WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Autor | Agnieszka ‘Achika’ Szady |
Tytuł | Na krętym szlaku |
Opis | Akcja opowiadania rozgrywa się w kilka miesięcy po wydarzeniach opisanych w „Drugiej stronie Mocy”. Rosnące w siłę Imperium ściga pozostałych jeszcze przy życiu rycerzy Jedi i bezlitośnie tępi wszelkie próby oporu przeciwko nowemu porządkowi… |
Gatunek | space opera |
Gwiezdne wojny: Na krętym szlaku – część 2Agnieszka ‘Achika’ SzadyGwiezdne wojny: Na krętym szlaku – część 2Ilustracja: Robert Łada – Ojej, jaką ona miała piękną suknię… No więc widzisz, Windy, że nie jesteśmy jakimiś wieśniakami, którzy nosa za swoją planetę nie wystawili. Tylko, że jeszcze nigdy nigdzie nie byliśmy tak… – Samopas – podpowiedział jej Mattis i nadstawił policzek, żeby w podziękowaniu dostać buziaka. Nessie zatrzymała się przy straganie z owocami i kupując kilka, wdała się w rozmowę z handlującą nimi starszą Sullusjanką. Odwróciła się do reszty towarzystwa. – Podobno mają tu ładny park parę przecznic dalej. Chodźmy go zobaczyć. Park był istotnie imponujący, zwłaszcza jak na tak nieurodzajną planetę. Rosło w nim wiele gatunków sprowadzonych z różnych miejsc galaktyki, dominowały jednak miejscowe drzewa, przypominające gigantyczne ni to grzyby ni to porosty – ich szarozielone korony wznosiły się nad spacerującymi niczym gąbczaste parasole. Pod drzewami rosły krzewy ozdobne i starannie przystrzyżona trawa; przyjemnie pachniało roślinami i mokrą ziemią. Nessie najchętniej zostałaby w nim do późnej nocy, ale czas mijał i musieli wracać. Potem, obiecała sobie. Potem. Wrócili na lądowisko. Ekipa naprawcza spóźniła się ponad pół godziny, ale wreszcie nadeszła, w składzie dwóch Wookieech, chudego Rodianina i Twi’leka, który był ich szefem. – Hipernapęd, tak? – zwrócił się, lustrując grupkę badawczym spojrzeniem, najwyraźniej zastanawiając się, kto tu dowodzi. W końcu zatrzymał wzrok na Cranberry. – No, zobaczymy, co mu się stało, dzieciaki. Dziewczynom nie spodobał się jego protekcjonalny ton. Wyglądał na cwaniaka, który widząc przed sobą niedoświadczonych młodziaków zastanawia się tylko, jak by tu ich oszukać. Zobaczył uszkodzenia i aż gwizdnął. – Proszę, proszę, co my tu mamy. To wygląda jak ślad po ostrej strzelaninie. Jakieś kłopoty? – Piraci – powiedziała Cranberry, zanim Zeloe lub Mattis zdążyli otworzyć usta. – Ile będzie kosztowała naprawa? Przymrużył oko, niby to w zamyśleniu, bawiąc się od niechcenia końcem głowomacki. – Jak dla was, trzy i pół tysiąca. No, niech będzie trzy. Lubię was, dzieciaki. – Półtora tysiąca – powiedziała zimno Cran. – I nie jesteśmy dzieciakami. Przynajmniej nie my dwie. Twi’lek zaśmiał się sztucznie. – Chyba nie macie pojęcia, jakie są tutaj ceny. Same części będą kosztowały dwa tysiące. – Rdzeń do hipernapędu dwa tysiące? Musiałby być zrobiony z platyny. – W stoczniach Sluis Van nowy rdzeń kosztuje około ośmiuset kredytów – wtrąciła się spokojnie Nessie. – Powiedzmy, że tutaj trochę drożej ze względu na odległość, plus robocizna… – Powiem ci coś, panno mądralińska – przerwał jej rozzłoszczony Twi’lek. – Oprócz nas nie ma tu żadnej innej firmy naprawczej, więc możesz się zgodzić na nasze warunki albo polecieć na Sluis Van, niech ci tam zamontują. Sytuacja nie wyglądała dobrze. Cranberry i Nessie uprzednio dokładnie dowiedziały się od