Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jak zrobić dobry konkurs na konwencie

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jak zrobić dobry konkurs na konwencie

W wersjach bardziej hardkorowych uczestnicy mogą tracić np. podwójną liczbę punktów.
Mała uwaga ogólna: w przypadku utworów, które miały różne wydania, różne tłumaczenia, remaki itp. należy zadając pytanie jasno zaznaczyć, czy któraś konkretna wersja brana jest pod uwagę jako jedynie słuszna.
3) Sztafaż, czyli ozdobniki.
Świetnie jest, jeżeli system prowadzenia nawiązuje jakoś do tematyki konkursu. Na przykład widziałam kiedyś konkurs ze świata Lengorchii, gdzie losowało się pytania z miseczek oznaczonych symbolami, jakie w książce mieli wytatuowani magowie o różnym poziomie umiejętności (czarni i niebiescy). Albo konkurs starwarsowy, gdzie w dogrywce uczestnicy musieli określić, czy wolą Rebelię czy Imperium, po czym… dostali pytania o przeciwnika, którego – jak uzasadnił prowadzący – trzeba przecież znać.
W kwestii pełnego sztafażu niewątpliwie największą pomysłowością wykazali się organizatorzy Mrocznego Konkursu Starwarsowego na Krakonie 2005, którzy nie tylko przebrali się za Sithów, ale nawet zadali sobie trud udekorowania całej sali.
4) Multimedialność.
  • sprzęt
W epoce rzutników komputerowych urozmaicenie konkursów jest bardzo łatwe. Najczęściej w dziedzinie filmowej, bo tam można pokazać kadr, fragment, plakat z zamazanym tytułem, zdjęcie aktora z młodości lub z czasów emerytalnych, puścić fragment muzyki (jeśli prowadzący się uprze, to nawet od tyłu – byłam na konkursie, gdzie się to zdarzyło). Na konkursach z literatury można w slajdach umieścić obrazki z okładek lub ilustracje.
Ciekawym zastosowaniem rzutnika był konkurs starwarsowy na Polconie 2003, gdzie organizatorzy pokazywali kadry z usuniętym jakimś charakterystycznym elementem lub tak wybrane, by pokazywały coś trudnego do rozpoznania, na przykład cień robota bojowego Federacji, padający na bruk ulicy Naboo.
  • zadania sprawnościowe
Urozmaiceniem nie wymagającym rzutnika są oczywiście zadania sprawnościowe. Najczęściej kalambury, ale można też kazać drużynie odegrać wylosowaną scenkę (dotyczącą treści książki) i zaprosić do sędziowania kilka osób z publiczności. Byłam na konkursie starwarsowym, gdzie należało zameldować Imperatorowi o zniszczeniu pierwszej gwiazdy śmierci, przedstawić fragment wiadomości z imperialnej holowizji czy przekonać szturmowców kontrolujących nasz frachtowiec, że cały ładunek jest jak najzupełniej legalny. Można kazać uczestnikom rzucać strzałkami do celu (powiedzmy, w zdjęcie Vadera) lub rysować model Ł-winga (literę ł wybrała publiczność, nie wiedząc jeszcze, o co chodzi).
Ilustracja: Agnieszka Szady
Ilustracja: Agnieszka Szady
  • inne
Można zaszaleć i zrobić konkurs w konwencji kosmicznego wyścigu. Rysujemy trasę na płachcie czarnego brystolu, oznaczamy pola specjalne, wycinamy stateczki z papieru, wymyślamy przeszkody i szykujemy kostkę sześcienną do rzucania. Każde pole to jedno pytanie – jak w klasycznej grze planszowej tego typu. A niektóre pola mają zadania specjalne. A to radio się zepsuje i trzeba przekazać swojej drużynie hasło dysponując tylko gestami, a to sondę (uczestnika z zawiązanymi oczami) należy głosem przeprowadzić wśród krzeseł z rozciągniętymi sznurkami, a to przyleci patrol kosmicznej policji i każe rozpoznawać zdjęcia jakichś dziwnych postaci… Można dodawać tunele podprzestrzenne, pętle czasowe, zatrzymać drużynę na jedną kolejkę w kosmicznej knajpie albo na stacji serwisowej ofiarować jej koło ratunkowe do wykorzystania przy trudnym pytaniu (koła oczywiście również wycinamy z papieru). Pomysłów jest mnóstwo. Ale i roboty też.
UWAGA: zadania sprawnościowe należy stosować z wyczuciem, szczególnie jeśli chodzi o wpływ uzyskanych za nie punktów na ogólną punktację. W konkursie z „Kronik Narni”, który kiedyś współorganizowałam, drużyna niezbyt oczytanych, lecz zaprawionych w boju erpegowców pokonała grupkę nieśmiałych dziewcząt świetnie znających książki Lewisa, ponieważ liczba punktów zebranych za przedstawienie scenki przewyższyła punkty za wiedzę.
5) Podział nagród.
W ostatnich czasach popularyzuje się idea waluty konwentowej, więc poza poinformowaniem organizatorów konwentu, czy konkurs jest jednoosobowy czy przeznaczony dla drużyn, nie musimy się przejmować nagrodami. Jeżeli jednak orgowie są konserwatystami i dostarczają nagrody na biurko prowadzącego konkurs, niezłą metodą jest pozwolenie, aby zwycięzcy wybierali je sobie zgodnie z kolejnością zajętych miejsc – może się bowiem okazać, że główna nagroda wcale nie jest dla nich tak atrakcyjna, jak się wydawało organizatorom.
