Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 15 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2005›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Druga Era
CyklPolcon
MiejsceBłażejewko k. Poznania
Od25 sierpnia 2005
Do28 sierpnia 2005
WWW

W Błażejewku nikt nie usłyszy twojego krzyku

« 1 2 3 4

Agnieszka ‘Achika’ Szady

W Błażejewku nikt nie usłyszy twojego krzyku

Po logo Star Wars ukazały się napisy początkowe, informujące nas, że Nowa Republika coś tam coś tam, Luke Skywalker bla bla bla, Akademia Jedi, coś tam coś tam. W sumie było to nawet ciekawe. Napisy się skończyły… po czym zaczęły się kolejne. Czekaliśmy cierpliwie. Przesunęły się przepisowe trzy akapity, przerwa… i zaczęły się następne. Widownia chichotała, lecz w wyraźny sposób zaczynała tracić cierpliwość. Wreszcie napisy się skończyły i zobaczyliśmy lecący statek, w którym, jak wynikało z napisów podróżował Sith ze swoim wiernym robotem, też adeptem Ciemnej Strony. Kamera pokazała wnętrze kabiny – pośród kartonowych dekoracji niechlujnie pomalowanych mazakiem w kształt światełek i różnych przyrządów siedziało dwóch chłopaków: jeden w czarnym hełmie motocyklowym, czarnym prochowcu i – na Boga!!! – czarnej koszulce klubu Ubik, drugi w kartonowej rurze na głowie i srebrnoszarym pikowanym waciaku do kolan (to był niby ten robot). Statek wylądował w jakimś parku, niby na planecie, gdzie znajdowała się krypta Exara Kuna, bohaterowie wysiedli i zaczęli iść. Film trwał chyba z 20 minut i większość tego czasu to były ujęcia jak idą przez łąkę, idą po parku wśród marcowych gołych drzew (tekst o tym, że Ciemna Strona wyssała całe życie z tej planety, był nader udany, niestety był to jedyny udany tekst w tym filmie), idą, oglądają jakieś rzeźby (niby, że sithowskie), w tle przebiega piesek (śmiech widowni), idą, schodzą z górki, idą, mija ich facet uprawiający jogging, idą, idą, idą, dochodzą do zrujnowanych jakby piwnic z podcieniami, obsmarowanych grafitti (śmiech widowni), idą, idą, idą, część widowni ma ochotę rzucić czymś ciężkim w reżysera… Idą, idą. Wreszcie doszli. Niespodzianka: krypty pilnuje rycerz Jedi. Miał brodę, długie włosy i coś w rodzaju skrzyżowania szlafroka z karateckim gi w bladym odcieniu zieleni, który nieodparcie kojarzył mi się z fartuchem chirurga. Sith zaczyna z nim gadać, okazuje się, że Jedi od długoletniego sąsiedztwa krypty przeszedł na Ciemną Stronę. To pewnie była ta straszliwa niespodzianka, którą zabronił nam zdradzać reżyser… Zaczęła się walka. Taka sobie. Rycerz pokonał robota, potem uciął głowę jego panu, a potem robot jakby zmartwychwstał i stwierdził, że chce zostać jego uczniem. Koniec. Ludzie, dawno nie widziałam czegoś tak beznadziejnego! Na parodię za mało śmieszne, na poważny film za bzdurne. I ta niekończąca się wędrówka po parku… Niesławny Epizod XIII miał przynajmniej jakiś pomysł i fabułę, a stroje były porządnie wykonane.
© Agnieszka Szady
© Agnieszka Szady
Przeszłam do sąsiedniego budynku, żeby poprowadzić konkurs wiedzy z „Tytusa, Romka i A’Tomka”. Było nawet całkiem sporo uczestników, o poziomie wiedzy nader zróżnicowanym. Oprócz pytań z wiedzy zrobiłam część praktyczną: zaprojektować pojazd oparty na konstrukcji telefonu komórkowego. Szkoda, że trochę nam czasu zabrakło pod koniec, oceniałam rysunki w dzikim pośpiechu, bo część uczestników spieszyła się na oficjalne zakończenie.
Sala na oficjalne zakończenie Polconu’05 była nabita po brzegi. Uroczystość ciągnęła się długo, bo Wit Szostak grał na skrzypcach, Kuba Ćwiek recytował nieznany wiersz Zajdla, a organizatorzy nie wiedzieć czemu przy slajdach ze zdjęciami pisarzy nominowanych do Zajdla (ich wyświetlanie było wielką nowością jeszcze trzy lata temu, a teraz staje się normą) postanowili umieścić… przesuwające się teksty utworów i chyba były z tym jakieś problemy techniczne. Nie znam szczegółów, bo z mojego miejsca nie było widać, ale chyba im się jakieś krzaki wyświetlały zamiast liter. W każdym razie nagrodę dostali Ania Brzezińska i Jacek Dukaj, oboje nieobecni na konwencie. Ania nagrodę odebrała półtora tygodnia później w lubelskim klubie fantastyki.
Po zakończeniu poszliśmy na tradycyjne zajęcia w podgrupach w naszym pokoju. Ja jeszcze biegałam do dyżurki po taśmę klejącą i przyczepiałam na tablicy ogłoszeń rysunki z konkursu tytusowego (o co poprosili mnie uczestnicy), a potem długo i bezskutecznie czekałam na zapowiedziany w programie pokaz tai-chi.

