Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Bez wyjścia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułBez wyjścia
OpisCzłonkini ŚKF oraz LKF Syriusz, wieloletnia korespondetka „Miesiecznika” ŚKF. Debiutowała w „Nowej Fantastyce” w 1996 (OIDP) roku shortem „Czwarty jeździec”. Opublikowała również po jednem opowiadaniu w „Fenixie” i „Science fiction”. Do „Esensji” pisuje od początku jej istnienia, głównie recenzje, sprawozdania z konwentów oraz fanfiki osadzone w świecie „Gwiezdnych wojen”.
„Bez wyjścia” to osadzony w alternatywnej wersji uniwersum „Gwiezdnych wojen” tekst nawiązujacy do opowiadań Cranberry „Światełko” i „Obława”.
Gatunekfanfiction, space opera

Gwiezdne wojny: Bez wyjścia

« 1 2 3 »
Zwinęła się w kłębek pod ścianą i próbowała zasnąć, ale elektrowstrząsy budziły ją za każdym razem, kiedy zaczynała zapadać w nieświadomość. Mogła tylko leżeć patrząc w ciemność i zastanawiając się, kiedy i w jaki sposób ta męka się skończy. A koniec mógł oznaczać tylko trzy rzeczy: przesłuchanie, egzekucję albo oddanie w ręce Imperatora.
Ta świadomość sprawiała, że zimna cela stawała się jeszcze bardziej zimna.

Po pewnym czasie do zimna i głodu dołączyło pragnienie. Nessie czuła, że ma gorączkę – nawet organizm Jedi ma swoje ograniczenia. Straszliwie bolała ją głowa tuż nad oczami, całe ciało było skostniałe z zimna. Otaczająca ją czerń momentami wydawała się ją przytłaczać, dusić, jakby była zamknięta w ciasnej skrzyni. Tylko samodyscyplina wpojona szkoleniem sprawiała, że nie poddawała się atakom paniki.
Przewracała się z boku na bok, nasłuchując własnego nierównego oddechu. Próbowała przełknąć ślinę, ale gardło miała wyschnięte.
No cóż, skoro tak mnie tu pilnują, żebym się nawet nie zdrzemnęła, to powinni zareagować, kiedy zacznę umierać z odwodnienia. W końcu nie o to chyba im chodzi.
Jakby w odpowiedzi na jej myśli drzwi w odległym końcu celi rozsunęły się ze szczękiem, wpuszczając do środka smugę światła, która padła na trzy prowadzące w dół stopnie. Na tle jaskrawego prostokąta Nessie dostrzegła sylwetkę żołnierza, który cisnął coś na podłogę i czym prędzej zamknął drzwi.
Sięgnęła po to Mocą. Plastikowa butelka z wodą.
Wypiła jednym tchem połowę, resztę zachowując na potem. Coś jej mówiło, że prędko drugiej nie dostanie.
Położyła się z powrotem na podłodze i zaczęła myśleć o ucieczce. Była to jedyna rzecz, o której miała ochotę myśleć.