Zeloe, ile pieniędzy może przeznaczyć na naprawę. Miała przy sobie kartę kredytową „na drobne wydatki” i choć drobne wydatki córki gubernatora znacznie odbiegały od przeciętnego kieszonkowego, to jednak po opłaceniu naprawy mogło im już prawie nic nie zostać na jedzenie i paliwo. A paliwa mieli już bardzo niewiele. Cran skoncentrowała się, przywołując Moc. – Dwa tysiące. To moje ostatnie słowo – wycelowała w Twi’leka palec wskazujący jakby chcąc dźgnąć go w pierś. – Dwa tysiące – powtórzył posłusznie, nieco mechanicznym tonem. Tak naprawdę nie spodziewała się, że trik podziała, nie wyglądał na kogoś, kto jest szczególnie podatny na sztuczki Jedi. – Zgoda! – powiedziała szybko i wyciągnęła rękę. Przybił umowę, jeszcze lekko otumaniony. Jeden z Wookieech zaryczał coś cicho, ale nikt nie zrozumiał, o co mu chodziło. Ekipa zabrała się za wymontowywanie uszkodzonego hipernapędu. Cranberry stała, patrząc im na ręce i wyraźnie dając do zrozumienia, że nie będzie tolerować żadnej fuszerki. Zeloe i Mattis przyglądali się przez chwilę, ale w końcu znudzeni poszli do statku, pograć w gry komputerowe. Nessie spacerowała dookoła, rzucając tęskne spojrzenia na horyzont, wreszcie podeszła do pracujących. Cran łypnęła na nią z ukosa. – Co, nie usłyszę żadnych uwag na temat niewłaściwego korzystania z Mocy? – spytała półgłosem w ich ojczystym języku, żeby nikt nie mógł zrozumieć. Nessie wzruszyła ramionami. – Nic nie mówisz? Przydaje się czasami ktoś, kto odwala za ciebie brudną robotę, co? Spojrzenie, które otrzymała, było tak pełne przykrości, że zmieszała się trochę. – Dobra, przepraszam, to był chwyt poniżej pasa – mruknęła patrząc w bok. – Zapomnijmy o tym. Nessie westchnęła lekko i skrzyżowała ramiona na piersi. – Czasem się zastanawiam, czy przypadkiem nie masz racji. Wieczorem Zeloe uparła się, żeby iść na dyskotekę. Ponieważ naprawa hipernapędu miała potrwać do następnego dnia, a nie mieli nic do roboty, Nessie i Cranberry nawet nie protestowały. Poszły razem z nimi, trzymając się pół kroku z tyłu, jak prawdziwa obstawa. Nawet Cran wreszcie wydawała się bawić całą sytuacją. W lokalu było tłoczno i hałaśliwie, migające kolorowe światła wydobywały z ciemności sylwetki wyrostków najdziwniejszych ras. Obie Jedi usiadły przy metalowym stoliku, gapiąc się na tańczących i popijając jakiś dość podejrzany gazowany napój. Nessie przypomniały się początkowe lata jej nauki, kiedy to Qui-Gon często zabierał ją w ruchliwe, zatłoczone miejsca, a potem bez końca przepytywał, jak wyglądało pomieszczenie, jak kto był ubrany i co powiedział. Minęło bardzo dużo czasu, zanim nauczyła się koncentrować na tyle, żeby móc zwracać uwagę na takie rzeczy automatycznie. Jakby w odpowiedzi na jej myśli, z głośników zabrzmiała piosenka „Rodiańskie wakacje” – przebój właśnie z tamtych czasów. Nessie odstawiła szklankę i podniosła się od stolika. – Idziesz potańczyć? – Nie. Wmieszała się w tłum i z zadowoleniem podrygiwała w żywym rytmie. Na parkiecie było tłoczno; umiejętności Jedi przydawały się do tego, żeby co chwila nie wpadać na kogoś. W końcu piosenka skończyła się, zagrali coś o mechanicznym brzmieniu. Nessie już zamierzała wrócić do stolika, kiedy jej spojrzenie padło na stojącego przy barze mężczyznę. Był w średnim wieku, średniego wzrostu i niezwykle przeciętnej powierzchowności. Tak przeciętnej, że