Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Pyrkon 2008›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
CyklPyrkon
MiejscePoznań
Od28 marca 2008
Do30 marca 2008
WWW

Konwent z wykopem

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2 3 4 »
Renegaci i ich ofiara</br>Fot. © Achika
Renegaci i ich ofiara
Fot. © Achika
Rezygnując z ciekawie się zapowiadającego dwugodzinnego panelu „Historia a fantasy” (Anna Brzezińska, Jacek Komuda, Witold Jabłoński), poszłam na takoż dwugodzinny konkurs wiedzy o literaturze fantastycznej. Wraz z Dorotą Guttfeld utworzyłam drużynę „Harpie Fandomu” i po zażartej walce, między innymi z drużyną składającą się z Panterki i Krzyśka „Bookata” Bortela z ŚKF-u, których sama namawiałam do udziału, zajęłyśmy pierwsze miejsce. Pytania, choć dość szczegółowe („Jak działała Dziesięciominutowa Bomba Atomowa?”, „Dlaczego pewien lekarz ze »Szpitala kosmicznego« miał problemy ze zdobyciem pracy?”), były na raczej równym poziomie, a jeśli ktoś daną książkę czytał, to miał duże szanse odpowiedzieć.
W konkursach na Pyrkonie wygrywało się walutę konwentową, którą w dobrze zaopatrzonym sklepiku można było wymienić na książki, komiksy, koszulki i rozmaite gadżety w rodzaju szklanek z godłami rebelianckimi i imperialnymi. Jest to doskonały pomysł, który – co z przyjemnością zauważam – w ostatnich latach zdobywa popularność na coraz większej liczbie konwentów.
Na prelekcję PWC-a „Piramidy, płaska ziemia i inne rzeczy niezwykłe” w ogóle się nie dopchałam (frytek z barku mi się zachciało, hrabiance jednej… Na drugi raz muszę pamiętać, że konwent nie jest po to, żeby jeść!), więc wyszłam przed budynek, nacieszyć się słońcem i pogaduszkami z przyjaciółmi. Na parkingu za szkołą zakończyła się właśnie bitwa na torty, której pozostałości zmywano z asfaltu kubłami wody. Organizatorzy przewidzieli dla uczestników odzież ochronną w postaci folii i taśmy klejącej, ale niektórzy z niej nie skorzystali i potem dumnie prezentowali światu upaćkane bitą śmietaną włosy i odzienie. Gdzieś za budynkami trwał również turniej łuczniczy, ale nie dotarłam nań: poszłam do auli, zająć sobie dogodne miejsce na „Kozackie wampiry, czyli odwieczny pościg w praktyce”.
Usiadłam w pierwszym rzędzie. Tuż za mną zakotwiczyła Magda Kozak, w pewnym sensie patronka tego punktu programu – choć wyraźnie zaznaczała, że pokaz przygotowali członkowie forum nocarskiego, bez żadnego uzgadniania z nią. Pokaz się opóźnił z przyczyn technicznych, ale wreszcie się zaczęło: przednimi drzwiami (aula miała kilka wejść) wbiegła grupka umundurowanych osób płci obojga, celując dookoła z broni palnej i taszcząc na plecach jakiegoś rannego kumpla. Złożyli go pod fortepianem i obstawili przód sali, biorąc całą widownię na muszkę i kładąc na pianinie bryłkę szarego kitu z wetkniętymi kabelkami, imitującą zapewne plastik wybuchowy. Ranny jęczał, żeby go zostawili i się ratowali; dowodząca grupą nieduża dziewczyna uczesana w koński ogon tłumaczyła mu burzliwie, że Renegaci nie zostawiają swoich i ilu wyszło na akcję, tylu ma wrócić; ktoś tam przy drzwiach co chwila raportował, czy wyczuwa obecność zbliżających się Nocarzy; kłócili się, czy wysadzić cały budynek, bo i tak nikt nie doliczy się ciał. Po chwili trochę się uspokoiło i dziewczyna zaczęła przechadzać się po sali, opowiadając o tym, kim są („Normalnie nie tłumaczę się posiłkowi, ale dla was chyba zrobię wyjątek…”). Był to dobry pomysł, bo dzięki temu ludzie, którzy nie czytali „Nocarza” i „Renegata”, mogli zrozumieć, o co właściwie chodzi.
