Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Polcon 2004›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator ZKF „Ad Astra”
CyklPolcon
MiejsceZielona Góra
Od19 sierpnia 2004
Do22 sierpnia 2004
WWW

Polcon’04 czyli brawa dla gżdaczy

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Polcon, czyli to, co fani lubią najbardziej. Konkursy, prelekcje, spotkania. Coś interesującego dla tolkienistów, miłośników „Gwiezdnych wojen”, otaku, roleplayowców, zwolenników horroru, hard sf i cyberpunka. Słowem – jak zwykle było niezwykle.

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Polcon’04 czyli brawa dla gżdaczy

Polcon, czyli to, co fani lubią najbardziej. Konkursy, prelekcje, spotkania. Coś interesującego dla tolkienistów, miłośników „Gwiezdnych wojen”, otaku, roleplayowców, zwolenników horroru, hard sf i cyberpunka. Słowem – jak zwykle było niezwykle.

‹Polcon 2004›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Organizator ZKF „Ad Astra”
CyklPolcon
MiejsceZielona Góra
Od19 sierpnia 2004
Do22 sierpnia 2004
WWW
Pociąg z Warszawy zatrzymał się na dworcu w Zielonej Górze i wysypała się z niego gromada fanów z całej centralnej i wschodniej Polski, jako, że dla większości był to jedyny rozsądny transport. Potem taksówkami, autobusami i pieszo ruszyliśmy w stronę nowiutkich zabudowań Uniwersytetu Zielonogórskiego, ze względu na okrągłe okienka przypominających nieco statki. Taka koncentracja przyjeżdżających spowodowała oczywiście straszliwą kolejkę do akredytacji, ale nie nudziło się nam – witanie się ze wszystkimi było w stanie zająć cały czas oczekiwania.
Pierwszym punktem programu była prelekcja Tadeusza A. Olszańskiego „Za co (nie) lubimy Tolkiena”. Spora jej część obracała się wokół dość kontrowersyjnej książki Isabelle Smadji „Tolkien czyli kuszenie zła”, poza tym Tadeusz opowiedział o rozmaitych poglądach na twórczość JRRT i o różnych wydźwiękach „Władcy pierścieni”. Ponownie padło pytanie, KIM jest tytułowy władca: Sauron, Pierścień czy może jeszcze ktoś inny; poza tym Tadeusz przedstawił interesującą tezę, że Frodo w Ithilien nakłada na Golluma klątwę („Jeżeli jeszcze raz nazwiesz Pierścień swoim, ja ci rozkażę w jego imię rzucić się w ogień lub do przepaści”), która spełnia się w Szczelinach Zagłady (Gollum krzyczy: „Mój!!” i w tejże chwili spada w ogień). Ogółem biorąc, prelekcja była bardzo interesująca.
Miałam ochotę iść na prelekcję PWCa „Dysk na ekranie”, ale głód zwyciężył i udałam się z naszym stadkiem do pobliskiej chińskiej knajpki. Jedzenie było smaczne, choć stosunek ilościowy ryżu do mięsa z sosem był niewłaściwy: za mało ryżu! Jedząc, gadając i zmuszając obecnych do oglądania zdjęć z Tolk Folku przesiedziałam w knajpce prelekcję o mangowej fonetyce, na której trochę mi zależało. Na 19.00 jednak popędziłam z powrotem na uniwerek, bo musiałam prowadzić konkurs z twórczości Ewy Białołęckiej. W tym roku frekwencja wynosiła aż 4 osoby. Zrezygnowałam z przeprowadzenia egzaminu na Wędrowca i Obserwatora, za to zrobiłam egzamin na Tkacza Iluzji. Pokazywanki miały być drużynowe, ale rozwiązałam ten problem w ten sposób, że jedna osoba pokazywała (za 2 punkty), a pozostali zgadywali (za 1). Były kłopoty z hasłami „wydrzak” i „brzoskwiniówka”, ktoś mi potem powiedział, że szkoda, że nie dałam „Zrodzonego z Kamienia” ;-)))). Wygrał jak zwykle Maciek Olczak.
Kolejka do akredytacji<br><i>© Szymon Sokół</i>
Kolejka do akredytacji
© Szymon Sokół
O 21.00 wszyscy poszliśmy na oficjalne otwarcie w auli Uniwersytetu. Otwarcie płynnie przeszło w prelekcję o cyfrowym planetarium, a my płynnie przeszliśmy do akademika, na wieczorek towarzyski w pokoju Białołęckich.