Miłym akcentem są nagrody dobrane tematycznie do profilu konkursu, jednak na konwentach „konserwatywnych” często nie ma możliwości takowych zapewnić, zaś w przypadku waluty konwentowej oczywiście problem upada.
Najczęściej popełniane błędy
1) Zmienianie reguł w trakcie rozgrywki.
Na przykład, najpierw nie uznajemy punktacji cząstkowej, a w połowie konkursu nagle zmieniamy zdanie. Powoduje to oczywiste rozżalenie tych uczestników, którzy stracili szansę na połówkę punktu.
2) Niejasno sformułowane pytania.
Pytanie musi być tak ułożone, aby było wiadomo, o co w nim chodzi. Brałam kiedyś udział w konkursie „Ludzie i potwory”, gdzie padały pytania w rodzaju „Kto wykradał dzieci?” (nie, nie elfy bynajmniej – trolle) czy „Kto zagrażał grupce dzieci?” (klaun z filmu „It”; ogólnikowość tego pytania bije wszelkie rekordy).
Jeżeli mamy na konkursie osobników dowcipnie nastawionych, dobrze jest z góry zaznaczyć, że odpowiedzi w rodzaju „Kto był ojcem Szasty?” „Mężczyzna” lub „Jak zginął Aslan?” „Nastąpiło zatrzymanie akcji serca” choć niewątpliwie zgodne z prawdą, nie będą jednak punktowane.
3) Zbytnia szczegółowość pytań lub robienie z nich Narodowego Spisu Powszechnego.
Istnieje niepisana (i nie zawsze przestrzegana) zasada, że prowadzący powinien tak układać pytania, by sam mógł na nie z pamięci odpowiedzieć. Jeżeli w trzystustronicowej książce raz pada zdanie „Zawołam Franię, niech tu posprząta” i oprócz niego nie ma żadnych więcej wzmianek o istnieniu rzeczonej Frani, to zadawanie pytania „Jak miała na imię pokojówka?” jest cokolwiek przesadzone.
Całkiem sporo konkursów wygląda tak, jakby układający pytania np. z „Sagi o wiedźminie” otworzył książkę i wybrał wszystkie nazwy własne, lub jakby w konkursie starwarsowym posiłkował się kompendium wiedzy o tym świecie. Na Polconie 2003 był konkurs, gdzie uczestnicy, nie umiejąc odpowiedzieć na pytanie, kim była jakaś postać o skomplikowanym nazwisku zapytali, z jakiej to książki, na co prowadzący prostodusznie wyznał, że z „Encyklopedii Star Wars”.
Ogólnie, konkurs składający się niemal wyłącznie z pytań w rodzaju „Jak nazywał się…” lub „Wymień wszystkich…” jest trudny i przeraźliwie monotonny. Znacznie lepsze są pytania zawierające sformułowania „dlaczego…”, co się stało, gdy…”, „w jaki sposób…” albo „co było powodem…”.
4) Błędy w pytaniach lub odpowiedziach.
Jak wspomniałam na początku, dobrze jest robić konkurs z tematu, który się zna na wylot. Pozwala to uniknąć krępujących sytuacji, kiedy uczestnicy poprawiają prowadzącego, zwracając mu uwagę na przykład na fakt, że odpowiedź, iż rodzina Muminków składała się z mamy, taty i syna, nie jest prawidłowa, ponieważ był jeszcze mieszkający w piecu przodek.
Należy również unikać pytań, na które istnieje więcej niż jedna poprawna odpowiedź. Ponoć tak jest z pytaniem „Jak zginął Imperator?”, chyba, że wyraźnie zaznaczymy, że chodzi o oryginalną wersję Imperatora, a nie o klona…
5) Spoilery wewnętrzne.
Występują one wtedy, gdy jedno pytanie udziela jednocześnie odpowiedzi na inne. Na przykład, jeśli pytanie numer 28 brzmi „Kogo spotkał Jaskier na skwerku uniwersytetu w Oxenfurcie”, a pytanie 92 – „Jak się nazywa najsłynniejsze uniwersyteckie miasto w świecie wiedźmina”, to wylosowanie pytań w tej właśnie kolejności sprawia, że odpowiedź na drugie właściwie nie powinna się liczyć.
6) Zbyt duże różnicowanie punktacji i poziomu trudności.
Prowadzącemu konkurs – szczególnie, jeżeli układa pytania ze swojej ulubionej działki – czasem trudno jest ocenić rzeczywisty poziom trudności pytań. Jednak należy użyć zdrowego rozsądku i nie dawać jednego punktu za odpowiedź na pytanie „Kto był ojcem Luke’a Skywalkera?” i tyle samo za „Wymień kolory mieczy świetlnych wszystkich członków Rady Jedi”.
Jeżeli stosujemy któreś z wymienionych w poprzednich punktach opcji hardkorowych i – na przykład – dopuszczamy, by odpowiedź na drugą część pytania dwustopniowego podwajała liczbę wszystkich dotychczas uzyskanych punktów, niech będzie to pytanie naprawdę trudne. I niech takich pytań będzie tyle, by każda drużyna miała statystyczną szansę trafić przynajmniej na jedno.
• • •
Czytelnikom, którzy dobrnęli do końca tego elaboratu, życzę wielu udanych konkursów z zadowolonymi uczestnikami! Pamiętajcie – najważniejsze w urządzaniu konkursów jest to, aby wszyscy dobrze się bawili.
koniec
« 1 2
29 kwietnia 2010