Nocarze kontratakują!</br>Fot. © Achika
Nocarze kontratakują!
Fot. © Achika
Nagle ktoś podniósł alarm, że wyczuwa na sali Nocarza. Z tylnego rzędu wstał wysoki chłopak w czarnym golfie i dość nonszalancko pozwolił się aresztować, twierdząc, że i tak nie mają szans. Powalili go na podłogę i skuli kajdankami, potem usiłowali przemocą napoić krwią z woreczka – pomimo tego, że siedziałam w pierwszym rzędzie, a on leżał jakieś trzy metry ode mnie w bok, nie widziałam rezultatów, tak się nad nim kłębili, więc współczuję widzom z dalszych rzędów, bo oni już chyba w ogóle nie mieli szans na zobaczenie czegokolwiek.
Nagle czuwający na straży telepata podniósł alarm. Zgasło światło, ktoś wpadł do sali, widać było tylko jakieś błyski, niby od wystrzałów i wybuchów. Po paru sekundach światło się zapaliło i zobaczyliśmy ubranych na czarno Nocarzy w kominiarkach, którzy już pozabijali/obezwładnili Renegatów, a całą salę trzymali prewencyjnie na celowniku. To był koniec pokazu, wszyscy uczestnicy ustawili się rządkiem i ukłonili publiczności, wyjaśniając, że pokaz został przygotowany przez członków forum dyskusyjnego i tak dalej, i tak dalej.
Przeszłam piętro wyżej na drugą połowę prelekcji Rafała Dębskiego „Historia miecza od starożytności do czasów współczesnych”. Nie żebym się tam czegoś nowego dowiedziała po tych wszystkich wykładach na treningach naszej sekcji szermierczej, ale zawsze dobrze sobie utrwalić wiadomości, no i miło się patrzyło na blond brodacza wypisz wymaluj podobnego do pułkownika Dowgirda z serialu „Czarne chmury”. Dębski był ubrany w ściągniętą pasem białą koszulę i jeździeckie buty, a jego kilkunastoletni syn miał haftowaną płócienną tunikę, przez co obaj wyglądali bardzo malowniczo. Przytargali ze sobą istną zbrojownię: jedynki, półtoraki, topory, tarcze, szable i mimo ciasnoty sali pokazywali różne ciosy („Uważaj na rzutnik!…”) – ogólnie było bardzo fajnie. Na koniec wszyscy wyszliśmy na parking za szkołą, gdzie wśród kałuż pozostałych po myciu asfaltu panowie Dębscy z wielkim zaangażowaniem stoczyli kilka bynajmniej nie udawanych walk, prezentując sposoby użycia każdego rodzaju broni po kolei.
Rafał Dębski z synem prezentowali zastosowanie broni bojowej</br>Fot. © Achika
Rafał Dębski z synem prezentowali zastosowanie broni bojowej
Fot. © Achika
Chwilę później w tym samym miejscu zaprezentowało się Bractwo Kruków. Walczyli w szyku, potem jeden berserker rzucał się na gromadę, zabici ożywali wezwani zaklęciem i w ogóle było ciekawie, ale po pewnym czasie wróciłam do budynku, żeby zdążyć na konkurs wiedzy o Świecie Dysku. Nieco się spóźniłam i nie było już miejsc (prowadzący przewidzieli tylko dziesięć drużyn), zatem udałam się na prelekcję Iwony Michałowskiej o cyklu Pullmana „Mroczne materie”. Lekko stremowana – mimo że publiczność była nieliczna i składała się głównie z bardzo młodych dziewczątek – prelegentka opowiadała swoje wrażenia z lektury książek (w oryginale), a ja się wtrącałam z uwagami o marnej jakości tłumaczenia. Prelegentka rozdawała wydruki swojego artykułu z bodajże „Czasu Fantastyki” i muszę powiedzieć, że było całkiem ciekawie, choć mimo wszystko żałuję, iż nie poszłam na prelekcję Rafała Dębskiego o sztuce wojennej średniowiecza.
