Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Woo
‹Mission: Impossible 2›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMission: Impossible 2
Tytuł oryginalnyMission: Impossible II
Dystrybutor UIP, Vue Movie Distribution
Data premiery11 sierpnia 2000
ReżyseriaJohn Woo
ZdjęciaJeffrey L. Kimball
Scenariusz
ObsadaTom Cruise, Dougray Scott, Thandie Newton, Ving Rhames, Richard Roxburgh, John Polson, Brendan Gleeson, Rade Serbedzija, William Mapother, Dominic Purcell
MuzykaLisa Gerrard, Mel Wesson, Hans Zimmer
Rok produkcji2000
Kraj produkcjiNiemcy, USA
CyklMission: Impossible
Czas trwania123 min
WWW
Gatunekakcja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niemożebnaja misja #2

Esensja.pl
Esensja.pl
January Weiner 3
« 1 2 3 »

January Weiner 3

Niemożebnaja misja #2

OKULARY: Szczegóły sam ustalisz. Team ma być oczywiście voll korekt PC, z twoim nazwiskiem wystarczy ci jeden WASP i jeden Afroamerykanin. Przy okazji, następnym razem zostaw namiary na to, gdzie spędzasz urlop.
NATAN: Jakbym zostawił, to nie byłby to już urlop.
OKULARY: Nic nie rozumiem.
NATAN: Ja też nie. Tak jest w scenariuszu.
OKULARY: Yo. Ja w każdym razie spadam.
OKULARY wybuchają na twarzy NATANA, raniąc go dotkliwie odłamkami.
* * *
[ MADRYT ]
Noc, wnętrze sklepu z drogą biżuterią i ruskimi zegarkami marki "Raketa". Ubrana w czarne, obcisłe, lateksowe body NIKITA znudzonymi ruchami wygarnia biżuterię do jutowego worka. Z ciemności wyłania się postać NATANA ubranego w strój torreadora.
NATAN: Przepraszam, która godzina?
NIKITA: Dwudziesta trzecia dwanaście.
NATAN: Dziękuję. Przy okazji, czytałem taki artykuł w Kosmopolitanie...
NIKITA: Ten o najlepszych kochankach? Że najwytrwalsi są Żydzi, a najbardziej obdarzeni przez naturę Indianie?
NATAN: Pozwoli pani, że się przedstawię. Howgh, Natan Howgh.
NIKITA rzuca się na niego. Fade-out.
NIKITA: Dlaczego zrobiło się tak ciemno?
NATAN: Fade-out. Rozumiesz, film jest dopuszczony także dla dzieci. Jedna sprawa pokazać jak komuś głowę urywają, a inna sprawa, nie daj Bóg pokazać jakieś gołe cycki.
NIKITA: Przepraszam, a to nie jest plan zdjęciowy filmu "Seksowne złodziejki w lateksowych majteczkach"?
NATAN: Erm, niezupełnie.
NIKITA: To ja przepraszam.
NATAN: Dokąd idziesz?
NIKITA: Na plan zdjęciowy filmu "Seksowne..."
NATAN: Za późno. Teraz wiesz już za dużo. Werbuję cię do mojego teamu, w przeciwnym wypadku musiałbym cię zabić.
NIKITA: Ale ja nie umiem grać! Ja umiem tylko się uśmiechać i jęczeć z rozkoszy!
NATAN: No widzisz, umiesz więcej niż ja. To znaczy umiem się uśmiechać, ale wyglądam przy tym jak idiota.
NIKITA: A będą z tego przynajmniej jakieś pieniądze?
NATAN: Ujmijmy to tak: jeśli będziemy mieli szczęście, to publiczność nas nie zlinczuje ani nie dostaniemy się do więzienia za długi.
NIKITA: Marny interes.
NATAN [zirytowany]: Miałem kolegę, który miał jeszcze mniejszego.
NIKITA: Chodziło mi... Mniejsza z tym. To jak?
NATAN: Yo.
* * *
Wnętrze angielskiego zamku. Przy olbrzymim stole siedzi Hannibal "Doc" LEKTOR i zajada kotlet Wellington (filet, pieczarki, mielone, ciasto francuskie), popijając go półsłodkim jabolem marki "As". Wchodzi NATAN.
LEKTOR: Witam, witam! Czy zechciałby pan przyłączyć się do kolacji? Jest filet z Wellingtona.
NATAN: Filet a la Wellington.
LEKTOR: Nie, filet z Wellingtona. Wiem co mówię.
NATAN: Czy pański butler nie nazywa się przypadkiem...
LEKTOR: Yo. Ale zazwyczaj nazywałem go Ben.
NATAN: Nazywałem?
LEKTOR: Ben... Ben miał wypadek.
Zapada żenujące milczenie. LEKTOR je wydając głośne odgłosy mamlania, od czasu do czasu siorbiąc pociąga wino.
NATAN: Dobra. O co chodzi w tej misji?
LEKTOR: O zerżnięcie.
NATAN: Jeśli dobrze rozumiem pańską wypowiedź, mam przekonać kochającą mnie i kochaną przeze mnie kobietę, żeby poszła z niebezpiecznym i brutalnym bandytą do łóżka, wyciągnęła z niego ile się da, i narażając życie przekazała mi te informacje, ogólnie robiąc z siebie dziwkę. Right?
LEKTOR: Nie. Znaczy... No, tak, oczywiście, też, ale przede wszystkim chodzi o zerżnięcie ile się da z "Matriksa".
NATAN: Dlaczego?
LEKTOR: Głupi jakiś jesteś, czy co? Dla pieniędzy. Czarne okulary, skórzane płaszcze itp. znajdziesz o, w tamtej skrzyni.