W niedzielę, już z plecakiem w garści, zaliczyłam prelekcję Michała Szklarskiego o technikach wpływu społecznego. W sumie żadnych rewelacji się nie dowiedziałam, ale było sympatycznie. Potem dowiedziałam się od ludzi, że za 20 minut jest autobus do Poznania, więc udałam się na przystanek w towarzystwie chyba dwudziestki konwentowiczów.
Ogólnie biorąc, Polcon 2005 uważam za udany, choć miałam nadzieję, że przyjedzie więcej znajomych z całej Polski, no i więcej twórców, których zjawiła się dosłownie garstka. Duża powierzchnia ośrodka nieco utrudniała możliwość przypadkowego spotkania znajomych, co jest jednym z uroków konwentów; w dodatku większość sieci komórkowych nie miała w Błażejewku zasięgu. Niektórzy uczestnicy narzekali na organizację (np. nie zostali zakwaterowani tam, gdzie chcieli), ja jednak nie mam zastrzeżeń. Zarówno organizatorzy jak i gżdacze bardzo się starali, a lokalizacja była piękna, choć pewnie nie mówiłabym tak, gdybym codziennie musiała drałować kilka kilometrów do sklepu. Na szczęście dopisała pogoda, co przy konwentach choćby częściowo plenerowych jest szczególnie ważne.
Mam nadzieję, że Polcon 2006 w Lublinie okaże się jeszcze bardziej udany ;-).

Z kapowniczka Achiki
(specjalnie podziękowanie dla Krysi Chodorowskiej za tekst będący tytułem niniejszej relacji)

Ktoś: O, Achika! Nie nosisz już okularów?
Achika: Sprawiłam sobie soczewki konwentowe.

Achika (przedstawia Elę Gepfert koledze): …to jest nasza prezeska, cudowna osoba. Dzięki niej jestem w fandomie…
Jo’Asia: Dużo ma takich na sumieniu.

Prelekcja o broni w Star Treku: „…całe było wykonane z ostrza…”

Na pokazie rycerskim:
– Medyka! Medyka!
Po chwili:
– Nekromantę!! Nekromantę!!

Psychiczny Konkurs Fantastyczny.
Zawodnik: 57.
Sławek: Tego pytania nie było, bo to liczba pierwsza.

PWC: Zacznę tradycyjne (robi półkolisty ruch ręką): To nie jest prelekcja, na którą przyszliście.

Wojtek: Dzieciom przedstawia się świat jako bezpieczny.
Sławek: Myszka Miki, a nie Szczurek Miki.

koniec
« 1 2 3 4
30 września 2005

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.