i melodyjne, mają zwartą strukturę, ale nie brakuje w nich ani porywających solówek, ani intrygujących improwizacji – zarówno fortepianowych, jak i skrzypcowych. Gdyby chcieć określić tę muzykę najbardziej precyzyjnie, a zarazem oddać jej charakter, można by powiedzieć krótko: to bardzo szlachetny jazz. Wysmakowany. Finezyjny. Wieloaspektowy. Otwierający album „Sir James” to melodyjny, oparty na jazzrockowym groovie numer, w którym dwie różniące się popisy Renarda przetkane są intensywną improwizacją Lockwooda. I tak będzie niemal we wszystkich utworach. Z wyjątkiem tych, które w oczywisty sposób nawiązują do muzyki – z perspektywy trzeciej dekady XXI wieku – retro.
A tak jest na przykład w drugim w kolejności utworze „Monkamania”, którego nastrojowy klimat przywodzi na myśl dokonania Theloniousa Monka – twórcy szczególnie bliskiego Francisowi. Podczas gdy Lockwood podąża szlakiem wytyczonym przez amerykańskiego pianistę, sekcja rytmiczna pozwala sobie na bardziej nowoczesną pulsację; z kolei Johan gra tak, jakby chciał złożyć hołd jednemu z mistrzów Didiera – Stéphane’owi Grappellemu, który był zresztą od 1933 roku członkiem zespołu Django Reinhardta. Widzicie, jak się to wszystko zazębia? „An Easy Journey” z kolei zaraża optymizmem: to kawałek, który znakomicie słuchałoby się na rozpalonej plaży ze szklaneczką tequilli w ręku. Uwagę przykuwa zwłaszcza wirtuozerska solówka na fortepianie, w którą w pewnym momencie z precyzją skalpela wbijają się, by przejąć stery dowodzenia, skrzypce.
„New Surya” to nie tylko numer tytułowy, ale zarazem najbardziej oczywiste nawiązanie do płyty po raz pierwszy wydanej w 1977 roku. Mamy więc do czynienia z klasycznym jazz-rockiem, w którym obok solówek fortepianu i skrzypiec, dochodzi jeszcze trzecia – tym razem w wykonaniu gitarzysty Jean-Michela Kajdana. Po energetycznym fusion pojawia się natomiast roztańczone „Tangossimo”, które może usatysfakcjonować wielbicieli Carlosa Gardela i Astora Piazzolli. Z tą różnicą, że zamiast bandoneonu mamy fortepian. Renard natomiast skupia się na rozwinięciu motywu podrzuconego przez Lockwooda, na podstawie którego tworzy niezwykle przejmującą melodię. W energetycznym „Nuit Blanche” po raz pierwszy usłyszeć możemy saksofonistę, któremu obaj liderzy lojalnie oddają pola, a Baptiste Herbin odwdzięcza im się za to rozbudowaną solówką.
![](/obrazki/ilustracje//515671_A300FL_JR_03.jpg)
Energii nie brakuje również w „Rolling Violin”. Dynamika tego utworu jeszcze bardziej uwypukla bijący od niego, słyszalny głównie w partiach skrzypiec, smutek. Renard gra z dużym nerwem, co udziela się również Francisowi, który z kolei z decyduje się na nie mniej zadziorną improwizację fortepianową. W „A Monkey in Autumn” po raz drugi (i ostatni) wraca Herbin, który skupia się przede wszystkim na prowadzeniu intensywnych dialogów z Johanem. Choć trzeba przyznać, że w części drugiej obaj instrumentaliści udowadniają, że potrafią porozumiewać się także bez podnoszenia „głosu”. „Light Steps” i „Lazy Day” zgodnie nawiązują do klasycznego, stonowanego i melodyjnego jazzu. Za to w „Carolina Road” robi się ponownie dynamicznie, na co wpływ ma kolejne pojawienie się Kajdana, który chętnie wchodzi w interakcje z Renardem, ten zaś mu się odwdzięcza. Dopiero w finale robi sobie żart z Jean-Michela: gdy ten rozpędza się na rockowo, Johan punktuje go dźwiękami rodem z country. Całość zamyka nastrojowe „Yang Tsé River”, snujące się leniwie – wcale nie w negatywnym znaczeniu tego słowa – jak tytułowa rzeka.
Gdyby Didier Lockwood nie zmarł w lutym 2018 roku, najprawdopodobniej na „New Surya” to jego usłyszelibyśmy w roli skrzypka. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Johan Renard zrobił sporo, aby przywołać ducha swego mentora. Tym samym sprawił zapewne wielką radość Francisowi. I – oczywiście – słuchaczom.
![koniec](/img/i_koniec.gif)
Skład:
Francis Lockwood – fortepian, organy, muzyka
Johan Renard – skrzypce
Frédéric Sicart – perkusja
oraz
Jean-Michel Kajdan – gitara elektryczna (4,11)
Baptiste Herbin – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy (6,8)
Henri Dorina – gitara basowa (1,2,4,7-11)
William Brunard – kontrabas (3,5,6,12)