Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Doors
‹Live in Pittsburgh Civic Arena›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive in Pittsburgh Civic Arena
Wykonawca / KompozytorThe Doors
Data wydania2008
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania79:16
Gatunekkoncert, rock
EAN081227997076
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Back Door Man2:50
2) Love Hides2:25
3) Five to One5:19
4) Roadhouse Blues7:02
5) Mystery Train7:58
6) Away in India3:12
7) Crossroads Blues3:27
8) Universal Mind4:32
9) Someday Soon3:53
10) When the Music's Over16:58
11) Break on Through0:56
12) The Soft Parade Vamp0:25
13) Tonight You're in for a Special Treat1:30
14) Close to You3:51
15) Light My Fire11:20
Wyszukaj / Kup

Legenda się broni
[The Doors „Live in Pittsburgh Civic Arena” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Fani The Doors nie mają lekkiego życia. Co chwilę serwuje się im nowe wydawnictwa z kolejnymi ciekawymi archiwalnymi nagraniami, najczęściej opakowanymi w kosztowne boksy. A najgorsze jest to, że po każdą taką rzecz jest warto sięgnąć, tak jak po „Live in Pittsburgh Civic Arena” – zapis występu z 2 maja 1970 roku.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Legenda się broni
[The Doors „Live in Pittsburgh Civic Arena” - recenzja]

Fani The Doors nie mają lekkiego życia. Co chwilę serwuje się im nowe wydawnictwa z kolejnymi ciekawymi archiwalnymi nagraniami, najczęściej opakowanymi w kosztowne boksy. A najgorsze jest to, że po każdą taką rzecz jest warto sięgnąć, tak jak po „Live in Pittsburgh Civic Arena” – zapis występu z 2 maja 1970 roku.

The Doors
‹Live in Pittsburgh Civic Arena›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLive in Pittsburgh Civic Arena
Wykonawca / KompozytorThe Doors
Data wydania2008
Wydawca Warner
NośnikCD
Czas trwania79:16
Gatunekkoncert, rock
EAN081227997076
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Back Door Man2:50
2) Love Hides2:25
3) Five to One5:19
4) Roadhouse Blues7:02
5) Mystery Train7:58
6) Away in India3:12
7) Crossroads Blues3:27
8) Universal Mind4:32
9) Someday Soon3:53
10) When the Music's Over16:58
11) Break on Through0:56
12) The Soft Parade Vamp0:25
13) Tonight You're in for a Special Treat1:30
14) Close to You3:51
15) Light My Fire11:20
Wyszukaj / Kup
Jak na zespół, który od trzydziestu pięciu lat nie nagrał żadnej płyty z nowym materiałem, Doorsi mogą pochwalić się imponująco rozwiniętą linią produkcyjną. Obecnie liczba wszelkiej maści kolekcji, wznowień, boksów i koncertówek przewyższa liczbę studyjnych albumów ponad trzykrotnie. Oczywiście można zarzucić Manzarkowi, Kriegerowi i Densmore’owi robienie kasy na popularności kapeli i legendzie Jima Morrisona, ale trudno – niech i tak będzie, jeśli w ręce fanów mają trafiać tak wyśmienite rzeczy jak „Live in Pittsburgh Civic Arena”. Jeśli taka sytuacja się utrzyma i kolejne pozycje nie obniżą poziomu, jestem gotów na płyty The Doors wydawać wszystkie zarobione w pocie czoła pieniądze.
Do tej pory poznaliśmy już kilka scenicznych obliczy Doorsów. Największe wrażenie robi to, w którym Morrison niczym w malignie snuje niepokojące wizje. Koncert zarejestrowany na płycie „Absolutely Live” z 1970 roku to swoista ceremonia ku czci Króla Jaszczura. Inny wizerunek Doorsów wyłania się na płycie „Live in Hollywood”, która światło dzienne ujrzała w 2002 roku, a zawiera zapis występu z lipca 1969. Tam grupa była prawdziwą fabryką hitów – grali sprawnie, ale bez specyficznej mistycznej otoczki. Tymczasem „Live in Pittsburgh Civil Arena” to jeszcze coś zupełnie innego. Choć nie brakuje na niej przebojów jak „Back Door Man”, „Light My Fire”, czy „Roadhouse Blues”, to jednak w przeważającej ilości są to rzeczy mniej znane. Hity, jeśli już się pojawiają, to łączą się z innymi utworami i są mocno przearanżowane, np. taki „Break on Through” liczy tu ledwie 56 sekund. Album udowadnia, że The Doors stanowili zespół, a nie tylko trójkę muzyków towarzyszącą wspaniałemu wokaliście. Morrison nie szaleje tak bardzo, śpiewa w sposób leniwy, czasem zmanierowany, ale nie tracąc feelingu. Dużo miejsca zostawia kolegom, którzy choć również nie szarżują, w pełni prezentują swoje umiejętności.
Kwartet w rewelacyjny sposób ukazuje, ile rasowego bluesa tkwi w jego kompozycjach. Jest to na pewno niespodzianka dla osób, które przywykły, że to osobowość Morrisona napędzała kapelę. Zespół nie stroni od długich improwizacji, a nastrojowa, nieco oniryczna atmosfera koncertu sprzyjała licznym wybiegom poza przyjętą formułę. „When the Music’s Over” chociażby to ponad 16 minut dźwiękowych pasaży. Umiejętnie wpleciono w niego inne kawałki, nie burząc spójności kompozycji. Choć trudno w to uwierzyć, ale dzięki temu stała się ona jeszcze ciekawsza i bardziej wciągająca niż w oryginale. Tym, którzy lubią psychodeliczne wcielenie Doorsów, powinien przypaść do gustu fragment, w którym Jimmy wyje jak nawiedzony, czym prowokuje rozbawioną publikę. To jeden z najbardziej niesamowitych momentów występu.
Jedyne, co może denerwować, to nie najlepsza jakość dźwięku. Gdzieniegdzie dźwięk faluje, a dolne rejestry trzeszczą, świadcząc o dość amatorskim sposobie nagrania. Jednak w gruncie rzeczy te mankamenty nie są ważne i tylko oddają klimat tamtych czasów. Przecież liczy się muzyka, a ta stoi na najwyższym wykonawczym poziomie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wydawca uraczy nas kolejną pięknie wydaną pozycją z równie niesamowitym koncertem. I nieważne, ile będzie kosztowała.
koniec
31 grudnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
Sebastian Chosiński

