Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Daleko od domu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułDaleko od domu
OpisW osiem lat po upadku Starej Republiki Imperium rośnie w siłę, wprowadzając wojskowy terror na kolejnych planetach. Nieliczni ocaleli z pogromu rycerze Jedi ryzykują życiem za każdym razem, gdy ujawniają swoją tożsamość. Jak w takich warunkach uratować dziecko poszukiwane przez samego Dartha Vadera? Alternatywna minipowieść ze świata „Gwiezdnych wojen”, będąca kontynuacją wątków przedstawionych w fanfikach „Próby i błędy”, „Druga strona Mocy”, „Na krętym szlaku” oraz „Na straży”, którego jest bezpośrednią kontynuacją.
GatunekSF

Gwiezdne wojny: Daleko od domu

« 1 2 3 4 5 6 11 »
– Dzięki, Luke, że trzymałeś się z tyłu, jak kazałam – uświadomiła sobie, że nadal mówi na sposób „ochroniarski”, więc zmiękczyła głos. – Dziękuję. To bardzo ważne, żeby się za bardzo nie rzucało ludziom w oczy, że jesteśmy razem.
– Przecież i tak nas zobaczą.
– Tak, ale kiedy ja jestem w centrum uwagi, to lepiej, żebyś ty nie był. Na wszelki wypadek.
Luke kiwnął głową i wiedziała, że on naprawdę rozumie, a nie tylko przytakuje na odczepnego. Mądry dzieciak. Uśmiechnęła się do niego i potargała mu włosy. Mruknął protestująco i otrząsnął się.
– Fajnie sobie poradziłaś z tymi bandziorami. Nauczysz mnie tak?
– Kiedy przyjdzie pora. – Nessie wyciągnęła z kieszeni gumkę i z powrotem ściągnęła włosy w kucyk. Wyrwało jej się ciche westchnienie; chłopiec natychmiast podniósł na nią czujny wzrok.
– Martwisz się?
– Trochę – mruknęła. Nie było sensu udawać, że nie, ale nie chciała mu mówić, że obawia się wejścia na pokład imperialnych żołnierzy. Nie chciała, żeby przypomniał sobie, jak się taka wizyta skończyła dla Owena i Beru…
Kazała Luke’owi robić ćwiczenia na regulację oddechu, a sama weszła w płytki trans medytacyjny, żeby odpocząć. Udało jej się oczyścić umysł ze złych przeczuć, jednak świadomość nadciągającego zagrożenia wciąż była blisko, jak nadciągająca burza pustynna na Tatooine.
Szczęk dokowania. Daleki i stłumiony przez pancerne ściany, ale dla niej słyszalny.
Wyszła z transu. Nagle zdała sobie sprawę, że zaciska pięści i że zaczynają się one pocić.
Jeszcze miała nadzieję, że imperialni żołnierze zadowolą się zaaresztowaniem ogłuszonych przez nią piratów i ruszą tropem pirackiego statku, który z pewnością już dawno odleciał. Jeszcze. Ale umieszczony nad drzwiami kabiny głośnik wydał z siebie łagodne „bim-bom” i kapitan wygłosił komunikat, że wszyscy pasażerowie mają opuścić kabiny i zgromadzić się w głównym korytarzu w pobliżu wind.
Wyszli, wmieszali się w tłum; na szczęście na ich poziomie mieszkalnym chyba nie było żadnych świadków akcji z piratami, bo nikt nie zwracał na nich uwagi. Nessie już nie miała złudzeń, że imperialni szukają właśnie jej. Mogła tylko mieć nadzieję, że jej, a nie jej i Luke’a.
Z windy wysiadło czterech żołnierzy w stalowoszarych mundurach. Gestem rozkazali ludziom utworzyć przejście, a sami ruszyli wzdłuż korytarza, rozglądając się uważnie.
