Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2012›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Stowarzyszenie Wratislavia Fantastica
CyklPolcon
MiejsceWrocław
Od23 sierpnia 2012
Do26 sierpnia 2012
WWW

Ufoki w mieście krasnali

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Był to chyba najbardziej kontrowersyjny Polcon w dziejach – a to ze względu na decyzję organizatorów, by zaprosić Dänikena i jego wyznawców. Niestety, jakoś nie udało mi się w pełni zaliczyć żadnej prelekcji o śladach kosmitów albo teoriach spiskowych – ale za to możecie poczytać o robotach kroczących, ustawianiu kamery oraz manipulacji przy pewnym głosowaniu.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ufoki w mieście krasnali

Był to chyba najbardziej kontrowersyjny Polcon w dziejach – a to ze względu na decyzję organizatorów, by zaprosić Dänikena i jego wyznawców. Niestety, jakoś nie udało mi się w pełni zaliczyć żadnej prelekcji o śladach kosmitów albo teoriach spiskowych – ale za to możecie poczytać o robotach kroczących, ustawianiu kamery oraz manipulacji przy pewnym głosowaniu.

‹Polcon 2012›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator Stowarzyszenie Wratislavia Fantastica
CyklPolcon
MiejsceWrocław
Od23 sierpnia 2012
Do26 sierpnia 2012
WWW
Konwent odbywał się w budynku Uczelni Przyrodniczej – który okazał się nieco ciasny jak na trzy tysiące uczestników, co odczuwało się szczególnie w wąskich korytarzach. Główne wejście do budynku uczelni znajdowało się w przeszklonym westybulu, mieszczącym sklepiki oraz stoisko z urną zajdlową. W widocznych miejscach wyeksponowano naturalnej wielkości posągi Aliena i Predatora, wykonane z rozmaitych odpadów metalowych. Natomiast naprzeciwko wejścia z akredytacją dumnie stał Darth Vader z klocków Lego.
Muszę powiedzieć, że program nie oszołomił mnie atrakcjami, ale z drugiej strony, po trzynastu Polconach i dwunastu Falkonach człowiek robi się troszeczkę zblazowany. Jako pierwszy punkt zaliczyłam prelekcję Pewuca i Miśka o zdobywaniu Księżyca. Co prawda byłam już na niej na innym konwencie, ale Pewuca i Miśka lubię posłuchać, bo zawsze jest wesoło. Na początek chłopcy pokazali fragment przedwojennego filmu „Pan Twardowski” z komentarzem: „Jakość jest podobna do filmów, które NASA wysyłała z Księżyca. To nie jest przypadek!”.

Misiek komentuje scenę porywania Twardowskiego przez diabła: Prędkość wyniesienia jest mniejsza, bo wtedy Ameryka nie była taka rozwinięta i Ziemia miała mniejszą masę.

Z prelekcji dowiedzieliśmy się między innymi, że w 1959 roku miała miejsce pierwsza misja Rosjan na Księżyc: próbowali trafić sondą w Księżyc. Dzięki temu, że im się nie udało, stworzyli pierwszego sztucznego satelitę Słońca. A swojego genialnego konstruktora musieli oczywiście wyciągać z łagru, bo tam tradycyjnie kończyli genialni radzieccy konstruktorzy (patrz los wynalazcy katiusz). Kiedy twórca Łun umarł na serce, zwołano trzy komisje NKWD, żeby sprawdzić, dlaczego umarł, „bo to nie my”. W ZSRR Łuny dostawały numery tylko wtedy, jeśli start się powiódł, natomiast w USA wszystkie Apollo numerowano – nawet te, które w ogóle nie wystartowały. Początki były trudne, ale efekt końcowy jest taki, że na Księżycu gościło czterokrotnie więcej osób niż na dnie Rowu Mariańskiego.

Misiek: Łuna 15 miała wylądować na Księżycu tuż przed Amerykanami, wziąć próbkę i szybko wrócić, zanim się zorientują.
Pewuc: Chyba by nie zauważyli, bo cały Księżyc jest zbudowany wyłącznie z próbek.
Misiek: Niestety, nie udało się – na Księżycu wylądowało 15 albo 16 małych Łun.

Pewuc: Astronauta przy starcie ma świadomość, że siedzi na szczycie bardzo dużego urządzenia, pełnego silnie wybuchowych środków, składającego się z pięćdziesięciu tysięcy części, z których każdą wykonał producent, który dał najniższą cenę.

