Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Yasujirô Ozu
‹Ozu 6DVD›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOzu 6DVD
ReżyseriaYasujirô Ozu
Scenariusz
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiJaponia
EAN5908262707277
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Numery wolne, ale finezyjne dosyć
[Yasujirô Ozu „Ozu 6DVD” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

Marta Karpińska

Numery wolne, ale finezyjne dosyć
[Yasujirô Ozu „Ozu 6DVD” - recenzja]

Kwiat równonocy
Kwiat równonocy
Wszystkie filmy są przepojone wartością kluczową dla japońskiej kultury: mono no aware. Wybitny japonista Ivan Morris porównywał je do Wergiliuszowego lacrimae rerum, na polski tłumaczono je jako „patos rzeczy”. Innymi słowy, jest to dojmujący smutek wypływający ze świadomości, że wszystko, co składa się na otaczający nas świat, bezustannie się zmienia, by w końcu zniknąć. A trzeba pamiętać, że czasy, w których żył Ozu, były dla Japonii pełne przemian. Jego życie przypadło na okresy panowania aż trzech cesarzy. Widział, jak cały kraj wyruszył na II Wojnę Światową (sam służył w wojsku), a później, jak skapitulował, odrzucając nacjonalistyczną ideologię; jak przeżył amerykańską okupację i powojenny kryzys, by w końcu stanąć na nogi i rzucić się w objęcia kultury konsumpcyjnej. Ozu nie wspomina zbyt często o wojnie, ponieważ nie lubił rozwodzić się nad oczywistościami, a żadnemu z jemu współczesnych nie trzeba było tłumaczyć, że miała ona przemożny wpływ na życie tych jego bohaterów, którzy w filmach są ludźmi w sile wieku. Okazjonalnie postanawia jednak do niej nawiązać, a wtedy niewiele potrzeba, by uruchomić łańcuch wspomnień. W „Kwiecie równonocy” nagabywany przez kolegów podczas bankietu Mikami zgadza się w końcu zadeklamować wiersz o patriotycznej tematyce. Słuchając go, mężczyźni milkną i zamyślają się. Jeszcze tak niedawno byli gotowi umierać za cesarza, a teraz najbardziej obchodzi ich dobro własnych rodzin. Co się stało z latami przeżytymi w imię idei, za które teraz nie daliby złamanego grosza? W „Jesiennym popołudniu”, Hirayama spotyka swojego dawnego podkomendnego, który po kilku kieliszkach roztacza przed nim wizję podbitego Nowego Jorku z żującymi gumę jasnowłosymi gejszami. „Może to i dobrze, że nie wygraliśmy”, wtrąca łagodnie Hirayama. Kolega, niepomny na jego słowa, prosi barmankę o włączenie muzyki wojskowej i zaczyna maszerować w jej takt, salutując. Hirayama niechętnie mu wtóruje. Pod koniec filmu wraca do tego baru, nieco już wstawiony, i prosi o puszczenie tego samego utworu. Słysząc muzykę, siedzący przy nim mężczyźni zaczynają drwić. Hirayama nie reaguje, ale jest wyraźnie dotknięty. Jak widać, wyrzeczenie się wojny to jedno; bolesna świadomość, że zabrawszy ze sobą tyle ludzkich istnień i lat z życia tych, którzy przeżyli, tak szybko mogła zostać zredukowana do przedmiotu żartów, to zupełnie odrębna kwestia.
Tokijska opowieść
Tokijska opowieść
Symboliczna jest wymowa faktu, że reżyser umarł niespełna rok przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Tokio (1964), wydarzenia stanowiącego ostateczne zakończenie okresu powojennych transformacji, po którym życie w Japonii miało stać się o wiele prostsze (być może, jak twierdzi ojciec z „Dzień dobry”, wręcz ogłupiająco proste). Ozu zdecydowanie należał do świata, który miał wkrótce przeminąć. A jednak, patrząc na zachodzące przed jego oczami zmiany, ten zatwardziały konserwatysta (o ile można tak nazwać człowieka, który na początku XX-tego wieku postanowił związać swoje życie z kinem) zawsze popiera nowe przeciwko staremu. To dobro dzieci się liczy: powinny wieść życie na własny rachunek, ponieważ to do nich należy przyszłość. Jeśli poświęcą się hołdowaniu przeszłości, nigdy nie będą szczęśliwe. Ozu spogląda również przyjaznym okiem na emancypację kobiet. To one są w jego filmach silniejsze, a także bystrzejsze i zaradniejsze od mężczyzn, którzy robią wrażenie niezdarnych chłopców bawiących się w dorosłość. Ubrani w garnitury, usadowieni za biurkami z groźnymi minami, okazują się całkowicie bezradni wobec jakiegokolwiek życiowego wyzwania, nawet tak prozaicznego, jak znalezienie w domu nowej kostki mydła w „Jesiennym popołudniu”. Oczywiście, ponieważ historie te rozgrywają się na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku, wszystkim kierują mężczyźni, a kobiety, przy całych swoich przymiotach, mogą wybierać między rolą sekretarki a pani domu. Ozu dostrzega jednak, że, nawet biorąc pod uwagę ten ograniczony zakres kompetencji, to właśnie one chronią świat przed konsekwencjami poczynań dużych chłopców.
Weselszą konsekwencją nieubłaganej zmienności świata jest fakt, że pomimo ciągłego wracania do tych samych miejsc, tematów i współpracowników, Ozu nigdy nie zaczął zjadać własnego ogona. To prawda, że te kilka domów, mieszkań, barów, restauracji i stacji kolejowych, zaludnione przez rezolutne panienki, szlachetne córki, barchanowe żony, fertyczne kelnerki, wyrodnych synów, młodych urzędników, poważnych panów dyrektorów i podstarzałych lubieżników, robi na pierwszy rzut oka nieco klaustrofobiczne wrażenie. Kiedy jednak przyjrzeć się bliżej, znika ono bez śladu. Tak naprawdę nie są to te same miejsca i postacie, ci sami aktorzy, a w końcu, ten sam reżyser. Nieustanna zmiana oznacza też ciągle nową perspektywę; robiąc pozornie ten sam film, Ozu za każdym razem miał coś innego do powiedzenia. A z tym niejeden ma problemy i zmiana tematyki rzadko na to pomaga.
koniec
« 1 2
5 stycznia 2011