w istocie zapamiętanie jego twarzy nie było łatwe nawet dla kogoś z pamięcią Jedi. Ale w tym wypadku to była zaleta. Kiedy oficjalnie przyłączyły się z Cranberry do Sojuszu, Mon Mothma pokazała im zdjęcia wszystkich przywódców lokalnych komórek, organizujących ruch oporu na swoich planetach. To był jeden z nich, pochodził, zdaje się, z Eriadu. Skupiła się trochę i przypomniała sobie jego nazwisko. Przepchnęła się przez tłum i podeszła, stając niezobowiązująco obok mężczyzny. – Seti Deratisnikos, jak sądzę? – spytała półgłosem. Pociągnął ze swego kufla, przyglądając jej się uważnie. – Zgadza się, maleńka. A co? Bothański barman stał stanowczo za blisko. Wprawdzie muzyka skutecznie zagłuszała większość rozmów, ale Nessie wolała nie ryzykować. Bothańczycy mieli dobry słuch. Zmrużyła lekko oczy: w drugim końcu baru jedna z butelek zachybotała się i spadła z półki, rozbijając się na podłodze z efektownym trzaskiem. Barman klnąc pod nosem udał się tam, żeby posprzątać. – O, butelka się stłukła. Szkoda. Na jakiejś innej planecie można by za nią dostać nawet trzysta osiemdziesiąt jeden kredytów. – Pod warunkiem, że, eee… nie byłoby to cztery tysiące siedemset dwadzieścia sześć dni później – odparł półgłosem. Wypił jeszcze łyk i westchnął. – Kto wymyślił te idiotyczne hasła? – Spece ze sztabu – Nessie nie miała ochoty się przyznawać, że to ona podsunęła pomysł kodów liczbowych jako najłatwiejszych do wplecenia w niby to przypadkową rozmowę. – Potrzebny mi transport do głównej bazy. Masz jakiś kontakt z naszymi? – Nie tutaj – odstawił kufel na bar. – Porozmawiajmy w jakimś spokojniejszym miejscu. – Tam jest nasz stolik – kiwnęła głową. Najwyraźniej zrozumiał informację zawartą w słowie „nasz”, bo bez sprzeciwu pozwolił się zaprowadzić we wskazanym kierunku. Dotarli do stolika na antresoli; Cranberry popatrzyła na nich pytająco. – Cranberry, Seti Deratisnikos – przedstawiła ich Nessie, siadając i gestem wskazując mu krzesło. – To człowiek, którego szukamy. |
Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.
więcej »— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.
więcej »...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak
Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak
...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak
Druga szansa
— Magdalena Stawniak
Nowa układanka ze starych klocków
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Mroziuk, Anna Nieznaj, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Przemytnik i pozostali
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
10 razy Darth Vader
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Wróg publiczny, cz. 7
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 6
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 5
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 4
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 3
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Wróg publiczny, cz. 2
— Anna ‘Cranberry’ Nieznaj
Baśń o trzech siostrach
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Żołnierzyki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Prima Aprilis: Odyseja ko(s)miczna
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Gwiazdka Semiramis
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Kraina podwórek
— Agnieszka ‘Achika’ Szady