Piątkowe przedpołudnie zgromadziło liczną publiczność na prelekcji Ewy Pawelec „Dlaczego trzmiel nie może latać”. Ewa pomagając sobie komputerowymi przezroczami opowiadała o tym, jak powstało powiedzenie o motylku wywołującym tornada (było to zilustrowane ruchomym wykresem trajektorii Lorenza w kształcie… istotnie przypominającym motyla), czy Galileusz zrzucał różne przedmioty z Krzywej Wieży w Pizie, czy szkło z szyb okiennych spłynęłoby po długim czasie (tak – po ok. 10 mln lat zgrubiałoby od dołu o jakieś 5%…), o tym, czy człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu i czy Amerykanie wylądowali na Księżycu, a jeżeli wylądowali, to czy mogli z niego zobaczyć Wielki Mur Chiński. Było też o nieistniejącej żonie Nobla, której romanse jakoby spowodowały brak przyznawania Nagrody Nobla w dziedzinie matematyki, o dziewczynce hodowanej w pudełku i kilku innych sensacjach. Dowiedzieliśmy się też, że struktura psychiczna neurotyka jest podobna do torusu, choć nikt dokładnie nie wiedział, co to znaczy.
Po tej prelekcji chciałam udać się na wykład o kitsune – japońskich bóstwach wcielających się w wieloogonowe lisy, ale została przesunięta, więc zakotwiczyłam przy stoliku z urną do głosowania na nagrodę Zajdla, gdzie jak zwykle kwitło bujne życie towarzyskie. Porozmawiałam m.in. z Szamanem o jego opowiadaniu opublikowanym w NF. Gdy nadszedł czas mojego konkursu „I ty możesz zostać bohaterem”, udałam się do akademika, przeobrazić się w Panią Fortunę. W tym celu zamieniłam dżinsy i T-shirt na powiewną, błękitną szatę oraz renesansowy toczek z welonem, określanym przez złośliwych mianem firanki lub serwetki. ;-)
Ewa Pawelec opowiada dlaczego trzmiel może latać<br><i>© Szymon Sokół</i>
Ewa Pawelec opowiada dlaczego trzmiel może latać
© Szymon Sokół
Frekwencja na konkursie wynosiła ponad 10 osób, więc przeprowadziłam pisemne eliminacje: należało odpowiedzieć na pytania, kto pokonał Minotaura, z jakiej krainy pochodził Conan i jakiego typu myśliwcem latał Luke. Połowa zawodników poległa na tym pierwszym pytaniu, ale był i taki osobnik, który tylko na nie odpowiedział prawidłowo (!).
Konkurs był w dużej mierze sprawnościowy: kandydaci na bohaterów musieli się wykazać odwagą (wkładanie ręki w ogień, to jest, gaszenie świeczki palcami), determinacją (przebijanie głową muru… papierowego), sprawnością bojową (pokonywanie gołymi rękami wroga wykonanego z balonika), siłą fizyczną i szybkością (noszenie na rękach ratowanej dziewicy po uprzednim zrobieniu 10 pompek. W roli dziewicy wystąpił jedyny widz konkursu – cichy i, na szczęście dla uczestników, drobny chłopak) oraz darem elokwencji (wzruszanie Pani Fortuny poematem sławiącym ją lub opisującym ciężką dolę bohatera).
Równolegle odbyło się kilka prelekcji o tematyce magicznej – np. wykład Doroty Guttfeld o magii słowa czy Michała „Idrila” Studniarka o magii cygańskiej (a właściwie o historii i zwyczajach Cyganów); w późniejszych godzinach również „Harry Potter – magia i nauka”. Po zakończeniu konkursu bohaterskiego zrobiłam sobie zdjęcie ze zwycięzcą – Erykiem Remiezowiczem, po czym zajrzałam na prelekcję „Sekretna historia Polski”. Prowadzący ją Mateusz Budziakowski opowiadał o różnych mało znanych anegdotach historycznych – najbardziej zainteresowała mnie opowieść „Samurajowie ze Śląska”, o 12 roninach, którzy porzuciwszy rodzinną Japonię przeszli piechotą przez całą Azję i część Europy, tylko po to, by dać się przypadkiem zastrzelić w polskiej karczmie, co w kronikach zostało odnotowane jako „śmierć dwunastu cudzoziemców, prawdopodobnie posłów tatarskich”.
Autorka sprawozdania wsparta na ramieniu Zwycięskiego Bohatera<br><i>© Szymon Sokół</i>
Autorka sprawozdania wsparta na ramieniu Zwycięskiego Bohatera
