Filmowe Naj... 2003Kamila Sławińska Spojrzenie na filmowy rok 2003 w Stanach Zjednoczonych
Kamila SławińskaFilmowe Naj... 2003Spojrzenie na filmowy rok 2003 w Stanach Zjednoczonych Najbardziej interesujące/obiecujące zjawisko filmowego światka: moda na filmy dokumentalne. Kino dokumentalne ruszało mnie w zeszłym roku dużo bardziej niż fikcja, więc z tym większym zadowoleniem zauważam, że nawet w Polsce trafiają one wreszcie na duży ekran, a nie od razu do telewizji. Najbardziej irytujące zjawisko filmowego światka: hollywoodzkie remake′i japońskich horrorów. Po obejrzeniu "Ostatniego Samuraja" doszłam do wniosku, że w ogóle Hollywood powinno trzymać łapy jak najdalej od wszystkiego, co japońskie. Dla własnego dobra. Najmocniejsze przeżycie kinowe: "Rzeka Tajemnic". Nie było w tym roku bardziej przejmująco pokazanego dramatu ludzkich namiętności; von Tier może się wypchać tym swoim "Dogville". Największe rozczarowanie roku: "Matrix" II i III. Odpuszczę sobie komentarz ze względów humanitarnych. Najbardziej niezapomniany film nie-fikcyjny: ex aequo "Capturing the Friedmans" Andrew Jarecki′ego i The Fog of War Erolla Morrisa. Najoryginalniejszy film animowany: "Trio z Belleville" - świeżość, urocza dziwaczność i absurdalny humor tego filmu bije nawet pomysły Pixara. W podkategorii krótkometrażowej wyróżnienie specjalne dla "Destino Dominique" Monfreya. Najlepiej wydane duże pieniądze: finalna odsłona "Władcy Pierścieni". Cała trylogia to bez dwóch zdań jedno z największych dokonań kinematografii, jakie zdarzy nam się oglądać za naszego życia. Czapki z głów. Najlepszy aktor cyfrowy: Golum. Czy trzeba coś dodawać? Najbardziej żałosne dialogi: "Matrix: Rewolucje" Najlepszy aktor nie-ludzki: w filmie "żywym" - pies strażnika w "Man Without the Past" (wyróżnienie: papuga uciekająca z klatki w "Makrokosmosie"); w filmie animowanym - ex aequo pies Bruno w "Trio z Belleville" i rybka Dory w "Gdzie jest Nemo?". Najpiękniejszy pejzaż miejski: Tokio w "Między słowami". Widziane oczami Sophii Coppola ma coś ze scenerii "Blade Runnera": niezapomniany, zapierający dech w piersiach krajobraz jak z innego wieku, innej planety. Ten sam film to mój typ na najbardziej klimatyczny soundtrack roku. Najbardziej niedoceniony film roku: "Pająk". Pięknie opowiedziana, wspaniale wyreżyserowana, przejmująca opowieść o walce z obłędem, w dodatku dwie znakomite role (Ralph Fiennes i Miranda Richardson) - a krytycy ani mru-mru! Największe odkrycie roku - reżyser: Kiyoshi Kurosawa. Co prawda nie udało mi się obejrzeć jego tegorocznego dokonania, ale filmy wyreżyserowane przez niego w ciągu ostatnich dziesięciu lat dostarczyły mi więcej przeżyć niż najlepsze z tegorocznych produkcji. Największe odkrycie roku - aktor(ka): Scarlett Johannson. Taka młodziutka, a aktorski warsztat na miarę dojrzałych aktorów! Najciekawsza adaptacja: "American Splendor". Pierwszy film-adaptacja komiksu, który zadowolił mnie pod względem zrozumienia i wykorzystania typowych dla komiksu rozwiązań formalnych. Najbardziej urzekające wymieszanie prawdy i fikcji: "Rok Diabła" Petra Zelenki. I znowu trzeba zazdrościć Czechom i modlić się, by w Polsce objawili się w końcu twórcy z takim poczuciem humoru i zmysłem poetyckim. Najśmieszniejszy film roku: "School of Rock". OK, tak naprawdę na "Gdzie jest Nemo?" śmiałam się bardziej, ale ten ostatni dostał już dość wyróżnień w innych kategoriach. Najsmutniejszy film roku: "Miasto Boga". Duża konkurencja była w tej kategorii, ale mój faworyt otrzymuje dodatkowe punkty za fenomenalny styl i wyczucie kina. Najdziwniejszy film roku: cykl "Cremaster" Matthew Barneya. Absolutnie szalona, absolutnie chora i absolutnie powalająca wizja. Najbardziej bezczelne exploitation, udające kino artystyczne: "Nieodwracalne". Najlepszy materiał szkoleniowy dla studentów szkół filmowych: "Rosyjska Arka" Sokurowa. Najbardziej