Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agnieszka ‘Achika’ Szady
‹Daleko od domu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAgnieszka ‘Achika’ Szady
TytułDaleko od domu
OpisW osiem lat po upadku Starej Republiki Imperium rośnie w siłę, wprowadzając wojskowy terror na kolejnych planetach. Nieliczni ocaleli z pogromu rycerze Jedi ryzykują życiem za każdym razem, gdy ujawniają swoją tożsamość. Jak w takich warunkach uratować dziecko poszukiwane przez samego Dartha Vadera? Alternatywna minipowieść ze świata „Gwiezdnych wojen”, będąca kontynuacją wątków przedstawionych w fanfikach „Próby i błędy”, „Druga strona Mocy”, „Na krętym szlaku” oraz „Na straży”, którego jest bezpośrednią kontynuacją.
GatunekSF

Gwiezdne wojny: Daleko od domu

« 1 2 3 4 5 11 »
Głośniki milczały. Tłumek zdenerwowanych pasażerów gęstniał, pytania i okrzyki krzyżowały się ze wszystkich stron. Nessie rozejrzała się i podjęła decyzję.
– Idziemy – rzuciła okiem na wywieszony obok windy plan statku. Windy nie działały, co nie zdziwiło jej specjalnie. Szarpnięciem odsunęła blokadę umieszczonego obok nich przejścia ewakuacyjnego i wbiegła po kręconych schodkach w wąskim szybie. Luke deptał jej po piętach bez słowa.
Na poziomie sterowni wszystko wyglądało tak samo, oprócz tego, że największy tłum kłębił się pod zamkniętymi drzwiami z tabliczką „Wstęp tylko dla personelu”. Nessie powstrzymała odruch rozgarnięcia ciżby i wejścia przez te drzwi. Za Republiki miałaby do tego prawo, skoro sytuacja wyraźnie wskazywała na stan zagrożenia. Teraz naturalne dla rycerza Jedi dążenie do opanowania sytuacji mogło ją zdradzić.
– Co jest? No kurde, niech ktoś coś wyjaśni!! Dlaczego wyszliśmy z nadprzestrzeni? – jakiś bardziej krewki Twi’lek zabębnił pięścią w drzwi. Jakby w odpowiedzi na ten okrzyk głośnik pokładowy zatrzeszczał i rozległy się słowa:
– Mówi wasz kapitan. Przed chwilą wyszliśmy z nadprzestrzeni na skutek nieprzewidzianych okoliczności. Proszę zachować spokój i pozostać na swoich miejscach.
Twi’lek mruknął „Ale mi wyjaśnienie…”, ale zaprzestał dobijania się do drzwi. Pasażerowie na chwilę ucichli, oczekując dalszego ciągu komunikatu, zaraz jednak gwar rozległ się na nowo. Mimo to wyczulone zmysły Jedi odebrały lekki szczęk, jaki zwykle towarzyszy dokowaniu. Nad przeznaczonym dla załogi wejściem z zewnątrz zapaliła się lampka oznaczająca połączenie dwóch statków.
Imperium? Nessie poczuła, że ogarnia ją nagły chłód. Luke chyba wyczuł jej zdenerwowanie, bo chwycił ją za rękę i przysunął się bliżej, szukając otuchy. Przygarnęła go machinalnie, koncentrując uwagę na drzwiach, nad którymi właśnie zapaliła się kolejna kontrolka, informująca, że hermetyzacja śluzy została zakończona i można otworzyć wejście. Nessie sięgnęła Mocą do stojących za drzwiami istot i bardzo jej się nie podobało to, co wyczuła…
Pancerne drzwi rozsunęły się z cichym „puff” i do korytarza wtargnęło pięciu uzbrojonych mężczyzn; pasażerowie cofnęli się gwałtownie, omal nie tratując się nawzajem, napastnicy sprawnie rozstawili się półkolem, biorąc wszystkich na muszkę. Jeden był Zabrakiem, jeden Bothaninem, reszta ludźmi.
Idący na czele gruby, rudy brodacz w maskującym ubraniu groźnie machnął miotaczem.
– Kto z was jest dowó… Zaraz, co, do cholery?!… Statek pasażerski? Ty kretynie!! – ryknął do jednego ze swoich wspólników. – Miały być podzespoły! …Dobra, nieważne – przerwał sam sobie, szybko dostosowując się do sytuacji. – Przejmujemy ten wrak.