25 IV 2024

Arild Andersen to w świecie europejskiego jazzu postać pomnikowa. Kontrabasista nie lubi jednak przesiadywać na cokole. Mimo że za rok będzie świętować osiemdziesiąte urodziny, wciąż koncertuje i nagrywa. Na dodatek kolejnymi produkcjami udowadnia, że jest bardzo daleki od odcinania kuponów. „As Time Passes” to nagrany z muzykami młodszymi od Norwega o kilkadziesiąt lat album, który sprawi mnóstwo radości wszystkim wielbicielom nordic-jazzu.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Oniryczne żałobne misterium
Sebastian Chosiński

24 IV 2024

Martin Küchen – lider freejazzowej formacji Angles 9 – zaskakiwał już niejeden raz. Ale to, co przyszło mu na myśl w czasie pandemicznego odosobnienia, przebiło wszystko dotychczasowe. Postanowił stworzyć – opartą na starożytnym greckim micie i „Odysei” Homera – jazzową operę. Do współpracy zaprosił wokalistkę Elle-Kari Sander, kolegów z Angles oraz kwartet smyczkowy. Tak narodziło się „The Death of Kalypso”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Mityczna rzeka w jaskini lwa
Sebastian Chosiński

23 IV 2024

Po trzech latach oczekiwania wreszcie zostały spełnione marzenia wielbicieli norweskiego tria Elephant9. Nakładem Rune Grammofon ukazała się dziesiąta, wliczając w to także albumy koncertowe, płyta formacji prowadzonej przez klawiszowca Stålego Storløkkena – „Mythical River”. Dla fanów skandynawskiego jazz-rocka to pozycja obowiązkowa. Dla tych, którzy dotąd nie zetknęli się z zespołem – szansa na nowy związek, którego nie da się zerwać.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Pot i Kreff: Na pokładzie lotu „666”
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

My i Oni
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wielki mały finał
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Piołun w sercu a w słowach brak miodu, czyli 10 utworów do tekstów Ernesta Brylla
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kim był Józef J.?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ilu scenarzystów potrzea by wkręcić steampunkową żarówkę?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baldwin Trędowaty na tropie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nie należy mylić zagubienia się w masie z tkwieniem w gównie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Diabeł rozbiera się u Prady
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.