Obudziło ją kolejne kopnięcie prądem: wtedy zorientowała się, że pozwolono jej się trochę przespać. Nie wiedziała, czy ktoś wyłączył automat czy po prostu był on zaprogramowany tak, aby dawać chwilę wytchnienia więźniowi będącemu u kresu wytrzymałości. W każdym razie czuła się nieco lepiej. Napiła się wody, żeby oszukać głód i zmusiła swoje ciało do wstania. Trzeba się trochę rozruszać, żeby jako tako wyglądać, kiedy po mnie przyjdą.
I sprawić tyle niespodzianek, ile się tylko da.
Trzymając się ściany zaczęła chodzić po celi, mierząc jej wielkość krokami. Piętnaście w jedną stronę i dwadzieścia w drugą. Niezły metraż tu mają.
Spacerując w tę i z powrotem przywołała Moc na tyle, na ile mogła to zrobić bez wchodzenia w trans. To pomogło jej odzyskać siły, nawet zraniona noga chwilowo nie bolała. Ruch rozgrzał ją w pewnym stopniu, przestała się trząść, choć nadal było jej zimno.
Czujna i skupiona, wcześnie wyczuła, że ktoś zbliża się do drzwi. Jedna osoba.
Nie Sith.
Otwierający pancerną gródź żołnierz nie zdążył nawet dotknąć broni, kiedy błyskawiczny chwyt wspomagany Mocą rzucił go do środka. Nessie ogłuszyła go ciosem za ucho, w ułamku sekundy miała już w garści jego miotacz i znalazła się na zewnątrz. Uderzyła w przycisk, drzwi zasunęły się z cichym świstem. Z bijącym sercem nasłuchiwała przez chwilę, ale w korytarzu było cicho.
Jeden żołnierz? Czy oni powariowali?
Nie zastanawiała się dłużej nad tym dziwnym faktem. Trzeba uciekać. Wciąż jednak miała wrażenie, że coś tu jest bardzo nie w porządku. Sterylne, metalowe korytarze były ciche i puste, jak wymarłe.
Szła przed siebie, na wszelki wypadek trzymając się tuż pod ścianą i nasłuchując każdego szelestu. Bez miecza czuła się przeraźliwie bezbronna. Z miotacza można strzelać, ale nie odbije się nim strzału wymierzonego w siebie. A nie była pewna, czy może aż do tego stopnia polegać na swojej szybkości. Na pewno nie w tej kondycji.

Lądowisko znajdowało się w spodniej części kadłuba statku – tyle wiedziała ze zdobytych przez rebelianckich szpiegów planów niszczycieli. Nessie znalazła windę i zjechała nią na najniższy pokład, wciąż nie napotykając nikogo na swojej drodze. Nie rozumiała, kto i dlaczego ułatwiał jej ucieczkę – bo do tego, że pozwolono jej uciec, nie miała najmniejszych wątpliwości.
Ona coś kombinuje. Bawi się ze mną.
Nie miała innego wyjścia, jak podjąć grę. Jedyną alternatywą był powrót do celi.
No tak, w końcu tylko jestem sama i bez broni na okręcie wroga. Co mi się może jeszcze stać?
Ilustracja: Achika
Ilustracja: Achika
Uśmiechnęła się ponuro pod nosem i pomaszerowała dalej.