niezapomniana sceneria: pusty Londyn w "28 dni później". Wyróżnienie "Wielki przełom w karierze": Charlize Theron za główna rolę w "Monster". Niesamowita, przejmująca rola, a Charliza odmieniona nie do poznania! Miejmy nadzieję ze to początek wspaniałej kariery w zupełnie nowym charakterze: aktorki, a nie elementu dekoracji. Wyróżnienie specjalne - dla Billa Murraya za wspaniałą, tragikomiczną kreację w "Między słowami". Wyróżnienie "Mały człowiek w wielkiej roli": Peter Dinklage w "Station Agent". Przejmujący, choć oszczędny w ukazywaniu emocji, Dinklage kradnie cały film skądinąd znakomitym kolegom po fachu. Wyróżnienie "Heroina twoim przyjacielem": "Inwazja Barbarzyńców". Wreszcie film, w którym zażywanie narkotyków przyniosło komuś ulgę i spokój. Ale nie tylko dlatego warto to obejrzeć. Najlepszy nie zrealizowany film roku: "The Man Who Killed Don Quixote" Terry Gilliama. Sądząc z fragmentów zawartych w dokumencie "Lost in La Mancha", ukazującego klęskę tej produkcji, mógł to być jeden z piękniejszych filmów 2003 roku. Najdziwaczniejszy fenomen marketingowy: "Gigli". Po raz pierwszy w historii spotykamy się ze strategią promocyjną, reklamującą film jako totalną klapę raczej niż sukces pod jakimkolwiek względem. Żeby było śmieszniej, film wcale nie jest tak zły jak np. "Matrix: Rewolucje"! Najlepszy one-liner roku: "Talk to the hand" z "Terminatora III". Powiedział oczywiście governator Schwarzenneger. Najgłupsza mina roku: Eliah Woods jako Frodo ukąszony przez Szelobę w "Powrocie Króla". Nowy klasyk świąteczny im. Charlesa Bukowskiego: "Bad Santa". Najgenialniejsze antidotum na nadmiar świąteczno-gwiazdkowego lukru. Guilty Pleasure of the Year: "To właśnie miłość" - film trochę naiwny, trochę naciągany, trochę zbyt słodki, ale i tak czarujący i bardzo romantyczny. Najlepszy faszystowski dyktator: Adolf Hitler. * *dla tych, co pamiętają, z jakiego to filmu, ustanawiam specjalną nagrodę :) 1 lutego 2004 |
Gdy w lutym 1967 roku Teatr Sensacji wyemitował „Cichą przystań” – ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – widzowie mieli prawo poczuć się osieroceni przez Hansa Klossa. Bohater, który towarzyszył im od dwóch lat, miał zniknąć z ekranów. Na szczęście nie na długo. Telewizja Polska miała już bowiem w planach powstanie serialu, na którego premierę trzeba było jednak poczekać do października 1968 roku.
więcej »Tak to jest, jak w najbliższej okolicy planu zdjęciowego nie ma najmarniejszej nawet knajpki.
więcej »Domino – jak wielu uważa – to takie mniej poważne szachy. Ale na pewno nie w trzynastym (czwartym drugiej serii) odcinku teatralnej „Stawki większej niż życie”. tu „Partia domina” to nadzwyczaj ryzykowna gra, która może kosztować życie wielu ludzi. O to, by tak się nie stało i śmierć poniósł jedynie ten, który na to ewidentnie zasługuje, stara się agent J-23. Nie do końca mu to wychodzi.
więcej »Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz
Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz
Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz
Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz
Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz
Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz
Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz
Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz
Zemsty szpon
— Jarosław Loretz
Rok 2008 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska
Rok 2007 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska
Magiczna latarnia
— Kamila Sławińska
Rok 2006 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska
Rok 2005 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska
Rok 2004 w USA (w telegraficznym skrócie)
— Kamila Sławińska
Żegnaj, Bud
— Kamila Sławińska
Krótkie jest piękne
— Kamila Sławińska
Krew i woda
— Kamila Sławińska
Columbine to my
— Kamila Sławińska