Nie widzicie mnie, Nessie skupiła się z całych sił, wysyłając impuls Mocy, nie udało jej się jednak zadziałać na wszystkich równocześnie. Wywlekli ją z szeregu; nie stawiała oporu, zrobiła tylko hardą minę, wcielając się z powrotem w Ninę Jinn, praworządnego, acz pyskatego ochroniarza.
Jeden z żołnierzy meldował coś przez komunikator, pozostali szukali dalej, ale w tej części statku nie było więcej kobiet odpowiadających jej rysopisowi. Nie patyczkowali się: od razu ręce na kark, lufa nastawionego na ogłuszanie miotacza między łopatki. Popchnęli ją w stronę windy. Wyszedł z niej dowódca oddziału z naszywkami porucznika, w towarzystwie podenerwowanego kapitana statku i jakiegoś człowieczka o nijakim wyglądzie.
Luke, błagam, cokolwiek się stanie, NIE ODZYWAJ SIĘ!!! Jeszcze nigdy w życiu Nessie tak nie żałowała, że telepatyczne porozumiewanie się nie wchodzi w zakres umiejętności Jedi.
– To ona! – mężczyzna wskazał na Nessie drżącym palcem. Wyczuwała jego strach i silniejszą od strachu nienawiść. Porucznik uniósł lekko brwi i omiótł dziewczynę szacującym spojrzeniem z góry na dół.
– Świadkowie twierdzą, że pokonałaś pięciu bandytów gołymi rękami.
– No, licencji ochroniarskiej drugiego stopnia nie dostaje się za piękne oczy – odparła zaczepnie, opuszczając ręce. – O co chodzi, panie władzo? Papiery mam w porządku i żadnych zatargów z prawem.
– Dokumenty – rzucił sucho. Podała mu swoją kartę identyfikacyjną i licencję. Przesuwając je przez podręczny czytnik, kiwnął głową w stronę jednego z żołnierzy.
– Przeszukać ją.
– Rączki! – przynaglona ostrym szturchnięciem lufą miotacza w plecy, powoli podniosła ręce na wysokość barków. Co robić, co robić, co robić, co…
– Wyżej!
To była chwila. Standardowe obklepanie po bokach i już żołnierz wyciągał jej spod kurtki schowany miecz świetlny. Wyrwała mu go i odwinęła się, żeby załatwić tego, który trzymał ją na muszce, ale nawet prędkość Jedi tym razem nie wystarczyła: zdążył nacisnąć spust. Na ułamek sekundy pociemniało jej w oczach, mięśnie zamieniły się w kamień, płucom zabrakło tlenu. Mimo to wytrzymałaby, gdyby w tej samej chwili ktoś nie poprawił drugim ładunkiem.
Upadku na podłogę już nie poczuła.


Luke z przerażeniem patrzył, jak żołnierze skuwają nieprzytomnej Nessie ręce z tyłu kajdankami i wloką do windy. Głowa zwisała jej bezwładnie, w tak okropny sposób, że coś mu się zrobiło w żołądku. Jak przez grubą ścianę słyszał, że dowódca chwali donosiciela za obywatelską postawę.
– …to byłoby wszystko. Kapitanie, może pan lecieć, kiedy tylko odłączymy nasz statek.
Zabierają ją! Serce waliło mu jak młotem.
Kazała mi się nie rzucać w oczy.
Ale oni ją zabierają!!
Rzucił się do przodu. Ktoś chwycił go za ramiona, obrócił i przycisnął do siebie, wgniatając jego twarz w fałdy spódnicy. Dotarło do niego, że to stojąca obok gruba kobieta; szarpnął się, ale trzymała go zadziwiająco mocno, nawet wtedy, kiedy zaczął kopać. Puściła dopiero wtedy, kiedy za żołnierzami zasunęły się drzwi windy.
– Nic byś jej nie pomógł – powiedziała na jego nienawistne spojrzenie. – Jeżeli jest Jedi, to da sobie radę, a ty byłbyś tylko obciążeniem.