Dotarła pod wejście do hangaru, sięgnęła Mocą do wewnątrz, ale nie wyczuła żadnych żywych istot. To z całą pewnością nie była normalna sytuacja. Nawet gdyby założyć, że bezludne korytarze są normalnym widokiem na liczącym szesnaście tysięcy załogi niszczycielu, to na lądowisku zawsze musi ktoś być. Piloci, mechanicy, no i straże.
Pułapka? Ale po co? Po co kogoś wypuszczać, żeby go potem złapać?
Mocniej ścisnęła rękojeść miotacza, wzięła głęboki oddech i otworzyła drzwi. Do środka weszła tak ostrożnie, jakby teren był zaminowany. Nic. Cisza. W gigantycznej hali nie było nawet słychać echa jej kroków.
Pusto. Roboty techniczne tkwiły bezczynnie pod ścianami. Stojące w równych rzędach promy klasy Lambda odbijały się w metalowej podłodze. Na samym końcu Nessie dostrzegła swój statek, ten, którym przybyła na Seyii 3. Ruszyła w jego stronę, niemal wstrzymując oddech.
Teraz musi się coś stać.
Zza najbliższego promu zwinnym krokiem wyszła postać w czarnym stroju. Nessie stanęła jak wryta, zaskoczona nie pojawieniem się Beyre, ale faktem, że zupełnie nie potrafiła wyczuć jej obecności. Nie sądziła, że coś takiego jest w ogóle możliwe.
– Zdziwiona? – krzywy uśmieszek rozjaśnił twarz tamtej. – Pewnie nie wyobrażałaś sobie, do czego jest zdolna Ciemna Strona. Potrafię teraz dużo rzeczy. Bardzo dużo.
Nessie przyglądała się jej z odcieniem rezygnacji. Nie miała szans na to, że trafi ją z miotacza: Beyre miała w dłoni swój miecz świetlny, wprawdzie zgaszony, ale zdążyłaby odeprzeć każdy atak.
– O co ci właściwie chodzi?
Lady Sith obeszła ją półkolem, omiatając spojrzeniem od stóp do głów.
– Podobno najgorszą rzeczą, jaką można zrobić człowiekowi, jest dać mu nadzieję, a potem ją odebrać. Chciałam to zrobić. Chciałam zobaczyć, jak wygląda taki ktoś.
– Zobaczyłaś. I co dalej?
Wyglądało na to, że jej spokój zbił tamtą z tropu, ale tylko na chwilę. Zaraz odzyskała swój zadowolony uśmiech.
– Proponuję ci układ. Jeśli mnie pokonasz, będziesz mogła stąd odlecieć.
Nessie złapała w powietrzu rzucony jej przedmiot. Jej własny miecz świetlny. Czy ona naprawdę zamierza...
– Jak rozumiem, ma mi to uświadomić legendarną potęgę Ciemnej Strony, która pozwala błyskawicznie pokonać rannego, wygłodzonego i zmęczonego przeciwnika. Nie wydaje ci się, że za dużo ryzykujesz, dając mi jeszcze broń?
Sama się zdziwiła, jak kąśliwie to zabrzmiało.
– Nie wydaje mi się – syknęła Beyre i skoczyła do ataku.
Nessie rzuciła miotacz, zapaliła miecz, broniąc się jak automat, wyuczonymi przez całe życie ruchami. Nie opuszczała jej natrętna myśl, że to wszystko nie ma sensu. Zdarzyło jej się to po raz pierwszy w życiu – w trakcie walki nie ma czasu na zastanawianie się, wojownik powinien być skoncentrowany na tym, by wygrać.
I tak nie wygram.
To byłoby takie łatwe. Przestać walczyć, pozwolić nadejść temu, co nieuchronne. Jedna spóźniona parada, milisekundowe odsłonięcie... Przy odrobinie szczęścia nawet nie zdąży poczuć bólu.
Ale ręce same poderwały miecz, przyjmując cios na poprzeczną zastawę. Klingi zwarły się z trzaskiem, impet uderzenia niemal przewrócił Nessie na wznak. Naprawdę nie była w odpowiedniej kondycji do walki: oddech rwał się, powrócił ból głowy, mokre od potu ubranie kleiło się do ciała.
Niech to się wreszcie skończy.
Nagle zrozumiała. To była Ciemna Strona, przemawiająca do niej jak do każdego w chwili słabości; tym razem w swoim najbardziej perfidnym wydaniu – nie gniew czy strach, ale poczucie beznadziejności. Otrząsnęła się z tych myśli, odpędziła je od siebie tak, jak ignorowała głód i zmęczenie.
Jestem rycerzem Jedi. Jedi się nie poddają.
Czysta, jasna siła Mocy wypełniła ją jak rwący strumień, dając nowe siły wyczerpanemu ciału. Chwiejny unik zamienił się w nagły, błyskawiczny zwrot i atak. Beyre odskoczyła przed ciosem, który mógł ją rozpołowić, ale za późno – koniec błękitnego ostrza dosięgnął jej żeber, ciął przez biodro. Upadła na ziemię: była teraz łatwym celem, ale Nessie nie miała w zwyczaju dobijać rannych. Odwróciła się i ruszyła w stronę swojego statku tak szybko, jak pozwalały jej na to zesztywniałe ze zmęczenia mięśnie.
– Nigdzie nie polecisz. Kazałam zdezaktywować napęd.
Obejrzała się. Beyre wstawała z trudem, zgięta w pół, przyciskając łokieć do zranionego boku i całym ciężarem opierając się na zdrowej nodze. Przez twarz przemknął jej szyderczo-tryumfalny uśmiech, ale zaraz zamienił się w grymas bólu.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.