Przejaw działalności złomiarza-artysty<br/>Fot. Jan Rudziński
Przejaw działalności złomiarza-artysty
Fot. Jan Rudziński
Oczywiście istnieją liczne teorie spiskowe, że żadnego lądowania nie było, a wszystkie zdjęcia i filmy nakręcono w studiu. Jeden badacz posunął się do stwierdzenia, że tuż przed startem astronautów wydobyto z rakiety i wywieziono pociągiem pancernym – nie przeszkadzał mu brak torów kolejowych na Przylądku Canaveral, gdyż stwierdził, że zbudowano je specjalnie w tym celu, a potem od razu rozebrano.
Wieczorem na chodniku przed budynkiem miało miejsce oficjalne otwarcie konwentu, uświetnione występem grupy Gwardia Gryfa: mężczyźni wykonywali imponujące taneczno-akrobatyczne ewolucje z czerwono-żółtymi sztandarami, zaś kobiety poetycznie powiewały tzw. skrzydłami Izydy, wyglądając niczym skrzyżowanie gejszy i plisowanego motyla.
Piątek zaczęłam od prelekcji Pewuca i Miśka o dziwnych broniach – większość z nich, o ile nie wszystkie, znałam z poprzednich konwentów, ale zawsze przyjemnie popatrzeć, jak robot transportowy Big Dog śmiesznie drobi, podnosząc wysoko kolana, a czterowirnikowiec zgrabnie przefruwa przez rzucane obręcze. Dowiedziałam się, że broń jest projektowana w oparciu o warunki klimatyczne projektanta, w związku z czym na przykład helikopter świetnie się sprawdzający w Polsce może nie przetrwać dnia na arabskiej pustyni. Chłopcy powiedzieli, że niemieckie czołgi mają wąskie gąsienice, żeby szybko jeździć po szosach, bo w Niemczech wszędzie da się dojechać szosą albo ostrzelać cel z szosy – ktoś skomentował, że w takim razie stan polskich dróg jest kwestią bezpieczeństwa narodowego.

Oglądamy filmik z Big Dogiem przedzierającym się przez śnieg na poboczu szosy.
Misiek: Nie jest za mądry, bo tu obok ma drogę. Ale takie głupie roboty nigdy nie przejmą władzy nad światem!

Zobaczyliśmy też japońskiego robota kroczącego (niestety, wyłącznie po płaskiej powierzchni) oraz izraelskiego robota zwiadowczego w kształcie węża. Oprócz szpiegowania można go użyć do badania, czy pod gruzami ktoś nie leży. Z innej beczki: ciekawostką jest fakt, że Amerykanie stracili trzy Apacze, bo żołnierze zrobili sobie z nimi słitfocie i wrzucili na fejsa, a do zdjęcia z iPhone’a są dołączone dane GPS w sposób nieusuwalny.

Robot-łazik do patrolowania polskiej granicy.
Misiek: Kompresja etatów: potrzeba trzech specjalistów do obsługi robota, który zastępuje jednego strażnika.

Misiek: Najbardziej bojową droną jest ta, którą dokonujemy inwazji na Marsa. Ma cztery tony sprzętu, reaktor atomowy i laser „górniczy”. Sprawdza, czy Marsjanie są gotowi na przyjęcie demokracji.

Kiedyś to były okładki...<br/>Fot. Jan Rudziński
Kiedyś to były okładki...
Fot. Jan Rudziński
Dorota Guttfeld miała prelekcję o językach. Podkreśliła, że język kosmitów wcale nie musiałby się składać z dźwięków, ale mógłby na przykład z kolorów lub zapachów. Wymieniła osiemnaście cech języka: od kanału głosowo-słuchowego poprzez arbitralność i dyskretność aż po gramatyczność. Niektóre określenia brzmiały dość enigmatycznie, ale prelegentka tłumaczyła je na zrozumiały język: możemy mówić, robiąc inne czynności; mówimy i zarazem słyszymy; mówienie jest czynnością świadomą (a nie odruchową); jesteśmy w stanie nazwać przedmioty i zjawiska, których w danej chwili nie obserwujemy, itp.
Z ciekawostek: Etruskowie pisali „jak wół orał”, to znaczy po dojściu do skraju tabliczki zawracali i pisali w drugą stronę.
Odbył się jubileusz 30-lecia Nowej Fantastyki: zaprezentowano galerię wielkoformatowych wydruków okładek z różnych epok dziejowych pisma, a Maciej Parowski oddawał się wspomnieniom.
Świeczki na torcie jubileuszowym NF<br/>Fot. Jan Rudziński
Świeczki na torcie jubileuszowym NF
Fot. Jan Rudziński
Między innymi powiedział, że po roku 1989 on i niektórzy pisarze poważnie zastanawiali się, czy wobec upadku komuny jest jeszcze sens pisać fantastykę. Na koniec były redaktor naczelny zapalił trzy świeczki na torcie i wszyscy z zainteresowaniem patrzyli, czy włączy się alarm przeciwpożarowy. Jak przystało na jubileusz, był również szampan.
Ewa Białołęcka na spotkaniu autorskim powiedziała, że bycie redaktorem jest trudniejsze niż pisarzem i tłumaczem; i że książki nie przekłada się z języka na język, tylko z kultury na kulturę. Obiecała też, że „Czas złych baśni” ma w tym roku trafić do wydawcy.