Zależało mi na prelekcji „Od atamana Bajdy do dekretu Putina – 500 lat historii kozactwa”, ale okazało się, że skądinąd sympatyczny Mikołaj Juliusz Wachowicz ma tak usypiający sposób mówienia, iż po kilku minutach, skonstatowawszy, że nijak nie mogę skoncentrować uwagi na temacie, przeniosłam się do sali obok na „Tańczyłeś kiedyś z wielkim potworem?…”.
Prelekcja była bardzo ciekawa, ze świetnie zrobioną prezentacją multimedialną, i opowiadała – to znaczy, prelegent opowiadał, z werwą i humorem – o oryginalnych pomysłach, na które wpadają ostatnio ludzie z firm reklamowych promujących filmy typu „Cloverfield” (u nas to weszło jako „Projekt: Monster”) lub najnowsza część przygód Batmana. Dowiedziałam się mnóstwa rzeczy. Wysiłek, jaki te firmy wkładają w kreowanie blogów postaci filmowych, fikcyjnych stron na przykład Gotham City (z kampanią reklamową burmistrza, informacjami o komunikacji miejskiej i innymi takimi rzeczami), jest naprawdę imponujący. Prelegent przedstawił szczegółowo całą historię promocji „Cloverfield”. Tytuł jest niby to nielegalnie ujawnionym roboczym tytułem produkcji (zobaczyliśmy zdjęcia identyfikatorów z planu z tym napisem), który w końcu – po dłuższej zgadywance, nakręcającej ciekawość fanów, jaki to też będzie tytuł ostateczny – stał się oficjalnym tytułem. Dalej było o tym, jak pojawiały się kolejne strony (na przykład wideoblogi postaci pojawiającej się w filmie przez raptem… trzy sekundy), które były zrobione realistycznie i ze wszystkimi szczegółami, a służyły tylko do tego, żeby na nich zawrzeć wskazówki do kolejnych stron…
Prelekcja o Kozakach – prelegent nawet pasuje z urody</br>Fot. © Achika
Prelekcja o Kozakach – prelegent nawet pasuje z urody
Fot. © Achika
Przykład: w popularnym serialu, którego producentem jest producent „Cloverfield”, pojawił się nieistniejący w rzeczywistości napój chłodzący „Slusho!”, o działaniu lekko mutagennym, powodującym między innymi zwiększenie masy mięśni. Po jakimś czasie w sieci umieszczono stronę japońskiej firmy produkującej napój, z informacją, że jest on wytwarzany ze specjalnego składnika wydobywanego z dna oceanu. Na stronie były animacje, można było pograć w jakąś gierkę pokazującą proces wydobywania itp. Platforma wydobywcza miała być niby w pobliżu Nowego Jorku (miejsce akcji filmu, ale wtedy nikt z fanów jeszcze o tym nie wiedział). Po jakimś czasie strona zostaje zhakowana przez radykalnych ekologów, którzy twierdzą, że wydobywanie niszczy ocean; na zdjęciu prezesa firmy oprócz domalowanych wąsów i diabelskich rogów pojawiają się rysuneczki kilku morskich zwierząt z malutkimi numerkami, po ustawieniu pierwszych liter nazw łacińskich tych stworzeń według tych numerków otrzymujemy skrót nazwy tej niby organizacji ekologicznej, który po wpisaniu do wyszukiwarki ujawnia kolejną stronę… i tak dalej. Po paru dniach na YouTube ukazują się fragmenty niby to dzienników telewizyjnych jakiejś stacji rosyjskiej oraz w kilku innych egzotycznych dla Amerykanów językach, informujące o katastrofie wzmiankowanej platformy, na którą wcześniej przyholowano coś dużego, co było widać na ujęciach z radaru. Tę rosyjską informację prelegent nam pokazał – bardzo porządnie zrobiona, a spiker mówi naprawdę po rosyjsku, nie jakimś „hollywoodzkim radzieckim”. W wiadomościach pokazano urywki nagrania ewakuacji pracowników platformy, widać było, jak ona się wali, jakby niszczona przez podmorskiego stwora… Prelegent powiedział nam, że każda z tych fikcyjnych stacji telewizyjnych pokazała ten film nieco inaczej zmontowany lub z innego kąta, co wzmagało poczucie oglądania prawdziwych wiadomości (że też im się chciało!…).
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.