Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Daleko od domu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułDaleko od domu
OpisW osiem lat po upadku Starej Republiki Imperium rośnie w siłę, wprowadzając wojskowy terror na kolejnych planetach. Nieliczni ocaleli z pogromu rycerze Jedi ryzykują życiem za każdym razem, gdy ujawniają swoją tożsamość. Jak w takich warunkach uratować dziecko poszukiwane przez samego Dartha Vadera? Alternatywna minipowieść ze świata „Gwiezdnych wojen”, będąca kontynuacją wątków przedstawionych w fanfikach „Próby i błędy”, „Druga strona Mocy”, „Na krętym szlaku” oraz „Na straży”, którego jest bezpośrednią kontynuacją.
GatunekSF

Gwiezdne wojny: Daleko od domu

« 1 3 4 5 6 7 11 »
Już?!! – drgnęła w przebłysku szybko stłumionej paniki, ale do środka wszedł tylko jeden żołnierz. Drzwi zamknęły się za nim cicho.
Nessie wstała, ignorując ból i drętwotę mięśni, i przeszła kilka kroków, w miejsce, gdzie miała większą swobodę manewru. Nawet bez miecza i ze skutymi rękami nie była całkowicie bezbronna, on jednak o tym nie wiedział. Omiótł ją przeciągłym spojrzeniem i uśmiechnął się obleśnie.
– Pewnie ci się nudzi tutaj samej, co? Przyszedłem dotrzymać ci towarzystwa.
Chciał położyć rękę na jej biodrze, ale wykręciła się płynnym ruchem.
– Zostaw mnie.
– He, he… nie zostawię! – znowu sięgnął po nią, napierając tak, żeby przesuwała się w stronę pryczy. Nessie zdziwiła się w duchu, że żołnierze w słynnej z porządku armii imperialnej zabawiają się z aresztowanymi panienkami, ale odpowiedź przyszła sama: niskiej rangi patrol gdzieś na peryferiach z pewnością był mniej zdyscyplinowany niż regularne wojsko.
– Zostaw, bo będę musiała cię zabić.
Parsknął śmiechem.
– Bez tego twojego laserowego scyzoryka? Ciekawe, jak?
Kopnięcie złamało mu kark, zanim zdążył się zorientować.
– Właśnie tak – mruknęła Nessie, łapiąc równowagę: nie było łatwo atakować w taki sposób, mając unieruchomione ręce. Opanowała dreszcz obrzydzenia – po raz pierwszy zabiła człowieka gołymi rękami… to znaczy, nogami – i oceniła sytuację. Miała teraz miotacz: ten biedny głupek nawet nie pomyślał, żeby go zostawić, a może z bronią czuł się pewniej. Mogła Mocą utrzymać go w powietrzu i wystrzelić, ale nie pokona w ten sposób całego oddziału. Zresztą cela i tak nie otwierała się od wewnątrz, więc nie wydostanie się z niej, dopóki nie przyjdą jej wyprowadzić, już po lądowaniu w bazie. A wtedy będzie za późno.
Pat.
Z braku lepszego zajęcia zaczęła przyglądać się przedmiotom przyczepionym do pasa żołnierza. Oprócz miotacza porcja koncentratu żywnościowego na dwa dni, opatrunek osobisty, kotwiczka z linką, wibronóż…
Wibronóż?
Sięgnęła po niego Mocą i przyjrzała mu się z lekkim powątpiewaniem. Zasadniczo nie był przeznaczony do cięcia kajdanek z durastali – ale z drugiej strony, nigdzie nie było powiedziane, że nie może ich przeciąć. Nic nie szkodziło spróbować.
Jasne, najgorsze, co się może stać to to, że obetnę sobie rękę, jak zacznę nim manipulować za plecami bez patrzenia. Ale wtedy tak czy siak będę mogła zdjąć kajdanki.