LEKTOR wskazuje widelcem.
NATAN: Doc, gdzie podziały się pańskie maniery? Czemu przestał pan zachowywać się jak angielski butler?
LEKTOR: Bo mam już serdecznie dosyć tej roli. Znudziło mi się Chablis i całe to w dupę...
Resztę wypowiedzi LEKTORA zagłusza pisk.
* * *
NATAN idzie przez hiszpańskie miasto. Sceneria jest połączeniem brazylijskiego karnawału, procesji na Boże Ciało i chińskich obchodów Nowego Roku. Wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. NATAN wygląda jak astronauta ćwiczący w basenie pracę w warunkach nieważkości. Jego twarde, męskie oblicze ściągnięte jest nieludzkim bólem.
WIDZ#1: Przepraszam, czy to jest Niemożebnaja Misja #2?
WIDZ#2: Tak, niestety.
WIDZ#1: O, a już miałem nadzieję, że pomyliłem salę.
REŻYSER: Ciii! Nie czujecie powagi chwili?
NATAN [głos jak ze zwolnionego magnetofonu]: Czu.. ję.. tyl... ko... że... mnie bu... ty... uwie... rają.
Z drugiej strony pochodu do NATANA bieży NIKITA, włosy rozwiane, oko szalone.
NATAN: Mu... sisz... wró... cić... do... Eeeeeevyyyylaaa....
NIKITA: Chceeeesz żeeebyyym...
KAMERZYSTA: Zaczyna brakować taśmy! Przyspieszam...
Taśma filmowa nagle przyspiesza. Postacie zaczynają zachowywać się jak na kreskówce i mówić głosem kaczora Donalda.
NIKITA: ...wróciła do bestialskiego i brutalnego psychopaty, POSZŁA Z NIM DO ŁÓŻKA, ryzykowała swoje życie i ogólnie zrobiła z siebie dziwkę?
NATAN: Yo.
NIKITA: Nie ma sprawy!
* * *
Tor wyścigowy, gdzieś w Australii. To tłumaczy, dlaczego zamiast przeładowanych środkami dopingującymi koni biegną, a właściwie skaczą przeładowane środkami dopingującymi kangury. NATAN HOWGH obserwuje je przez lornetkę z małą, czerwoną lampką i napisem "High Teq".
NATAN: Krowa. Krowa. Koń. Łąka. Kaczka. Krowa.
Pojawiają się: NIKITA, EEVYL, mnóstwo kaskaderów.
SCENARZYSTA: Bez przesady. Takie sceny na wyścigach są w chyba każdym Jamesie Bondzie.
REŻYSER: Ty też zaczynasz?
SCENARZYSTA: Bo co? No? Co mi zrobisz?
REŻYSER: [niezrozumiale charkocze po chińsku]
(W międzyczasie na stadionie trwa strzelanina, bijatyka, pogoń, kilka napadów terrorystycznych oraz jeden wypadek zgwałcenia kangura przez pijanego statystę z Nowej Zelandii).
SCENARZYSTA: O... hai-tchu-aua to palnik acetylenowy, prawda?
REŻYSER: Yo. Zerżnąłem to z Pulp Fiction.
SCENARZYSTA: Aha. (pauza) W zasadzie, te kangury są bardzo oryginalne, prawda? I model lornetki też jest inny niż w Jamesie Bondzie.
REŻYSER: Mądry chłopiec. Zjesz coś? Zostało jeszcze trochę kotleta.
Przez ekran przemyka szlochający kangur, zasłaniając sobie pyszczek. Fade-out.
* * *
Helikopter wisi nad stupiętrowym wieżowcem, na dachu którego umieszczona jest reklama "Biotechnology? *WE* are the bad guys" oraz ogłoszenie o posezonowej wyprzedaży broni biologicznej. W otwartych drzwiach helikoptera stoi NATAN HOWGH. Za nim stoją MURZYN oraz WASP, dziwnie przypominający Ciphera z pewnego innego, znanego filmu.
NATAN (krzyczy, bo panuje straszny hałas): Dlaczego nie wejdziemy dołem? Jak w Matriksie?
MURZYN: Massa robić, co massa mieć w scenariuszu.
NATAN: A jak mnie ktoś usłyszy?
WASP: W tym hałasie?
NATAN: Aaaaa, wentylatory! Rozumiem. Zapewne mam pięć minut czy coś takiego?
WASP: Jakie tam wentylatory. Ian Fleming obraca się w grobie, to wszystko. Skaczesz czy chcesz sobie jeszcze trochę pogadać?
NATAN: Chętnie, czytałem ostatnio taką śmieszną książkę...
MURZYN odbezpiecza broń, tym samym sugerując, iż pytanie było retoryczne.
NATAN z niechęcią patrzy w dół.
NATAN: To znaczy co? Duplikujemy scenę z pierwszej Misji? Tyle że otwór wentylacyjny jest sto razy większy i ma pięćdziesiąt pięter?
MURZYN: Yo.
NATAN: No, to spadam.
NATAN patrzy się z niechęcią w dół i udaje, że poprawia sobie rozporek.
MURZYN przewraca oczami i kopniakiem posyła NATANA w dół.
MURZYN: Tylko tym razem nie być żadna lina, tym razem to być wolny upadek.
* * *
Wydma. Pusta, piaszczysta wydma. Porośnięta mikołajkiem nadmorskim. Niebieskie niebo. Niebieskie morze. Na wydmie stoi REŻYSER oraz SCENARZYSTA. Obaj mają ciemne okulary a la Blues Brothers.
REŻYSER: Chryste. Nie mogę się już doczekać końca.
« 1 2 3 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
Sebastian Chosiński

