WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Mission: Impossible 2 |
Tytuł oryginalny | Mission: Impossible II |
Dystrybutor | UIP, Vue Movie Distribution |
Data premiery | 11 sierpnia 2000 |
Reżyseria | John Woo |
Zdjęcia | Jeffrey L. Kimball |
Scenariusz | Robert Towne |
Obsada | Tom Cruise, Dougray Scott, Thandie Newton, Ving Rhames, Richard Roxburgh, John Polson, Brendan Gleeson, Rade Serbedzija, William Mapother, Dominic Purcell |
Muzyka | Lisa Gerrard, Mel Wesson, Hans Zimmer |
Rok produkcji | 2000 |
Kraj produkcji | Niemcy, USA |
Cykl | Mission: Impossible |
Czas trwania | 123 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | akcja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Niemożebnaja misja #2January Weiner 3
January Weiner 3Niemożebnaja misja #2OKULARY: Szczegóły sam ustalisz. Team ma być oczywiście voll korekt PC, z twoim nazwiskiem wystarczy ci jeden WASP i jeden Afroamerykanin. Przy okazji, następnym razem zostaw namiary na to, gdzie spędzasz urlop. NATAN: Jakbym zostawił, to nie byłby to już urlop. OKULARY: Nic nie rozumiem. NATAN: Ja też nie. Tak jest w scenariuszu. OKULARY: Yo. Ja w każdym razie spadam. OKULARY wybuchają na twarzy NATANA, raniąc go dotkliwie odłamkami. * * * [ MADRYT ] Noc, wnętrze sklepu z drogą biżuterią i ruskimi zegarkami marki "Raketa". Ubrana w czarne, obcisłe, lateksowe body NIKITA znudzonymi ruchami wygarnia biżuterię do jutowego worka. Z ciemności wyłania się postać NATANA ubranego w strój torreadora. NATAN: Przepraszam, która godzina? NIKITA: Dwudziesta trzecia dwanaście. NATAN: Dziękuję. Przy okazji, czytałem taki artykuł w Kosmopolitanie... NIKITA: Ten o najlepszych kochankach? Że najwytrwalsi są Żydzi, a najbardziej obdarzeni przez naturę Indianie? NATAN: Pozwoli pani, że się przedstawię. Howgh, Natan Howgh. NIKITA rzuca się na niego. Fade-out. NIKITA: Dlaczego zrobiło się tak ciemno? NATAN: Fade-out. Rozumiesz, film jest dopuszczony także dla dzieci. Jedna sprawa pokazać jak komuś głowę urywają, a inna sprawa, nie daj Bóg pokazać jakieś gołe cycki. NIKITA: Przepraszam, a to nie jest plan zdjęciowy filmu "Seksowne złodziejki w lateksowych majteczkach"? NATAN: Erm, niezupełnie. NIKITA: To ja przepraszam. NATAN: Dokąd idziesz? NIKITA: Na plan zdjęciowy filmu "Seksowne..." NATAN: Za późno. Teraz wiesz już za dużo. Werbuję cię do mojego teamu, w przeciwnym wypadku musiałbym cię zabić. NIKITA: Ale ja nie umiem grać! Ja umiem tylko się uśmiechać i jęczeć z rozkoszy! NATAN: No widzisz, umiesz więcej niż ja. To znaczy umiem się uśmiechać, ale wyglądam przy tym jak idiota. NIKITA: A będą z tego przynajmniej jakieś pieniądze? NATAN: Ujmijmy to tak: jeśli będziemy mieli szczęście, to publiczność nas nie zlinczuje ani nie dostaniemy się do więzienia za długi. NIKITA: Marny interes. NATAN [zirytowany]: Miałem kolegę, który miał jeszcze mniejszego. NIKITA: Chodziło mi... Mniejsza z tym. To jak? NATAN: Yo. * * * Wnętrze angielskiego zamku. Przy olbrzymim stole siedzi Hannibal "Doc" LEKTOR i zajada kotlet Wellington (filet, pieczarki, mielone, ciasto francuskie), popijając go półsłodkim jabolem marki "As". Wchodzi NATAN. LEKTOR: Witam, witam! Czy zechciałby pan przyłączyć się do kolacji? Jest filet z Wellingtona. NATAN: Filet a la Wellington. LEKTOR: Nie, filet z Wellingtona. Wiem co mówię. NATAN: Czy pański butler nie nazywa się przypadkiem... LEKTOR: Yo. Ale zazwyczaj nazywałem go Ben. NATAN: Nazywałem? LEKTOR: Ben... Ben miał wypadek. Zapada żenujące milczenie. LEKTOR je wydając głośne odgłosy mamlania, od czasu do czasu siorbiąc pociąga wino. NATAN: Dobra. O co chodzi w tej misji? LEKTOR: O zerżnięcie. NATAN: Jeśli dobrze rozumiem pańską wypowiedź, mam przekonać kochającą mnie i kochaną przeze mnie kobietę, żeby poszła z niebezpiecznym i brutalnym bandytą do łóżka, wyciągnęła z niego ile się da, i narażając życie przekazała mi te informacje, ogólnie robiąc z siebie dziwkę. Right? LEKTOR: Nie. Znaczy... No, tak, oczywiście, też, ale przede wszystkim chodzi o zerżnięcie ile się da z "Matriksa". NATAN: Dlaczego? LEKTOR: Głupi jakiś jesteś, czy co? Dla pieniędzy. Czarne okulary, skórzane płaszcze itp. znajdziesz o, w tamtej skrzyni. LEKTOR wskazuje widelcem. NATAN: Doc, gdzie podziały się pańskie maniery? Czemu przestał pan zachowywać się jak angielski butler? LEKTOR: Bo mam już serdecznie dosyć tej roli. Znudziło mi się Chablis i całe to w dupę... Resztę wypowiedzi LEKTORA zagłusza pisk. * * * NATAN idzie przez hiszpańskie miasto. Sceneria jest połączeniem brazylijskiego karnawału, procesji na Boże Ciało i chińskich obchodów Nowego Roku. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. NATAN wygląda jak astronauta ćwiczący w basenie pracę w warunkach nieważkości. Jego twarde, męskie oblicze ściągnięte jest nieludzkim bólem. WIDZ#1: Przepraszam, czy to jest Niemożebnaja Misja #2? WIDZ#2: Tak, niestety. WIDZ#1: O, a już miałem nadzieję, że pomyliłem salę. REŻYSER: Ciii! Nie czujecie powagi chwili? NATAN [głos jak ze zwolnionego magnetofonu]: Czu.. ję.. tyl... ko... że... mnie bu... ty... uwie... rają. Z drugiej strony pochodu do NATANA bieży NIKITA, włosy rozwiane, oko szalone. NATAN: Mu... sisz... wró... cić... do... Eeeeeevyyyylaaa.... NIKITA: Chceeeesz żeeebyyym... KAMERZYSTA: Zaczyna brakować taśmy! Przyspieszam... Taśma filmowa nagle przyspiesza. Postacie zaczynają zachowywać się jak na kreskówce i mówić głosem kaczora Donalda. NIKITA: ...wróciła do bestialskiego i brutalnego psychopaty, POSZŁA Z NIM DO ŁÓŻKA, ryzykowała swoje życie i ogólnie zrobiła z siebie dziwkę? NATAN: Yo. NIKITA: Nie ma sprawy! * * * Tor wyścigowy, gdzieś w Australii. To tłumaczy, dlaczego zamiast przeładowanych środkami dopingującymi koni biegną, a właściwie skaczą przeładowane środkami dopingującymi kangury. NATAN HOWGH obserwuje je przez lornetkę z małą, czerwoną lampką i napisem "High Teq". NATAN: Krowa. Krowa. Koń. Łąka. Kaczka. Krowa. Pojawiają się: NIKITA, EEVYL, mnóstwo kaskaderów. SCENARZYSTA: Bez przesady. Takie sceny na wyścigach są w chyba każdym Jamesie Bondzie. REŻYSER: Ty też zaczynasz? SCENARZYSTA: Bo co? No? Co mi zrobisz? REŻYSER: [niezrozumiale charkocze po chińsku] (W międzyczasie na stadionie trwa strzelanina, bijatyka, pogoń, kilka napadów terrorystycznych oraz jeden wypadek zgwałcenia kangura przez pijanego statystę z Nowej Zelandii). SCENARZYSTA: O... hai-tchu-aua to palnik acetylenowy, prawda? REŻYSER: Yo. Zerżnąłem to z Pulp Fiction. SCENARZYSTA: Aha. (pauza) W zasadzie, te kangury są bardzo oryginalne, prawda? I model lornetki też jest inny niż w Jamesie Bondzie. REŻYSER: Mądry chłopiec. Zjesz coś? Zostało jeszcze trochę kotleta. Przez ekran przemyka szlochający kangur, zasłaniając sobie pyszczek. Fade-out. * * * Helikopter wisi nad stupiętrowym wieżowcem, na dachu którego umieszczona jest reklama "Biotechnology? *WE* are the bad guys" oraz ogłoszenie o posezonowej wyprzedaży broni biologicznej. W otwartych drzwiach helikoptera stoi NATAN HOWGH. Za nim stoją MURZYN oraz WASP, dziwnie przypominający Ciphera z pewnego innego, znanego filmu. NATAN (krzyczy, bo panuje straszny hałas): Dlaczego nie wejdziemy dołem? Jak w Matriksie? MURZYN: Massa robić, co massa mieć w scenariuszu. NATAN: A jak mnie ktoś usłyszy? WASP: W tym hałasie? NATAN: Aaaaa, wentylatory! Rozumiem. Zapewne mam pięć minut czy coś takiego? WASP: Jakie tam wentylatory. Ian Fleming obraca się w grobie, to wszystko. Skaczesz czy chcesz sobie jeszcze trochę pogadać? NATAN: Chętnie, czytałem ostatnio taką śmieszną książkę... MURZYN odbezpiecza broń, tym samym sugerując, iż pytanie było retoryczne. NATAN z niechęcią patrzy w dół. NATAN: To znaczy co? Duplikujemy scenę z pierwszej Misji? Tyle że otwór wentylacyjny jest sto razy większy i ma pięćdziesiąt pięter? MURZYN: Yo. NATAN: No, to spadam. NATAN patrzy się z niechęcią w dół i udaje, że poprawia sobie rozporek. MURZYN przewraca oczami i kopniakiem posyła NATANA w dół. MURZYN: Tylko tym razem nie być żadna lina, tym razem to być wolny upadek. * * * Wydma. Pusta, piaszczysta wydma. Porośnięta mikołajkiem nadmorskim. Niebieskie niebo. Niebieskie morze. Na wydmie stoi REŻYSER oraz SCENARZYSTA. Obaj mają ciemne okulary a la Blues Brothers. REŻYSER: Chryste. Nie mogę się już doczekać końca. |
Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.
więcej »Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.
więcej »Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.
więcej »Android starszej daty
— Jarosław Loretz
Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Koń Trojański
— Ewa Drab
SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (6)
— Jakub Gałka
Orient Express: (4) Policjanci i złodzieje w Pachnącym Porcie
— Konrad Wągrowski
Archiwum: Sierpień 2003
— Konrad Wągrowski
DVD: Szyfry wojny
— Konrad Wągrowski
Zaginiony w akcji
— Michał Chaciński