Gdzieś na marginesie świadomości mignęło jej wspomnienie opowieści o dzikich zwierzętach, odgryzających sobie łapy, aby umknąć z pułapki, nie poświęciła mu jednak uwagi, zajęta techniczną stroną problemu. Ujęła nóż lewą ręką i zginając nadgarstek przyłożyła go do obręczy kajdanek. Po kilku próbach udało jej się znaleźć takie ustawienie, w którym dotykał tylko metalu, a nie jej skóry. I tak zdawała sobie sprawę, że jeden fałszywy ruch może się skończyć co najmniej paskudnym skaleczeniem.
Zacisnęła zęby i uruchomiła ostrze.
• • •
Dwóch żołnierzy stało na korytarzu, zaraz za wyjściem z mesy.
– Ty, długo jeszcze ten Hara zamierza tam siedzieć? Zakład już i tak wygrał.
– Na razie to wygrał połowę zakładu. Naprawdę myślisz, że mu się coś z nią udało? Założę się, że dostał kopa w jaja na samym początku i teraz siedzi w kącie i czeka, aż go wypuścimy. Niech mnie mynocki zjedzą, jeżeli tak nie jest!
– No to chodź, Mieels, wypuścimy go.
Ten, którego nazywano Mieelsem, zachichotał dwuznacznie.
– A nie za wcześnie aby? Bo może jednak w czymś mu przeszkodzimy?…
– To zastukamy najpierw. Chodź, bo jak się stary zorientuje, to oberwiemy wszyscy trzej.
Podeszli pod opancerzone drzwi celi. Mieels załomotał w nie pięścią.
– Ej, Hara! Chcesz, żeby cię wypuścić, czy dobrze się bawisz?
Nie było odpowiedzi.
– Hara! Bo wchodzimy!
Odczekali jeszcze z pół minuty, ustawili na wszelki wypadek broń na ogłuszanie i otworzyli drzwi. Nie zdążyli wystrzelić ani nawet się zdziwić: jaskrawy rozbłysk na lufie miotacza był ostatnim, co w życiu zobaczyli.
Nessie wyjrzała na korytarz, czujna i spięta, w obawie, że wystrzały postawiły już na nogi cały statek, w mesie jednak grała głośna muzyka i nikt nic nie słyszał.
Zebrała się w sobie jeszcze bardziej. Nienawidziła zabijać, a tym razem w dodatku musiała złamać podstawowe zasady etyki Jedi i zaatakować pierwsza. Nie mogła dopuścić do siebie agresji, która była prostą drogą na Ciemną Stronę, ale nie mogła też dopuścić litości. Właściwie było to tak, jakby na czas walki wyłączała wszystkie uczucia, stając się czymś w rodzaju robota.
Nienawidziła tego.
Przez mgnienie pomyślała o przestawieniu miotacza na ogłuszanie, ale zrezygnowała: nie miała doświadczenia w strzelaniu z broni ręcznej, a nie mogła ryzykować żadnych niespodzianek. Musi ich zabić. Trudno. To jest wojna.
Zrobię to dla Luke’a.
Skrzywiła się, jakby miała zjeść coś wyjątkowo paskudnego, cicho przemknęła korytarzem w stronę mesy i błyskawicznie zastrzeliła wszystkich znajdujących się tam żołnierzy. Dwóch wybiegło z kokpitu z bronią gotową do strzału i może udałoby się im trafić, ale Nessie była zbyt szybka. Przeskoczyła ich ciała i wpadła do kokpitu, wyczuwając Mocą, że znajduje się tam ostatni z członków oddziału.
Skulony w fotelu nawigatora ciemnowłosy chłopak wyglądał na jakieś szesnaście lat, chociaż z pewnością miał więcej. Zielony ze strachu, rozpaczliwie zasłaniał się rękami jak przed ciosem.
– Nie, proszę!… – zaskomlał na jej widok, mrużąc oczy i uchylając się, jakby się bał, że zaraz oberwie w twarz.
Nessie miała już dość zabijania. Zresztą ten dzieciak w mundurze, chyba skierowany do garnizonu wprost ze szkoły, nie stanowił dla niej żadnego zagrożenia.