© Szymon Sokół
Następnie udałam się na blok gwiezdnowojenny, prowadzony przez sympatycznego faceta o ksywce Barbiturian, ubranego w przyzwoicie wykonany strój Jedi (efekt odrobinę psuło to, że nie miał pasa, a na nogach tenisówki zamiast butów z cholewami). Odbył się konkurs filmowy, konkurs książkowy – tylko z 5 książek, co było lojalnie zaznaczone w programie konwentu – oraz dyskusja o rasach i technice w „Gwiezdnych wojnach”, na której rozważaliśmy takie m.in. fascynujące zagadnienia jak pytanie, czy Wookiee mają pchły. Barbiturian zwrócił również naszą uwagę na fakt, że wszystkie urządzenia w świecie GW – na przykład broń palna – zawsze doskonale pasują do ręki dowolnego osobnika, niezależnie, jakiego jest wzrostu i budowy kończyn. Zaplanowana na wieczór uroczystość „upamiętniająca osobę Wielkiego Imperatora” nie odbyła się, gdyż Barbi miał jakieś zajęcia służbowe.
W przerwie między dyskusją a konkursem literackim wpadłam na chwilę na mangowy konkurs malowankowy. Konkursów takich odbyło się na Polconie dwa: jeden polegał na zaprojektowaniu i narysowaniu wymyślonej przez siebie postaci do mangi lub anime, z imieniem i krótką charakterystyką, na drugim dostawało się skserowane rysunki czarodziejek z Księżyca i za pomocą kredek, korektora i flamastrów należało je przerobić na dowolną inną postać. Efekty były bardzo ciekawe i niekiedy (w konkursie rysowania postaci, gdzie można było używać również technik akwarelowych) wręcz piękne, szkoda, że organizatorzy nie pomyśleli o zaprezentowaniu wyników szerszej publiczności.
W sobotę rano nie musiałam wybierać, czy wolę pójść na spotkanie z redakcją „Esensji” czy na warsztaty z kaligrafii mangowej, gdyż te ostatnie zostały przesunięte na następny dzień. Na spotkaniu redakcyjnym Konrad Wągrowski i Eryk Remiezowicz opowiadali o systemie pracy w redakcji fanzinu, różnych problemach, z którymi się stykają, oraz planach na przyszłość. Problemy polegają między innymi na niedoborze opowiadań z nurtu hard s-f. Konrad wspomniał też, że najwyższy poziom literacki spośród przysyłanych tekstów prezentują, o dziwo, fanfiki.
<i>© Agnieszka Szady</i>
© Agnieszka Szady
Przed południem jakoś nie było żadnych interesujących mnie punktów programu (co na konwentach rozmiarów Polconu zdarza się niezwykle rzadko – program jest przeważnie tak interesujący, że zawsze można znaleźć coś dla siebie), więc snułam się po holu budynku, zagadując znajomych i oglądając książki wystawione w księgarni konwentowej. Na chwilę zajrzałam na konkurso-prelekcję (tak było to zapowiedziane w programie) „Kwiatki z sesji”, jednak nie padały na niej równie śmieszne teksty co te zacytowane w informatorze („…można zobaczyć wycie na horyzoncie, wyhaftować kolczugę lub postrzelić się z łuku”). Potem trafiłam na konkurs filmowy, zorganizowany nieco ad hoc (ale profesjonalnie i bardzo fajnie) w zastępstwie innego filmowego konkursu, który nie odbył się w czwartek. Prowadzili go Misiek Cholewa z nie pamiętam kim, a pytania były na zmianę testowe i pokazywankowe. Te ostatnie ograniczały się wyłącznie do postaci, ale wcale nie były łatwe, uczestnicy mieli spore problemy np. z hasłami „Metatron” lub „Eowina”. Misiek na koniec powiedział, że najbardziej „wyrzynającym” hasłem, które mieli przygotowane (nikt go nie wylosował) było „HAL 9000”. Interesującą innowacją, wprowadzoną przez organizatorów, było to, że każda drużyna mogła brać tak zwane „pytania spadowe”, ale w przypadku udzielenia nieprawidłowej odpowiedzi traciła… jednego ze swoich członków.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Wkrótce

zobacz na mapie »

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.