Dwoma krokami podszedł do stłoczonej grupki pasażerów i szarpnięciem wyciągnął z niej pierwszą z brzegu kobietę. Przyciągnął ją do siebie, przystawiając jej miotacz do głowy.
– Otwierać, mamy zakładników! – wrzasnął w stronę kamery umieszczonej nad wejściem do sterowni. – No, już!!
Drzwi otworzyły się i stanął w nich szczupły, siwiejący mężczyzna w mundurze kapitana linii pasażerskich. Rudobrody odepchnął kobietę, aż upadła na podłogę i wycelował miotacz w kapitana.
– Dobra, od tej chwili ta kupa złomu jest nasza! Każ zmienić kurs na… – obejrzał się na kumpla. – Al, podaj mu koordynaty…
Nessie zrozumiała, że jeżeli chce coś zrobić, musi zacząć działać teraz. Kiedy napastnicy się rozproszą, w pojedynkę sobie z nimi nie poradzi.
Nie mogę użyć miecza, bo mnie to zdemaskuje. Szkoda. Ale w końcu to nie miecz czyni ze mnie rycerza Jedi…
Spojrzała w dół, nieznacznym ruchem głowy nakazując Luke’owi schować się za pasażerów. Rozpuściła kucyk, zrobiła minę słodkiej blondynki i wybiegła do przodu.
– Ale my musimy lecieć na Tangrene! – zaszczebiotała. – Nie mogą panowie najpierw nas tam zawieźć?
Piraci najpierw zamarli, gapiąc się na nią, a potem ryknęli śmiechem. Ich dowódca przerzucił miotacz do lewej ręki, prawą złapał Nessie za nadgarstek.
– A co, lalunia, nie podoba ci się nasze towarzystwo? – zamruczał niskim głosem, przyciągając ją do siebie z wyraźnym zamiarem pocałowania w usta. Nie zauważył, że dziewczyna postawiła swoją prawą nogę za jego…
Wspomagany Mocą rzut przez biodro i rudy poleciał w lewo, obalając dwóch swoich kamratów. Trzeci, stojący z prawej, wymierzył w Nessie z pistoletu igłowego, ale kopnięcie w łokieć wytrąciło mu broń. Miotacz stojącego z tyłu Zabraka plunął ogniem, Nessie padła na podłogę, przetoczyła się, zgarniając po drodze igłownik, którego właściciel na zmianę klął i wrzeszczał z bólu, trzymając się za wyłamaną rękę. Wstając cisnęła pistoletem w głowę Zabraka – próbował się uchylić, ale kolba trafiła go w skroń i zatoczył się. Nessie z wyskoku kopnęła w głowę zbierającego się z podłogi rudego, kiedy padał, wyrwała mu broń i błyskawicznie przestawiwszy na ogłuszanie strzeliła kolejno do każdego z bandytów.
Pięć nieprzytomnych ciał zwaliło się na podłogę. Nessie natychmiast weszła w rolę ochroniarza-zawodowca: bezczelne spojrzenie, nonszalancka poza z ręką podpartą pod bok, uśmieszek pod tytułem „Dobra robota!”. Wszystko, byle wywołać wrażenie jak najdalsze od rycerza Jedi. Ostry ton i nieco prostacki akcent powinny dopełnić reszty.
– Kapitanie, pan ich każe gdzieś zamknąć, dobra? – trąciła rudobrodego czubkiem buta. Luke wyrwał się spośród ludzi, chcąc do niej podbiec, wyprężyła palce opuszczonej ręki i chłopiec odepchnięty Mocą zatrzymał się, jakby wpadł na niewidzialną ścianę.
Ktoś zaklaskał niepewnie, dołączyli do niego inni. Nessie żartobliwie zasalutowała lufą miotacza, uśmiechnęła się i machnęła dłonią w geście „A, dajcie już spokój”. Na rozkaz kapitana dwóch członków załogi zaczęło odciągać ogłuszonych piratów w stronę izolatki, która czasami na statkach pełniła rolę aresztu pokładowego. Kilku mężczyzn spośród pasażerów przyłączyło się do pomocy, reszta ludzi cisnęła się do Nessie z gratulacjami.
– Ale piękna akcja!…
– Dziękujemy! Uratowała pani wszystkich!
– Walczy pani jak Jedi! – wyrwał się jakiś nastolatek. Nessie roześmiała się głośno, żeby wszyscy usłyszeli.