O projekcie okładki do wydania „Błękitu maga” w Fabryce Słów:
Ewa: Smok wyglądał jak jakiś chiński jamnik, więc mówię do grafika: weź obejrzyj szkice, on ma być bardzo podobny do psa…
Ika: Ale jamnik też jest bardzo podobny do psa!

Odpowiedź na pytanie, czemu Ewa nic nie pisze o kotach:
Ewa: Kot jest dobrym dodatkiem…
Ktoś: Do ryżu!

Maciej Parowski kroi tort nożem pożyczonym od erpegowców<br/>Fot. Jan Rudziński
Maciej Parowski kroi tort nożem pożyczonym od erpegowców
Fot. Jan Rudziński
Trochę bez przekonania poszłam na punkt programu poświęcony nagrodzie Zajdla, ale okazał się ciekawy (i było na nim dużo znajomych). Witek „Szaman” Siekierzyński najpierw krótko przedstawił historię nagrody, potem trochę pożartowaliśmy, co by się stało, gdyby ktoś napisał opowiadanie o tytule „Bez nagrody”. Ktoś spytał, co się dzieje w przypadku tekstu pisanego przez kilku autorów – Ela odparła, że statuetka musiałaby rotacyjnie odwiedzać ich domy, bo nagroda jest za opowiadanie, a nie za bycie autorem. Na pytanie Ani Brzezińskiej, jak długo przechowywane są głosy, Szaman wyznał, że trzyma u siebie karty z 1999 roku…
Potem uczyliśmy się liczyć głosy systemem australijskim (jego działanie Szaman szczegółowo objaśnił na swoim blogu), wybierając najstraszliwszego potwora: kandydowali Obcy, Predator, Sarlacc, Cthulhu i smok Miluś (który zdobył całkiem sporo głosów, natomiast Predator – żadnego). Wygrał Cthulhu, po czym Ela powiedziała do Ani Kańtoch, która była w komisji liczącej: „A teraz pokaż tatuaż!” i Ania podciągnęła rękaw, odsłaniając sporej wielkości ośmiornicę, co wszyscy skomentowali: „To była manipulacja!”.

Dostrzegam na przedramieniu Eli piękny malunek henną, posypany brokatem.
Ela: Pokażę ci, do czego to służy (strząsa nieco brokatu na mnie): A teraz jedna szczęśliwa myśl!

Achika, Ania, Ela i brokatowy rysunek henną<br/>Fot. Jan Rudziński
Achika, Ania, Ela i brokatowy rysunek henną
Fot. Jan Rudziński
Wieczorem poszliśmy do knajpy konwentowej, a raczej przed knajpę, bo w środku był tłok i strasznie głośna muzyka. Co jakiś czas podochoceni tancerze robili węża między dyskutującymi na chodniku fanami. Tadeusz A. Olszański zgłosił zastrzeżenia do książki Orbitowskiego o Powstaniu Warszawskim, w której są przekleństwa, jakich wtedy nie używała inteligencja, a także wypowiedź o robieniu laski, czyli nieistniejący wówczas idiom. TAO wdał się też w dywagacje na temat pochodzenia słowa „laska” na określenie dziewczyny: twierdził, że to ze szkockiego „lass”, ja natomiast stałam na stanowisku, że z czeskiego „miłość”.
1 2 »

Komentarze

16 IX 2012   19:50:45

"tylko z ludźmi (np. cykl o mówcy Umarłych) "

No jak, a robale i prosiaczki?

16 IX 2012   20:04:37

Oj, faktycznie. Nie wiem, czy to prowadząca coś pokręciła, czy ja źle zapamiętałam.

19 IX 2012   10:23:49

Co prawda uniwersytet to też uczelnia , ale gwoli ścisłości to tegoroczny Polcon odbywał się w budynkach UNIWERSYTETU Przyrodniczego.

24 X 2012   08:47:37

>> Etruskowie pisali „jak wół orał” > naturalnej wielkości posągi Aliena i Predatora, wykonane z rozmaitych odpadów metalowych.

24 X 2012   08:49:06

Interesujące, jak ścięło moją wypowiedź... Przydałaby się instrukcja.

Etruskowie pisali „jak wół orał” - nie tylko Etruskowie. Tak pierwotnie pisano też w Grecji. A ponieważ zaobserwowałem to samo u swoich dzieci, śmiem hipotezić, że to po prostu odruchowa, naturalna metoda pisania, zanim ktoś nie wymyślił lepszej i nie upowszechnił.
A co do Obcego ze złomu, to wspaniałe dzieło sztuki, a nie naturalnej wielkości posągi Aliena i Predatora, wykonane z rozmaitych odpadów metalowych. Zobacz, przecież mięśnie ma ze sprężyn, no śliczności!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.