– Nie ruszaj się – warknęła szorstko, po części dlatego, żeby nie wypaść z roli, ale głównym powodem było to, że gardło miała jeszcze ściśnięte z obrzydzenia do samej siebie. Opuściła miotacz, zabezpieczyła i wetknęła z tyłu za pasek od spodni, w sposób podpatrzony u tatooińskich przemytników.
– Wyjdź z nadprzestrzeni i przeprogramuj kurs na układ Tangrene. I nie trzęś się tak, bo nas wpakujesz w supernową.
Pokiwał głową na znak, że zrozumiał, i odwrócił się do konsoli. Dzięki temu nie widział, jak Nessie ociera pot z czoła i ciężko siada na fotelu za nim.
Dobra, co teraz? Znaleźć miecz. Nie, najpierw trzeba tego małego gdzieś zamknąć, żeby mi się nie plątał pod nogami.
Dopilnowała zmiany kursu, wstała i trąciła żołnierzyka w ramię.
– Idziemy, tylko bez żadnych sztuczek. Jak będziesz grzeczny, nic ci się nie stanie.
Dobrze, że Yoda mnie nie widzi… Co ta wojna z nami zrobiła, że rycerze Jedi muszą się zachowywać jak bandyci?
Chłopak pobladł jeszcze bardziej, mijając trupy swoich kolegów. Nessie miała ochotę powiedzieć: „Nie miałam innego wyjścia”, ale się powstrzymała.
To na swojej własnej opinii ci zależy, nie na jego. Przecież naprawdę nie miałaś innego wyjścia, powtarzała w duchu. Nie pomagało – nadal czuła się wyjątkowo paskudnie.
Zamknęła chłopaka w celi i poszła szukać swojego miecza. Zgodnie z przewidywaniami, miał go przy sobie dowódca. Nessie kontrolnie zapaliła błękitne ostrze i od razu poczuła się nieco lepiej. No, w każdym razie bezpieczniej.
Usiadła w kokpicie, żeby spokojnie pomyśleć. Głównym problemem było to, że na Tangrene z całą pewnością stacjonowali szturmowcy i lądowanie imperialnego statku nie mogło zostać niezauważone. Im bardziej Nessie się nad tym zastanawiała, tym bardziej dochodziła do wniosku, że sprawa jest beznadziejna. Teraz jej się udało, bo miała do czynienia z niezdyscyplinowanymi i słabo wyszkolonymi żołnierzami z prowincjonalnej jednostki, ale nie było co liczyć na to, że podobne lebiegi znajdzie na Tangrene. Na dużą i licznie zamieszkałą planetę z pewnością skierowano zawodowych żołnierzy.
Mogła próbować lądowania w jakimś odludnym miejscu, ryzykowała jednak, że będzie tam czekał na nią patrol naziemny. Kontrolę lotów mają z pewnością na wysokim poziomie.
Przygryzła wargę w zamyśleniu. Jedynym rozsądnym wyjściem byłby lot na jakąś mało uczęszczaną przez Imperium planetę i zamiana imperialnego statku na inny transport. Ten plan miał tylko jedną wadę: wymagał czasu. Co najmniej kilku dni. Jak później odnajdzie Luke’a?
Ale z tym statkiem naprawdę nie miała szans. A ratowanie kogoś nie polega na bezmyślnym narażaniu się samemu na niebezpieczeństwo. Nauczyła się tego dawno temu.
Nessie niechętnie obróciła fotel w stronę komputera nawigacyjnego. Jedyną „mało uczęszczaną przez Imperium” planetą, jaka pasowała do tego planu, było Tatooine. Znała tam odpowiednich ludzi. Kiedyś wprawdzie miała też kontakty w rebelianckich agendach na Alderaanie i Chandrilli, które również cieszyły się względną niezależnością, ale to było trzy lata temu. A poza tym, te planety znajdowały się po drugiej stronie galaktyki.
« 1 3 4 5 6 7 11 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.