30 IV 2024

Opowiadanie Jerzego Gierałtowskiego „Wakacje kata” ukazało się w 1970 roku. Niemal natychmiast sięgnął po nie Zygmunt Hübner, pisząc na jego podstawie scenariusz i realizując spektakl telewizyjny dla „Sceny Współczesnej”. Spektakl, który – mimo świetnych kreacji Daniela Olbrychskiego, Romana Wilhelmiego i Aleksandra Sewruka – natychmiast po nagraniu trafił do archiwum i przeleżał w nim ponad dwie dekady, do lipca 1991 roku.

więcej »

Z filmu wyjęte: Android starszej daty
Jarosław Loretz

29 IV 2024

Kości pamięci, silikonowe powłoki, sztuczna krew – już dawno temu twórcy filmowi przyzwyczaili nas do takiego wizerunku androida. Początki jednak były dość siermiężne.

więcej »

Polecamy

Android starszej daty

Z filmu wyjęte:

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Koń Trojański
— Ewa Drab

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (6)
— Jakub Gałka

Orient Express: (4) Policjanci i złodzieje w Pachnącym Porcie
— Konrad Wągrowski

Archiwum: Sierpień 2003
— Konrad Wągrowski

DVD: Szyfry wojny
— Konrad Wągrowski

Zaginiony w akcji
— Michał Chaciński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.