Luke już chciał wybuchnąć: „Ja też jestem Jedi!!”, opanował się jednak w ostatniej chwili.
– Oni ją zabiją – powiedział przez ściśnięte gardło.
– Może. Ale przynajmniej nie zabiją ciebie – odparła poważnie. – Chodźmy. Nazywam się Mabel Nuuranyi, możesz do mnie mówić „ciociu Mabel”. Imperialnym powiemy, że zabieram cię do domu z wakacji. Mieszkam na Ukio, zapamiętasz?
– Tak – powiedział cicho Luke. Spuścił głowę i pozwolił się wziąć za rękę. Pomyślał, że jedyne, co może zrobić dla Nessie, to postarać się przeżyć.
• • •
Ocknęła się leżąc twarzą w dół na metalowej podłodze, z rękoma niewygodnie wykręconymi do tyłu. Kiedy próbowała się nimi podeprzeć, zorientowała się, że są skute kajdankami – tym paskudnym modelem składającym się z jednego, niemal litego kawałka durastali. Najwyraźniej w postępowaniu ze schwytanymi Jedi obowiązywały ścisłe procedury.
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
Ilustracja: Agnieszka ‘Achika’ Szady
Przekręciła się na bok i opierając na łokciu jakoś dźwignęła do pozycji siedzącej. Przez chwilę odpoczywała, z trudem łapiąc rwący się oddech i próbując opanować łomot w skroniach. Wszystkie mięśnie przenikał tępy ból, skutek podwójnego trafienia ładunkiem ogłuszającym. Zamknęła oczy i skoncentrowała się, na ile mogła, starając się Mocą doprowadzić swoje ciało do porządku.
Przeniknęło ją łagodne ciepło, po paru chwilach była już w stanie podnieść się na nogi, nieco chwiejnie, i podejść do znajdującej się pod ścianą pryczy.
Przysiadła na twardej, obitej plastikiem leżance, odetchnęła głęboko kilka razy, oparła się o ścianę. Gonitwa myśli tworzyła zamęt w jej głowie. Co z Lukiem? Chyba szukali tylko jej, więc jeżeli do końca nie przyznawał się, że jest z nią, to była szansa, że go nie zabrali. Ale co wtedy? Ośmioletnie dziecko samo na obcym statku, na obcej planecie? Może ktoś się nim zaopiekuje? A może oddadzą go do sierocińca. Nessie zadrżała. Imperialne sierocińce były miejscem, skąd rekrutowali się najbardziej bezwzględni szturmowcy. Mówiło się wręcz, że to szkoła kadetów.
Chyba, że Kenobi go odnajdzie. Jeśli sam przeżył… Co do siebie, Nessie nie miała złudzeń. Jeżeli nie rozstrzelali jej pokazowo na oczach wszystkich, to na pewno tylko po to, żeby ją wziąć na przesłuchanie. Poczuła zimny ciężar w żołądku. Jedynym sposobem uniknięcia tortur było odebranie sobie życia. Dosyć łatwe: wystarczyło Mocą uruchomić miotacz któregoś z żołnierzy, kiedy będą ją stąd wyprowadzać. Zakon Jedi nie pochwalał samobójstwa, ale uznawał je jako ostateczny środek w sytuacjach bez wyjścia. Zwłaszcza, kiedy chodziło o ocalenie innych.
Wszystko schrzaniłam. Pod powiekami zapiekły ją łzy, pierwszy raz od śmierci Qui-Gona. Wybacz, mistrzu. Wybacz, wybacz, wybacz.


Długo siedziała bez ruchu, poddając się rozpaczy. Nigdy w życiu nie miała uczucia, że to już koniec, że wszystko przepadło. I chociaż wiedziała, że póki żyje, może przynajmniej próbować coś zrobić, to nie miała najmniejszego pojęcia co.
Z odrętwienia wyrwał ją dopiero szmer rozsuwających się drzwi.
« 1 2 3 4 5 6 11 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.