Komentarze

29 IV 2010   18:10:50

Z zadań sprawnościowych pamiętam konkurs piracki na jednym z Imladrisów, w którym jedną z konkurencji było przeciąganie pod kilem: uczestnicy musieli jak najszybciej przepełznąć pod szkolną ławką. Jako że to była szkoła podstawowa, ławki do największych nie należały;-)

29 IV 2010   22:13:28

Księżniczkę Leię trzymano w celi 2187. :)

30 IV 2010   16:54:02

Oj Miłoszu, nie było tak ciężko jak się jest takim chudym jak ja:) Chyba nawet wygrałem ten konkurs :)

30 IV 2010   18:01:43

Tak, wygrałeś w zaciętej walce na rymy;-) To był dopiero dziwaczny pomysł na konkurencję ze strony Majkosza;-)

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
Agnieszka ‘Achika’ Szady

1 XII 2023

Czy Magda Kozak była pierwszą Polką w stanie nieważkości? Ilu mężów zabiła Lukrecja Borgia? Kto pomógł bojownikom Bundu w starciu z carską policją? I wreszcie zdjęcie jakiego tajemniczego przedmiotu pokazywał Andrzej Pilipiuk? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższej relacji z lubelskiego konwentu StarFest.

więcej »

Razem: Odcinek 3: Inspirująca Praktyczna Pani
Radosław Owczarek

16 XI 2023

Długie kolejki, brak podstawowych towarów, sklepowe pustki oraz ograniczone dostawy produktów. Taki obraz PRL-u pojawia się najczęściej w narracjach dotyczących tamtych czasów. Jednak obywatele Polski Ludowej jakoś sobie radzą. Co tydzień w Teleranku Pan „Zrób to sam” pokazuje, że z niczego można stworzyć coś nowego i użytecznego. W roku 1976 startuje rubryka „Praktycznej Pani”. A o tym, od czego ona się zaczęła i co w tym wszystkim zmalował Tadeusz Baranowski, dowiecie się z poniższego tekstu.

więcej »

Transformersy w krainie kucyków?
Agnieszka ‘Achika’ Szady

5 XI 2023

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbywał się w kompleksie sportowym zwanym Atlas Arena, w dwóch budynkach: w jednym targi i program, w drugim gry planszowe, zaś pomiędzy nimi kilkanaście żarciowozów z bardzo smacznym, aczkolwiek nieco drogim pożywieniem. Program był interesujący, a wystawców tylu, że na obejrzenie wszystkich stoisk należało poświęcić co najmniej dwie godziny.

więcej »

Polecamy

Zobacz też

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Wkrótce

zobacz na mapie »

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.