– Też pomysł! Jestem ochroniarzem i to, nie chwaląc się, z licencją drugiego stopnia. Może ktoś potrzebuje obstawy, bo mi się kontrakt kończy za dwa tygodnie?
Luke na szczęście trzymał się z tyłu, zrozumiawszy, że ma na razie nie podchodzić. Nessie rzuciła okiem na kontrolki nad drzwiami. Świecił się sygnał hermetyzacji śluzy, a kiedy się skupiła, wyczuła lekkie drżenie towarzyszące uruchamianiu silników manewrowych. Najwyraźniej kapitan postanowił rozłączyć statki nie czekając, aż nadejdzie reszta bandy.
– …ale w jaki sposób wyciągnęli nas z nadprzestrzeni? – drobna, zasuszona kobieta miała zagubione spojrzenie kogoś, kto latami nie wysuwał nosa poza swoje laboratorium. Stojący obok mężczyzna o wyglądzie urzędnika zaczął jej wyjaśniać:
– Najprawdopodobniej przyholowali na naszą trasę asteroidę, odpowiednio dużą, aby rzuciła cień grawitacyjny. Oddziałujące w ten sposób siły były wystarczające, aby…
Nessie, która z profesjonalnym uśmiechem przyjmowała uściski dłoni i poklepywania po plecach, ten dialog uświadomił, że statek nie wszedł z powrotem w nadprzestrzeń. Przy kontrolowanym manewrze kompensatory ciążenia niemal do zera niwelowały towarzyszące temu szarpnięcie, ona jednak, jako Jedi i doświadczony pilot, i tak by je wyczuła. Co zatem się działo?…
Rzuciła jakiś żarcik w odpowiedzi na kolejne gratulacje i przepchnęła się przez otaczający ją tłum, który na szczęście zaczynał rzednąć, rozpadając się na dyskutujące grupki.
– Szefie, czego nie skaczemy w nadświetlną? Zepsuło się coś? – zawołała do wchodzącego właśnie do sterowni kapitana. Zatrzymał się w drzwiach.
– Nie, silniki działają. Ale kiedy wyrwali nas z nadprzestrzeni, automatyczny system alarmowy nadał wezwanie o pomoc i właśnie dostaliśmy wiadomość z najbliższego garnizonu imperialnego, że już do nas lecą. Teraz musimy zaczekać, takie obowiązują procedury.
– Aha – powiedziała obojętnie, chociaż nerwy spięły jej się na samo słowo „Imperium”. Nie pokazując po sobie zaniepokojenia zawróciła w stronę działającej już windy, rozglądając się za Lukiem. Stał w miejscu, w którym mogła go od razu zauważyć, mądry dzieciak. Spojrzeniem dała mu znak, żeby wsiadł do windy, weszła za nim, wywijając się ostatnim, którzy chcieli jej pogratulować sprawnej akcji.
Może uda nam się dotrzeć do naszej kabiny, zanim wieść się rozniesie po wszystkich poziomach. I jeszcze tylko imperialnych tu brakowało… No nic, będzie dobrze. Na pewno będzie dobrze.
Kiedy zamknęły się za nimi drzwi do kabiny, z ulgą usiadła na koi, przeczesała dłonią włosy. Walka zmęczyła ją bardziej, niż zrobiłby to pojedynek na miecze – używanie Mocy w tak subtelny sposób, aby dla postronnych wyglądało to jak zręczność lub szczęśliwy przypadek, wymagało ogromnej koncentracji.
« 1 2 3 4 5 11 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »
Ilustracja: Małgorzata Myśliborska

Pająki
Jan Myśliborski

14 I 2024

Było już prawie zupełnie ciemno. Kiedy zatrzaskiwał ciężkie skrzydło bramy, wydało mu się, że po drugiej stronie drogi dostrzegł zarys sylwetki stojącego pod drzewem człowieka. Mimo wszystko poczuł coś w rodzaju ulgi, gdy już przekręcił klucz.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Zobacz też

Z tego cyklu

Druga szansa
— Magdalena Stawniak

Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj

Tegoż twórcy

Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.