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niedożywiony szkielet
Jarosław Loretz

27 V 2023

Sądząc ze „Zjadacza kości”, twórcy z początku XXI wieku uważali, że sensowne pomysły na horrory już się wyczerpały i trzeba kleić fabułę z wiórków kokosowych i szklanych paciorków.

więcej »

Młodzi w łodzi (gwiezdnej)
Jarosław Loretz

28 II 2023

A gdyby tak przenieść młodzieżową dystopię w kosmos…? Tak oto powstał film „Voyagers”.

więcej »

Bohater na przekór
Sebastian Chosiński

2 VI 2022

„Cudak” – drugi z trzech obrazów powstałych w ramach projektu „Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat” – wyreżyserowała Anna Kazejak. To jej pierwsze dzieło, które opowiada o wojennej przeszłości Polski. Jeśli ktoś obawiał się, że autorka specjalizująca się w filmach i serialach o współczesności nie poradzi sobie z tematyką Zagłady, może odetchnąć z ulgą!

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dwoje ludzi na peronie w Onomichi
— Marta Karpińska

Tegoż autora

Dwoje ludzi na peronie w Onomichi
— Marta Karpińska

Delfin a sprawa japońska
— Marta Karpińska

Rozważna i romantyczny
— Marta Karpińska

Lud wszelki w pielgrzymkę wyrusza
— Marta Karpińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.